wtorek, 29 października 2024

Zamiast tych głupich stref czasowych oraz czasu „letniego”



Temperatury opadają do normalnych, zupełnie nie przejmując się Globalnym Ociepleniem ani też Walką z GIOC-iem. Najwyższa pora, by nie tylko Unia Europejska, ale i cała ONZ zrobiła z tym porządek.


Przy okazji: należy też zrobić porządek z opadami. Deszcz powinien padać w nocy, by roślinki miały pod dostatkiem wody – a w dzień powinno być słonecznie, by turyści mogli się opalać.

I zamiast tych głupich stref czasowych oraz czasu „letniego” wrócić do pięknych obyczajów, gdy w każdym mieście południe przypadało na moment, gdy słońce nad danym miastem jest najwyżej. Komputery dadzą temu radę: będą odpowiednio przestawiały zegarki. I oczywiście, gdy spiker w Warszawie powie: „Jest 13.27”, odbiorniki w Poznaniu przełożą to na: „jest 13.24”. Proste. Komputer da radę. Skoro już przekłada się z jednego języka na drugi, to taka operacja nie jest żadnym problemem.

I oczywiście dzień powinien tak jak dawniej trwać od świtu do zmierzchu. Dzięki czemu godziny w lecie byłyby dłuższe, a godziny zimowe krótsze. Kto pracował np. pięć godzin na mrozie, wie, jak ważne, by ta godzina była jak najkrótsza. Noc zimą trwałaby też 12 godzin – ale byłyby to godziny tak długie, że można by zadbać o właściwy przyrost naturalny.

Zegarki sprężynowe nie dałyby rady – i bardzo dobrze: p. Sławomir Nowak nie epatowałby nikogo szwajcarską produkcją. A my mielibyśmy najnowsze zegarki elektroniczne z przodujących krajów świata.

W czasach, gdy na Kremlu rządziła komuna, wszystko było proste: co jakiś czas – z okazji 1 Maja czy Dnia Zwycięstwa – na trybunę na Placu Czerwonym wchodzili członkowie PolitBiura – i uczeni kremlinologowie w kolejności ich pojawienia się i częstości słów, jakie między sobą zamieniali, wnioskowali o tym, co też Sowieci uczynią.

Co ciekawe: żaden kremlinolog nigdy nie zgadł, kto zostanie następnym GenSekiem.

Przepowiadacze pogody mają pod tym względem większe sukcesy. Tak się rozzuchwalili, że przepowiadają, jaka będzie temperatura za 200 lat. Jest to o wiele łatwiejsze niż przepowiadanie pogody na jutro – bo nie grozi im, że za 200 lat pobiją ich rozwścieczeni odbiorcy tych prognoz.

Przy okazji przypominam, że do tej pory nie zostało w Zjednoczonym Królestwie odwołane surowe prawo z 1586 roku karzące śmiercią wróżbitów, czarowników i właśnie przepowiadaczy pogody. Stosowanie go do tych, co przewidują pogodę na jutro jest zbędne: wystarczy pozywać ich o odszkodowanie za błędną przepowiednię. Natomiast zastosowanie go do tych, co przewidują pogodę za 200 lat, wydaje się ze wszech miar właściwe.

Warto w tym miejscu dodać, że hackerzy przyłapali Uniwersytet w Edynburgu na rozsyłaniu do innych „uczelni” instrukcyj, jak fałszować dane o pogodzie, by jak najlepiej podpierały katastroficzne prognozy. I teraz rozumiemy, dlaczego postępaki z UE tak nalegają na zniesienie kary śmierci. I rozumiemy, dlaczego p. Teresa May zgodziła się na to, że prawo brytyjskie będzie uzgadniane z prawem unijnym. Chodzi o to, by nie zastosowano tego edyktu o karze śmieci na przepowiadaczy GlOcia.

No, dobrze: a co robić z tymi, którzy przepowiadają przyszłość świata na podstawie tego, w jaki sposób np. pp. Trump i Putin podawali sobie ręce? O ile prognozy klimatyczne opierane są na jakichś tam podstawach, o tyle wróżenie z fusów lub wyglądu wnętrzności ptaków są pewniejsze niż wnioski wysuwane przez Uczonych Komentatorów.

Przy okazji: rzymscy wróżbici przepowiadający przyszłość na podstawie wnętrzności ptaków rzeczywiście czasem się mylili – ale to tylko dlatego, że wnętrzności zabitych ptaków nie były statystycznie dokładne, bo tylko słabe i głupie ptaki dawały się złapać i patroszyć.

Gdyby ci wróżbici mieli do dyspozycji statystycznie poprawny zbiór jelit, żołądków, wątróbek i cynaderek, to na pewno dobrze przepowiedzieliby wynik bitwy pod Kannami!

Przypomnijmy, że gdy szlachta zwariowała i przerobiła Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie na „Rzeczpospolita Dwojga Narodów” i wprowadziła tam d***krację, to śmieszne (kto powiedział, że „wielkie” nie może być „śmieszne”?) państwo zostało rozebrane przez sąsiadów.

Dokładnie to samo zrobiło 27 wspaniałych państw, które utworzyły Unię Europejską, wprowadzając w niej d***krację. Unia jest, jak słusznie zauważył p. Jan Klaudiusz Juncker, chorym człowiekiem świata – i być może niegdyś pp. Trump i Putin rozważali plan rozbioru Unii?

Myślę, że gdyby IIEE WP&DT postanowiły zgodnie wprowadzić wojska do Europy i podzielić Unię, nikt by nie protestował. Bo niby jaki kraj Unii ma zdolną do walki armię i chęć do wojaczki? A gdyby jeszcze obydwaj ci Panowie obiecali wyrzucenie z Europy rozmaitych niechcianych imigrantów – to wkraczające wojska Stanów i Federacji byłyby witane kwiatami.

Oczywiście do Francji powinny wkroczyć rosyjskie. A Chiny? A co to obchodzi Chiny? Już śp. Ze-Dong Mao pytany o Europę odpowiedział: „Sprawy tego przylądka nie mają dziś najmniejszego znaczenia!”… Radzę PT Komentatorom wypić kawę – a potem popatrzeć na fusy!

Janusz Korwin-Mikke
https://nczas.info

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gdzie Rzym a gdzie Krym? Sprawa Gruzji.

Dwie rzeczy, sytuacje, zjawiska, miejsca nie mające ze sobą nic wspólnego. W cytowanej sentencji Rzym jest nazwą karczmy, w której Mefistofe...