Czy na pewno wyniki wyborów w Turyngii i Saksonii (dawna NRD) można nazwać za „Bildem” „trzęsieniem ziemi”?
Prawie wszystkie komentarze w Niemczech i krajach niemieckojęzycznych idą w tym samym kierunku – tak, to jest koniec epoki dominacji szaleńczej ideologii lewackiej lansowanej przez tzw. koalicję „sygnalizacji świetlnej” (SPD – Zieloni – FPD). To nie jest żółta kartka, to jest czerwona kartka. Polityka tej koalicji sprowadza Niemcy na skraj przepaści – gospodarczej i społecznej. Do tej chwili ostrzeżenia ekspertów, badania opinii publicznej i głosy politycznych realistów były niczym wołanie na puszczy.
Czy ten wyborczy wstrząs coś zmieni? Reakcje rządzących w Niemczech wskazują, że niewiele. Doktrynerzy z groteskowej partii Zielonych będącej jawną ekspozyturą amerykańskich i globalistycznych tink tanków – niczego nie zrozumieli. Tymczasem, jak pisze b. naczelny dziennika „Bild” Julian Reichelt, „Niemcy mogą się odbudowywać, ale w tym celu kraj musi być wolny od polityki, która głosi kulturowy i gospodarczy kult zagłady. Niemcy są spętane przez ideologów, którzy rządzą przeciwko przytłaczającej większości kraju i są niezdolni do weryfikacji swojej doktryny”.
Nie mniej ważnym sygnałem, jaki przyniósł werdykt wyborczy w Turyngii i Saksonii jest głośne NIE dla wojny, pomocy militarnej dla Ukrainy i nieprzytomnych zbrojeń.
Głoszące taki program AfD i Partia Sahry Wagenknecht uzyskały prawie 50 proc. głosów, a pewnie i w elektoracie CDU takie poglądy są popularne. Ze względu na znaczenie Niemiec w Europie – jest to sygnał o wielkim znaczeniu.
Oczywiście wybory w dwóch landach, i to nie znaczących tyle, co bogatsze i ludniejsze w Niemczech Zachodnich – nie spowodują gwałtownej zmiany polityki Berlina, ale z drugiej strony nie da się dalej rządzić tak, jakby nic się nie stało.
A jaki jest wniosek dla Polski? Ostatnio liberalne i prowojenne media, które przez lata wyśmiewały się z polityki Władysława Gomułki wobec Niemiec – nagle zaczęły naśladować propagandę z tamtych czasów i straszyć „rewizjonizmem” AfD, snując wizje niemal powrotu do III Rzeszy.
Są to oczywiste ahistoryzmy i bzdury, mające na celu przestraszyć Polaków, by czasem nie zaczęli kibicować AfD. Na ten numer – co jest zdumiewające – nabierają się także ludzie odwołujący się do tradycji narodowej.
Tymczasem trzeba powiedzieć sobie jasno – dzisiaj w interesie Polski jest zwycięstwo kierunku prezentowanego przez AfD i Sahrę Wagenknecht, a nie kontynuacja rządów ideologicznych doktrynerów i wojennych podżegaczy. My wszyscy, tu na Wschodzie, jedziemy na tym samym wózku – i każde osłabienie anglosaskiej Partii Wojny jest w interesie Polski.
Jan Engelgard
https://myslpolska.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz