Przejdź do głównej zawartości

Dezinformacja w celu oczernienia liturgii

 

Dezinformacja w celu oczernienia liturgii


Jungmann rozpowszechniał nie tylko mylne informacje, ale także coś znacznie bardziej podstępnego: dezinformację. Podczas gdy pierwsza z nich to błędna lub niedokładna informacja wynikająca z nieznajomości faktów, druga to informacja fałszywa, celowo zaprojektowana w celu wprowadzenia w błąd, zmylenia lub zachwiania poglądów odbiorcy.

W swoich badaniach naukowych Jungmann mieszał bowiem pewną prawdę i obserwację historyczną z fałszywymi wnioskami, półprawdami i kłamstwami, aby oczernić wartość tradycyjnej liturgii. Ta zabójcza mieszanka została przedstawiona w taki sposób, aby wywołać pożądaną reakcję zwłaszcza wśród duchowieństwa czyli wrogość wobec tradycji liturgicznych, które rzekomo od wieków nękają Kościół.

Do końca lat 60-tych, dezinformacja została tak skutecznie wbita w świadomość księży i zakonników poprzez obowiązkowe kursy „reedukacyjne”, że nowe myślenie było uważane za aksjomatyczne i dlatego nie podlegało dyskusji. Pełen zakres szkód wyrządzonych przez kampanię dezinformacyjną ujawnił się dopiero po pewnym czasie:

Po pierwsze, w miarę jak duchowni przyjmowali nowe obrzędy opracowane przez innowatorów, zmieniało się ich rozumienie znaczenia Mszy i sakramentów. Przestali je rozumieć, ponieważ nie stosowali już obrzędów, które wyrażały ich prawdziwe znaczenie.

Po drugie, w wyniku propagandy anty-tradycyjnej, zaczęli odczuwać niechęć do liturgii, w której się ukształtowali, uważając ją za „opresyjną”, „triumfalistyczną” i „pozbawioną znaczenia”. Trwałość tego uprzedzenia można jeszcze dziś zauważyć u większości księży, którzy czują się zawstydzeni i zażenowani, że są lub byli z nią kojarzeni.

Po trzecie, każda praktyka liturgiczna, która nie cieszyła się poparciem Ruchu Liturgicznego, była uważana za nielegalną. Nieuniknionym skutkiem było prześladowanie księży, którzy pozostali wierni starym rytuałom.

Po czwarte, kiedy w końcu ten liturgiczny zatruty owoc przeniknął na poziom parafii, wierni przesiąkli tą samą wrogością wobec własnych tradycji.

Przemówienie Jungmanna na Kongresie w Asyżu w 1956 r.

Poniżej prezentujemy kluczowe punkty przemówienia Jungmanna, które do dziś są używane jako „uzasadnienie” reform SW II. Jest to sedno jego przemówienia, inspirowanego głębokim wstrętem do tradycji liturgicznej Kościoła:

– Od początku średniowiecza między liturgią a ludem osiadła „ściana mgły” i rozdzieliła ich, wskutek czego lud mógł tylko niewyraźnie rozeznać, co się dzieje na ołtarzu.

Tutaj możemy zobaczyć machinę propagandową Ruchu Liturgicznego w pełnym działaniu. Człowiek nagrodzony najbardziej prestiżowymi wyróżnieniami naukowymi posuwa się do snucia opowieści o przeszłości, które teraz są powszechnie uznawane za „fakt” przez wyznawców nowych obrzędów. Jego sukces ilustruje prawdziwość sentencji Orwella: „Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość”.

– Język liturgii, zrozumiały tylko dla duchownych, tworzył „przepaść” między kapłanem a ludem, który w ten sposób został zredukowany do „milczącego widza” i wykluczony z uczestnictwa.

Jest to kolejny powszechny błąd Ruchu Liturgicznego, który zyskał na popularności za czasów Piusa XII i został wykorzystany jako podstawa „aktywnego uczestnictwa” świeckich poprzez „dialog” z kapłanem podczas Mszy. Konieczność” dialogu tak mocno zakorzeniła się w świadomości współczesnych uczestników Mszy Świętej, że nie są oni w stanie pojąć, jak to jest, że ich przodkowie nie czuli się „wykluczeni”, milcząc podczas Mszy.

Prawda jest taka, że wierni minionych wieków wiedzieli, że kapłan składa na ołtarzu Najświętszą Ofiarę i mogli w niej uczestniczyć modlitewnie przez wiarę i pobożność. Nie potrzebowali ani nie prosili o nic więcej. „Msza dialogowa” była więc rozwiązaniem problemu, który nie istniał.

– Liturgia „skostniała” w mieszaninie słów i gestów poddanych stałym regułom i utraciła walor „żywotności”, która była charakterystyczna dla wczesnej wspólnoty chrześcijańskiej.

Ale tradycyjna liturgia była zawsze – i nadal jest – żywą rzeczywistością, autentycznym wyrazem wiary katolickiej. W otwartej pogardzie dla tradycji liturgicznej reformatorzy uznali jej niezmienne obrzędy za bezużyteczne powtarzanie bezsensownych czynności, za martwy ciężar, który należy zrzucić, za narośla , które należy zeskrobać z „Łodzi Piotrowej”.

– Nie ma już potrzeby ochrony liturgii: troski „pastoralne” są najwyższym priorytetem.

Według Jungmanna nie ma potrzeby, aby dalej strzec i bronić dziedzictwa liturgicznego Kościoła. Jeśli jednak liturgia nie jest chroniona, to nie jest chroniona również wiara, która jest w niej zapisana.

Zgodnie ze starą maksymą, lex orandi lex credendi, nie można zmienić jednego bez zmiany drugiego. W odniesieniu do liturgii słowo „pastoralny” oznaczało, że należy ją przemodelować tak, aby odpowiadała mentalności współczesnego człowieka. Wymagałoby to oczywiście głębokich i bezprecedensowych zmian.

– Musimy wrócić do form wczesnochrześcijańskich jako przykładu prawdziwej praktyki duszpasterskiej.

Ta sugestia była przykładem „antykwaryzmu” potępionego przez Piusa XII w Mediator Dei jako powodującego „poważne szkody dla dusz”. Przyjmując tę zasadę, reformatorzy zniszczyli środki, dzięki którym historyczna tożsamość Kościoła kształtowała się i zachowała przez wieki.

W rezultacie wierni zostali odcięci od kontaktu ze skarbami liturgii, które przekazywały i udzielały łaski uświęcającej w sposób przeobfity. Czy możliwa jest większa pastoralność?

– Zreformowana Wigilia Paschalna była wzorem liturgii pastoralnej, ponieważ umożliwiała ludowi aktywne uczestnictwo i potraktowanie jej jako „naszej liturgii”.

Problem polega na tym, że to, co uważaliśmy za „naszą liturgię”, zostało nam siłą odebrane i zastąpione przez reformatorów ich liturgią.

– Ruch liturgiczny stanowi świt nowego dnia. Kościół odkrywa świeże siły. Maszeruje z ufnością ku przyszłości, w której będzie ponownie Ludem Bożym zanurzonym modlitwie. (1)

W tej rewolucyjnej gadaninie o świetlanej przyszłości odnowionej liturgii, wyraźnie znajdujemy ślady „agit-propagandy” (2) praktykowanej w krajach komunistycznych, gdzie perspektywa promiennej przyszłości była bez końca obiecywana, ale nigdy nie zrealizowana. Jej rola w Ruchu Liturgicznym wykazuje ironiczne podobieństwo do ostatnich etapów funkcjonowania Związku Radzieckiego tuż przed jego upadkiem. Wtedy, to pierestrojka była przedstawiana jako zwiastun świetlanej przyszłości pokoju i socjalistycznego oświecenia.

Dla wszystkich powinno być oczywiste, że Jungmann nadawał duszpasterskie oblicze brutalnej rzeczywistości. Promował liturgiczną pierestrojkę – „restrukturyzację” całej liturgii, która, poprzez włączenie „aktywnego udziału” świeckich, z pewnością pociągnie za sobą znaczące odstępstwa od tradycyjnej praktyki.

Jego propozycje radykalnie zmieniły same podstawy wiary i kultu. Pod pozorem uproszczenia i oczyszczenia liturgii, on i jego współpracownicy stworzyli nowe formy, aby wyrazić nowe przekonania: Msza jako święto wspólnoty lub katalizator reformy społecznej lub środek samo-ekspresji.

W anty-tradycyjnej propagandzie Jungmanna nie było nic oryginalnego. Wyrażał on po prostu to, co Beauduin i inni liderzy Ruchu Liturgicznego twierdzili od początku XX wieku. Podstawowym przesłaniem ich krytyki jest to, że przez większość swojej historii, Kościół miał wadliwe rozumienie Mszy Św. i że zadaniem Ruchu Liturgicznego będzie służba prawdziwym potrzebom wiernych.

Jeśli, jak twierdzili, Kościół tak źle praktykował swoją liturgię w tak wielu punktach przez tak wiele wieków, to Duch Święty musiał Go opuścić. Jeśli Duch Święty nie był z Kościołem, to nie był On prawdziwym Kościołem. Dlaczego więc ktoś miałby traktować Go poważnie? W ten sposób twórcy nowych obrządków, którzy udawali, że reprezentują Kościół, tracą wszelkie roszczenia do poważnego traktowania czy wiarygodności.

Wygląda na to, że nie tylko liturgię Jungmann chciał odesłać do muzeum historii, ale i sam katolicyzm.

Dr Carol Byrne

1. J. A. Jungmann, „La Pastorale, Clef de L’Histoire Liturgique”, La Maison-Dieu, nr 47-8, 1956, s. 62-3.

2. Agit-propaganda to połączenie dwóch słów: agitacja i propaganda. Pierwotnie był używany w Rosji Radzieckiej, z inspiracji komitetu partii komunistycznej zwanego „Departamentem Agitacji i Propagandy”. Jego celem było szerzenie ideałów komunizmu na całym świecie. Termin ten jest obecnie używany w odniesieniu do publikacji, która próbuje wpłynąć na opinię dla swoich celów poprzez „agitowanie” umysłów ludzi w pożądanym kierunku.

https://www.traditioninaction.org/HotTopics/f108_Dialogue_28.htm
Tłum. Sławomir Soja

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas