środa, 31 lipca 2024

Lepiej być imigrantem niż ,,obywatelem,, naszego państwa

Już za niepełne dwa lata czeka nas prawdziwy exodus imigrantów z Azji i Afryki. Europejski pakt emigracyjny został zaklepany. Wybory do instytucji unijnych nie przyniosły oczekiwanych zmian. Wygląda, że wszystko będzie po staremu.

Z paktu jasno wynika, że trzeba imigrantom zapewnić godziwe życie, na takim poziomie, aby nie uciekali z Polski do bogatszych krajów, gdzie świadczenia socjalne są o wiele wyższe. Niemcy w ub. r. wydali na imigrantów 48,2 mld euro, to prawie tyle samo ile wynosi budżet Bundeswehry (50 mld euro) . Emigrant dostaje miesięcznie 563 euro dla osoby samotnej, dla par – 502 euro. Dochodzi do tego koszt wyżywienia, mieszkanie, opieka medyczna na dobrym poziomie.

W Polsce dla porównania taki zasiłek będzie wynosił 1989 zł. , to więcej niż zasiłek dla bezrobotnego (1660zł) pobieranego przez sześć miesięcy, to także więcej niż najniższa emerytura. Według wyliczeń wychodzi na rodzinę 2+2 ok. 10 tys. zł miesięcznie. Trzeba będzie im zapewnić godziwe warunki mieszkaniowe, opiekę medyczną na dobrym poziomie, której Polacy sami nie mają.

Ale skupmy się na kwestii mieszkaniowej. Wiadomo, że sprawa mieszkań to pięta Achillesa dla każdej ekipy rządzącej. Nikt nie potrafi tego rozwiązać. Wielu Polaków żyje w skrajnie trudnych warunkach mieszkaniowych.

Najlepiej zobrazuje to przykład jednej kamienicy w centrum Woli. Kilka lat temu ładne, duże trzypokojowe odnowione mieszkanie zostało przydzielone rodzinie czeczeńskiej. Zamieszkało tam 7 osób – rodzice i piątka dzieci w różnym wieku. Rodzina została relegowana do nas z Niemiec. Mieszkała z małym dzieckiem w skrajnie trudnych warunkach i nikt nie twierdzi, że taki lokal im się należał.

Ale posłuchajmy jednej z sąsiadek.

– Nie mam nic przeciwko obcokrajowcom. Na tym samym piętrze przez dwa lata w wynajętym lokalu mieszkało starsze małżeństwo z Syrii. W swoim rodzinnym mieście stracili wszystko i dzięki jednej z fundacji dostali się do Polski. To byli przemili, kulturalni ludzie: życzliwi, szukający kontaktów z Polakami, z sąsiadami. Do dziś, choć już tu nie mieszkają, utrzymuję z nimi kontakt.

Gdy wprowadzili się Czeczeńcy myślałam, że będzie podobnie, ale od samego początku spotkała mnie wrogość, objawiająca się w przeróżny sposób. Odrzucili społeczność sąsiedzką i żyją jedynie w swoim gronie rodzinnym, wśród swoich znajomych muzułmanów. Z całej rodziny pracuje jedynie matka i najstarszy syn. Oprócz najmłodszego dziecka pozostali młodzi mężczyźni i ojciec nigdzie nie pracują.

Choć minęło kilka lat, nic się w tych układach nie zmieniło. Zmusiliśmy ich jedynie, aby nie zaśmiecali klatki schodowej, nie rzucali petów papierosów na podłogę itp. Najmłodsza dziewczynka, która teraz poszła do szkoły, nauczona przez swojego brata, każdemu sąsiadowi pokazywała język. Niestety ich wrogości nie udało się przełamać, choćby zwykłym „dzień dobry”.

Na tym samym piętrze w kawalerce żyje polska rodzina: rodzice i dwoje nastoletnich dzieci, a na dodatek syn jest dzieckiem autystycznym. Rodzice pracują, dzieci chodzą do szkoły, a wszyscy mieszkają na powierzchni przypominającej namiot. Zapobiegliwy ojciec zrobił wszelkie udogodnienia, dostosował meble do tak małej powierzchni, ale niestety ścian nie da się rozsunąć. Córka za dwa lata zdaje maturę i marzy choćby o najmniejszym pokoiku.

Rodzice starają się o przydział kwaterunkowego mieszkania, ale szanse są dość odległe. Matka tłumaczyła urzędnikom, że jej syn cierpi na autyzm i nie powinien wychowywać się w takich warunkach, w odpowiedzi usłyszała, że nie ona jedna ma takie warunki. Tłumaczyła, że rodzina jest tak stłamszona, czuje się jak kury stłoczone w kurniku, doczekała się odpowiedzi, że dobrze, iż nie leje im się na głowę.

Czy w takim wypadku pierwszeństwo w uzyskaniu mieszkania nie powinno należeć się rodzinie polskiej? Kim obywatele polscy mogą czuć się we własnym kraju? Czy nie lepiej być imigrantem, który nie zamierza pracować, a jedynie wygodnie żyć na rachunek państwa, czyli każdego podatnika. Już wkrótce podobne przypadki staną się naszym standardem.

Iwona Galińska
https://prawy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...