Rozmowy małżeńskie Wielomskich: Reparacje i wrzesień 1939
Adam Wielomski: Gdy w 1846 roku w Rzeczypospolitej Krakowskiej wybuchło mini-powstanie i to dotychczas wolne miasto zostało opanowane przez naszych rewolucjonistów-powstańców, to historyczną decyzją nowych władz było wypowiedzenie wojny równocześnie Rosji, Prusom i Austrii.
Tak mi się to przypomniało, gdy rząd polski i jego nieformalny Naczelnik zupełnie wprost i otwarcie wystąpili z roszczeniami finansowymi wobec Niemiec.
Mowa oczywiście o reparacjach. Plan Jarosława Kaczyńskiego jest prosty: wygrać wybory na jesieni 2023 roku na demagogii patriotyczno-socjalnej, skierowanej równocześnie przeciwko Rosji (wojna na Ukrainie) i przeciwko Niemcom (reparacje, dzięki którym przez kolejne lata wyborcy PiS będą otrzymywać zwielokrotnione programy „plusowe”).
Niestety, zaczyna mi to przypominać politykę zagraniczną późnej sanacji, uwieńczoną przez system układów z sierpnia 1939 roku: w oparciu o Wielką Brytanię i Francję postawić się równocześnie Niemcom i Rosjanom, licząc jednocześnie, że obydwa te mocarstwa nie dogadają się z przyczyn skrajnych rozbieżności ideologicznych.
W 2022 roku Naczelnik dokonuje powtórki tej układanki politycznej: być państwem „niemalże frontowym” (słowa Kaczyńskiego) przeciwko putinowskiej Rosji na wschodzie i państwem skonfliktowanym z Niemcami, gdzie my będziemy domagali się reparacji, a oni zaczną kwestionować granice na Odrze i Nysie (vide ostatnie ostrzeżenie Olafa Scholza w tej sprawie).
Podobnie jak w sierpniu 1939 roku będziemy „Silni, Zwarci, Gotowi” i nie boimy się obydwu wielkich potęg, ponieważ mamy sojusz z mocarstwami anglosaskimi (w 1939 z Wielką Brytanią, a w 2022 z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi). Czyli stawiamy się sąsiadującym z nami potęgom, wierząc w „sojusz egzotyczny” – jak mawiał Stanisław Cat-Mackiewicz – z państwami, które nie mają w Europie środkowo-wschodniej strategicznych interesów, traktując ją jako dogodne dla nich (bo odległe) pole bitwy w ewentualnej wojnie.
Jeśli historia rzeczywiście jest nauczycielką życia, to jedyne co możemy z niej wnieść, to fakt, że naszych polityków niczego nie nauczyła. Podstawowy dramat polityki zagranicznej IV RP jest taki, że na warszawskim Żoliborzu żyje Naczelnik wierzący, że Polska nie leży już pomiędzy Berlinem i Moskwą, gdyż Londyn i Waszyngton miałyby zakochać się w Warszawie i w Kijowie.
Magdalena Ziętek-Wielomska: Wbrew jednakże temu, co twierdzą niektórzy, nie dojdzie do nowego rozbioru Polski między Rosją a Niemcami, tylko Niemcami a siłami, które stoją za projektem „Ukropolinu”.
Od początku wojny na Ukrainie niemieccy politycy jak mantra powtarzają, że mamy do czynienia z końcem całego porządku ustalonego po II Wojnie Światowej. I należy traktować to bardzo poważnie. Już od pierwszych dni tej wojny zaczęli się zbroić i odbudowywać swój potencjał wojskowy. Następnie pojawiła się kwestia federalizacji UE, by w ten sposób zbudować armię europejską i uczynić z Europy „agenta geopolitycznego”. Niemcy oczywiście mają być liderem tego projektu o czym także mówią zupełnie otwarcie (Führungsmacht). Ten pośpiech wynikał jednakże z tego, że upadł ich pierwotny plan.
Podstawą ich potęgi miało być opanowanie Rosji za pomocą różnych form „współpracy”, tak by ten kraj stał się dla nich zapleczem surowcowym i bazą do tego, by rzucić wyzwanie Chinom a także USA. W momencie kiedy Rosja zrobiła to, czego na Zachodzie nikt nie traktował poważnie, czyli weszła w ścisły i dobrze przemyślany i przygotowany sojusz z Chinami, cały konsekwentnie realizowany plan Niemców upadł.
Co im zostało, to UE, którą będą próbowali całkowicie sobie podporządkować. Na drodze jednakże stoją im Anglosasi i pewne państwo na Bliskim Wschodzie, które także ma tutaj swoje liczne interesy. Wygląda jednakże na to, że obie strony się ostatecznie dogadają w postaci podziału Polski na dwie strefy wpływu, co może skończyć się całkowitą kasatą państwa polskiego. Jak w 1772 r. i 1939 r. Ale tym razem bez Rosji, bo ta jest już po drugiej stronie, po której powinna stać także i Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz