kaktus
Teraz ja się będę wymandrzać. Co do jasnej anielki wszystkim wolno to i ja też.
Tym bardziej, że to niejako mój wierzchowiec.
Człowiekowy organizm zaprojektowany jest (wyewoluował???) aby przerabiać więcej kalorii niż nas sie informuje (indoktrynuje???). Niektórzy archeodietetycy uważają, że człowiek pierwotny przyswajał i zużywał nawet 10tys albo więcej kalorii dziennie. Ale z drugiej strony człowiek w stanie naturalnym miał na co zużywac ten ładunek energetyczny. Musiał biegać po kilkanaście kilometrów albo kilkadziesiąt w pogoni za jeleniem, mamutem albo innym masturbantem, a jedna pani ministra powiadała że nawet za dynosałrusem, którego ubijał własnoręcznie rzucanymi kamieniami. Żeby przynieść strawę do jaskini i wyżywić wielodzietną, a czasem wielożenną rodzinę. Czasami, ale rzadko, musiał wspinać się na niebotyczne sykomory za aromatycznym miodem od pszczół leśnych. Rzadko, albowiem apetyt na słodki smak nie jest naturalnym człowiekowym instynktem, ale cugiem sztucznie wykształconym przez cywilizację. Takoż musiał stawić czoła sąsiednim bratnim plemionom, łasym na jego zgromadzone dobra, żony i dzieci. A one te plemiona były przeważnie tak samo napakowane kaloriami jak on sam. Wreszcie, musiał nagromadzić w sobie jak najwięcej zapasu energii na czasy niedobre.
Jego kobity także nie próżnowały i umiały także polować i strzelać do wroga z atlatlu albo procy. Jak nie zbierały to pichciły na ognisku, a to też zabiera energię. I latały za czeredą dzieciarni, usiłując je okiełznać.
Taki wsad energetyczny zapewniała dieta roślinno mięsna w ilościach dziś niewyobrażalnych. Z masą pożywienia dostarczane były mikroelementy, jak witaminy, koenzymy, czy związki mineralne.
Dziś prowadzimy tryb życia wymagający niewiele więcej niż 2000 kalorii (prawidłowo: kilokalorii) dziennie. Mniej lub więcej zależnie od postury czy aparycji i zajęcia. Z taką ilością dostarczamy organizmowi o wiele mniej mikroelementów niż nasze praszczury, tym bardziej, że współczesne produkty zywnościowe sa w nie uboższe wskutek wyjałowienia.
No i musimy pożerać kosmiczne ilości witamin w pigułkach, ale to to wątku nie należy.
Podstawowa przemiana materii zabiera 1500 kalorii dziennie, według prof. Bergera z SGGW. Aktualnie uważa się, że mniej.
Siedzenie przed szklannym, dziś plazmowym świecącym wizerunkiem Bestii, albo stukanie w klawiaturę na Gajówce, albo dłubanie w telefonie zabiera mniej więcej tyle kalorii co podstawowa przemiana materii. W czasie tej aktywności lubimy sobie przegryzać przekąski najprzerozmaitsze. A tutaj czekoladka 25 gramów to nawet do 150 kalorii, wafelek 50 gramów to nawet i dwieście, herbatka z dwoma łyżeczkami cukru (czubatymi) to 60 kalorii. (moim skromnym a osobistym zdaniem słodzenie herbaty niszczy jej aromat i smak). I tak kilkugodzinna sesja siedzenia na dupie praktycznie bez ruchu i przekąszania dostarczyć może nam kaloryczny ekwiwalent dodatkowego posiłku.
Dziewięćset niezużytkowanych kalorii zwiększa masę naszego jestestwa o sto gramów.
Ażeby spalić jedną kilokalorię, należy podnieść ciężar pół tony na wysokość metra. Albo dziesięć kilo pięćdziesiąt razy.
https://www.convertunits.com/from/kcal/to/meter+kilogram-force
Moje potomstwo, obydwóch generacji pyta sie mnie nierzadko, np. ile funtów mi przybędzie jak zjem jednego pączka? A ja się na to pytam: A ile waży pączek?
I tym optymistycznym akcentem…