tekst: Jacek
To może nasz wielki wtajemniczony uchyli rąbek tajemnicy? Moja siostrzenica kiedyś próbowała dostać pracę w Straży Granicznej. Ludzie w komisji rekrutacyjnej byli bardzo niemili a jedno z pytań dotyczyło, uwaga, poglądu na temat konfliktu izraelsko- palestyńskiego. W sumie nie dziwi, Polka chciała się dostać do formacji opanowanej na północy Polski przez Ukraińców. Co do policji to pamiętam słowa policjanta w rodzinie na temat testu psychologicznego: jak ktoś nie wie jak zdawać to go nie zda. Wiedzieli tylko znajomi królika, były to czasy gdy do pracy w policji pchały się tłumy. W straży pożarnej były testy sprawnościowe ale i tak o przyjęciu do pracy decydował komendant. Celowo piszę „praca” a nie „służba” bo taką służbę to ja miałem jako pracownik w utrzymaniu ruchu, jak pies na każde zawołanie i za darmo, tyle że nie miałem prawa do emerytury po 15 czy 25 latach. Niedawno rozśmieszył mnie filmik pokazujący test sprawnościowy dla kandydatów na tzw. kontrterrorystów. Taki test to ja miałem w wojsku w szkole łączności, na dodatek tor przeszkód trzeba było pokonać biegiem na całej jego długości i w sposób skutkujący rozbiciem łba czy wybiciem zębów w razie błędu a nie jak ciota na tym filmie. Jest taki lek „Niepierdol”, polecam co najmniej podwójną dawkę.
Szary4aequitas może pochwali się, skoro taki zorientowany, jak eliminowało się niepożądanych kandydatów do Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Częstochowie? Kiedyś było tam, jak na uniwersytetach medycznych, 10 chętnych na jedno miejsce. Jak już taki nieszczęśnik, który nie był z „familii”, zdał wszystkie egzaminy to się go uwalało na badaniach lekarskich. Jak zrobił niezależne badania to i tak go się uwalało nie dając możliwości nadrobienia materiału po rozpoczęciu nauki z miesięcznym opóźnieniem bo badania były bardzo rygorystyczne i trwały długo. Rzygać się chce jak się czyta o tych waszych standardach.
OdpowiedzUsuń