Kto przenosił pocztę w średniowieczu? Nie tylko posłańcy, ale i… pielgrzymi!
Gdy wiadomość nie była pilna, nie potrzeba było słono płacić za jej nadanie, a ludzie prosili o jej przekazanie z miasta do miasta… pielgrzymów! Byli wprawieni w pokonywaniu długich tras i godni zaufania.
Jak wyglądała komunikacja w średniowieczu? Danièle Cybulski w artykule dla Medievalists.net przypomina, że większość ludzi w średniowiecznej Europie była półanalfabetami. Niektórzy potrafili czytać (ale nie pisać), a większość nie potrafiła ani czytać, ani pisać. Oznaczało to, że „samodzielne napisanie listu było prawie niemożliwe”. A nawet gdyby to się udało, to odbiorca listu prawdopodobnie nie byłby w stanie samodzielnie go przeczytać. Jak więc przekazywano sobie wiadomości?
Zaufaj posłańcowi
Przede wszystkim ustnie, co oznaczałoby, że musiały zostać zapamiętane przez posłańca. Nadający wiadomość musiał więc zaufać temu, kto ją przekazuje. W końcu nie powierza się tajemnic pierwszej lepszej osobie.
Ale jak wskazuje Cybulski, komplikacji było więcej. „Jeśli nadawca był analfabetą, nie mógł sprawdzić, czy to, co zapisał posłaniec, jest rzeczywiście jego wiadomością. Co więcej, posłaniec mógł oszukać adresata wiadomości, a ten nie miał możliwości tego sprawdzić. Osoba niepiśmienna była zdana na łaskę osób piśmiennych”. Pisemna wiadomość wiązała się również z koniecznością dodatkowych opłat, była dość kosztowna.
Pielgrzymi listonosze
Po zapisaniu wiadomości była ona pieczętowana woskiem. Pieczęć była oczywiście w jakiś sposób związana z nadawcą. Podczas gdy większość z nich była skromna, „pieczęcie królewskie i papieskie były bardzo wyszukane” – wyjaśnia Cybulski.
Jeśli wiadomość była pilna, a nadawca posiadał odpowiednie fundusze, zaufany, niestrudzony jeździec ruszał w trasę na koniu licząc m.in. na to, że pogoda będzie przychylna.
Kiedy jednak wiadomość nie była pilna, ludzie prosili o ich przewiezienie… pielgrzymów! Nie tylko dlatego, że pielgrzymi byli już przyzwyczajeni do pokonywania długich tras, ale także dlatego, że byli naprawdę godni zaufania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz