poniedziałek, 2 października 2023

Przygotowania Żydów do powrotu do władzy.Część II.



Przygotowania Żydów do powrotu do władzy.
Część II.

O marcu 1968 inaczej.

W marcu 44 r. p.n.e. podczas Idów marcowych grupa 60 zamachowców zamordowała Juliusza Cezara zadając mu 23 pchnięcia sztyletem. W tej grupie był jego przyjaciel Brutus.

Wydarzenia w Polsce z marca 1968 r. miały ten sam cel, co wydarzenia na Zachodzie w latach 1967-68. Były częścią dokonującej się w Europie rewolucji obyczajowej. Tak jak i w Warszawie, tak i w Paryżu demonstracje były brutalnie rozpędzane. Czy ktoś je inspirował? Wydaje się, że za tymi wszystkim wydarzeniami stali rewizjoniści/trockiści, czyli prawdziwi komuniści.

O ile na Zachodzie wydarzenia odbywały się w państwach liberalnych, to w Polsce rewizjoniści/trockiści dążyli najpierw do zmiany rządu, a następnie wprowadzenie rządów liberalnych, gdyż komunizm młodego Marksa może dokonywać się tylko w liberalizmie. Właśnie dlatego w 1956 r. rewizjonistom głównie chodziło o liberalizacje systemu. Z liberalizmu do komunizmu. Właśnie te przechodzenie odbywa się obecnie.

W Polsce w październiku 1967 r. istnieje już w grupie „Komandosów” wyraźny podział na kierownictwo w osobach Karol Modzelewski, Jacek Kuroń i Adam Michnik, na aktyw w osobach Barbara Toruńczyk, Jan Lityński, Seweryn Blumsztajn, Irena Lasota, Wiktor Górecki. W związku z „Międzynarodowym tygodniem solidarności z Wietnamem” zredagowano i wydano w ilości 100 sztuk ulotki o treści wietnamskiej, a następnie rozdano je na terenie UW, konkretnie chyba na Wydziale Filozoficzno-Socjologicznym UW.

Scenariuszem rewizjonistów/trockistów było doprowadzenie do obalenia rządu Gomułki i ustanowienie władzy stalinowców: Zambrowskiego, Alstera, Staszewskiego, którzy już po 1956 r. przekręcili się na liberałów.
Cała ta grupa spiskowców miała już wyłoniony rząd z Alsterem jako przyszłym premierem z czym zdradził się Michnik („Kapusie na świeczniku”, https://getpocket.com/a/read/1028326154).

Na wystąpienia w Polsce miały również wpływ, obok rewolucji obyczajowej na Zachodzie, następujące wydarzenia:

- brak ukarania zbrodniarzy komunistycznych. Ten temat przez cały okres 1945-1970 stanowił oś konfliktów politycznych, najistotniejszych wydarzeń, zarówno wewnątrz układów władzy, jak i był przyczyną społecznych zachowań i nastrojów. Zablokowanie przez Gomułkę ukarania zbrodniarzy komunistycznych, zostały przez kręgi żydowskie odebrane jako słabość rządu, Słabych nikt nie szanuje. Za komandosami stali, będący jeszcze na wysokich stanowiskach stalinowscy zbrodniarze czekający na powrót do władzy Żydów.

- 5 czerwca 1967 r. Izrael dokonał agresji przeciwko trzem krajom arabskim: Zjednoczonej Republice Arabskiej (obecnie Egipt), Jordanii i Syrii. Była to wojna sześciodniowa wygrana przez Izrael.  ZSRR poparł kraje arabskie, a USA poparło Izrael. Zerwanie przez Polskę stosunków dyplomatycznych z Izraelem wywołało w kręgach żydowskich wielbicieli Izraela w Polsce gwałtowny sprzeciw. Wyrażał się on nie tylko manifestacyjnym świętowaniem izraelskiego zwycięstwa, ale także bezpardonowymi atakami na władze PRL i osobiście na Władysława Gomułkę. W tej antygomułkowskiej kampanii aktywnie uczestniczyło wielu Żydów pełniących wysokie funkcje w PZPR, administracji państwowej, w prasie, radiu i TV a także wyższych oficerów i generałów Wojska Polskiego. Na Kongresie Związków Zawodowych w dniu 19 czerwca 1967 roku, a więc w dwa tygodnie po napaści Izraela na kraje arabskie, Gomułka powiedział:

„W związku z tym, że agresja Izraela na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów - obywateli polskich, którzy nawet z tej okazji urządzali libacje, pragnę oświadczyć co następuje: nie czynimy przeszkód obywatelom polskim narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeżeli tego pragnęli. Stoimy na stanowisku, że każdy obywatel Polski powinien mieć tylko jedną ojczyznę - Polskę Ludową. Podziela to olbrzymia większość obywateli polskich narodowości żydowskiej i służy wiernie naszemu krajowi” (Jerzy Brochocki, „Rewolta Marcowa - narodziny, życie i śmierć PRL”, Dom Wydawniczy „Ostoja” Warszawa 2000.).

- na zaostrzenie polityki wewnętrznej PRL wpłynęły również wydarzenia w Czechosłowacji związane z dojściem do władzy Alexandra Dubčeka 4 stycznia 1968 r. i tzw. praskiej wiosny, czyli próby liberalizacji systemu komunistycznego w tym kraju. Swój program określał głośnym w swoim czasie sloganem „socjalizm z ludzką twarzą”.

- w listopadzie 1967 r. przypadała 50. rocznica wybuchu rewolucji październikowej. Kazimierz Dejmek postanowił z tej okazji wystawić „Dziady” Adama Mickiewicza, w nowoczesnej inscenizacji. Premiera odbyła się 25 listopada 1967 r. Pretekstem do wystąpień studenckich stało się zdjęcie ze sceny w Teatrze Narodowym „Dziadów”. Ostatnie przedstawienie odbyło się 30 stycznia 1968 r.

Pułapka

Jesienią 1967 r., jak pisze Jerzy Brochocki, plan marcowej rewolucji był już gotowy. Poszukiwanie zapalnika nie trwało długo. W dniu 25 listopada 1967 r. na scenie Teatru Narodowego odbyła się premiera „Dziadów” A. Mickiewicza: „Rozpoczęła się akcja, której świadomie założonym celem było doprowadzenie do usunięcia „Dziadów” z repertuaru Teatru Narodowego.

Grupy komandosów urządzały na widowni hałaśliwe, antyrosyjskie, a więc w tamtej rzeczywistości antyradzieckie manifestacje. Wielu widzom – co także jest przecież zrozumiałe – bardzo się podobało. W ciągu kilku dni rozpowszechniono w Warszawie wieść, że w Teatrze Narodowym dzieje się coś niesłychanego ważnego, wielkiego i wspaniałego, że przeciw Ruskim i przeciw Partii, że Gomułka się wścieka, widownia szaleje i co najważniejsze, że ambasador radziecki zażądał usunięcia „Dziadów” ze sceny (…) Znakomita reżyseria na Dejmka, świetnie wykonanie czołówki aktorskiej z Gustawem Holoubkiem na czele (Gustaw), nie mogły pozostawić widzów obojętnymi. Swoją robotę komandosi wykonali doskonale. Poszło im tym łatwiej, ze nie tylko normalni widzowie, ale też wielu studentów, których komandosi skłonili do pójścia na spektakle nie miało – co zrozumiałe – żadnego pojęcia co kryje się za spontaniczną reakcja widowni” (Jerzy Brochocki, „Rewolta Marcowa - narodziny, życie i śmierć PRL” Dom Wydawniczy „Ostoja” Warszawa 2000.).

Kierownictwo KC PZPR z Gomułką na czele wpadło w zastawioną przez komandosów pułapkę, kiedy samo podjęło w dniu 16 stycznia 1968 r. decyzję o usunięciu „Dziadów” z repertuaru Teatru Narodowego, ostatnie przedstawienie miał się odbyć 30 stycznia. Wiadomość ta dotarła do komandosów od Puławian wcześniej niż otrzymał ją Wydział Kultury Komitetu Warszawskiego PZPR. Natychmiast ruszyła akcja protestacyjna Puławian, przeciwko zdjęciu „Dziadów”, przeciwko cenzurze, przeciwko władzy „ciemniaków” (Chamów) i w obronie narodowej kultury.

Po ostatnim przedstawieniu 30 stycznia 1968 r. doszło do manifestacji studentów, którzy wznosząc okrzyki (m.in. „niepodległość bez cenzury”) przeszli pod pomnik Mickiewicza, gdzie złożono kwiaty. 35 osób zatrzymano, część została ukarana przez kolegia, które obłożyły je grzywnami. Co ciekawe, grupa radzieckich pisarzy odwiedzających wówczas Polskę, za znakomitą uznała inscenizację „Dziadów” (Jerzy Brochocki, „Rewolta Marcowa - narodziny, życie i śmierć PRL” Dom Wydawniczy „Ostoja” Warszawa 2000.).

Ruszyła akcję petycyjna, którą kierowali Modzelewski, Kuroń i Michnik mając do pomocy coś w rodzaju grupowych w osobach Jana Lityńskiego, Seweryna Blumsztajna, Barbary Toruńczyk, Ireny Lasota. Tekst brzmiał następująco:

„Do Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. My młodzież studiująca w Warszawie protestujemy przeciwko decyzji zakazującej wystawiania w Teatrze Narodowym w Warszawie dramatu Adama Mickiewicza „Dziady”. Protestujemy przeciwko polityce odcinania się postępowych tradycji narodu polskiego”. W kolejnych dniach w Warszawie i Wrocławiu studenci zebrali kilka tysięcy podpisów pod protestem w sprawie „Dziadów”.

Próba destabilizacji Polski

Wybrana data rewolty nie była przypadkowa. Clara Zetkin (1857-1933), socjaldemokratka, doprowadziła do tego, że 8 marca obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Kobiet (jednak po raz pierwszy świętowano go 19 marca 1911 r. w Danii, Szwajcarii, Niemczech i Austro-Węgrzech). Odgrywała jedną z najważniejszych i najbardziej znaczących ról w KPD (Kommunistische Partei Deutschlands). W latach 1920–1933 była posłem do Reichstagu z ramienia KPD, pełniąc w roku 1932 funkcję Alterspräsidentin des Parlaments (w dzisiejszej Polsce odpowiednikiem tej funkcji jest marszałek senior). Clara Zetkin w latach 1921–1933 była również członkiem Komitetu Wykonawczego III Międzynarodówki, w którym pod koniec swego życia należała do mniejszości krytykującej stalinowską tezę, zgodnie z którą socjaldemokrację uważano za lewicowy odłam faszyzmu.

Właśnie 8 marca 1968 r., w południe, w dniu Międzynarodowego Dnia Kobiet, rozpoczęły jedne z najbardziej kontrowersyjnych i fałszywie obecnie interpretowanych rozdziałów w historii PRL. Czy w ten sposób komuniści/rewizjoniści chcieli uczcić komunistkę Clarę Zetkin?

Na Uniwersytecie Warszawskim doszło do publicznego odczytania rezolucji studentów, skandowano hasła, napięcie rosło z minuty na minutę. Protestujący uchwalili rezolucję, w której domagali się przywrócenia praw studenckich Michnikowi i Szlajferowi oraz zwolnienia od odpowiedzialności karnej innych studentów, wobec których zastosowano postępowanie dyscyplinarne. Rezolucje odczytała Irena Lasota.

Do akcji wkroczyło ORMO. Weszli na dziedziniec Uniwersytetu Warszawskiego,. Studenci przywitali ich gwizdami, obelgami oraz ciskanym w charakterze judaszowskich srebrników bilonem. Rektor wezwał protestujących do rozejścia się, bez skutku. Do akcji wkroczyły oddziały MO, które zaczęły brutalnie rozbijać manifestację. Użyto pałek. Wielu protestujących studentów aresztowano, relegowano z uczelni. Podtrzymywaniu dogasającego protestu miała służyć plotka o rzekomym zamordowaniu przez MO ciężarnej studentki Marii Borowieckiej.

Dobrowolne wyjazdy

Według dokumentu MSW z 1969 roku, opublikowanego we fragmentach przez Krzysztofa Lesiakowskiego (K. Lesiakowski, „Emigracja osób pochodzenia żydowskiego z Polski w latach 1968-1969”, w: „Dzieje Najnowsze”, nr 2/1993), w okresie od stycznia 1968 r. do sierpnia 1969 r. wyjechało z Polski 11 tys. 185 osób, w tym 9570 osób dorosłych.

Wśród nich było m.in.: 525 osób piastujących kierownicze stanowiska w ministerstwach; 200 osób z prasy i instytucji wydawniczych; 217 pracowników naukowych; 61 osób z Komitetu „Polskie Radio i Telewizja”; 176 osób z resortu spraw wewnętrznych (b. MBP) - z tego 12 osób to byli dyrektorzy departamentów, szefowie WUBP; 28 osób z sądownictwa, prokuratury i więziennictwa; 55 osób z MON i LWP; 998 rencistów, w tym 204 osoby pobierające renty z tytułu „szczególnych zasług dla PRL” (http://www.rodaknet.com/rp_art_3660_czytelnia_marzec68.htm).

W Polsce w związku z wydarzeniami w marcu 1968 r. dochodzi do absurdów. Odnosi się wrażenie, że istnieje rządowa zgoda na opluwanie Polaków.

Michał Zadora, reżyser teatralny i operowy, na 50. rocznicę wydarzeń z 1968 roku przygotowuje spektakl „Sprawiedliwość”, który premierę będzie miał 7 marca w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Michał Zadara w wywiadzie z dziennikarzem Arkadiuszem Gruszczyńskim z Weekend.Gazety.pl powiedział: „W 1968 roku doszło do zbrodni przeciwko ludzkości”.

Pytanie: Co się stało w 1968 roku? 

- 12 tysięcy Żydów zostało wypędzonych z Polski.
Pytanie: Wypędzonych?

- Posługuję się terminem z opisu zbrodni przeciwko ludzkości. Obok ludobójstwa czy masowego gwałtu jedną ze zbrodni przeciw ludzkości jest wypędzenie. Razem ze współpracującymi ze mną przy spektaklu prawnikami i historykami stawiam tezę, że w 1968 roku doszło w Polsce do wypędzenia. Zostały wtedy wypełnione wszystkie kryteria tego czynu opisane w międzynarodowej normie prawnej.

Pytanie: Jakie są to kryteria?

- Po pierwsze, zbrodnie przeciwko ludzkości są atakiem na godność ludzką. Po drugie, są szeroką lub systematyczną praktyką. Po trzecie, są zabronione prawem (szczucie, zmuszanie do określonego zachowania). Po czwarte, ofiary są cywilne. Prześladowanie oraz wypędzanie ludności stają się zbrodniami przeciwko ludzkości, jeśli stają się częścią szeroko zakrojonej akcji.
Pytanie: Władza nie użyła wtedy przemocy fizycznej.

- Użyła, tyle że nie przeciwko Żydom, tylko przeciwko studentom. To wystarczyło, by dać do zrozumienia, co jeszcze może się stać. Poza tym propaganda państwowa nieustająco odwoływała się do Holocaustu. Ofiarom - z których wszyscy byli ocalonymi z Holocaustu lub ich dziećmi - propaganda nieustająco przypominała Zagładę. Przywołano kontekst Holocaustu i jego straszne widmo. Słowem - wypędzenie korzystało z mechanizmu strachu.

Pytanie: Część wypędzonych Żydów nigdy nie powie o sobie: byliśmy wypędzeni.

- Tak, to prawda, i to nieistotne. Jeśli powiem wszystkim, że mnie wcale nie pobiłeś, nie zmienia to faktu, że mnie pobiłeś. Aleksander Smolar - osoba represjonowana wtedy także jako działacz studencki - powiedział mi, że zaproponowane przeze mnie określenie jest przesadne. I równocześnie powiedział, że po prostu zrozumiał w 1968 roku, że będąc Żydem nie ma w Polsce przyszłości jako polityk, więc wyjechał. Uważam to za jego zwycięstwo, że przypisuje sobie tę decyzję, i to nie zmienia faktu, że Polska go wypędziła.
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,23042616,michal-zadara-w-1968-roku-doszlo-do-zbrodni-przeciwko-ludzkosci.html).

Nikt nikogo z Polski nie wypędzał. W Wałbrzychu na Dworcu Głównym dwa tygodnie stał pociąg z wagonami osobowymi i towarowymi. Żydzi spokojnie ładowali swój dobytek. Jednym z wyjeżdżających był kierownik sklepu delikatesy, malwersant, bojąc się poniesienia odpowiedzialności karnej uciekł do Izraela. Zostawił żonę i dzieci.

Wśród wyjeżdżających byli zwykli zbrodniarze. W Wielkiej Brytanii po 1968 r. schroniła się Helena Wolińska-Brus (Fajga Mindla Danielak). Paulina Kern, wiceprokurator Prokuratury Generalnej, wyjechała wraz z mężem po 1968 r. Oskarżała przed Sądem Najwyższym gen. Fieldorfa. Zmaltretowanym przez bezpiekę potrafiła oświadczyć: „władze śledcze Polski Ludowej nie biją”. Do Szwecji wyjechał w 1969 r. zbrodniarz komunistyczny ppłk Maksymilian Lityński (Maks Lifsches), razem z żoną Pauliną i synem Adamem. 

Po 1968 r. w Szwecji schronił się również i dożył spokojnej starości Józef Bik-Bukar-Gawerski, zastępca naczelnika Wydziału Śledczego WUBP w Gdańsku, a potem w Katowicach. Tak samo Stefan Michnik, krwawy sędzia warszawskiego Wojskowego Sądu Rejonowego, a nadto informator i rezydent Informacji Wojskowej. Tylko do Izraela wyjechało po marcu 1968 r. ok. tysiąc zagorzałych stalinistów. Niektórzy żyją do dziś. Trzeba ich ścigać i pokazywać ich zbrodnie (Tadeusz M. Płużański, „Stalinowscy uciekinierzy”, http://www.bibula.com/?p=16228).

Adam Michnik, który był zdecydowanym przeciwnikiem opuszczenia Polski przez Żydów. Po wyjeździe Zygmunta Baumana powiedział: „Polska zostanie pozbawiona najbardziej wartościowych ludzi bez których nic pozytywnego zdarzyć się nie może. Zapanuje marazm i stagnacja”. Chodziło mu oto, że Żydzi zostali pozbawieni swoich elit, zostali osłabieni, i bez nich się już nic nie wydarzy. Nie było jednak „marazmu i stagnacji”. Szybko się podnieśli, i już w 1976 r. założyli KOR.

Frakcje w PZPR

W kontekście wydarzeń marcowych mówi się o walce dwóch frakcji na łonie PZPR: Puławian i Natolińczyków. W 1968 r. nie było już tych dwóch frakcji. 4 maja 1962 r. ze stanowiska wiceministra Spraw Wewnętrznych został usunięty Antoni Alster (1903-1968), który w czasach stalinowskich był wojewódzkim komendantem UB w Bydgoszczy. Był członkiem frakcji Puławian w PZPR. Rywalizując z Mieczysławem Moczarem o pierwszeństwo w resorcie, przegrał walkę i musiał odejść z MSW. Został zastąpiony przez Franciszka Szlachcica (1920-1990) – Natolińczyka. Szlachcic oczywiście z miejsca przeprowadził czystkę, w wyniku której Puławianie stracili wszelki wpływ na to, co się dzieje w MSW. Odtąd sama fizyczna egzystencja Puławian staje się rzeczą nad wyraz niepewną. Od 12 marca 1968, podczas wystąpień studenckich, na polecenie Mieczysława Moczara, Szlachcic koordynował działania MO i Służby Bezpieczeństwa, mające przywrócić porządek na ulicach.

Grupa nazwana Partyzantami była skupiana wokół wiceministra, a następnie ministra spraw wewnętrznych, Mieczysława Moczara, jednocześnie przewodniczącego kombatanckiego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Dysponując decydującymi wpływami w ministerstwie spraw wewnętrznych, oddziaływali oni silnie na młodsze kadry aparatu partyjnego i partyjnych propagandzistów. Ich dążenia do wzmocnienia kontroli nad społeczeństwem wsparte były przez użycie środków dla komunistów raczej niekonwencjonalnych, takich jak emocje nacjonalistyczne, a zwłaszcza wytwarzanie fobii antysemickiej i antyniemieckiej.

Poparcie dla Partyzantów. Wokół Moczara gromadzili się nie tylko wpływowi ludzie z aparatu partyjnego, milicji i wojska, ale też części autentycznych kombatantów Armii Krajowej z płk Janem „Radosławem” Mazurkiewiczem na czele. Cały ten powstały ruch zyskał miano partyzantów i został  mocno poparty przez publicystów i pisarzy ze stowarzyszenia PAX, np. Jana Dobraczyńskiego czy Wojciecha Żukrowskiego. Spośród publicystów partyjnych za czołowego zwolennika nurtu narodowego uchodził płk Zbigniew Załuski, autor słynnego zbioru esejów pt. „Siedem polskich grzechów głównych”. Silne zaplecze uzyskali partyzanci w Towarzystwie Rozwoju Ziem Odzyskanych (Janusz Dobrosz, „Zniewalanie Polski”, Wydawnictwo NORTOM, Wrocław 2006.).

Puławianie ponieśli klęskę w 1963, w konfrontacji z „natolińczykami” i grupą tzw. Partyzantów, związanych z Moczarem. Próbując przeciwdziałać, R. Zambrowski podał się do dymisji i wystąpił z krytyką „atrofii kolegialności” we władzach, co przypieczętowało usunięcie go z ważnych stanowisk partyjnych w atmosferze ostrego konfliktu z Gomułką. Potem był wiceprezesem NIK (1963-1968). Po izraelskiej wojnie sześciodniowej (1967) beton partyjny i „partyzanci” zaczęli wysuwać wobec niego zarzuty o sprzyjanie syjonizmowi i rewizjonizmowi.

19 czerwca 1967 r. Gomułka wygłosił przemówienie na zjeździe związków zawodowych, w którym padły słowa o „żydowskiej V kolumnie”. W okresie wydarzeń marcowych 1968 r. Zambrowskiego kreowano go na jednego z głównych „bankrutów politycznych” i byłych stalinowców, którzy posłużyli się młodzieżą w celu odzyskania wpływów. 

UB i MSW organizowało przeciw niemu prowokacje, sugerujące, iż wysuwany jest postulat przywrócenia mu członkostwa Biura Politycznego. Wówczas został ostatecznie usunięty z PZPR i życia publicznego. Bez wątpienia, „sprawa Zambrowskiego” przyczyniła się do wzmocnienia kursu antysemityzmu w marcu 1968. W okresie stalinizmu brał udział w atakach na Władysława Gomułkę i związanych z nim ludzi, a między innymi w odsunięciu na boczny tor Mieczysława Moczara.

W pierwszej połowie lat 60. XX w. zaczęły się formować dwie grupy, które odegrały decydująca rolę w następnych latach: „Partyzanci”i „Ślązacy”.

Pierwsza grupa została wyżej omówiona. Liderem drugiej grupy był Edward Gierek, I sekretarz KW PZPR w Katowicach. Jej jądro stanowił aparat partyjny i gospodarczy najsilniejszego regionu. „Ślązacy odwoływali się do swoich lokalnych doświadczeń, opartych na doktrynie kija i marchewki: ostrej dyscypliny politycznej i produkcyjnej przy jednoczesnej dbałości o stosunkowo korzystne – w porównaniu z resztą Polski – kształtowanie się dochodów ludności oraz tworzyli wyróżniającą się stopą życiową elitę partyjno-technokratyczną.

W tym czasie środowiska rewizjonistów stały się obiektem licznych ataków. Ich próby zwiększenia aktywności uśmierzano środkami represyjnymi oraz narastającą kampanią propagandową. Bezpośrednie represje dotknęły młodych rewizjonistów, których przywódcy, Karol Modzelewski i Jacek Kuroń, skazani zostali w 1965 r. na kilka lat więzienia. Bardziej wstrzemięźliwie potraktowano znanych przedstawicieli nauki i kultury, choć w 1966 r. niektórych z nich usunięto z partii jak np. Leszka Kołakowskiego. W propagandzie brzmiały tony antysemickie i antyinteligenckie.

Jacek Kuroń i Karol Modzelewski związani z prominentnym członkami KC PZPR, z pozycji rewizjonistów, podjęli krytykę kierownictwa partyjnego, zarzucając mu odejście od zasad marksizmu i leninizmu. Oni byli rewizjonistami i dążyli do zastąpienie starego Marksa młodym, czyli  „Socjalizmu z ludzką twarzą”.

K. Modzelewskiego i J. Kuronia oskarżano o „sporządzanie i rozpowszechnianie opracowań zawierających szkodliwe dla interesów państwa polskiego, fałszywe wiadomości dotyczące stosunków politycznych i społeczno-gospodarczych w Polsce”. Modzelewski został wówczas skazany na 3,5 roku więzienia, Kuroń na 3 lata.

Wyjazdy i kontakty komandosów na Zachodzie

W czasach gdy paszport na zachód był czymś absolutnie wyjątkowym, mimo, iż nie ukrywali swej niechęci do aktualnego kierownictwa PZPR, wyjeżdżali do Francji, Wielkie Brytanii, Włoch czy Szwajcarii. Karol Modzelewski od marca 1961 r. do kwietnia 1962 r. przebywał we Włoszech na stypendium „Fundazione Georgio Cini”. 

We Włoszech prowadził szereg rozmów z trockistami. Ludwik Hass stwierdził, że Modzelewski poznał we Włoszech między innymi z Debbelerem, sekretarzem IV Międzynarodówki. Wspomnianą wyżej sprawę karną przeciwko K. Modzelewskiemu i J. Kuroniowi wykorzystano na Zachodzie do rozpętania antypolskiej kampanii propagandowej. W czasie demonstracji w Londynie, żądano zwolnienia „polskich trockistów”, a wśród K. Modzelewskiego i J. Kuronia.

We wrześniu 1964 r. A. Michnik wyjechał do Francji. Kilka dnie przebywał w Wiedniu, Rzymie i Monachium. Opowiadał potem, iż w Monachium wiódł dysputy z Tadeuszem Nowakowskim z Radia Wolna Europa. 

Wspominał też o swojej całonocnej rozmowie w Rzymie ze Zbigniewem Brzezińskim – wówczas ekspert rządu USA ds. Europy Wschodniej. Seweryn Blumsztajn stwierdził, że Michnik w Monachium, Rzymie i w Paryżu odbył szereg rozmów politycznych. 

Był kilka razy w redakcji paryskiej „Kultury” i spotkał się ze znajomymi ojca, bankowcem z Nowego Jorku, J. Grussem. Z dalszych informacji III Departamentu MSW można się dowiedzieć, iż w Paryżu mieszkanie Lei Jagodzińskiej stanowiło punkt zborny komandosów. Zatrzymywali się u niej między innymi A. Michnik, R. Toruńczyk, J. Judy, S. Blumsztajn, E. Zarzycka, M. Ochab, W. Krzemień. R. Rozmaryn, W. Górecki, W. Hofman, R. Rubinsztajn (Janusz Dobrosz, „Zniewalanie Polski”, Wydawnictwo NORTOM, Wrocław 2006.).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...