piątek, 14 marca 2025

Ja tu widzę tylko sarkazm, do którego wszyscy się czasem uciekamy, nawet w jako tako poważnych dyskusjach.

 

zawada 

„W jako tako poważnej dyskusji nie mogą paść takie „argumenty”
„Pięknoduchom i idealistom polecam zaintrodukowanie na swoim łonie wszy, w sypialni pluskiew, a na klatce u siebie w bloku wilków i niedźwiedzi. I jeszcze usunięcie siatek z okien, by komarzyce miały co pić. Ale nie każcie proszę tego robić wszystkim!””

Ja tu widzę tylko sarkazm, do którego wszyscy się czasem uciekamy, nawet w jako tako poważnych dyskusjach. Odwołanie się do wszy i komarzyc , moim zdaniem, miało tylko uwypuklić sprzeczność interesów pomiędzy ludźmi a wilkami, której niektórzy nie chcą dostrzec. Sytuacja może wyglądać inaczej na rozległych obszarach amerykańskich parków narodowych, a inaczej w zatłoczonej Europie. Tutaj już praktycznie nie ma odludzi, no może w wysokich górach czy za Kołem Podbiegunowym. Na pozostałych obszarach lasy (nie za duże) są przemieszane z ludzkimi osadami. Nie można liczyć na mechanizmy regulacyjne Matki Natury, bo środowisko zostało już bardzo przekształcone przez człowieka. To tak nie działa, że kiedy zabraknie pożywienia w lesie, wilki po prostu przestaną się rozmnażać. Mamy przykład dzików – kiedy nie mogą się wyżywić w lesie, przychodzą do miast i wsi. Penetrują śmietniki, ryją na polach, a przy okazji kogoś zranią lub przestraszą. Tak samo jest z niedźwiedziami w USA, chociaż one akurat mają do dyspozycji duże obszary dzikiej przyrody. Rzecz w tym, że zwierzaki też wolą iść na łatwiznę. To, co przywożą i wyrzucają turyści albo magazynują mieszkańcy (taki miś potrafi się włamać do domu), może być smaczniejsze i bardziej kaloryczne niż jakieś jagódki, za którymi trzeba się nachodzić po lesie. Po co taki wilk ma się uganiać za szybkim i zwykle chuderlawym jeleniem, skoro może się bez trudu pożywić dobrze odżywioną krową lub owcą czy uwiązanym psiakiem ? Twierdzi Pan, że ataków psich jest więcej niż wilczych. A ja odpowiadam – bo psów jest ( a przynajmniej do niedawna było) więcej niż wilków. Kiedy tych ostatnich przybędzie , statystyki mogą się zmienić i żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże.

„Mógłbym odpowiedzieć:
Najlepiej pozabijać wszystko, co żyje a całą Ziemię zabetonować. No i co by to wniosło do dyskusji?”

Gdyby Pan tak napisał, każdy by zrozumiał, o co Panu chodziło. A co by to wniosło ? Może odrobinę realizmu. Całej Ziemi zabetonować się, oczywiście, nie da, a część, niestety, zabetonować trzeba, bo te miliardy ludzi muszą gdzieś mieszkać i pracować, gdzieś się zaopatrywać i jakoś się przemieszczać. Zresztą sporo już zabetonowano – i w Polsce, i w (...) są miasta. Co z nimi zrobić i co zrobić z mieszkańcami ? Czy nam się to podoba, czy nie, bez zabijania się nie obędzie. Można tylko rozważyć, kto będzie zabijał i kto będzie zabijany. Ja po prostu nie chcę, żeby zabijano ludzi.

Szczęka opada

Akurat Thierry Meyssan opublikował tekst, po którego lekturze szczęka mi opadła. Nie będę się długo rozwodzić – proszę przeczytać. Początek ...