Firmowana przez Bidena administracja to bolszewicka, kontrkulturowa mafia.
Czego tam nie było! Konwencję, na której Kamalę Harris oficjalnie przedstawiono, jako kandydata na urząd prezydenta, rozpoczęła modlitwa w wykonaniu arcybiskupa Chicago, który w ten sposób pobłogosławił aborcję. Bo w pobliżu stał wóz, w którym, na życzenie, można było przerwać ciążę, bez żadnych ograniczeń. Królowała aborcja, ale nie zabrakło gender ze wszystkimi jego odsłonami.
Dlaczego właśnie ją wysunięto na to stanowisko? Czy nie dlatego, że gdy Joe Biden wziął ją na swoją zastępczynię potrzebny był symbol multikulti w Białym Domu: kobieta, z mniejszości etnicznej, potomek imigrantów i najważniejsze – osoba nie biała.
Ale to nie wszystko – właściciele Bidena nakazali, aby była powiązana z żydokomuną. Kadrowe posunięcia w administracji Bidena potwierdziły tajemnicę poliszynela: Joe Biden i Kamala Harris to tylko figuranci; Firmowana przez Bidena administracja to bolszewicka, kontrkulturowa mafia; To nie Biden jest prezydentem, ale Soros i Zuckerbergi, a wspólnym mianownikiem żydokomunistyczne pochodzenie oraz machinacja, że zdziadziały Biden przekaże władzę Harris, która spolegliwie zrealizuje agendę swego żydowskiego męża.
Przedstawiają ją jako „Afroamerykankę”, chociaż jej ojciec pochodzi z Jamajki, matka z Indii a wychowana została jako hinduistka.
W Kongresie uznana została za najbardziej lewicowego senatora, wyprzedzając nawet Bernie Sandersa. Była za legalizacją marihuany, za imigracją, za kontrolą posiadania broni. Wspierała wszelkiej maści zboczeńców. Zasłynęła lobbowaniem za mordowaniem nienarodzonych dzieci (nawiasem mówiąc, nigdy w historii Ameryki nie było tak antykatolickiego tandemu – zarówno ona jak i Biden są zwolennikami aborcji do 9. miesiąca ciąży).
Gdy przez Amerykę przewalały się rasowe rozruchy, a na ich czele stanął skrajnie radykalny i rasistowski ruch Black Lives Matter, opowiadający się za anihilacją białej rasy, Kamala zbierała kaucje dla tych, którzy puszczali z dymem i plądrowali amerykańskie miasta.
„The Spectator” pisze o błyskawicznej metamorfozie Kamali Harris, która z „bełkotliwej, chichoczącej, tępej polityczki ulega przemianie w „inteligentną, inspirującą, pełną siły i elokwentną propagatorkę wolności, sprawiedliwości i demokracji”. Inne alternatywne media opisują to tak: „Najbardziej spektakularna transformacja w historii amerykańskiej polityki. Teraz stała się centrystyczną polityk, błyskotliwą kandydatką na przywódcę wolnego świata”.
Gdy Żydowska Agencja Telegraficzna (JTA) omawiała kandydatów mających zastąpić Bidena, o Kamali Harris pisała: Jej największym atutem jest żydowski mąż Doug Emhoff. Gdy synowie Emhoffa nadali jej przydomek „Mamełe” („Momala” w pisowni angielskiej), który w jidysz oznacza „mamusia”, powiedziała: „W trakcie mojej kariery nosiłam wiele tytułów, ale ten znaczy dla mnie najwięcej”.
Sam Emhoff skromnie przyznał, że „nie zdawał sobie sprawy, jak będzie ważny dla żydowskiej społeczności w Ameryce”. A „społeczność” odwdzięczyła mu się pochwałą jego roli, jako „comforter in chief to the Jewish community” (co się przekłada: główny pocieszyciel podnoszący na duchu społeczność żydowską) oraz uwagą, że po raz pierwszy w historii mezuza zawisła w rezydencji wiceprezydenta (i że odbył pielgrzymkę do rodzinnych stron pod Gorlicami).
JTA dodaje: Harris, oprócz męża, ma inne żydowskie powinowactwa i koneksje: Do Senatu dostała się dzięki poparciu dwóch żydowskich senatorów z Kalifornii – Barbary Boxer i Dianne Feinstein. Nauki pobierała w żydowskiej szkole w Montrealu. Jeszcze jako dziecko zbierała fundusze dla Jewish National Fund.
Good for the Jews? (Dobry dla Żydów?) – taki tytuł JTA nadała tekstowi o kandydatach na wiceprezydenta, rozpatrywanych przez wierchuszkę Partii Demokratycznej. Każde nazwisko opatruje etykietką.
Zacytujmy niektóre: Gubernator Illinois J.B. Pritzker to miliarder, dziedzic znanej żydowskiej rodziny hotelarskiej. Jego siostra Penny, to główny darczyńca w kampanii prezydenckiej Obamy, później sekretarzem handlu, a dziś specjalny wysłannik Bidena ds. odbudowy Ukrainy. Gubernator Colorado Jared Polis zasłynął tym, że jest pierwszą osobą LGBTQ wybraną na gubernatora stanu oraz że wziął czysto żydowski ślub ze swoim czysto żydowskim partnerem.
O Marku Kellym (byłym kosmonaucie) JTA nie pisała. Pisała za to o jego żonie: „Była kongresmenka będzie mogła kontynuować tradycję żydowskiej żony wiceprezydenta. Gabrielle Giffords nie ukrywa swej żydowskiej tożsamości. Jej ojciec jest Żydem, a matka należy do sekty scjentologów. Swoje żydostwo potwierdziła w 2002 r. podróżą do Izraela zorganizowaną przez Komitet Żydów Amerykańskich, w ramach inicjatywy Project Interchange, która otacza opieką obiecujących młodych polityków. Jest znana z tego, że na rękawach nosi żydowską naszywkę. W 2021 r., po 20 latach nauki w żydowskiej kongregacji, w obecności męża przeszła bat micwa (uroczystość religijną związaną z wejściem dziewczyny w okres dorosłości), a rabin prowadząca ceremonię pożeniła przy tej okazji parę pod chuppa, żydowskim ślubnym baldachimem.”
Dalej JTA telegrafowała: Gdyby Kelly został wiceprezydentem, zainstalowana przez Emhoffa mezuza pozostanie na miejscu, i po raz pierwszy w historii prezydent i wiceprezydent będą mieli żydowskich małżonków.
JTA najwięcej miejsca poświęciła gubernatorowi Pensylwanii Josh (Joszua) Shapiro: Jest trzecim w historii stanu żydowskim gubernatorem. W trakcie kampanii wyborczej wyemitował spot reklamowy o tym, jak łączy kampanię wyborczą z przestrzeganiem szabatu. Podczas inauguracji przysięgał na trzy egzemplarze Biblii w j. hebrajskim. Zasłynął z tego, że wszczął śledztwo ws. seksualnych nadużyć w instytucjach katolickich i opublikował raport, w którym oskarżył setki księży i Kościół za kamuflowanie ich przestępstw. Zostałby pierwszym w historii USA żydowskim wiceprezydentem.
Gdy Kamala Harris ogłosiła, że kandydatem na wiceprezydenta jest Tim Waltz, podniosły się głosy oburzenia: Nie wybrała Shapiro tylko dlatego, że jest Żydem. I rzeczywiście – tzw. progresiści oskarżali go o popieranie przestępstw Izraela w Gazie i nadali ksywę „Joszua Ludobójca”.
W obronie Waltza, murem stanęli żydowscy aktywiści. Odrzucili oskarżenia, że antysemityzm odegrał jakąkolwiek rolę. Przyznając równocześnie, że „musiała brać pod uwagę antysemicką bazę partyjną”. „Poglądy Shapiro i Waltza w odniesieniu do Izraela nie różnią się” – to senator Tom Cotton. Halie Soifer, szefowa Jewish Democratic Council of America dorzuciła: Harris i Waltz podzielają niezachwiane poparcie Shapiro dla Izraela”.
Mark Mellman, szef „Demokratycznej Większości za Izraelem” podsumował: „Harris dobrała sobie Żydów na wiele ważnych stanowisk i sugestia, że decyzja jest antysemicka oraz że Żydzi nie są mile widziani w szeregach partii to absurd, uwzględniwszy, jak dużo Żydów zajmuje kierownicze stanowiska.”
No i wszyscy zgodnie odnotowali: mąż Harris jest Żydem. Z pomocą pospieszył Steve Hunegs, żydowski aktywista z Minnesota. W przesłanym dla JTA raporcie pisze: Tim Waltz jest dobrze znany żydowskiej społeczności i jest z nią silnie związany. Od zawsze adwokat pomocy dla Izraela i interesów Izraela. Mamy z nim i z jego ludźmi bardzo dobre robocze kontakty. Zwalcza antysemitów. Jego priorytetem jest edukacja o Holokauście. Mogę powiedzieć: To MENSCH.
Tu wyjaśnienie: to największy komplement, jaki można dostać od Żyda; w języku jidysz oznacza kogoś, kogo należy podziwiać.
Kreują go na pospolitego Amerykanina, który nosi koszulę w kratę, czapkę bejsbolową i dżinsy, jest wielbicielem polowań, nie gromadzi oszczędności. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości to skrajny lewak. W Minnesota wprowadził przepisy sankcjonujące pełną „wolność reprodukcyjną” (aborcja jest legalna w każdym momencie ciąży, aby jej dokonać nie trzeba czekać ustawowych 24 godzin) Chroni dostawców usług medycznych i pacjentów przed ściganiem, jeśli przeprowadzili aborcję w innym stanie.
Wspiera organizacje LGBTQ. Jego stan stał się sanktuarium dla osób transpłciowych. Zalegalizował marihuanę. Ograniczył dostęp do broni. Wprowadził w szkołach darmowe tampony i podpaski (także w ubikacjach dla chłopców). Minnesota stała się sanktuarium dla nielegalnych imigrantów, pozwolił im na uzyskanie prawa jazdy, które w USA jest dokumentem tożsamości.
Gdy wybuchły zamieszki po śmierci George`a Floyda, zwlekał dwa dni zanim skierował Gwardię Narodową. „Siedział i przyglądał się, jak miasto płonie” – to słowa Trumpa. Wraz z Harris kampanię wyborczą ogniskuje na ideologii. I taka właśnie para przez kolejne lata ma rządzić Ameryką.
Gdy pojawiły się głosy, że niewystarczająco popiera Izrael, że publicznie wezwała do „przerwania ognia” w Gazie i że jest jej bliżej do krytycznego wobec Izraela progresywnego skrzydła Partii, doradcy Harris (skądinąd wszyscy pochodzenia żydowskiego) ripostowali: To robota Republikanów, którzy usiłują wpłynąć na wyborców żydowskich.
I rzeczywiście –Trump ucieka się do różnych sztuczek, w tym oskarżania Harris, że jest antysemitką. Zarzucił jej na przykład, że „zadała Izraelowi cios w plecy” nie biorąc udziału w połączonej sesji Kongresu, dla wysłuchania Netanjahu (chociaż udziału nie wziął też J.D. Vance i ponad setka innych kongresmenów). Gdy zamiast Shapiro dobrała sobie Waltza, Vance przygadywał: „Ugięła kolana przed antysemitami, antyizraelskim radykałami na lewicy”.
„Times of Israel” pisała: Prominentni Republikanie wykorzystują protesty na campusach, aby zademonstrować sojusz z Żydami, chociaż niektórzy z nich rozpowszechniali antyżydowskie teorie spiskowe.
JTA telegrafowała: „Przez całe swoje życie była otoczona Żydami. Mezuza wisi w jej rezydencji. Jest żoną Żyda, który odgrywa wiodącą rolę w wysiłkach administracji na rzecz zwalczania antysemityzmu”. Gazeta cytuje anonimowego funkcjonariusza Białego Domu: „Podziela poparcie prezydenta dla Izraela. Rozczarowani polityką prezydenta Bidena będą też rozczarowani polityką prezydenta Harris”.
Tym niemniej, gazeta dodaje: Mimo iż większość kongresmenów zdecydowanie popiera Izrael, wśród młodszych członków Partii narastają antyizraelskie nastroje. Niektórzy opowiadają się za czymś wcześniej nie do pomyślenia – warunkowaniem pomocy dla Izraela. „Odejście Biden to koniec pewnej epoki, prezydenta otwarcie identyfikującego się z syjonistami i uznającego się za syjonistę” – konkluduje JTA.
Kamala dobrała sobie Waltza, a Donald wybrał Vance’a, co jednoznacznie potwierdza, że obiera ultrakonserwatywny kurs w polityce wewnętrznej i izolacjonizm w polityce zagranicznej. Ma radykalne, prawicowe i nacjonalistyczne poglądy. Jest „na prawo” od Donalda Trumpa. Postuluje uczynienie z pasa granicznego z Meksykiem strefy wojennej. Nawołuje do masowych deportacji nielegalnych imigrantów. Sprzeciwia się jakiejkolwiek amnestii dla nieudokumentowanych cudzoziemców.
Programy pomocowe dla niebędących obywatelami USA uważa za karygodne marnotrawstwo i rozdawnictwo pieniędzy podatnika. Podziela niechęć Trumpa do międzynarodowego zaangażowana USA. Głosi konieczność realizacji amerykańskich interesów narodowych, bez wtrącania się w konflikty europejskie. Uważa, że wspieranie Ukrainy jest naruszeniem doktryny izolacjonistycznej wytyczonej przez twórców amerykańskiej państwowości, naraża na ogromne wydatki oraz prowadzi do konfliktu nuklearnego.
Gdy w Senacie przewodził batalii o zablokowanie pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy, w eseju dla „NYT” pisał: „Muszę być z wami szczery – tak naprawdę nie obchodzi mnie, co stanie się z Ukrainą w ten czy inny sposób”.
Proizraelskich ewangelików, jak mantrę recytujących, iż naturalnym domem dla Żydów jest Partia Republikańska, niepokoi wzrost znaczenia „skrajnie prawicowego skrzydła Partii”, które odrzuca proizraelską ortodoksję, opowiada się za izolacjonizmem i przywołuje antysemickie metafory.
Na corocznym zjeździe Chrześcijan Zjednoczonych dla Izraela (Christians United for Israel) Sandra Parker, córka założyciela ruchu pastora Johna Hagee nawiązała do republikańskich kongresmenów, którzy sprzeciwili się ustawie mającej przyjąć definicję antysemityzmu. Tu przypomnienie: 21 Republikanów głosowało w maju przeciw ustawie, ponieważ definicja, jako przykład współczesnych przejawów antysemityzmu, podaje twierdzenie o odpowiedzialności Żydów za śmierć Chrystusa.
W kuluarach zjazdu szeptano też o tym, że Trump grawituje wokół izolacjonistów, że zaproponował konwersję pomocy dla Ukrainy i Izraela w pożyczkę i że są w partii tacy, którzy kwestionują pomoc wojskową USA dla Izraela.
Tu zaznaczmy, że dla Trumpa najważniejsi są protestanccy ewangelicy, bo to głównie dzięki nim wygrał w 2016 r. wybory. Tym niemniej, wielu wyższych urzędników jego administracji było konserwatywnymi katolikami. Katoliczką jest jego żona. Spektakularny był udział Trumpa w marszu obrońców życia przed kościołem w pobliżu Białego Domu, z Ewangelią w dłoni. Dzisiaj kampanię namierza też na białych wyborców katolickich pochodzenia irlandzkiego, włoskiego i polskiego.
Izolacjonizm był głównym powodem zaniepokojenia proizraelskich aktywistów partyjnych na konwencji w Milwaukee. Nawoływali do wyeliminowania Tuckera Carlsona (chociaż ten w trakcie konwencji siedział obok Trumpa i wygłosił główne przemówienie!).
Relacjonujący to „Times of Israel” pisał: Carlson, który ma populistyczny talk show na X, jest izolacjonistą i gości w swym programie konserwatystów o antysemickich poglądach, popierających retorykę białych suprematystów oraz antysemicką teorię „Wielkiej Podmiany”.
Zerwanie z dotychczasową polityką zagraniczną stało się ewidentne, gdy senator J. Hawley w Heritage Foundation wykpił coś, co nazwał „dwupartyjnym imperium neokonserwatystów na prawicy i liberalnych globalistów na lewicy”, którzy „razem tworzą coś, co można nazwać monopartią waszyngtońskiego establishmentu ponad podziałami”.
Najpierw usunęli Trumpa z mediów i ośmieszyli w żydowskich gazetach dla Amerykanów. Potem skazali w pokazowych procesach. Biden nawoływał do powstrzymanie go za wszelką cenę i rozkazał: „Trzeba go wziąć na celownik”. Aż wreszcie uciekli się do ostatecznego rozwiązania – chcieli go zabić.
Trump stanowi zagrożenie nie tyle dla Demokratów, co dla „deep state” – głębokiego państwa, o istnieniu którego jako pierwszy znaczący amerykański polityk otwarcie mówił. Szczególnie rządy Obamy odcisnęły tu swoje piętno. To on poutykał w rządzie ludzi skrajnej lewicy o programie wrogim Stanom Zjednoczonym, którzy działali w destrukcyjny sposób w każdym segmencie administracji. Trump w 2016 r. powtarzał, że chce „osuszyć waszyngtońskie bagno”, ale nie zdał sobie sprawę, jak bagno jest rozległe i głębokie, i poniósł tego konsekwencje.
Dopiero od niedawna mówią, że Joe Biden wykazuje oznaki demencji i zniedołężnienia, mimo że wszyscy w Waszyngtonie wiedzieli, że nie jest tym, który rządzi. A to oznacza, że lobby głębokiego państwa podsuwało mu do podpisu różne ustawy. I jeśli Trump powróci do Białego Domu będzie musiał to rozliczyć, zrobić wielki audyt, oczyścić administrację publiczną z ludzi „głębokiego państw”, przeprowadzić prawdziwą rewolucję.
A co po drugiej stronie Atlantyku? Agencja AFP donosi: Victoria Starmer, żydowska żona nowego premiera rzadko daje się fotografować. Wiemy tylko, że jej ojciec ma polsko-żydowskie korzenie, że ma dwoje dzieci, których imion nigdy nie ujawniła. Premier jest ateistą, ale żona przekazała swoim dzieciom żydowskie tradycje, w tym uczęszczanie do synagogi i szabasowe kolacje.
Tyle AFP, a co media żydowskie? „Times of Israel” pisze: Keir Starmer był w Izbie Gmin świadkiem, jak antysemicka agenda i towarzyszące jej antysemickie ekscesy doprowadziły do tego, że połowa brytyjskich Żydów nosiła się z zamiarem emigracji, w przypadku wyborczego zwycięstwa Partii Pracy. Widział, że wrogość ówczesnego szefa partii Jeremy’ego Corbyna do Zachodu i sympatia dla ‘antyimperialistycznego’ globalnego południa zaczyna naruszać specjalne relacje brytyjsko-amerykańskie. Wybrany na szefa partii wyczyścił ją ze skrajnie lewicowego ekstremizmu i rasizmu. W rezultacie rząd, którym kieruje, szerzej uwzględnia troski brytyjskich Żydów, a decydującym posunięciem zapewniającym Żydów, że partia się zmieniła, było usunięcie Corbyna z jej szeregów.
„Zrobił niezwykle dużo w kwestii antysemityzmu w Partii Pracy. To było szczególnie widoczne po ataku Hamasu” – powiedziała Claudia Mendoza, dyrektor wykonawczy brytyjskiego Jewish Leadership Council. „Gdy wracam myślami do zjazdu partii pod przywództwem Corbyna, to widzę dwa różne światy (mając na myśli powiewające na sali obrad palestyńskie flagi).”
Symbolicznym było wystąpienie Starmera po wyborze na szefa partii, w którym przeprosił, nieco przesadnie i zbyt pochlebczo, brytyjskich Żydów i zobowiązał się do wyplenienia z partii antysemityzmu. Za deklaracjami poszły czyny – usunął Rebekę Long-Bailey z gabinetu cieni, gdy ta w mediach społecznościowych podzieliła się artykułem zawierającym antysemicką teorię spiskową.
Nienawiść Starmera do antysemitów ma także aspekt osobisty – jego żona jest Żydówką rygorystycznie przestrzegającą piątkowych szabasowych kolacji”. Dalej Mendoza mówiła: „Sądzę, że Partia Pracy spełniła swe obietnice w kwestii zwalczenia antysemityzmu. W wielu aspektach Keir Starmer poszedł dalej niż trzeba było lub od niego oczekiwano. Przykładem – przyznanie biorących miejsc na listach wyborczych Żydom”. A co w Warszawie? O tym w innym tekście.
Autor: Krzysztof Baliński
https://dz.neon24.net/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz