niedziela, 6 kwietnia 2025

Inwazja USA na Grenlandię? Trump nie wyklucza. „Będziemy mieć Grenlandię. Tak. Na 100 proc.”

 


 Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie wykluczył w wywiadzie dla NBC News siłowego przejęcia Grenlandii, która jest terytorium zależnym Danii. Jednocześnie zastrzegł, że użycie siły może nie być konieczne.

”Będziemy mieć Grenlandię. Tak. Na 100 proc.” – oznajmił prezydent.

Komentując słowa wiceprezydenta J.D. Vance’a, który powiedział, że nie sądzi, by użycie siły było konieczne do przejęcia Grenlandii, Trump odparł: „Nigdy nie wykluczam użycia siły wojskowej. Ale myślę, że są duże szanse, że uda się nam to bez niej”.

Vance złożył w piątek wizytę w amerykańskiej bazie sił kosmicznych Pituffik na Grenlandii. Skrytykował przy tym władze Danii za rzekome zaniedbywanie inwestycji obronnych na wyspie, a także zaproponował objęcie jej parasolem bezpieczeństwa w miejsce Danii.

Wcześniej delegacja władz USA pod przewodnictwem żony Vance’a – Ushy, miała odwiedzić stolicę Grenlandii, Nuuk, oraz podziwiać wyścig psich zaprzęgów w miejscowości Sisimiut. Po protestach rządu Grenlandii i miejscowej ludności plany te odwołano.

Trump twierdzi, że Stany Zjednoczone potrzebują Grenlandii dla bezpieczeństwa międzynarodowego [sic!!!- admin]. Już podczas swej pierwszej kadencji na stanowisku głowy państwa (2017-21) wykazywał duże zainteresowanie przejęciem kontroli nad tą wyspą.

AW
https://nczas.info

Dowody KL Warschau

 NASZ DZIENNIK – Piątek, 12 marca 2004, Nr 61 (1860) – Dział: Myśl jest bronią Þ

Dowody KL Warschau

W tym roku mija 60 lat od likwidacji niemieckiego obozu KL Warschau, w którym zginęło 200 tysięcy Polaków. Więźniów mordowano w komorze gazowej w tunelu przy dzisiejszym dworcu Warszawa Zachodnia lub rozstrzeliwano. Ofiary niemieckiego ludobójstwa do dziś nie zostały upamiętnione, a budowa projektowanego pomnika znalazła się w impasie, z powodu… badania sprawy KL Warschau przez IPN, który poszukuje dowodów na istnienie komór gazowych w tunelu w ciągu ulicy Bema. A przecież jeszcze kilka lat temu materialne dowody znajdowały się na miejscu, nikt się nimi nie interesował, więcej – pozwolono je bezpowrotnie zniszczyć. Na szczęście ze zdemontowanych urządzeń służących do gazowania warszawiaków udało się uratować dwa – z czterech – wentylatory. Mamy nadzieję, że ten wyjątkowej wagi dowód przekona wszystkich wątpiących, że w Warszawie funkcjonowały komory gazowe…
Gdy po zakończeniu II wojny światowej powołano Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, powstały też jej komisje okręgowe w kilku miastach Polski (1945 r.). Okręgowa Komisja w Warszawie natychmiast przystąpiła do śledztwa w sprawie niemieckiego obozu zagłady Konzentrationslager Warschau (KLW), jaki istniał w okupowanej przez Niemców Warszawie w latach 1942-1944. -Rozpoczęto ekshumacje poległych mieszkańców miasta. Odnaleziono wówczas 22 tys. kg prochów ludzkich. Była to jednak tylko cząstka relikwii męczenników Warszawy. Wiemy bowiem, że ogromne ilości szczątków spopielonych ofiar niemieckiego ludobójstwa oprawcy rozsiewali na wielkich przestrzeniach miasta, spławiali przez studzienki kanalizacyjne, wiele prochów zostało także zniszczonych w wysadzanych przez Niemców w powietrze kamienicach, gdzie dokonywano egzekucji i gdzie palono następnie ofiary. Pracownicy przeprowadzający ekshumacje stwierdzili, że straty ludzkie na terenie Warszawy były ogromne, porównywalne ze stratami Treblinki.
I wtedy ekshumacje zostały wstrzymane. Została rozwiązana Warszawska Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Materiały śledztwa zaginęły w nieznanych okolicznościach. Dziś należałoby postawić pytania: Kto wówczas podjął decyzję o wstrzymaniu ekshumacji i likwidacji Okręgowej Komisji Warszawskiej? Gdzie są materiały śledztwa prowadzonego przez tę Komisję w 1945 roku? Kto odbierał korzyści z powodu zacierania zbrodni niemieckich w Warszawie? Zapytajmy jeszcze, w czyim działał imieniu? A trzeba dodać, że działał precyzyjnie i szybko.
Po przerwaniu śledztwa w 1945 roku trzeba było czekać niemal 30 lat na ponowne jego rozpoczęcie…
Śledztwo Marii Trzcińskiej
Rozpoczęcie śledztwa w 1973 roku zawdzięczamy odwadze i profesjonalizmowi sędzi Marii Trzcińskiej, oddelegowanej z sądu powszechnego w Warszawie do Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich przeciwko Narodowi Polskiemu.
Sędzia Maria Trzcińska nie podchodziła do powierzonego jej śledztwa bezkrytycznie. Jak sama wspomina, gdy zjawił się przed nią świadek, który zakomunikował, że w Warszawie był niemiecki obóz koncentracyjny – nie uwierzyła i odesłała go z kwitkiem. Lecz świadek nie obraził się i nie dał za wygraną; zjawił się wkrótce ponownie, ale już z dowodami w ręku.
Tak zaczęto śledztwo. Sędzia Maria Trzcińska przesłuchała ponad trzystu świadków, zaś dokumentacja śledztwa, opatrzona sygnaturą DS 2/74 objęła ponad 40 tomów akt. Uważamy, że zarówno znakomicie przeprowadzone śledztwo, jak i przedstawienie jego wyników w świetnie napisanej relacji (Maria Trzcińska „Obóz zagłady w centrum Warszawy KL Warschau”, Polwen, Radom 2002) znalazły już swoje trwałe miejsce w polskim piśmiennictwie historycznym.
Gdzie są urządzenia zagłady KL Warschau? Dziennikarze warszawscy, przeszukujący wiosną 1945 roku ruiny getta, opisali szereg zachowanych tam obiektów, m.in. nowoczesne krematorium elektryczne, przygotowane do spalania ogromnej ilości zwłok, a także inne obiekty, których wygląd i budowa wskazywały na to, że służyły zagładzie ludzi. Po przeczytaniu tych relacji nasuwają się pytania: Gdzie są te obiekty? Dlaczego te budowle – dowody niemieckiego ludobójstwa – nie dochowały się do naszego czasu? – Kto podjął decyzję o likwidacji krematorium i innych obiektów służących zagładzie? Świadczyły one przecież nie tylko o dokonanym już ludobójstwie, ale i o niemieckich planach na przyszłość, które byłyby realizowane po wygranej wojnie. – Te pytania dedykujemy historykom kwestionującym istnienie lagru zagłady KL Warschau; niech podejmą trud wyjaśnienia tej zagadki.
Spór o istnienie komory gazowej
Wśród historyków warszawskich od wielu lat trwa spór o KL Warschau. Początkowo w ogóle negowano samo istnienie lagru zagłady w okupowanej przez Niemców Warszawie. -Dziś, z perspektywy ponad półwiecza, trudno zrozumieć taką postawę skoro już wywiad AK ustalił, że w „ruinach getta” istnieje lagier zagłady. Pisała o tym prasa podziemna, nie tają tego dokumenty niemieckie, występuje on na alianckiej liście niemieckich głównych obozów koncentracyjnych, wymieniany jest w aktach IV Procesu Norymberskiego. Obozów takich było 23, zaś jednym z nich był KL Warschau.
Gdy prowadzone śledztwo czyniło – mimo przeszkód – postępy, przestano już zaprzeczać istnieniu KL Warschau. Spór przeniósł się teraz do tunelu pod dworcem Warszawa Zachodnia.
Neguje się do dziś, że była tam komora gazowa KL Warschau (nie jedyna zresztą w tym lagrze zagłady! Inne były prawdopodobnie w podlagrze „Gęsia”) i że mordowano tam Polaków przy pomocy gazów trujących.
Można zrozumieć postawę historyków, którzy uważali się za specjalistów od okupacyjnych dziejów Warszawy, a nie odkryli ani istnienia lagru zagłady w okupacyjnej Warszawie, ani komory gazowej pod dworcem Warszawa Zachodnia. Jest to w istocie przykre, bo w jakimś stopniu podważa ich wiarygodność jako historyków.
Ale cóż, pokora i zdolność do samokrytycyzmu nie powinny być zaletami tylko eremitów. I historykom te cnoty są potrzebne, bo błąd jest rzeczą ludzką. Błąd nie jest zbrodnią, lecz zbrodnią jest upieranie się przy błędach, zwłaszcza wobec jaskrawych dowodów, które widać gołym okiem. – I tej pokory zabrakło wówczas, gdy była szansa odnalezienia i zbadania ostatniego istniejącego do tej pory materialnego obiektu KL Warschau, jakim była komora nawiewowa – generator gazów trujących (GGT), znajdująca się do marca 1996 roku w tunelu pod dworcem Warszawa Zachodnia.

Walka o ocalenie generatora gazów trujących
Obiekt ten znaliśmy od wielu lat i o jego istnieniu meldowaliśmy przewodniczącemu Rady Pamięci, Walki i Męczeństwa dr. Stanisławowi Broniewskiemu „Orszy”; zaprosiliśmy go także na wizję lokalną, aby sam mógł zobaczyć ogrom tego urządzenia i wyobrazić sobie jego działanie. Bywaliśmy w tunelu dość często, zapalając znicze poświęcone pamięci poległych męczenników KL Warschau.
Już w 1995 roku informowaliśmy „Orszę”, że planowana jest rozbudowa tuneli pod torami dworca Warszawa Zachodnia i że zachodzi obawa zniszczenia komory nawiewowej KL Warschau. Słusznie – jak się potem okazało – przewidywaliśmy, że rozbudowa zagrozi istniejącemu do tej chwili generatorowi gazów trujących.
Nasze przewidywania się sprawdziły. W czasie prac nad budową kolejnych nitek tunelu – w lutym 1996 roku – rozpoczęto burzenie potężnej, żelbetowej komory GGT. -Podjęliśmy wówczas działania interwencyjne, aby zatrzymać proces wyburzania. Złożyliśmy listy w Radzie Ochrony Pamięci, Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, w Zarządzie Dróg Miejskich, w Ministerstwie Sprawiedliwości, w Urzędzie m.st. Warszawy, alarmowaliśmy prasę i telewizję, prokuraturę, przekonywaliśmy miejskich radnych. Przedstawialiśmy wiele argumentów, staraliśmy się przekonać opinię publiczną, że jeśliby takie znalezisko odkryto np. w Paryżu, to uznano by to tam na pewno za największą sensację od czasu II wojny światowej. – I być może nasze dramatyczne starania odniosłyby jakiś skutek, już zaczynano nam wierzyć, gazety zaczęły pisać o tunelu, lecz kilku znanych historyków polskich wypowiedziało się zdecydowanie przeciwko nam, bagatelizując sprawę. -Na pytania dziennikarzy odpowiadaliśmy, że jeśli to naprawę nie jest ten obiekt, o jakim mówimy – to skąd taki pośpiech w jego wyburzaniu. Nawet jeśli stał on na drodze ważnych inwestycji, to właśnie dlatego powinien być dokładnie zbadany, powinna zostać sporządzona jego pełna techniczna i naukowa inwentaryzacja. Zwłaszcza że obiekt ten stał na osi przebijanego tam tunelu dla pieszych, który nie był tak ważny jak tunele drogowe. Proponowaliśmy zresztą m.in. dokonanie obejścia komory nawiewowej, obudowanie jej tunelem dla pieszych wokół tak, aby mogła zostać nienaruszona, co przy całokształcie tej ogromnej budowy na pewno nie byłoby jakimś znaczącym wydatkiem.
Lecz żadne argumenty nie zdołały uchronić od zagłady burzonego na naszych oczach obiektu.
Nie wymieniając więc nazwisk – nomina sunt odiosa – pytamy owych historyków, tak mocno zaangażowanych w spór o tajemnice tunelu pod dworcem Warszawa Zachodnia: gdzie wówczas byli, dlaczego wtedy szydzili i wyśmiewali się, że my nie jesteśmy historykami, że bierze się za to jakieś „towarzystwo amatorów”, dlaczego pozwolili, aby użyto wobec nas potężnej presji prasowej, dlaczego dezinformowali opinię publiczną? – Dlaczego nie skorzystali z tej jedynej, niepowtarzalnej możliwości zbadania burzonego obiektu? Dlaczego nie zawrzała w nich pasja historyczna, pasja odkrywania i ukazywania prawdy? Gdyby wówczas podjęli trud osobistego, obiektywnego zbadania burzonej wentylatorni, byłaby szansa zachowania jej do dziś. Z tej możliwości jednak nie skorzystali. – Ujadali z daleka jak sfora gończych psów, tworząc atmosferę nagonki. I to oni są winni temu, że obiekt został zburzony, że teraz w nieskończoność będziemy toczyli spór – czy istniała komora gazowa pod dworcem Warszawa Zachodnia, czy jej tam nie było?
To kolejna z tajemnic, które otaczają Konzentrationslager Warschau…
Dowody „pośrednie”
Dla nas jednak furia, pośpiech, szybkość likwidacji generatora były i są nadal pośrednim dowodem, że był on urządzeniem autentycznym, wchodzącym w skład komory gazowej w tunelu pod dworcem Warszawa Zachodnia. – Prosiliśmy kiero-wnictwo budowy o wykonanie pełnej dokumentacji geodezyjnej i technicznej burzonego obiektu. Obiecano nam to, zdobyliśmy nawet środki, aby opłacić specjalistów, bo pieniędzy na to nie przewidziano w kosztorysie budowy tuneli. Niestety – mimo ustawicznego monitowania kierownictwa budowy – wyniki tych prac nie zostały nam przekazane do dziś!!!
Ciekawe jest jeszcze jedno zjawisko. Gdy wymontowano kolejne urządzenia – metalowe misy gazotwórcze, drzwiczki gazoszczelne, wentylatory o średnicy śmigła 120 cm – zastrzegliśmy sobie, że muszą one pozostać do naszej dyspozycji. Takie zapewnienie otrzymaliśmy od kierownika budowy. Wystarczyła jednak nasza kilkugodzinna nieobecność na budowie, aby obiekty już wymontowane zniknęły. Jak nas poinformowano, zostały wywiezione do składnicy złomu.
Pobiegliśmy więc do składnicy złomu, gdzie na wielkim placu leżały wysokie sterty części metalowych, zaczęliśmy przeglądać te wysokie hałdy, szukając wentylatorów z komory nawiewowej. Lecz niemal natychmiast zjawił się właściciel i zażądał, abyśmy natychmiast opuścili plac składowy, grożąc, że poszczuje nas psami, mimo iż deklarowaliśmy chęć zakupu wybranych elementów. Był tak agresywny i wrogi, że mimo woli nasuwało się przypuszczenie, że i on także jest w jakiejś zmowie. W takiej chwili człowiek rozumie, jak naiwna jest wiara w istnienie „spiskowej teorii dziejów”. Oczywiście, nie ma żadnej takiej teorii, jest natomiast codzienna spiskowa praktyka, zbójeckie porozumienie złych, którzy drwią sobie z ludzi uczciwych. Dlatego Psalmista słusznie powiedział: „Szczęśliwy, który nie był między złymi w radzie…”
Czy warszawiacy czuli zapach palonych w KL Warschau ludzi?
Przedstawiane przez nas tezy były wielokrotnie atakowane w czasie licznych spotkań, w artykułach prasowych.9 listopada 2001 roku, w czasie spotkania w Urzędzie Miasta Warszawy, gdzie byli radni, przedstawiciele komisji problemowych rady miasta – utytułowani przedstawiciele ważnych instytucji, użyli argumentu, że gdyby codziennie spalano w Warszawie 400 ciał ludzkich, to musiałby rozchodzić się fetor, który odczuwaliby mieszkańcy miasta. – Ten nieoczekiwany, choć przecież nie do końca naukowy, argument spowodował natychmiastową reakcję. Wszyscy zamilkli, a my nie wiedzieliśmy, jak na niego odpowiedzieć. Obecni na zebraniu radni miejscy patrzyli na nas wyczekująco: no właśnie, to jak to jest?… – Wiele miesięcy później spotkaliśmy się w innym gronie, które chciało się zapoznać z naszą wiedzą na temat KL Warschau. Było to zresztą grono znakomite, jedyne w swoim rodzaju – przewodnicy warszawscy. Było tam wiele zapalczywej młodzieży, która stawiała ostre i podchwytliwe pytania, było też sporo osób starszych. I tam też padło pytanie o proces spalania zwłok. Młody pan ostro stwierdził, że warszawiacy musieliby jednak odczuwać ten zapach, skoro czuli go więźniowie Auschwitz.

Zapadła chwila ciszy… Po chwili wstał jeden ze starszych słuchaczy i opowiedział, że jako młody człowiek mieszkał w czasie okupacji w Warszawie. Sam czuł jakiś dziwny zapach, pamięta też, że ludzie mówili, że tak czuć palące się getto…

Poszukiwaczom straszliwej woni palących się tysięcy ciał ludzkich dajmy do rozwiązania jeszcze jedną zagadkę: skąd się wzięła ogromna masa prochów ludzkich w podziemiach katowni gestapo w alei Szucha? Po wojnie odnaleziono tam trzy i pół tony szczątków – relikwii męczenników, zamordowanych w tym strasznym miejscu.
To przecież 1/7 tego, co odnaleziono w całej Warszawie, głównie – na Woli (22 tony)!
A więc na Szucha musiało być krematorium, gdzie spalono wiele tysięcy Polaków! Czy ktokolwiek podjął próbę zbadania tego gmachu i odnalezienia ukrytego w nim kiedyś krematorium? Może są jeszcze jakieś ślady tych urządzeń?
Oto najbardziej zakonspirowany niemiecki lager zagłady. Niemieckie centrum logistyczne, którego celem było unicestwienie polskich elit przywódczych. Gdyby działał kilka lat dłużej, Polski by już zapewne nie było na mapie Europy.
Ostatni świadkowie
Niedawno zgłosił się do nas świadek. Pan ukrywający się pod inicjałami A.S. zeznał, co następuje: wraz z rodziną mieszkał w czasie okupacji przy placu Trzech Krzyży w Warszawie. Był wtedy młodym chłopcem i codziennie chodził do szkoły Alejami Ujazdowskimi; szkoła mieściła się przy ul. Bagatela. – Mijał przy placu Na Rozdrożu wylot alei Szucha, gdzie była katownia niemiecka. Wjazd na Szucha był zagrodzony, stała tam wacha niemiecka i był szlaban. – Mijając wylot alei Szucha, był wielokrotnie świadkiem, jak w głębi ulicy jakieś komando robocze wysypywało łopatami z taczek gruby chlor i wsypy-wało do rynsztoka alei Szucha, od strony budynku katowni. I znów pojawi się tu motyw zapachu – po raz pierwszy w życiu czuł taki ostry, przenikliwy zapach, dowiedział się potem, że to jest właśnie zapach chloru. – Tyle relacja. My natomiast wiemy, że codziennym zwyczajem morderców z KL Warschau było spławianie prochów do kanalizacji miejskiej. Aby nie było straszliwego zapachu, niwelowano go chlorem.
Historia generatora gazów trujących KL Warschau
Generator gazów trujących wraz z komorą gazową pod dworcem Warszawa Zachodnia zostały przez Niemców zbudowane w roku 1942, po rozpoczęciu realizacji hitlerowskiej koncepcji gazowania ludzi; komory KL Warschau wyprzedziły budowę przemysłowych kombinatów śmierci Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. – Pod względem technicznym komora gazowa pod dworcem Warszawa Zachodnia jest rozwiązaniem unikalnym, nieznanym w innych lagrach niemieckich. Wszystkie inne znane nam niemieckie komory gazowe, budowane i uruchamiane w niemieckich obozach koncentracyjnych, były do siebie podobne. – Przede wszystkim uderzają rozmiary tamtych komór. Były to wszędzie pomieszczenia niskie, bez okien, zaopatrzone w hermetyczne i gazoszczelne drzwi z wizjerem. Do złudzenia przypominały łaźnie, co szczególnie było charakterystyczne w komorach gazowych II i III krematorium Konzentrationslager Auschwitz-Birkenau. Po zapełnieniu tych pomieszczeń ludźm, esesmani – zaopatrzeni w maski przeciwgazowe – wsypywali zawartość puszek z gazem o nazwie cyklon B przez otwory w suficie komory gazowej przypominające wywietrzniki. W komorze gazowej, gdzie wtłaczano niekiedy nawet 2 tys. osób, gromadziła się natychmiast wielka ilość pary wodnej, co było warunkiem uwolnienia się trującego gazu. Ludzie umierali tam w strasznych mękach, w ciągu kilkunastu minut. Jak już powiedziano, komory gazowe w KL Auschwitz były bardzo niskie. Dzięki temu dla zabicia 2 tys. osób trzeba było użyć jedynie 6 kg gazu. Jest oczywiste, że wysokie pomieszczenia wymagałyby użycia większej ilości gazu, aby mógł on mieć odpowiednie stężenie, które powoduje śmierć. Gdyby oceniać tak zaprojektowaną konstrukcję komory pod względem ilości zużytego gazu, to trzeba przyznać, że była ona bardzo nieekonomiczna. – Dziwi również nas, że komora gazowa pod dworcem Warszawa Zachodnia całkowicie odbiega od pozostałych znanych nam komór. Pierwszym widocznym wyróżnikiem jest fakt, że była to komora ogromna. Jej wymiary są widoczne do dziś; tunel ten był przedzielony wzdłuż wewnętrzną ścianą. Jest to obecny tunel drogowy, położony skrajnie od strony peronów stacji PKP, przylegający do zbudowanego w 1996 roku przejścia dla pieszych. – Tak wielkie rozmiary komory wynikały z faktu, że Niemcy adaptowali istniejący już przed wojną tunel. Świadek naoczny Adela K. widziała, jak Niemcy „wwozili do tunelu jednorazowo cztery wozy. (…) Jak oni gazowali w tunelu, to rozchodził się zapach gazu, to czuć go było aż na ulicy Szujskiego, gdzie mieszkałam. Wozy wjeżdżające i wyjeżdżające z tunelu widziałam na własne oczy” (M. Trzcińska, op. cit, s. 41). – Wystarczy zapoznać się z niemieckimi planami rozbudowy lagrów zagłady po zwycięskiej wojnie, aby zrozumieć, dlaczego Niemcy pozostawili tak ogromny i wysoki tunel jako komorę gazową. Wjeżdżały do niego samochody z więźniami, a w przyszłości, po ułożeniu toru, mogłyby wjeżdżać składy kolejowe, co bardzo ułatwiłoby gazowanie ofiar i stworzyłoby możliwość mordowania jeszcze większej ilości ludzi.

Budowa generatora gazów trujących
Komora gazowa pod dworcem Warszawa Zachodnia była zasilana w gaz przez zespół urządzeń, które nazywamy generatorem gazów trujących (GGT).
Budowla ta stanowiła wielką skrzynię żelbetową zbudowaną na planie prostokąta. Ukryta była w miejscu, gdzie obecnie jest przejście (tunel) dla pieszych. Była o około 2 metry szersza od tego przejścia i jej wschodnia ściana prawdopodobnie istnieje w nasypie, zasypana po zakończeniu budowy tunelu dla pieszych. Budowla miała dwie kondygnacje. Pierwsza była ukryta w tunelu, a druga – naziemna, stała na śródtorzu (tzw. banie gazotwórcze). W kondygnacji podziemnej stały cztery ogromne wentylatory, po dwa – jeden nad drugim, o średnicy śmigła 120 cm. Nad nimi, na płycie tunelu, stały dwie banie gazotwórcze.
Spójrzmy teraz na rysunek obok. Jest to rzut z boku, tak jak widziałby to ktoś idący tunelem dla pieszych. 1 – to bania gazotwórcza, 2 – wentylatornia, gdzie stały cztery wentylatory, 3 – sztolnia do czerpania powietrza i do wyrzucania do atmosfery powietrza zatrutego w czasie wypompowywania gazu z komory gazowej, 4 – wentylatory, 5 – rury, którymi gaz dostawał się z bań gazotwórczych do wentylatorami, 6 – gazoszczelne drzwiczki do bań gazotwórczych, widoczne także dobrze na zdjęciu, 7 – ogromna misa gazotwórcza, w której powstawał gaz trujący, 8 – komora gazowa, którą łączyły z GGT 2 otwory w ścianie tunelu.

Banie gazotwórcze
Dwie banie usytuowane były na śródtorzu. Były to budowle ceglane, na planie koła, pokryte płaskim stropem. Widoczne na zdjęciu drzwiczki mają duży otwór, w którym była gruba szyba. Drzwiczki metalowe mają na brzegach grube gumowe listwy uszczelniające. Te uszczelniające gumy nie byłyby tam w ogóle potrzebne, gdyby w baniach nie znajdował się trujący gaz!
Na dnie każdej bani wmontowane były wielkie metalowe misy (rodzaj okrągłej wanny) gazotwórcze. Po otwarciu drzwiczek gazoszczelnych do bań wrzucano granulat z gazem. Zamknięcie drzwiczek sprawiało, że banie stawały się szczelne.
Po wrzuceniu okrzemków z gazem trującym do mis nalewano wody. Wtedy następowała emisja gazu, wytwarzał on w bani coraz większe ciśnienie. Wówczas obsługa GGT włączała wentylatory gaz był podsysany przez wentylatory od dołu, wchodził do komory wentylatorów rurkami w ścianach. Rozpoczynając pracę, wentylatory podsysały gaz powstający w baniach, wciągały też powietrze z atmosfery, ze sztolni; do komory gazowej wrzucana była mieszanina gazu trującego z powietrzem.
Prawdopodobnie komora gazowa zapełniała się trującym gazem w ciągu kilku lub kilkunastu minut. Po zagazowaniu ludzi – wentylatory kręciły się w odwrotnym kierunku, wyrzucały trujące powietrze do tyłu, do sztolni, skąd wybiegało ono do atmosfery. Powietrze wydostawało się do sztolni przez okrągłe otwory, które znajdowały się z tyłu za wentylatorami.
Sztolnia to ogromna komora żelbetowa. Nie posiadała sklepienia, od góry była otwarta. Na jej bocznej ścianie umocowana była charakterystyczna dla wojskowych budowli niemieckich metalowa drabinka. Oglądając urządzenia, wielokrotnie wychodziliśmy tą drabinką z komory wentylatorów, przez drzwiczki gazoszczelne pod wentylatorami, do sztolni, a następnie na śródtorze, podziwialiśmy również prostotę GGT. Było to urządzenie oparte na bardzo prostej zasadzie działania. I dlatego było tak skuteczne.
Czy Niemcy w KL Warschau używali cyklonu B?
Polskie instytucje, których celem statutowym jest zachowanie pamięci narodowej, negują fakt używania przez Niemców gazu trującego cyklon B w komorach gazowych KL Warschau. Pozwólmy zatem przemówić dziennikarzom warszawskim, którzy wiosną 1945 roku przeszukiwali tereny byłego lagru „Gęsiówka”. Oto fragment artykułu z warszawskiego „Dziennika Ludowego” z 7 czerwca 1945 roku:
„…Interesuje nas jeden z gmachów, na którym istnieje napis ‚ZUM POSTLUFTSCHUTZRAUM’. Schron przeciwlotniczy. Wchodzimy w pusty, ciemny korytarz; miękko pod nogami – śmieci czy szmaty – przyświecamy zapałką – dość dobrze zachowane części ubrań ludzkich. Spodnia bielizna męska, rękawiczka, szal, biustonosz, skarpetki dziecinne – widać tu rozbierano ofiary przed egzekucją. Idziemy głębiej – czuć mdły, słodkawy zapach. Chrzęszczą pod stopami niebieskawe kryształki. Dokoła wysokie, żółto-zielonawe puszki z blachy – w celi takie same, nie otwarte jeszcze, z nalepkami treści: ‚Otwierać wolno tylko przyuczonemu personelowi. Do użytku w Generalnym Gubernatorstwie’ (…).
Jednemu z nas zrobiło się nagle słabo. Wydostajemy się czym prędzej na powietrze. Cyklon ma słodkawo-mdły zapach, jak zapach kwasu solnego przy lutowaniu. (…) Okazuje się, że i tu, na ‚Gęsiówce’, truto ludzi cyklonem”.
Gdzie dziś są te obiekty? Czemu nie pozostawiono ich w takim stanie, jak urządzenia zagłady w Oświęcimiu? Czemu nie urządzono w nich muzeum holokaustu Polaków?
Niestety! Już jesienią 1945 roku cały tren byłego lagru KL Warschau zajęło NKWD/MBP. Władze sowieckie stworzyły tu łagier NKWD/MBP, który trwał aż do 1954 roku. Jak pisaliśmy, nie wiemy o nim prawie nic – oprócz tego, że tam więzieni byli młodzi żołnierze AK, ziemianie, harcerze, członkowie stowarzyszeń katolickich – ci, którzy nie akceptowali „władzy ludowej”.
Dziś możemy także przypuszczać, dlaczego łagier NKWD/MBP ulokowano dokładnie na miejscu dawnego lagru KL Warschau. Aby za drutami łagru NKWD/MBP, rękami więźniów-Polaków, często przebranych w poniemieckie mundury, usunąć ślady niemieckich urządzeń służących do masowej zagłady ludzi. Oto ślad traktatu Ribbentrop-Mołotow, którego cień kładzie się na lata PRL…
Ostatni materialny ślad KL Warschau
Istniejący do 1996 roku w tunelu pod dworcem Warszawa Zachodnia GGT był ostatnim, w pełni czytelnym w swej konstrukcji, urządzeniem KL Warschau. Nie istniała już komora gazowa w tunelu, po której rozebraniu wrócił tam ruch kołowy. Przejeżdżający tędy Polacy do dziś nie wiedzą, że jadą przez miejsce kaźni swoich braci i sióstr, przez miejsce męczeńskiej śmierci i mogiłę swych rodaków. Mimo wieloletnich naszych starań – od 1996 roku – nie udało się nawet ustawić krzyża, nie mówiąc o jakiejkolwiek tablicy pamiątkowej.
Cały ten ciąg zdarzeń – począwszy od wyburzenia niemieckich urządzeń zagłady na „Gęsiówce” w latach 1945-1954, a kończąc na wyburzeniu generatora gazów trujących w tunelu pod dworcem Warszawa Zachodnia (1996 r.) – czyni zbrodnię niemiecką w Konzentrationslager Warschau zbrodnią doskonałą. Nie ma 200 tys. Polaków, którzy tam zstąpili w otchłań śmierci. I nie ma też żadnego materialnego śladu ich ostatniej obecności i męczeńskiej śmierci.
Wchodząc do komory generatora, mieliśmy zawsze poczucie, że jest to miejsce, którego znaczenia nie da się w ogóle nazwać, miejsce święte. Czuliśmy, jakbyśmy tam stąpali po najświętszych relikwiach męczenników naszego Narodu. Stawaliśmy w miejscu, w którym wykonywano wyrok śmierci na naszych rodakach. Dlatego wielkim pragnieniem serc wszystkich członków Komitetu Upamiętnienia Ofiar Obozu Zagłady KL Warschau jest, aby przy tunelu stacji Warszawa Zachodnia stanął ogromny, żelbetowy krzyż poświęcony pamięci męczenników KL Warschau, wzywający do modlitwy o sprawiedliwy pokój między narodami.
Jerzy Sawicki, Władysław A. Terlecki

http://www.naszdziennik.pl

Jeśli chodzi o wyzwolenie obozu 5 sierpnia 1944 r., kluczowe źródła to: Relacje powstańców z batalionu „Zośka” (m.in. Wacław Micuta, który dowodził akcją).

 

  1. Maciek 

    No to jeszcze na zakoncznie – sympatyczna odpwowiedz DeepSeeka, tylko uchylic kapelusza przed jego twórcami:

    Masz rację – w mojej odpowiedzi pojawiło się odniesienie do źródła oznaczonego jako [4], ale nie zostało ono wymienione w treści. To błąd z mojej strony, za który przepraszam.
    Co stało się ze źródłem [4]?

    Najprawdopodobniej pominąłem je przez przeoczenie podczas redakcji tekstu. W wynikach wyszukiwania, na które się powoływałem, mogło znajdować się dodatkowe źródło dotyczące np. szczegółów wyzwolenia obozu przez batalion „Zośka” lub kontrowersji wokół liczby ofiar.
    Uzupełnienie informacji o KL Warschau

    Jeśli chodzi o wyzwolenie obozu 5 sierpnia 1944 r., kluczowe źródła to:

    Relacje powstańców z batalionu „Zośka” (m.in. Wacław Micuta, który dowodził akcją).

    Raporty IPN i opracowania historyczne (np. książka „KL Warschau. Obóz zagłady w środku miasta” Bogusława Kopki).

    Archiwa Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie znajdują się zeznania ocalałych więźniów.

    Dlaczego brakuje źródła [4]?

    Może to wynikać z:

    Błędu w generowaniu odpowiedzi – czasem system pomija numerację przy skomplikowanych zapytaniach.

    Problemów z dostępnością źródła – jeśli link był niekompletny lub zawierał specjalne znaki, mógł zostać pominięty.

    Co mogę zrobić?

    Jeśli zależy Ci na konkretnym aspekcie KL Warschau (np. komory gazowe, marsz śmierci, powojenne losy terenu), mogę:

    Sprawdzić ponownie źródła i uzupełnić brakujące informacje.

    Podać linki do wiarygodnych opracowań (IPN, Muzeum Powstania Warszawskiego).

    Daj znać, czy potrzebujesz doprecyzowania któregoś wątku. Chętnie poprawię swoją odpowiedź!

KL Warschau – Książka | Gandalf.com.pl

 

Maciek 

Search results
pl.wikipedia.org2005/02/051
Warschau (KL) – Wikipedia, wolna encyklopedia
Stanisława Biskupa i Męczennika przy ul. Bema na Woli umieszczono tablicę oddającą hołd: „200 000 Polaków zamordowanych przez niemieckich okupantów w obozie zagłady KL Warschau”. Z kolei w październiku 2017 roku tablicę, która również zawiera informację o 200 tys.
en.wikipedia.org2025/02/192
Warsaw concentration camp – Wikipedia
Located in the ruins of the Warsaw Ghetto, KL Warschau first functioned as a camp in its own right, but was demoted to a branch of the Majdanek concentration camp in May 1944. In late July that year, due to the Red Army approaching Warsaw, the Nazis started to evacuate the camp.
warszawa.fandom.com2025/03/103
KL Warschau | Warszawikia | Fandom
Według publikacji Bogusława Kopki, wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej, obóz przy ulicy Gęsiej był jedynym elementem obozu KL Warschau[3], jednak odmiennego zdania jest niezależna historyk Maria Trzcińska – według jej ustaleń zakładanie obozu zaczęto już na początku 1942 …
archiwum.gandalf.com.pl4
KL Warschau – Książka | Gandalf.com.pl
Książka KL Warschau / , POLWEN Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, 36,56 zł, okładka , Sto tysięcy przecenionych książek, sprawdź teraz!
polin.pl5
Rocznica wyzwolenia KL Warschau
Check the opening hours. ATTENTION: Folding chairs can be borrowed free of charge at the ticket desk to use for resting while touring the Core Exhibition · The Core Exhibition is a journey through 1000 years of the history of Polish Jews – from the Middle Ages until today.
majdanek.com.pl6
KL/AL Warschau (1943-1944)
Wstęp Lublin, Ul. Chełmska Lublin, Ul. Lipowa 7 AL Warschau Obóz pracy w Radomiu Obóz pracy w Bliżynie Obóz pracy w Budzyniu · Podstawowe informacje
allegro.pl7
Kl Warschau – Niska cena na Allegro.pl
Kl Warschau na Allegro.pl – Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
ipn.gov.pl8
Dyskusja „KL Warschau – niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny w Warszawie (1943–1944)” – 11 czerwca 2021 – Aktualności Instytut Pamięci Narodowej
Biuro Badań Historycznych IPN oraz Przystanek Historia – Centrum Edukacyjne IPN im. Janusza Kurtyki zapraszają na dyskusję „KL Warschau – niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny w Warszawie (1943–1944)”. Uczestnicy spotkania wyjaśniali, kiedy istniał, czym był i jak funkcjonował …
wiadomosci.dziennik.pl2014/08/049
Konzentrationslager Warschau. Zapomniany obóz koncentracyjny w centrum Warszawy – Dziennik.pl
70 lat temu powstańcy z „Zośki” śmiałym atakiem zdobyli obóz koncentracyjny w centrum Warszawy. KL Warschau był sprawnie działającą machiną śmierci.
warszawa.naszemiasto.pl2020/01/2310
KL Warschau. Niemiecki obóz koncentracyjny w centrum Warszawy. Przez lata obrósł w mity i legendy | Warszawa Nasze Miasto
W latach 70. i 80. XX wieku śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez Niemców w KL Warschau prowadziła z ramienia GKBZH (Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu) sędzia Maria Trzcińska. W 2002 roku kobieta opublikowała książkę "Obóz zagłady w centrum Warszawy.
klwarschau.pl.eu.org11
KL Warschau
Maria Trzcińska, KL Warschau – obóz zagłady dla Polaków w świetle dokumentów. Raport dla Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej na potrzeby szkół i budowy Pomnika Ofiar Obozu KL Warschau, POLWEN, Radom 2007, wyd.
stara-szuflada.pl12
Stara-Szuflada > KL Warschau
KL Warschau Autorka: Maria Trzcińska Rok wydania: 2007 Liczba stron: 374 Okładka: miękka Format: 16,5 cm x 23,5 cm Uwagi – okładka z zatarciami, małym rozdarciem, brzegi stron lekko zabrudzone 23 sierpnia 1939 roku został podpisany "pakt przyjaźni&
historia.rp.pl2017/04/1213
Koniec sporu historyków: wiadomo, gdzie był KL Warschau – rp.pl
KL Warschau zlokalizowany był w okolicach ul. Gęsiej. Niemcy wybudowali tam krematorium – udowodnił to właśnie Zygmunt Walkowski.
dzieje.pl14
KL Warschau | dzieje.pl – Historia Polski
Podczas Powstania Warszawskiego – 5 sierpnia 1944 r. – doszło do wyzwolenia niemieckiego obozu KL Warschau, tzw. Gęsiówki. W poniedziałek, po 75 latach od tego wydarzenia, upamiętniono w Warszawie jego polskich zdobywców z Batalionu „Zośka”, którzy uwolnili wtedy ok.
pl.wikipedia.org2019/07/3115
Wyzwolenie KL Warschau – Wikipedia, wolna encyklopedia
W Dzienniku bojowym Zgrupowania „Radosław” znajduje się informacja, że w czasie ataku zabito ośmiu esesmanów. W ręce żołnierzy AK wpadła znaczna ilość broni i amunicji. W zdobytym obozie zorganizowano powstańczą kuchnię polową. Zdobycie KL Warschau zamknęło okres polskiej …
capitalbook.com.pl16
KL Warschau – Aldona Zaorska – Książka w księgarni CapitalBook.pl
Po wojnie na terenie KL Warschau więziono i mordowano polskich patriotów. Dziś milczy się bo tylko jedna nacja może mieć monopol na cierpienie, a nie są nią – w opinii posiadających władze – Polacy. … Mity przeciwko Polsce. Żydzi, Polacy, Komunizm. 1939-2012- Leszek Żebrowski · Mity przeciwko Polsce. Żydzi, Polacy, Komunizm. 1939-2012- Leszek Żebrowski … Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje …
en.wikipedia.org17
Wikipedia, the free encyclopedia
"Your Girl" is a song recorded by American singer Mariah Carey (pictured) for her tenth studio album, The Emancipation of Mimi. She wrote the track with Marc Shemer, who also produced it with her under the name Scram Jones. The lyrics of "Your Girl" are about confidently approaching a potential …
polskieradio.pl18
KL Warschau – obóz koncentracyjny w środku miasta – Historia
81 lat temu, 19 lipca 1943 roku, do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Warschau przewieziono pierwszych 300 więźniów transportem z KL Buchenwald. Dzień ten uznawany jest za datę rozpoczęcia działalności obozu, w którym życie straciło – według różnych szacunków – od 20 do …
archiwum.allegro.pl19
KL Warschau – Zaorska, Bollinari Publishing House – 3297550907 – oficjalne archiwum Allegro
Informacje o KL Warschau – Zaorska, Bollinari Publishing House – 3297550907 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2013-06-11 – cena 22 zł
archiwum.allegro.pl20
KL Warschau – Aldona Zaorska NOWA – 4443413891 – oficjalne archiwum Allegro
Informacje o KL Warschau – Aldona Zaorska NOWA – 4443413891 w archiwum Allegro. Data zakończenia

A tu trochę o KL W:

 A tu trochę o KL W:

**KL Warschau (Konzentrationslager Warschau)** był niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym funkcjonującym w Warszawie w latach 1943–1944. Oto kluczowe informacje na jego temat:



### **1. Lokalizacja i okres funkcjonowania**

– Obóz powstał **19 lipca 1943 roku** na terenie zburzonego getta warszawskiego, w rejonie ulic Gęsiej (dziś Anielewicza), Zamenhofa, Okopowej i Wołyńskiej .

– Zlikwidowano go **5 sierpnia 1944 roku** po zdobyciu przez powstańców z batalionu AK „Zośka” podczas powstania warszawskiego .



### **2. Cel powstania obozu**

– KL Warschau utworzono na rozkaz Heinricha Himmlera, aby wykorzystać więźniów do:

– Rozbiórki ruin getta po jego likwidacji.

– Odbudowy infrastruktury dla Niemców lub przekształcenia terenu w park .

– Egzekucji Polaków i Żydów – obóz służył też jako miejsce masowych rozstrzeliwań .



### **3. Więźniowie i ofiary**

– **Skład więźniów**: Głównie Żydzi z różnych krajów Europy (m.in. Grecji i Węgier), a także polscy więźniowie polityczni i niemieccy kryminaliści pełniący funkcje kapo .

– **Liczba ofiar**: Szacuje się, że w obozie zginęło **ok. 20 tys. osób**, w tym ok. 10 tys. Polaków. Ofiary umierały z powodu egzekucji, głodu, chorób lub podczas tzw. „marszu śmierci” do Kutna w lipcu 1944 roku .



### **4. Wyzwolenie obozu**

– **5 sierpnia 1944 roku** żołnierze batalionu „Zośka” zdobyli obóz przy użyciu zdobycznego czołgu Pantera, uwalniając **348 żydowskich więźniów**. Było to jedyne wyzwolenie niemieckiego obozu przez ruch oporu, a nie aliantów .



### **5. Kontrowersje i teorie spiskowe**

– **Teoria Marii Trzcińskiej**: Twierdziła, że KL Warschau był obozem zagłady z komorami gazowymi w tunelu przy Dworcu Zachodnim, gdzie miało zginąć **200 tys. osób**. Teza ta jest odrzucana przez IPN i większość historyków .

– **Oficjalne stanowisko**: Obóz był przede wszystkim miejscem pracy przymusowej i egzekucji, a nie systematycznej eksterminacji jak Auschwitz czy Treblinka .



### **6. Późniejsza historia terenu**

– Po wojnie na terenie KL Warschau funkcjonował **obóz NKWD**, a następnie **więzienie UB** aż do 1956 roku .



### **Podsumowanie**

KL Warschau był ważnym, choć często pomijanym elementem niemieckiego terroru w Warszawie. Jego historia łączy zagładę Żydów, represje wobec Polaków oraz heroizm powstania warszawskiego. Więcej szczegółów można znaleźć w źródłach, takich jak raporty IPN czy relacje świadków .


Jeśli interesują Cię konkretne aspekty (np. marsz śmierci, dowody zbrodni), mogę rozwinąć temat.

Zapomniany bohater, dowódca batalionu Zośka



24 marca 1992 r. w Neuquen w Argentynie zmarł Ryszard Białous, ps. Jerzy, kapitan Armii Krajowej, harcmistrz, żołnierz wojny obronnej 1939 r., powstaniec warszawski, dowódca harcerskiego batalionu „Zośka”.

5 sierpnia 1944 r., w piątym dniu walk Powstania Warszawskiego, Ryszard Białous osobiście poprowadził szturm na KL Warschau, niemiecki obóz koncentracyjny na terenie stolicy.

Obóz został zajęty, uwolniono 348 Żydów. Białous przeżył, po wojnie trafił na emigrację.

Gdyby kpt. Ryszard Białous „Jerzy” został po 1945 roku w Polsce, zapewne walczyłby z drugim sowieckim okupantem, a teraz byłby hejtowany przez totalniaków.

Prochy bohatera sprowadzili do Polski żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, jednostki także znienawidzonej przez obecną władzę. Kpt. Białous nie został wyklętym przez komunistów Żołnierzem Niezłomnym. Po Powstaniu Warszawskim trafił z niemieckiego obozu jenieckiego do Wlk. Brytanii (służył u gen. Sosabowskiego), a potem do Argentyny.

Przed wojną nie tylko ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej, ale także kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. We wrześniu 1939 r. bronił Warszawy, został ciężko ranny.

W antyniemieckim podziemiu tworzył Grupy Szturmowe Szarych Szeregów – podległe Kierownictwu Dywersji Komendy Głównej AK. Podczas Akcji pod Arsenałem 26 marca 1943 r. Białous dowodził Oddziałem Specjalnym „Jerzy” (od jego pseudonimu). Po śmierci Tadeusza Zawadzkiego rozkazał zmianę nazwy na Baon Szarych Szeregów „Zośka”.

W Powstaniu Warszawskim kpt. Białous przeszedł szlak bojowy od Woli poprzez Starówkę na Czerniaków. „Cementem […] było bezsprzecznie najwyższe koleżeństwo, którego żywym dowodem byliście Wy wszyscy, polegli, dalecy a tak bliscy Przyjaciele” – napisał we wspomnieniach „Walka w pożodze”.

Po latach spoczął u boku swoich Przyjaciół w kwaterze „Zośki” na stołecznych Powązkach Wojskowych.

Ryszard Białous został zapomniany i przemilczany podobnie jak obóz, który wyzwalał. Z prostej przyczyny: KL Warschau był niemieckim obozem zagłady. Ogromnym, liczącym 120 hektarów. Gdy Powstańcy go wyzwolili, było tam już stosunkowo niewiele osób.

Jednak po zajęciu Polski i Warszawy przez sowieckich okupantów, obóz nie został zlikwidowany, ale przekształcony w komunistyczny. Działał do 1956 roku, a więc do końca stalinizmu w Polsce. Dlatego historia kpt Ryszarda Białousa, „Jerzego” i KL Warschau jest wciąż niewygodna.

Powązki Wojskowe w Warszawie. Tu palą się znicze dla bohaterów z Armii Krajowej, czy Szarych Szeregów, w kwaterze Batalionu Zośka. Od 2019 r. także znicze dla Ich dowódcy – tułacza: kpt. Ryszarda Białousa, ps. Jerzy.

Jest tylko jedno „ale”: patriotyczny nastrój wciąż zakłóca sąsiedztwo grobów morderców. Dlatego powraca apel: zdekomunizujmy Powązki Wojskowe!

Tadeusz Płużański
https://prawy.pl/

Armia Europy



W ostatnim czasie przewija się sporo plotek, artykułów czy pogłosek na temat tworzenia hipotetycznej wielkiej europejskiej armii. Mimo iż zdaje się (przynajmniej na ten moment), że są to raczej plotki i fantazje to należałoby się nad tematem pochylić. 

Gdy myślę o europejskiej armii to mam w głowie dwie historyczne formacje: napoleońską Grande Armée oraz niemiecki Wehrmacht (wraz z Waffen-SS).

Ironicznym jest, że obie te armie, w swoich czasach nowoczesne i świetnie dowodzone, przegrały wyruszywszy wpierw na Rosję, nie dając rady podbić mackinderowskiego heartlandu [1]. Ironiczne jest to dlatego, że hipotetyczna armia europejska, a ściślej rzecz ujmując – armia Unii Europejskiej, również zostałaby stworzona z myślą o walce z “sercem Eurazji”.

Nie należy jakoś szczególnie utożsamiać ich z hipotetycznym projektem epoki XXI wieku i wskazywać na jego nieuchronną porażkę z “niezwyciężoną Rosją”.

Aby dokonać pewnego rozróżnienia: armia UE, byłaby armią federalną – nie ma co do tego złudzeń. Oczywistym jest, że jeśli Unia posiadała by armię, to państwa członkowskie tracą swoją suwerenność. Ich obecna suwerenność przecież polega na tym, że mimo podporządkowania się wyższej instancji, nie są one przedmiotem wymuszania posłuszeństwa w tej relacji.

Tak, Unia może nałożyć sankcje, odebrać środki finansowe, a Parlament Europejski może nawet (o zgrozo!) potępić nieposłuszne państwo. Brakuje tu jednak siły, nie ma armii, która mogłaby owe państwo spacyfikować. Jeżeli więc, takie siły zbrojne by się kiedyś pojawiły, prawdopodobnie Unia będzie rozumiana już nie jako związek państw a jako państwo.

Wspomniane wyżej armie – napoleońska i hitlerowska nie były armiami czegoś co można by określić mianem państwa europejskiego. Geograficznie co prawda zarówno Rzesza Niemiecka jak i Cesarstwo zdominowały ogromne połacie kontynentu, jednak ich armie najpierw zdobywały kolejne ziemie, a dopiero potem rozszerzały się o mieszkańców tych ziem wojsko, czy to wprowadzeniem poboru, czy to zachętami ideologicznymi czy nawet narodowowyzwoleńczymi. Są to więc armie mocarstw, których celem była ekspansja.

Unia Europejska ma raczej charakter politycznego kontraktu między państwami. Intuicyjne wydaje się, że armia projektu federalnego ma większe szanse powodzenia, niż armia projektu “rozszerzającego się mocarstwa”.

Unia żadnego państwa członkowskiego nie wcieliła w procesie ekspansji, państwa zrzeszone są w niej dobrowolnie – być może i zostały do tego skłonione z przyczyn ekonomicznych czy jakichkolwiek innych, jednak nikt z zewnątrz im tego nie narzucił. Wobec tego nasuwa się myśl, że armia stworzona przez członków, którzy dobrowolnie będą chcieli przekazać swoje zasoby na jej budowę, będzie potencjalnie potężniejsza.

Takie rozumowanie nie jest pozbawione sensu – armia niemiecka w trakcie drugiej wojny światowej musiała wykorzystać sporą część swoich sił i środków celem okupacji podbitych terenów. W hipotetycznych siłach zbrojnych UE taki problem nie istnieje.

Armia niemiecka rekrutowała również relatywnie niewielu obcokrajowców. Unia Europejska nie miałaby kłopotów w tych aspektach. Wojskom UE doskwierał by o wiele większy problem – brak woli.

Podobno Napoleon miał powiedzieć, że człowiek nie da się zabić za pół pensa dziennie ani drobne wyróżnienie, a należy poruszyć jego duszę.

Należałoby więc zadać pytanie: Czy jest ktoś w stanie umrzeć za Unię Europejską? Oczywiście tak. Użycie wyrażenia kwantyfikującego “ktoś” sprawia, że wystarcza nam tylko jedna taka osoba. I na pewno w całej Unii Europejskiej jest taka osoba. Pytanie ile takich osób jest? Być może i setki, a może nawet tysiące. Zasadnym jest jednak wątpić, że są to setki tysięcy tak potrzebne do zasilenia szeregów hipotetycznej armii. Nie ma woli społecznej aby taki projekt zrealizować.

Za wschodnią granicą Rzeczypospolitej giną tysiące żołnierzy obydwu stron, których społeczeństwa w mniejszym lub większym stopniu są gotowe poświęcić życie.

Rzesze ukraińskich uchodźców w krajach ościennych i całej Unii Europejskiej oraz nieoceniony wkład NATO (m.in. przez przekazywanie sprzętu wojskowego) w podtrzymanie egzystencji Ukrainy zdaje się temu na pierwszy rzut oka zaprzeczać. Mówi się, że Ukraińcy nie chcą walczyć a wojna by się dawno skończyła gdyby nie zagraniczne wsparcie. Być może, ale jednak ktoś tam został aby walczyć za pomocą zachodniej broni.

Unia Europejska nie jest w stanie narzucić społeczeństwu operowania na osi polityczności: przyjaciel – wróg [2]. Wynika to przede wszystkim z tego, że coś takiego jak społeczeństwo europejskie nie istnieje. Obywatele państw członkowskich są raczej w najwyższym stopniu politycznie lojalni wobec własnego narodu i państwa. Nawet duża część z nich może przykładowo być kosmopolitami i uważać się za “obywateli świata”. Nie zmienia to faktu, że masy ludzkie nie czują w stosunku do Unii żadnych powinności czy szczególnej lojalności gdyż społeczeństwa europejskiego po prostu nie ma.

Oprócz problemu woli społecznej istotną kwestią wydaje się również brak woli politycznej. Elity Unii Europejskiej mimo sporej władzy jaką posiadają nad państwami członkowskimi nie są jednak suwerenem. Nie są decyzyjne w najistotniejszych kwestiach dotyczących polityki.

Ursula von der Leyen nie reprezentuje tej konkretnej politycznej “woli mocy”. Nie jest reprezentuje też rządów “woli jednostkowej” jaką Napoleonowi przypisał Hegel [3]. Zdaje się, że Komisja Europejska nie wyraża żadnej realnej (ani nawet potencjalnej) władzy, nie licząc oderwanych od całości elementów, którymi się zajmuje ze szczególnym zapałem jak np. polityka klimatyczna.

Elita polityczna UE nie jest prawdopodobnie w stanie prowadzić polityki zagranicznej czy nawet wewnętrznej w istotnych kwestiach, co prowadzi do smutnego dla zwolenników federacji europejskiej wniosku: armia europejska nie powstanie, bo nie ma żadnej woli, która by była w stanie zrealizować takie przedsięwzięcie.

Nie ma ani woli społecznej ani politycznej, która byłaby w stanie wcielić w życie plan europejskich sił zbrojnych. Jedyną opcją wydaje się ingerencja w aktualną strukturę, w tym sensie, że jakiś mąż stanu państwa członkowskiego ruszyłby na Brukselę, komisarzy aresztował a władzę w Unii przejął. Za pomocą siły lub perswazji musiałby przekonać resztę Europy, że opór nie ma sensu i należy się podporządkować. Zostałby on nowym Napoleonem. Taka opcja patrząc na dzisiejszy układ sił wydaje się jednak wręcz groteskowa.

Nie należy przez to sądzić, że armia europejska nigdy nie powstanie. To nie jest przesądzone. Natomiast wobec obecnej kondycji Unii Europejskiej, wydaje się, że nie jest ona w stanie takiego projektu zrealizować. Kondycja ta może ulec radykalnej zmianie, lecz jej obecny stan uniemożliwia jakiekolwiek myślenie w kategoriach europejskiego imperium, bo tak należałoby tę konstrukcję nazwać gdyby posiadała własne wojska.

Jakub Frąckiewicz

1. Zob. H. Mackinder Geograficzna oś historii, idem. Demokratyczne ideały a rzeczywistość.
2. Zob. C. Schmitt Pojęcie polityczności.
3. G.W.F. Hegel Wykłady o filozofii dziejów, tłum. A. Zieleńczyk, Warszawa 1919, Gebethner i Wolff, s. 468.

https://konserwatyzm.pl

Pożytki i pułapki analogii



18 marca prezydent Donald Trump przez bodajże dwie godziny rozmawiał przez telefon z rosyjskim prezydentem Putinem, jakby tu zakończyć wojnę na Ukrainie. Nawet nie tyle o samym zakończeniu, bo niby pierwszy krok został już uzgodniony – że będzie nim 30-dniowe zawieszenie broni, tylko o tym, jak do tego doprowadzić.

Jeśli wierzyć funkcjonariuszom Propaganda Abteilung, którzy właśnie przeżywają dysonans poznawczy, czy mają bardziej nienawidzić Putina, czy przeciwnie – Donalda Trumpa – sposób jest prosty, jak budowa cepa.

Rosja ma bezwarunkowo przyjąć warunki uzgodnione między delegacją USA i Ukrainy w Arabii Saudyjskiej – i tyle. Czy jednak można wierzyć funkcjonariuszom Propaganda Abteilung z TVP, czy z TVN, a zwłaszcza – z kierowanej przez Judenrat „Gazety Wyborczej”? Oczywiście, że nie można, a kto im lekkomyślnie wierzy, ten sam sobie szkodzi, podobnie jak ten, kto serio traktuje Kukuńka.

Gdyby bowiem tak było, jak utrzymują, to po co prezydent Trump miałby aż dwie godziny rozmawiać z prezydentem Putinem? Wystarczyłoby, gdyby mu powiedział: wiecie, rozumiecie, Putin, wy wykonajcie to, cośmy z Ukraińcami ustalili w Arabii Saudyjskiej, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa.

Nawet gdyby Putin odpowiedział: tak toczno, słuszaju, Wasze Wieliczestwo – to ile by to mogło trwać? Nie dłużej, jak 3 minuty. Skoro jednak rozmowa trwała dwie godziny, to musiało tam być coś więcej.

I jeszcze tego samego dnia wyjaśniło się – co było. Otóż prezydent Putin powiedział, że owszem – ale wtedy, jak USA zaprzestaną dostarczać Ukrainie pomocy wojskowej i informacji wywiadowczych, a w dodatku – żeby spowodowały, by europejskie państwa NATO też tej pomocy zaniechały.

Ani jeden, ani drugi warunek jest niemożliwy do spełnienia. Pierwszy – bo w przeciwnym razie powstałoby wrażenie, że USA wykonują polecenia Putina – co podkopałoby ich prestiż wśród europejskich sojuszników – może z wyjątkiem Polski – a drugi – bo zwłaszcza teraz, gdy Niemcy do spółki z Francją próbują wykorzystać zaistniałą sytuację dla spełnienia własnych marzeń – nie ma mowy, by wysłuchały amerykańskich sugestii.

Toteż jedynym pewnym ustaleniem w tej rozmowie jest zapowiedź wspólnego – to znaczy – rosyjsko-amerykańskiego meczu w hokeja. Pan generał Roman Polko uważa to za „fiasko” rozmów – ale, jak zwykle zresztą – niekoniecznie musi mieć rację – o czym za chwilę.

19 marca prezydent Trump odbył podobnie dwugodzinną rozmowę z prezydentem Zełeńskim, którą obydwie strony uznały za „obiecującą”. To ciekawe, zwłaszcza w kontekście sugestii prezydenta Trumpa, że najlepszą gwarancją bezpieczeństwa ukraińskiej infrastruktury energetycznej byłoby przekazanie jej na własność Stanom Zjednoczonym.

Podobno prezydent Zełeński nie ma nic przeciwko temu – ale prezydent Zełeński nie miał też nic przeciwko przekazaniu USA ukraińskich złóż mineralnych nie tylko w Donbasie, ale i na Ukrainie jeszcze nie zajętej przez Rosję.

Jak wiadomo, nic z tego na razie nie wyszło – a na dodatek krążą fałszywe pogłoski, jakoby Ukraina 16 stycznia sprzedała te złoża Angielczykom w zamian za makagigi, czyli – „stuletnie partnerstwo” ukraińsko-brytyjskie.

Czyżby Ukraińcy wierzyli w jakiekolwiek partnerstwo z Anglią, a już zwłaszcza – w „stuletnie”? Gdyby to była prawda, to można by o nich powiedzieć to samo, co w latach 70-tych mówiono o Murzynach w Afryce, którzy otwierali ramiona przed Breżniewem: „czarni są czerwoni, bo są jeszcze zieloni”.

Być może jednak te fałszywe pogłoski dotarły już i do Donalda Trumpa, skoro w rozmowie z prezydentem Zełeńskim o minerałach nie wspomniał ani słowem, natomiast przerzucił się na atomowe elektrownie? Żeby tylko nie skończyło się tak, jak śpiewał Kazimierz Grześkowiak: „Niech mi chociaż dyferencjał dadzą!” Jak tam będzie – tak tam będzie – zwłaszcza po zaplanowanej na 23 marca rozmowie amerykańsko-rosyjskiej w Arabii Saudyjskiej.

I tu wracam do opinii pana generała Polko – że ten hokej, to „fiasko”. Pan generał jest młody i w 1972 roku, kiedy kończyła się wojna w Wietnamie, miał zaledwie 10 lat, to znaczy, że dopiero zaczynało go interesować, co też dziewczynki mają pod spódniczkami. W przeciwnym razie wiedziałby, że zakończenie wojny wietnamskiej przez prezydenta Nixona zaczęło się od „dyplomacji pingpongowej”, to znaczy – od wyjazdu do ChRL, z którą USA nie miały żadnych stosunków, amerykańskiej drużyny pingpongowej.

I tak, od rzemyczka do koniczka, doszło aż do wizyty w Pekinie prezydenta Nixona, który w rozmowie z Mao Zedongiem uzgodnił zakończenie wojny wietnamskiej – co obiecał wyborcom w roku 1968 i tylko dlatego prezydenckie wybory wygrał.

Skoro dyplomacja pingpongowa przyniosła takie rezultaty wtedy, to dlaczego dyplomacja hokejowa nie mogłaby przynieść pożądanych rezultatów dzisiaj?

Ale nie tylko od dyplomacji to wtedy zależało. Jak wobec tego może być teraz? We wspomnianej telefonicznej rozmowie, albo zaraz po niej i pod jej wrażeniem, prezydent Zełeński oświadczył ni stąd, ni zowąd, że Ukraina „nie zgodzi się” na rezygnację z terytoriów zajętych przez Rosję.

Szkoda, że nie dodał, że „nigdy” się na to nie zgodzi, bo – po pierwsze – zabrzmiałoby to bardziej stanowczo, a po drugie – przypominałoby deklarację Stanisława Mikołajczyka, premiera RP na uchodźstwie, że Polska „nigdy” nie zgodzi się na oddanie Rosji Wilna i Lwowa.

Churchill, do którego ta deklaracja była adresowana, mruknął pod nosem: Hmm, nigdy, nigdy… To jest właśnie to słowo, którego nikomu nie można zabronić wymawiać.

Podobnie było i w przypadku wojny wietnamskiej. Mimo uzgodnień w Pekinie, władze w Hanoi nagle oświadczyły, że dopóki prastarą i świętą ziemię wietnamską bezcześci swoimi buciorami chociaż jeden amerykański najeźdźca – oni do stołu rokowań nie usiądą.

I cóż w tej sytuacji zrobił prezydent Nixon? Nakazał naloty dywanowe bombowców strategicznych B-52 na Północny Wietnam, że szczególnym uwzględnieniem stołecznego Hanoi i portowego Hajfongu, który wtedy pełnił rolę podobną, jak teraz – lotnisko w Jasionce. I co Państwo powiecie? Zaledwie po kilku dniach delegacja Wietnamu Północnego przygalopowała do stołu rokowań w Paryżu, chociaż prastarą i świętą ziemię wietnamską bezcześciło swoimi buciorami aż 500 tysięcy amerykańskich najeźdźców.

Najwyraźniej Klucznik Gerwazy miał wiele racji mówiąc, że „wygraj w polu, a wygrasz i w sądzie”. Zwłaszcza, gdyby w takim sądzie zasiadali członkowie sędziowskiego gangu „Wolne Sądy”, co to chyba odzyska amerykański jurgielt z USAID – zgodnie z wyrokiem tamtejszego niezawisłego sądu.

Co tu dużo gadać; niezawisłe sądy przyjmują funkcję – jeszcze nie wiemy, czy gangsterskiej, czy ideologicznej międzynarodówki. Niezawiśli sędziowie wszystkich krajów – róbcie sobie na rękę!

Ciekawe co w tej sytuacji wykombinuje zimny ruski czekista Putin, żeby prezydentowi Trumpowi ułatwić zakończenie wojny na Ukrainie. Bo chociaż starożytni Rzymianie powtarzali, że cuius est condere eius est tolere, co się wykłada, że kto ustanowił, (kto zaczął) ten może znieść (zakończyć) – ale – jak widzimy – w przypadku wojny wszystko się komplikuje, więc pewnie i prezydent Putin jakoś wyjdzie prezydentowi Trumpowi naprzeciw.

Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl/

Europa zapóźniona



Europa przegrywa globalny wyścig innowacji i technologii. Ameryka daleko z przodu, a Chińczycy w ciągu dekady nadrobili zaległości i przegonili Stary Kontynent. Zapóźnienie narasta, a konkurencyjność Europy blednie w oczach.

Potencjał intelektualny Europy przez dziesięciolecia po II Wojnie Światowej rozkwitał i przynosił dobrobyt dzięki globalnemu porządkowi i otwarciu rynków. Później naszą konkurencyjność podtrzymywał dostęp do tanich surowców energetycznych i „premia pokoju”, gdy nie trzeba było tracić pieniędzy na kosztowne zbrojenia.

Jednak ostatnio globalny handel przejęli Chińczycy, a decyzje Brukseli niszczą fundamenty rozwoju. Udział w amerykańskim Drang nach Osten wciągnął nas w wojnę, a odcięcie się od rosyjskich surowców podniosło koszty energii.

Ale to nie wszystko, Europę okazuje się coraz poważniej zapóźniona technologicznie. I co ciekawe, Komisja przyznaje, że „fundamentalnym powodem jest brak innowacji”. Oczy przecierałem ze zdumienia! Tyle lat zapewniano nas, jak bardzo innowacyjni jesteśmy, a tu masz – w oficjalnym dokumencie Komisji czytam, że „Europa nie potrafi przekształcić nowych idei w technologie rynkowe, i zastosować ich w przemyśle”.

Rzeczywiście, nasze inwestycje badawczo-rozwojowe są znacznie mniejsze niż w USA, Japonii czy Chinach. Unijny cel osiągnięcia trzech procent PKB od dziesięcioleci nie jest realizowany (ostatnio było to 2,2% PKB Unii). Na dodatek w Europie to państwa mają znacznie większy udział w wydatkach na badania i rozwój, a przecież to prywatny biznes wprowadza produkty na rynek. I gdy amerykańskie korporacje inwestują w B+R aż 2,3 procenta PKB, to europejskie zaledwie 1,2%.

W efekcie nie widać Europy w czołówce przełomowych czy cyfrowych technologii. Nie ma naszych firm wśród 20 największych korporacji technologicznych czy start-upów.

Powód jest prosty, u nas, tak jak i przed dziesięciu laty, liderami wśród najintensywniej inwestujących w badania i rozwój są wciąż Volkswagen, Mercedes-Benz i Bosch. Dawno temu w Ameryce było podobnie, ale teraz samochodowych gigantów zastąpił BigTech – Amazon, Alphabet, Meta i Microsoft.

Europejskie korporacje doświadczają erozji technologicznej i konkurencyjnej, więc są znacznie mniej dochodowe i ich obroty rosną dużo wolniej (o 40%). Tracą więc dystans do globalnych konkurentów, ale co gorsze, w przyszłość branż informacyjnej (ICT) czy farmaceutycznej europejskie firmy inwestują zaledwie jedną czwartego tego co amerykańskie. A to motory rozwoju technologii. Zaniedbaliśmy także bardzo efektywny mechanizm kreowania nowych technologii, jakim są start-upy.

W efekcie takiej polityki Europa popadła w zależność od amerykańskiej infrastruktury cyfrowej i technologii internetowych. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, zobaczyć, na jakich programach komputerowych pracujemy, z jakich przeglądarek i serwisów korzystamy.

Dane europejską są umieszczone w amerykańskich „chmurach”, gdzie dominują Amazon, Microsoft czy Google, które zajęły dwie trzecie europejskiego rynku. Rewolucji w sztucznej inteligencji dokonują giganci IT z Ameryki, jak OpenAI, XAI (Grok) czy Anthropic, założony zaledwie cztery lata temu, a dzisiaj oferujący jeden z najlepszych systemów LLM pod nazwą Claude. To one przewodzą tej rewolucji, ścigani zajadle przez Chińczyków z ich DeepSeek.

W siedmiu technologiach cyfrowych, które przenikają całą gospodarkę, i w których „zwycięzca bierze wszystko”, jesteśmy daleko z tyłu. Na przykład dziesięciu największych inwestorów w komputery kwantowe działa w Stanach lub Chinach. Nasi konkurencji przewodzą także w fuzji nuklearnej czy pojazdach autonomicznych. Dodatkowo Europa to zaledwie 10 procent globalnego rynku półprzewodników.

Tracąc dystans w najnowszych technologiach, tak zielonych, jak i cyfrowych, jednocześnie Bruksela niszczy bazę przemysłu ciężkiego i maszynowego.

Łatwo jest zlikwidować górnictwo czy energetykę węglową, czego Polska jest ofiarą. Można nawet zniszczyć przemysł samochodowy, lidera rozwoju europejskich technologii, odbierając mu możliwość sprzedaży jego sztandarowych produktów – samochodów spalinowych. Ale przepraszam, gdzie są te nowoczesne i przełomowe branże gospodarcze, które miałyby je w Europie zastąpić? W Ameryce i w Chinach?

Andrzej Szczęśniak
https://myslpolska.info/

Policjanci byli zajęci jedzeniem kebaba. Złodzieja obezwładnił dzielny przechodzień.

 

Policjanci byli zajęci jedzeniem kebaba. Złodzieja obezwładnił dzielny przechodzień.


Gdy każda sekunda jest na wagę złota, zwłaszcza podczas obywatelskiego zatrzymania przestępcy, poznańscy funkcjonariusze postanowili dowieść, że czas na kebab ma jednak pierwszeństwo przed interwencją. Złodzieja udało się schwytać tylko dzięki postawie dzielnego przechodnia.

Do niecodziennego zdarzenia doszło w środę, 26 marca 2025 roku, około godziny 17 w centrum Poznania. Jak informuje „Głos Wielkopolski”, jeden z mężczyzn w okolicach galerii zauważył scenę, która zmusiła go do natychmiastowego działania.

„Przy wyjściu z galerii zauważyłem ochroniarza szarpiącego się z czterema mężczyznami ubranymi w dresy. Nagle trzech napastników zaczęło uciekać, a ochroniarz głośno krzyczał, że to złodzieje. Zareagowałem natychmiast i obezwładniłem jednego z uciekających” – relacjonuje pan Krzysztof.

Sytuacja wydawała się niemal idealna – złodziej obezwładniony, a w pobliżu radiowóz policyjny. Mężczyzna poprosił swoją narzeczoną i ochroniarza, by pobiegli do funkcjonariuszy po wsparcie.

„Widziałem niedaleko na ulicy Wrocławskiej policyjny radiowóz. Gdy szedłem do Kupca, zauważyłem, że funkcjonariusze jedli kebaby przy jednym z lokali. Zamiast dzwonić na numer alarmowy, uznałem, że szybciej będzie poprosić policjantów o interwencję” – wyjaśnia.

Funkcjonariusze nie byli jednak zainteresowani wsparciem obywateli. Według relacji narzeczonej pana Krzysztofa oraz ochroniarza, policjanci stwierdzili, że „nie mają teraz czasu” i że sprawa powinna zostać „oficjalnie zgłoszona”. Najwyraźniej dokończenie posiłku miało priorytet nad interwencją.

Później nie było wcale lepiej. Bohater próbował złożyć skargę na komendzie, ale funkcjonariusze odmówili jej przyjęcia. Dopiero gdy sprawa trafiła do mediów, oficjalne stanowisko policji uległo zmianie.

„Decyzją Komendanta Miejskiego Policji w Poznaniu ta sytuacja zostanie objęta postępowaniem wyjaśniającym. Jeśli okaże się, że policjanci zareagowali w sposób niewłaściwy, zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje służbowe” – taką oficjalną wersję, ustami podkom. Łukasza Paterskiego, przyjęła Komenda Miejska Policji w Poznaniu.

https://nczas.info/

„Duda zasugerował możliwość organizowania publicznych demonstracji w celu ochrony integralności wyborów, sugerując, że Polacy mogą musieć skorzystać ze swoich konstytucyjnych praw do wolności słowa i zgromadzeń, jeśli dostrzegą jakiekolwiek zagrożenia dla procesów demokratycznych”.

 

  1. Ad. ... Szanowny Maciek 18-ego marca pisałem na blogu Zygmunta Białasa m.innymi: „Kandydatem na którego stawiać będzie Waszyngton jest Sławomir Mentzen, a zapleczem partyjnym ma być Konfederacja WiN, z której umiejętnie pozbyli się przeszkadzającego im Grzegorza Brauna w osiągnięciu celu, tj. zdobycia prezydentury, która będzie nadal sterowana, jak dotychczas z ambasady” w czym utwierdziła mnie wiadomość z następnego dnia o przyjęciu go przez A. Dudę w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Po prostu antycypowałem swoje wnioski z wcześniejszych wypowiedzi P. Brauna i P. Mentzena, że nastąpiło wrogie przejęcie Konfederacji, dla realizowania polityki amerykańskiej w Polsce, która stawia na nową twarz w wyborach przekonana o fiasku kandydatów PO i PiS. Pan Zygmunt oświadczył wówczas, że jest jeszcze za wcześnie na takie stwierdzenie.
    Wg mnie ofertę tą przedłożył Mentzenowi Prezydent Duda, po jego desygnowaniu przez Trumpa do tej roli (nie wnikam w jego motywację, jako PiS-owca, ale sądzę, że jest to kolejna próba ratowania przez niego ukochanej Ukrainy). W dniu dzisiejszym na tymże samym blogu piszę: „Panie Zygmuncie, nie w temacie notki, ale z uwagi na wagę problemu, podaję za greckim portalem Pronews, cytuję poniżej fragment treści. Ma Pan jednoznaczne wyjaśnienie faktu namaszczenia przez Amerykanów rękami A.Dudy kandydatury S.Mentzena i jego nagłego oszałamiającego wzrostu poparcia w oficjalnej prasie.
    Wniosek z tego wypływający jest tragiczny dla Polaków, PiS i PO z włączeniem Konfederacji Mentzena w obronie własnych stołków, są w zamiarze wywołania rozruchów społecznych w Polsce”.

    Poniżej fragment doniesienia: „Jak donoszą źródła, polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABA) otrzymała polecenie skontaktowania się ze swoim rumuńskim odpowiednikiem w celu ustalenia, jakie dowody posłużyły Trybunałowi Konstytucyjnemu w Rumunii do unieważnienia wyborów ” – powiedział Stanisław Zarin (Żaryn – dop. mój), doradca prezydenta Andrzeja Dudy. W szczególności mówił o tym wydarzeniu w przededniu wyborów prezydenckich w Polsce, które odbędą się w maju, na antenie kanału Otwarta Konferencja. ABW ma za zadanie chronić Polskę przed potencjalnymi wpływami zagranicznymi w okresie wyborczym, ale ta prośba wydaje się spełniać właśnie ten cel, choć z dokładnie odwrotnego powodu. Według Zarina, ABW zwróciła się konkretnie z pytaniem, jakie dokumenty zostały przedstawione rumuńskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu, co pozwoliło sądowi unieważnić wybory. „To mi mówi samo za siebie w tej sprawie, ponieważ wygląda na to, że zespół ABW szuka argumentów i dokumentacji, aby ewentualnie zakwestionować wynik wyborów, ponieważ tak jest on interpretowany” – powiedział. Zarin dodał, że otrzymał informację, iż ABW stara się w szczególności zapobiec wynikowi wyborów, który niektóre grupy uznałyby za niekorzystny. „Ta informacja jest zaskakująca, bo dziś powinniśmy się przygotować przede wszystkim do realnej oceny rosyjskich działań wobec Polski i radzenia sobie z nimi, a nie zastanawiać się, jak dokumentować czy tworzyć dokumentację, która pozwoliłaby na unieważnienie wyborów ” – dodał doradca Dudy. Pronews spuentował to doniesienie, że: „Duda zasugerował możliwość organizowania publicznych demonstracji w celu ochrony integralności wyborów, sugerując, że Polacy mogą musieć skorzystać ze swoich konstytucyjnych praw do wolności słowa i zgromadzeń, jeśli dostrzegą jakiekolwiek zagrożenia dla procesów demokratycznych”. Antycypowanie wniosków z tej wypowiedzi jest niepotrzebne, bo to wręcz apel do swoich polskich zwolenników bratania się z Ukrainą, no i jeszcze gdzieś ~1 mln Ukraińców do zrobienia Polakom Wołynia-2. (https://www-pronews-gr.translate.goog/kosmos/etoimazontai-na-akyrosoun-tis-ekloges-stin-polonia-an-to-apotelesma-den-einai-aresto-stin-ee/?_x_tr_sl=el&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=en-US&_x_tr_pto=wapp). Z poważaniem Rysa

Sygnały zauważone (29.03.2025)

Serwis Informacyjny Myśli Polskiej (SIMP) Sygnały zauważone (29.03.2025)

Polska. Ambasador Ukrainy w Polsce, Wasyl Bodnar stwierdził: „Zgłaszam się na gubernatora okupowanej Moskwy”. W rozmowie z RMF FM Bodnar wyraził przekonanie, że Krym pozostanie częścią Ukrainy. ” Jest tylko kwestią czasu, czy dokona tego wojsko, czy odbędzie się to na drodze dyplomatycznej” – podkreślił. Według niego „Ukraina nie zgodzi się na oddanie ani Krymu, ani Donbasu, a polityczna walka będzie trwała, dopóki ostatni rosyjski żołnierz nie opuści Ukrainy”. Dodał również: „Kiedy Rosja zacznie się rozpadać, zgłaszam się na gubernatora okupowanej Moskwy, by zarządzać prawidłowo tymi terytoriami”.
[Póki co, to p. Bodnarowi rozpadają się komórki mózgowe – admin]

Polska. Ambasador Ukrainy w RP Wasyl Bodnar stwierdził, że kraje, które wyślą swoje wojska na Ukrainę, dostaną miejsce przy odbudowie kraju. Polska może zostać wykluczona z tego układu. „Rozumiemy, to, ponieważ są wybory, ponieważ jest opinia publiczna, ale popatrzcie na tę sytuację z innej strony. Wojska francuskie wejdą Dniepra czy do Lwowa, zostaną tam rozlokowani, a później za nimi pójdzie biznes, zacznie się udział w odbudowie Ukrainy. A gdzie będzie polski biznes?” – oświadczył Wasyl Bodnar. O sprawie poinformował portal Kresy.pl

Polska. Rośnie sprzeciw wobec ewentualnego wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę. Z badania przeprowadzonego przez United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że 86,5% Polaków sprzeciwia się wysłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę. Odpowiedź „zdecydowanie nie” wybrało 58,5% respondentów, natomiast „raczej nie” – 28% Pomysł popiera 8,4% badanych, w tym 0,8% udzieliło odpowiedzi „zdecydowanie tak”, a 7,6% – „raczej tak”. 5,1% ankietowanych nie miało w tej sprawie zdania.

Polska. Focus Estate Fund, zarządzany przez ukraińskich inwestorów, przejął galerie handlowe w Sosnowcu, Rybniku i Rudzie Śląskiej. FEF zarządza już galerie w Płocku, Nowym Sączu, Legnicy, Sandomierzu i Bartoszycach.

Polska. Fundacja Wołyń Pamiętamy oraz Stowarzyszenie „Zawsze Wierny – Tobie Polsko” organizują Marsz Pamięci poświęcony Polakom wymordowanym przez Ukraińców w latach 1939-1947. Marsz odbędzie się 6 lipca w Warszawie (Plac Trzech Krzyży godz. 15). Po marszu będzie można wysłuchać prelekcji dr Lucyny Kulińskiej i Witolda Listowskiego. Zostanie również wyświetlony drugi odcinek filmu dokumentalnego Jacka Międlara pt. „Sąsiedzi”.

Polska. W Przemyślu odbyło się spotkanie z Przemysławem Piastą z „Myśli Polskiej” na temat „Blasków i cieni Polski Ludowej”. Na spotkaniu obecni byli między innymi: poseł Andrzej Zapałowski, Mirosław Majkowski i Andrzej Szlęzak.

Polska. W Białymstoku odbyła się X Gala Konkursu Wiedzy Patriotycznej o Romanie Dmowskim „Roman Dmowski wobec współczesnego kryzysu wartości” organizowana przez Fundację Obowiązek Polski. Na Gali „Myśl Polską” reprezentował red. Adam Śmiech, zaś Kluby Myśli Polskiej Eugenia Matys.

Polska. Wydawnictwo Prohibita wydało oczekiwaną książkę dr hab. Arkadiusza Mellera „Karol Stefan Frycz (1910-1942). Życie i myśl polityczna”. Brakowało na rynku książki o tym znaczącym dla Narodowej Demokracji działaczu politycznym. Na uwagę dzisiaj zasługuje jego zaangażowanie na rzecz współpracy polsko-węgierskiej.

Polska. Państwowa Komisja Wyborcza jak do tej pory zarejestrowała jako kandydatów na prezydenta: Artura Bartoszewicza, Grzegorza Brauna, Szymona Hołownie, Sławomira Mentzena, Karola Nawrockiego, Rafała Trzaskowskiego i Adriana Zandberga.

Zarejestrowano komitety: Wiesława Lewickiego (Normalny Kraj), Macieja Maciaka (Ruch Dobrobytu i Pokoju), Magdaleny Biejat (Lewica), Marka Wocha (Bezpartyjni Samorządowcy) i Marka Jakubiaka (Wolni Republikanie), Wojciecha Papisa (Bezpartyjni), Romualda Starosielca (Ruch Naprawy Polski), Pawła Tanajno (Polska Liberalna Przedsiębiorców PL), Dawida Jackiewicza (b. minister skarbu państwa w rządzie Beaty Szydło), Aldony Skirgiełło (Samoobrona), Dominiki Jasińskiej (trenerki Porozumienia Bez Przemocy i mediatorki), Joanny Senyszyn (b. SLD), Krzysztofa Tołwińskiego (Front), Eugeniusza Maciejewskiego (PIAST), Katarzyny Cichos (Platforma Rozwoju Polski), Piotra Szumlewicza (Związkowa Alternatywa), Jana Kubania (Polsko-Amerykańska Fundacja Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego), Włodzimierza Rynkowskiego (Związek Słowiański). PKW zarejestrowała też komitety: Krzysztofa Sitko (Alternatywa Społeczna), Jakuba Perkowskiego (Federacja dla Rzeczypospolitej), , Marty Ratuszyńskiej (Dobry Radom), Stanisława Żółtka (PolExit), Roberta Śledzia (Polski Interes Narodowy), Krzysztofa Stanowskiego. Adama Nawary, Grzegorza Kołka, Tomasza Ziółkowskiego, Romana Jackowskiego, Daniela Lechowicza, Roberta Więcko, Marcina Bugajskiego, Jolanty Dudy, Kamila Całka, Zbigniewa Litke , Katarzyny Łysik, Andrzeja Kasela, Sebastiana Rossa .

PKW odrzuciła dziewięć zawiadomień o utworzeniu komitetów wyborczych: kandydatów Grzegorza Niedźwieckiego, Marii Leśniak-Wojciechowskiej, Dariusza Staszczaka, Artura Szostaka, Krzysztofa Kaszewiaka, Zbigniewa Burzyńskiego, Eugeniusza Sendeckiego, Sławomira Grzywy i Krzysztofa Sambergera. Nie udało się zarejestrować swojego komitetu znanemu z antywojennego i izraelosceptycznego miasteczka przed ambasadą USA Sławomirowi Zakrzewskiemu.

Czas na rejestrację kandydata upływa 4 kwietnia (piątek) o godz. 16. Do rejestracji kandydata przez PKW konieczne jest zebranie minimum 100 000 podpisów z poparciem dla niego.

Polska. Karol Nawrocki (PiS) chce debatować z Rafałem Trzaskowskim (PO). Proponuje ON temat bezpieczeństwa. Kandydatom PiS i PO wyzwanie debatowe rzuca kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen. Z kolei kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia chciałby właśnie debaty z Sławomirem Mentzenem. Kandydaci mniejszych formacji są skutecznie przemilczani w mediach głównego nurtu.

Unia Europejska. Komisja Europejska potwierdza zobowiązanie na rzecz odchodzenia od paliw kopalnych z Rosji. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Paula Pinho, stanowczo zaprzeczyła, jakoby szefowa KE Ursula von der Leyen rozmawiała z Friedrichem Merzem o wznowieniu Nord Streamu. Spotkanie miało miejsce 5 marca w Brukseli, ale temat gazociągu nie był poruszany.

Unia Europejska. Bruksela chce, aby każde państwo członkowskie opracowało siedemdziesięciodwugodzinny zestaw przetrwania dla obywateli, aby stawić czoła każdemu nowemu kryzysowi, który może się pojawić. To działania w ramach strategii Unii Gotowości, która wzywa również do większego gromadzenia podstawowych zapasów i poprawy współpracy cywilno-wojskowej.

Stany Zjednoczone. „Washington Post” informuje o daleko posuniętych przygotowaniach do potężnych redukcji personelu agencji rządowych w USA. Zwolnienia mają sięgnąć w przypadku niektórych podmiotów nawet połowy zatrudnionych. Według obliczeń autorów zestawienia w ministerstwie edukacji redukcja zatrudnienia miałaby zmniejszyć wydatki o 6,1 mld dolarów, a w resorcie sprawiedliwości 1,9 mld.

Stany Zjednoczone. Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa zaostrza politykę wobec studentów z zagranicy. W ostatnich dniach Departament Stanu podjął decyzję o odebraniu ponad 300 wiz studenckich. Zatrzymani związani są z działalnością na uniwersyteckich kampusach w USA (ruchy lewackie, „ekologiczne” czy promujące idee LGBT+). O sprawie poinformowało NBC News.

Rosja/Turcja. Prezydenci Turcji Recep Tayyip Erdogan i Rosji Władimir Putin odbyli rozmowę telefoniczną. Recep Tayyip Erdogan podkreślił, że jest gotów udzielić wszelkiego rodzaju wsparcia, w tym organizować negocjacje pokojowe z Ukrainą, aby zapewnić trwały pokój. Szef MSZ Turcji Hakan Fidan zadeklarował, że Ankara jest gotowa wysłać swoje siły pokojowe Na Ukrainę, ale tylko za zgodą Moskwy i Kijowa. „Mówiąc teoretycznie, jeśli strony zgodzą się na ustanowienie sił pokojowych na późniejszym stadium, możemy się zaangażować” – podkreślił szef tureckiego MSZ-tu w „Hurriyet Daily News”.

Rosja. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zasugerował, że kraje „przyjazne” Rosji powinny również brać udział w procesie pokojowym i negocjacjach dotyczących zawieszenia broni między Ukrainą a Rosją. Idzie głównie o państwa należące do BRICS+. Prezydent Putin wymienił: Chiny, Indie, Brazylię, RPA, a także Koreę Północną.

Węgry. Premier Węgier Viktor Orbán krytykuje zalecenia Komisji Europejskiej dotyczące przygotowania „siedemdziesięciodwugodzinnego zestawu przetrwania na wypadek sytuacji kryzysowych”. Premier Węgier powiedział: „Spróbujmy zrozumieć, dlaczego to robią. Widzę, że Bruksela przygotowuje się do wojny. Trzeba to potraktować poważnie”.

Według premiera Viktora Orbána Bruksela chce kontynuować obecną wojnę wspierając Ukrainę a propozycja zestawów awaryjnych jest przygotowaniem do głębszego zaangażowania się w konflikt. Orbán przypomniał, że Węgry nie dostarczyły żadnej broni na Ukrainę i podkreślił, że nie wyślą żadnych wojsk w przyszłości. Wezwał również do tego, by rozmawiać więcej o pokoju, a mniej o wojnie.

Ukraina. Stany Zjednoczone chcą kontrolować wszystkie główne inwestycje związane z wydobyciem minerałów i infrastrukturą na Ukrainie – informuje Bloomberg. Najnowszy projekt wysłany do Kijowa „jest niesprawiedliwy” i przypomina „rozbój” – ocenili ukraińscy urzędnicy cytowani przez „The Financial Times”. USA naciskają na szybkie zawarcie umowy, która umożliwi im kontrolę nad kluczowymi ukraińskimi zasobami. W zamian nie oferują Ukrainie żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Umowa przyznaje Waszyngtonowi pierwszeństwo zysków, przekazywanych do specjalnego Funduszu Odbudowy, który byłby kontrolowany przez USA.

„To oznaczałoby, że Biały Dom zmusza Ukrainę do zapłacenia za całe amerykańskie wsparcie wojskowe i gospodarcze udzielone od początku wojny” – tłumaczy Bloomberg. Informacje o otrzymaniu nowego projektu, kilka godzin później potwierdził były prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Polityk zaznaczył, że Ukraina nie uzna amerykańskiej pomocy wojskowej za pożyczki. Zwrócił jednocześnie uwagę, że Ukraina porozumiała z partnerami z państw europejskich, że udzielą jej rozszerzonego dostępu do swoich danych wywiadowczych.

Ukraina. Były prezydent, a obecnie przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział: „Uzgodniliśmy, że w ciągu tygodnia zrobimy spotkanie w Ukrainie w wąskim kręgu przedstawicieli sztabów generalnych krajów, które będą w pełni gotowe na wysłanie kontyngentu na terytorium Ukrainy”. Dodał, że na pewno na miejscu będzie Francja i Wielka Brytania. Jego słowa cytują ukraińskie media, między innymi Ukrinform i Kyiv Post.

Ukraina. Wołodymyr Zełenski stwierdził, że „Ukraina byłaby gotowa zaangażować się w rozmowy [pokojowe] z każdym przedstawicielem strony rosyjskiej poza prezydentem Władimirem Putinem.”

Ukraina. Polityk Ołeksandr Płachotnik (Batkiwszczyna), został znaleziony martwy na poboczu drogi w obwodzie dniepropietrowskim. Miał przestrzeloną głowę. Członkowie ugrupowania, do którego należał polityk, uważają, że było to „zabójstwo na zlecenie”. Był dyrektorem generalnym przedsiębiorstwa komunalnego Miskwodokanal. Z doniesień portalu Suspline wynika, że był związany z braćmi Dubinskimi, którzy są kojarzeni z skandalami korupcyjnymi.

Litwa. Prezydent Litwy Gitanas Nauseda zapytany o szanse na odnalezienie czterech amerykańskich żołnierzy powiedział: „Ja chcę wierzyć i liczę na cud”. Aktualnie na miejscu pracują ekipy poszukiwawczo-ratownicze, które przy użyciu ciężkiego sprzętu wojskowego i koparek usunęły muł z akwenu, w którym znajdował się wóz ewakuacyjny opancerzony 60 tonowy M88 Hercules, którym poruszali się zaginieni żołnierze. W akcję ratunkową zaangażowano również polskich żołnierzy, którzy wyjechali z Warszawy „w trybie pilnym”.

Francja. Francuski Sąd Konstytucyjny otworzył drogę do wykluczenia Marine Le Pen z wyścigu o fotel prezydenta w 2027 roku. Sąd orzekł, że usunięcie urzędnika ze stanowiska jako kara za przestępstwo, zanim osoba ta wyczerpie procedurę odwoławczą, jest zgodne z konstytucją. Liderka Zjednoczenia Narodowego jest jedną z oskarżonych o nieprawidłowości finansowe związane z funduszami unijnymi.

We Francji kary nie są nakładane, dopóki nie zostanie wyczerpana cała ścieżka apelacyjna, ponieważ nadal obowiązuje wówczas domniemanie niewinności. Precedens Le Pen może zmienić zmienić utrwaloną tradycje. Le Pen ma spore szanse, by wygrać zbliżające się wybory.

Francja. Francuskie portale rozpisują się o tym, że Polska i Francja są bliskie finalizacji traktatu o wzajemnych gwarancjach bezpieczeństwa. Ambasador Francji w Polsce, Etienne de Poncins, poinformował natomiast, że do końca czerwca Paryż i Warszawa podpiszą „traktat premium”. Podkreślił, że to pierwsza tak wysokiej rangi umowa o przyjaźni między Francją a krajem, który z nią nie graniczy. Traktat będzie obejmował różne obszary współpracy, od gospodarki po kulturę, z naciskiem na współpracę obronną. – Chodzi o wzmocnienie europejskiego filaru obronnościowego w NATO.

Wielka Brytania. Król Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Karol III trafił do szpitala. Powodem leczenia 76-latka są skutki uboczne terapii onkologicznej. Wszystkie spotkania zostały pilnie odwołane.

Watykan. Kardynał Pietro Parolin pełniący funkcję Sekretarza Stanu Watykanu poinformował, że papież Franciszek będzie w stanie dalej rządzić Kościołem. Trzeba jednak według niego będzie znaleźć nowe sposoby na wznowienie aktywności papieża Franciszka. 88-letnia głowa Kościoła katolickiego jest wycieńczona długim leczeniem zapalenia płuc.

Litwa. Likwidowane są napisy informujące, że dany przedmiot powstał w czasach istnienia Związku Radzieckiego. Likwiduje się szlifierkami między innymi skrót CCCP na studzienkach kanalizacyjnych.

Estonia. Trwa prześladowanie Estońskiej Prawosławnej Cerkwi. Projekt „ustawy o zmianie ustawy o Kościołach i parafiach” został już przedłożony estońskiemu parlamentowi – informuje ERR. Dokument zabrania organizacjom religijnym w kraju utrzymywania kanonicznych lub ekonomicznych więzi z ośrodkami duchowymi, które „stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku konstytucyjnego Estonii”.

Po wejściu w życie ustawy parafie Estońskiej Prawosławnej Cerkwi (EPC) będą miały dwa miesiące na dostosowanie swoich statutów do nowych wymogów, co w rzeczywistości oznacza przymusowe zerwanie z patriarchatem moskiewskim. Do Estońskiej Prawosławnej Cerkwi należy 100 000 wiernych, podczas gdy Estońska Apostolska Cerkiew Prawosławna (patriarchat konstantynopolitański) liczy 7 000 osób. O sprawie w Polsce pisze tylko „Przegląd Prawosławny” i „Myśl Polska”.

Mołdawia. Przewodniczący mołdawskiego parlamentu Igor Grosu wzywa władze rosyjskie do „nieingerowania w sprawy wewnętrzne Mołdawii”. Jest to mołdawska odpowiedź na apel przywódczyni Gagauzji, która zwróciła się po jej aresztowaniu z apelem o pomoc do prezydenta Rosji Władimira Putina. Jewgienija Gucul została aresztowana pod pretekstem nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej.

Grenlandia. Wiceprezydent USA J. D. Vance odwiedza największą wyspę świata. Jego wizyta spowodowała niezadowolenie Duńczyków. Jest to spowodowane tym, że Donald Trump wyraził wielokrotnie chęć przejęcia Grenlandii, uznając ją za kluczową dla bezpieczeństwa USA. J. D. Vance podczas wizyty w amerykańskiej bazie wojskowej na duńskiej wyspie powiedział: „Nasi sojusznicy w Europie nie nadążają z zapewnieniem bezpieczeństwa Grenlandii”

Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (KRLD) Korea Północna skierowała do Rosji co najmniej 3000 dodatkowych dobrze wyszkolonych żołnierzy, aby wesprzeć rosyjskie działania na froncie ukraińskim. Informacje te podały zachodnie media, ale je również potwierdziło południowokoreańskie Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów.

Mjanma/Tajlandia. Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,3 uderzyło w te azjatyckie państwa. Wicepremier Phumtham Wechayachai powiedział, że takiego trzęsienia ziemi w Bangkoku nie było od 100 lat. Przywódcy wojskowi Mjanmy (dawnej Birmy) poinformowali, że w wyniku piątkowego silnego trzęsienia ziemi zginęły 694 osoby, a 1670 zostało rannych – podaje BBC. Rośnie liczba ofiar śmiertelnych.

Kanada. Kanadyjski premier Mark Carney oświadczył, że tradycyjne dobre relacje Kanady ze Stanami Zjednoczonymi dobiegły właśnie końca. To odpowiedź na paraliżujące cła nałożone przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Candace Laing, prezes i dyrektor generalny Kanadyjskiej Izby Handlowej, powiedziała: „nowych ceł przez Trumpa oznacza zlikwidowanie dziesiątek tysięcy miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym”.

Kanada. Premier Mark Carney potwierdził, że odbył pierwszą rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Z kolei przywódca Stanów Zjednoczonych zapowiedział, że spotka się z kanadyjskim premierem zaraz po nadchodzących wyborach w Kanadzie, aby „popracować nad elementami polityki”. Kanadyjska prasa uważa, że „Tramp podchodzi do relacji kanadyjsko-amerykańskich w biznesowy sposób. Liczy się dla niego tylko i wyłącznie zysk”.

Liban. Zaostrzają się znów stosunki Izraela i Libanu. Arabskie media informują o nalocie na Bejrut. Arabskojęzyczny rzecznik Sił Obronnych Izraela płk Awichaj Adraje, opublikował w mediach społecznościowych komunikat: „Do wszystkich obecnych w budynku oznaczonym na czerwono, jak pokazano na mapie, i przyległych do niego budynkach: jesteście w pobliżu obiektów należących do Hezbollahu”. Izraelska armia nakazała mieszkańcom południowych przedmieść Bejrutu natychmiastowe opuszczenie tego obszaru.

Egipt. U wybrzeży Hurghady zatonęła turystyczna łódź podwodna. Na pokładzie wycieczkowca „Sindbad” było 48 osób, w tym trzech członków załogi. Wszyscy pasażerowie to Rosjanie.

Japonia. Po 5 dniach walki z ogniem udało się opanować potężne pożary na zachodzie kraju.

Korea Południowa. Liczba śmiertelnych ofiar wielkich pożarów szalejących od tygodnia w południowo-wschodnich regionach kraju wzrosła do 28 osób. Do opuszczenia domów zostało zmuszonych ponad 37,8 tys. mieszkańców, głównie na obszarach powiatów Uiseong i Andong w prowincji Gyeongsang Północny. Ogień uszkodził lub zniszczył całkowicie co najmniej 2,2 tys. domów.

Strefa Gazy. Palestyńczycy w Strefie Gazy zorganizowali protest przeciwko Hamasowi. Liczni manifestanci domagali się od wojowników natychmiastowego zakończenia wojny. Antywojenne protesty rozprzestrzeniły się również na inne części enklawy, a niektóre z nich miały miejsce nawet na południu, w Chan Junus. Tłum ludzi skandował „Hamas precz”, trzymał napisy „Pokój” i „Zatrzymać wojnę”.

Izrael. „Mamy do czynienia z bezdusznym brakiem szacunku dla ludzkiego życia i godności, działania wojenne, które obserwujemy, noszą znamiona najcięższych zbrodni. (…) Każdego dnia widzimy zabijane dzieci, zabijanych pracowników pomocowych, ludzi bez środków do życia, którzy są przymusowo przesiedlani” – powiedział rzecznik programu humanitarnego ONZ Jens Laerke.

Izrael odpiera zarzuty o popełnianie zbrodni podczas wojny w Strefie Gazy i naruszanie międzynarodowego prawa humanitarnego. Władze podkreślają, że to Hamas wyrządza krzywdę cywilom, traktując ich jak żywe tarcze i wykorzystując cywilną infrastrukturę do prowadzenia działalności terrorystycznej.

Organizacje humanitarne ostrzegają, że w Strefie Gazy kończą się zapasy pomocy. Światowy Program Żywnościowy (WFP) przekazał w czwartek, iż jego zapasy żywności wystarczą na zaledwie dwa tygodnie, a Palestyńczykom ponownie zagraża głód. Kończą się też zapasy materiałów medycznych, pozostało tam mniej niż 500 jednostek krwi, a miesięczne zapotrzebowanie wynosi 4500 jednostek – powiedział w przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na terytoria palestyńskie Rik Peeperkorn.

łj
https://myslpolska.info

Inwazja USA na Grenlandię? Trump nie wyklucza. „Będziemy mieć Grenlandię. Tak. Na 100 proc.”

   Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie wykluczył w wywiadzie dla NBC News siłowego przejęcia Grenlandii, która jest terytorium z...