sobota, 29 listopada 2025

Operacja dyplomatyczna w Budapeszcie



Rosyjski politolog Dmitrij Trenin również nie może przewidzieć szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie, ponieważ politycy UE oraz NATO wciąż marzą o zwycięstwie Ukrainy nad Rosją i dążą do tego, by jak najwięcej krajów europejskich dostarczyło jak najwięcej broni. 

Trenin wymienia pięć konkretnych celów, które Rosjanie muszą osiągnąć, zanim zakończą wojnę.

Pierwszym rosyjskim celem wojennym na Ukrainie, o którym wspomina Dmitrij Trenin, jest najtrudniejszy do osiągnięcia: zniknięcie ukraińskiego ultranacjonalizmu, który nadal głosi rusofobię na każdym polu. Na ukraińskich uroczystościach wciąż można zobaczyć wiele czarno-czerwonych flag banderowskich.

Niezależnie od tego, co wydarzy się w Budapeszcie w nadchodzących tygodniach, zakończenie pośredniej wojny Zachodu z Rosją jest mało prawdopodobne w dającej się przewidzieć przyszłości. Cel zadania Rosji strategicznej klęski pozostaje aktualny; zmienia się jedynie strategia osiągnięcia tego celu. Przewidywane szybkie zwycięstwo Zachodu w 2023 roku zakończyło się niepowodzeniem. Teraz stawką jest zwycięstwo w wojnie na wyniszczenie. Kijów – idealne narzędzie w rękach Ameryki i Europy – jest gotowy walczyć do ostatniego Ukraińca.

Europejskie elity rządzące uczyniły z rzekomego ‚rosyjskiego zagrożenia’ najważniejsze polityczne i ideologiczne ogniwo Unii Europejskiej, i liczą na militaryzację jako siłę napędową, która wyrwie gospodarkę UE ze stagnacji. Stany Zjednoczone, dążąc do wycofania się z wojny na Ukrainie na bezpieczną odległość, są gotowe sprzedać Europie tyle broni, ile tylko ta zdoła kupić, jednocześnie dostarczając kijowskiemu reżimowi informacje wywiadowcze i namierzające oraz kontrolując cały przebieg wojny, nie ponosząc odpowiedzialności za jej ostateczny wynik.

Zewnętrznie zachodni przeciwnicy zamierzają zwiększyć presję ekonomiczną i finansową nie tylko na Rosję, ale także na jej partnerów handlowych, co może okazać się skuteczniejsze. Tylko Chiny dysponują wystarczającymi zasobami i determinacją, aby skutecznie przeciwstawić się tej presji – oczywiście tam, gdzie jest to ważne dla samych Chin. Indie, z całym szacunkiem, dysponują znacznie mniejszymi zasobami i są pilnie uzależnione od zachodnich technologii, inwestycji i rynków zbytu, aby móc się rozwijać.

Ujawnia to najważniejszą różnicę między globalną większością a kolektywnym Zachodem: Zachód jest zamknięty, hierarchiczny i zdyscyplinowany; w globalnej większości każdy walczy sam za siebie i negocjuje (lub próbuje negocjować) bezpośrednio i samotnie z Zachodem. To pozwala Zachodowi konsekwentnie osiągać swoje cele destrukcji z pomocą swoich pełnomocników. Najpierw był Iran, teraz Rosja. W pewnym momencie nadejdzie kolej na Chiny.

Po rosyjskim ataku rakietowym – Kijów

Wojna na wyniszczenie to długotrwałe przedsięwzięcie. Nie chodzi o bezpośredni podbój Rosji. Neokolonialne metody leżące u podstaw polityki Zachodu nie zakładają bezpośredniego panowania nad pokonanymi, lecz raczej ustanowienie ‚przyjaznych’, tj. zależnych i kontrolowalnych reżimów.

Taki właśnie był cel – jak dotąd nieosiągnięty – wojny Izraela i USA z Iranem; dokładnie to zamierzają zrobić z Rosją. Zachodni stratedzy dawno temu doszli do wniosku, że ‚kwestii rosyjskiej’ nie da się rozwiązać, dopóki Putin jest u władzy w Rosji. Dlatego patrzą dalej w przyszłość i nie tylko liczą na kryzys władzy ‚po Putinie’, ale także przygotowują się do niego najlepiej, jak potrafią. To samo dotyczy Chin, gdzie dojście Xi do władzy w 2012 roku pokrzyżowało grę Waszyngtonu w ‚Chimerykę’.

Dlatego perspektywy relacji z USA należy oceniać z dystansem. W Budapeszcie (o ile w ogóle do tego dojdzie) Trump ponownie będzie próbował wywrzeć presję na Putina, aby ten poszedł na ustępstwa podważające najistotniejsze interesy Rosji. Nie ma wątpliwości, że mu się to nie uda. Możliwe jest osiągnięcie pewnego stopnia wzajemnego zrozumienia i taktycznych porozumień. Niektóre z nich mogą okazać się przydatne.

Dla Rosji celem współpracy z obecnym prezydentem USA jest zapobieżenie przekształceniu ukraińskiej wojny Bidena w wojnę Trumpa i jej dalszej eskalacji przez amerykańskich i europejskich globalistów. Prace te trwają. Jednak wciąż jest za wcześnie, by liczyć na normalizację stosunków z USA. Do tego czasu musi Rosja pracować nad tym, aby ‚nowa normalność’ jej odpowiadała.

Wojen i operacji wojskowych, nawet specjalnych, nie wygrywa się przy stole negocjacyjnym (choć czasami tam się je przegrywa). Dla Rosjan kluczowe jest, po pierwsze, wyeliminowanie zagrożenia ze strony ukraińskiego ultranacjonalizmu, charakteryzującego się nienawiścią do wszystkiego, co rosyjskie; po drugie, uniemożliwienie Zachodowi wykorzystania Ukrainy jako bazy wojskowej i politycznej przeciwko Rosji; po trzecie, pełna integracja Donbasu i Noworosji z Rosją; i po czwarte, zapewnienie praw obywateli rosyjskojęzycznych, statusu języka i kultury rosyjskiej oraz pozycji Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej w części Ukrainy, która pozostanie poza nowymi granicami Rosji.

Wymaga to osiągnięcia celów specjalnej operacji wojskowej. Specjalna operacja dyplomatyczna może wspierać, ale nie zastępować specjalnej operacji wojskowej.

Die diplomatische Operation in Budapest
Napisał: Dmitrij Trenin

Opracował: Zygmunt Białas

Autor, Dmitrij Trenin, jest profesorem i dyrektorem naukowym Instytutu Światowej Ekonomii i Strategii Wojskowej Wyższej Szkoły Ekonomicznej Narodowego Uniwersytetu Badawczego w Moskwie oraz czołowym badaczem w IMEMO RAN.

https://zygmuntbialas.wordpress.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przebudzenie

Marsze Polaków za pokojem – 19 października w  Rzeszowie  , 26 października w  Szczecinie  budzące Polaków z letargu wywołują emocje. Powodu...