Będę musiał wejść pod stół i zawyć przeciągłym, psim głosem …
Jak donosi portal „Nauka w Polsce” (cytuję za Magna Polonia), w Świętokrzyskiem, w okolicach liczącej sobie co najmniej 1000 lat miejscowości Bejsce znaleziono cmentarzysko wojowników sprzed 2 tys. lat.
„Na 200 mkw. udało się odkryć co najmniej 20 pochówków. To tylko szacunki badaczy, bo również część grobów odkrytych w czasie wykopalisk jest bardzo zniszczonych. Podobnie jak ich wyposażenie, które w ostatnich miesiącach poddano analizie i konserwacji.
„Silnie skorodowane i bezkształtne zdawałoby się przedmioty okazały się być fragmentami mieczy czy żelaznych fibul” – wylicza naukowiec.
W czasie pierwszego sezonu wykopalisk archeologom udało się znaleźć w sumie 4 miecze sprzed ok. 2 tys. lat.
„Dla porównania, z największej znanej w tym regionie i przebadanej w całości nekropoli z tego okresu w niedalekich Michałowicach znamy dwa miecze. Tymczasem nasze badania dopiero się rozpoczynają” – zaznacza naukowiec.
W Bejscach znaleziono też 9 grotów włóczni lub oszczepów. W sumie archeolodzy naliczyli po tegorocznych badaniach blisko 200 metalowych zabytków i ich fragmentów. Są też przedmioty kościane, kamienne czy gliniane.
W czasie wykopalisk archeolodzy natknęli się na pozostałości po zagadkowych kwadratowych strukturach – w planie są kwadratowe, a w przekroju najczęściej trójkątne.
„Podobne założenia, tzw. obiekty rowkowe, znane są z innych cmentarzysk z tego okresu w południowej Polsce, ale ich funkcja jest dla nas ciągle niejasna. W Bejscach znaleźliśmy w nich fragmenty naczyń ceramicznych, jak również przedmiotów metalowych” – podkreśla.
Co ciekawe wszystkie są zorientowane według głównych stron świata. W ocenie archeologa mogą one mieć związek z wyznaczaniem przestrzeni na nekropolach dla poszczególnych rodów lub rodzin.
Nie jest jasne, z jakim ludem należy wiązać osoby pochowane na cmentarzysku. Archeolodzy określają tę grupę ludności na podstawie odkrywanych naczyń i innych zabytków jako społeczność kultury przeworskiej [kolor zielony na mapce wprowadzającej]. Bulas sądzi, że mogli to być przedstawiciele Związku Lugijskiego, czyli tworu politycznego, na który składały się ludy różnego pochodzenia. Teksty starożytnych historyków są w tej kwestii bardzo niejednoznaczne – uważają naukowcy.
Archeolodzy planują dalsze wykopaliska w Bejscach w kolejnych latach, bo rezultaty dotychczasowych badań są dla nich zaskakujące. Poza tym w rejonie pojawiają się często nielegalni poszukiwacze skarbów z detektorami metali. Naukowcy chcą ocalić możliwie dużą liczbę jeszcze zachowanych pochówków”.
Co to był Związek Lugijski?
Za Wikipedią (por. Lugiowie):
Lugiowie, Ligiowie (łac. Lugii, Lygii, Lugiones, gr. Lougoi) – lud indoeuropejski, którego pochodzenie oraz skład etniczny jest niepewny. Mogła być to federacja różnych plemion zamieszkująca już przed naszą erą i w pierwszych wiekach naszej ery górne dorzecze Odry i Wisły, a więc teren dzisiejszej południowej i środkowej Polski, a także podkarpackie tereny zachodniej Ukrainy. Genetycznie pochodzili zapewne w głównej mierze z lokalnych grup ludności używających języków staroeuropejskich (por. Przedindoeuropejski substrat językowy) lub indoeuropejskich (kultury łużycka i pomorska), uległych celtyckim wpływom kulturowym (nieliczni na ziemiach polskich Celtowie nie mogli stanowić znaczniejszego substratu etnicznego) i zgermanizowanych (???). Przez archeologów są powszechnie utożsamiani z mieszkańcami obszaru kultury przeworskiej. (…)
[Wg autorów rzymskich „wielki lud Lugiów” zamieszkiwał nasze tereny w latach 100 pne – 300ne].
Przez długi czas w nauce polskiej, począwszy od wydanej w 1868 roku pracy Wojciecha Kętrzyńskiego Die Lygier. Ein Beitrag zur Urgeschichte der Westslawen und Germanen, w świetle teorii autochtonicznej utożsamiano Lugiów ze Słowianami. Pogląd ten zainspirował Henryka Sienkiewicza do wprowadzenia w Quo vadis postaci Ligii, pochodzącej z terenów współczesnej Polski (…)
Ptolemeusz wymienia plemię Lugiów oraz miejscowość Lugidunum. Niektóre hipotezy wiążą Lugidunum z Legnicą lub Głogowem, i z plemieniem Lugiów-Didunów. (…)
Lugiowie brali udział w wojnach z Rzymem, choć nie w tym stopniu co ich zachodni i południowi sąsiedzi Kwadowie i Markomanowie[7]. Lugiowie rozwinęli na wielką skalę hutnictwo żelaza i bogacili się na handlu bronią. Śladem ożywionego handlu jest również szlak bursztynowy[8].
[opuścilem m.in. fragment poświęcony historii Lugiów].
Tyle wikipedia, a ja … nawet nie wiedziałem, ze tyle jeszcze nie wiem.
Na wikipedyjnej mapce wprowadzającej:
Kultury archeologiczne ok. III w. n.e.; kolor zielony – kultura przeworska, kolor jasnofioletowy – nadłabski krąg kulturowy; kolor czerwony – kultura wielbarska, kolor żółty – kultury bałtyjskie, kolor brązowy – kultura zarubiniecka, kolor pomarańczowy – kultura czerniachowska, ciemnoniebieski – cesarstwo rzymskie, kolor fioletowy (koła) – kultura kijowska.
PS
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż np. Francuzi zaadoptowali dzieje Celtów jako część swojej prahistorii (por. Asteriks i Obeliks), mimo, że nie mają oni nic wspólnego z germańskim związkiem plemiennym Franków. Podobnie bladzi Angielczykowie badają historię Celtów, Rzymian. Anglosasów, Duńczyków i normandzkiej wersji Wikingów, którzy kolejno ubogacali historię ich ziem (ubogacanie to dobre słowo, bo początkowo Wikingowie tak ubogacali ich historię, jak dzisiejsi inżynierowie i lekarze z Afganistanu ubogacają Niemców, z tą różnica, że król Alfred słusznie nazwany przez potomnych Wielkim, migał się jak mógł od płacenia Wikingom zasiłków i w ciągu kilku wieków udało się ucywilizować najeźdźczą hołotę – co do gości pani Merkel to takim optymistą nie jestem).
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż np. Francuzi zaadoptowali dzieje Celtów jako część swojej prahistorii (por. Asteriks i Obeliks), mimo, że nie mają oni nic wspólnego z germańskim związkiem plemiennym Franków. Podobnie bladzi Angielczykowie badają historię Celtów, Rzymian. Anglosasów, Duńczyków i normandzkiej wersji Wikingów, którzy kolejno ubogacali historię ich ziem (ubogacanie to dobre słowo, bo początkowo Wikingowie tak ubogacali ich historię, jak dzisiejsi inżynierowie i lekarze z Afganistanu ubogacają Niemców, z tą różnica, że król Alfred słusznie nazwany przez potomnych Wielkim, migał się jak mógł od płacenia Wikingom zasiłków i w ciągu kilku wieków udało się ucywilizować najeźdźczą hołotę – co do gości pani Merkel to takim optymistą nie jestem).
Podobnie Bułgarzy zajmują się historią mieszkających kiedyś na ich ziemiach Traków.
Podobnie i my śmiało możemy i powinniśmy zaadoptować dzieje ludów żyjących na naszych ziemiach od Bóg wie ilu tysiącleci (niekoniecznie od razu uważając ich za Polaków w DZISIEJSZYM tego słowa rozumieniu – bo mogli wszak różnic się od nas tak, jak od dzisiejszych Anglików różnił się „zaprzyjaźniony z Rzymianami” Cogidubnus, król plemienia Regnensów, posiadający … rzymski pałac w dzisiejszym Fishbourne).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz