Jak Polakom daleko do machiavelizmu politycznego, zauważył nawet żyd duński Georg Brandes, po swoich czterech podróżach po Polsce. Początkowo pozytywnie nastawiony do Polaków, stał sie głównym oponentem Dmowskiego w trakcie obrad Pokoju Wersalskiego. Oto cytat:
” Narod zapalny i niepraktyczny, szlachetny, zywy, i lekkomyslny, narod ktory
czuje wstret do wytezonej i dlugotrwalej pracy i zawsze mial pociag do
wszelkich silnych i subtelnych rozkoszy, tak zmyslowych, jak duchowych, ale
ktory przede wszystkiem kochal niepodleglosc do szalenstwa, wolnosc do liberum
veto(…).
Polacy sa zywego temperamentu, jak poludniowcy, ale na prozno szukalbys u nich
tego politycznego machiawelizmu, jakim celuja madrzy Wlosi, ktorzy pozwolili w
swoim czasie Francji wyciagac dla siebie kasztany z ognia. Jest to narod,
ktory w Legionach Napoleona setki razy krew przelewal za cudze interesa, bo
trzymano przed nim sztandar z bialym orlem.
Tego rodzaju mlodociany, a nawet dziecinny entuzjazm nie jest z pewnoscia
dodatnia cecha w wielkiej walce o byt, ktora sie obecnie toczy pomiedzy ludami
w obecnych czasach wielkiego przemyslu i militaryzmu.
Zazwyczaj cechy te nie ida w parze z oszczednoscia, przedsiebiorczoscia,
umiarkowaniem i mieszczanska rozstropnoscia(…)”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz