Przejdź do głównej zawartości

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

 

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?


Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego?

Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej pisały media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie.

Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd.

Z kolei podczas rozmowy z money.pl rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski zwrócił uwagę na to, że Lasy Państwowe nie eksportują drewna do celów opałowych. Potwierdzał to też Rafał Szefler z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, który mówił, że drewno opałowe pozostaje w Polsce – surowiec jest wykorzystywany na miejscu.

Przedstawiciele przemysłu drzewnego dziwią się, że polski rząd nie interweniuje w tej sprawie, wprowadzając tymczasowy zakaz eksportu. W komentarzu dla Sputnik Polska takie przekonanie wyraziła Barbara Bartecka z firmy „Zakład stolarski Czesław Kozak” w gminie Kamień (woj. podkarpackie).
— Jak podają media, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. Jak Pani uważa, czy to normalna sytuacja?
— Uważam, że sytuacja jest nienormalna, bo drzewo za polską granicę powinno wyjeżdżać jako produkt, a nie surowiec.
— A czy może być tak, że w Polsce drewna opałowego po prostu jest za dużo? Nic więc złego, jeśli Polacy podzielą się z sąsiadami…
— Wydaje mi się, że ilość byłaby wystarczająca, gdyby nie było to drewno sprzedawane za granicę. Chodzi mi o to, że najpierw my, Polacy, jako naród a później Niemcy, nie? Uważam, że nie ma drewna w Polsce wcale za dużo.
— Czy Polaków powinien stresować fakt, że niemieccy przedsiębiorcy wykupują polskie drewno opałowe właśnie w przededniu sezonu grzewczego?
— Powinien stresować z prostej przyczyny, proszę Pani. Wydaje mi się, że będzie bardzo trudny czas dla Polaków – nie ma węgla, jest problem z dostaniem drewna, a zima trwa w Polsce od października do kwietnia. To jest jednak większa część roku.
— A to, że w obecnych warunkach polski rząd nie interweniuje w tej sprawie, wprowadzając tymczasowy zakaz eksportu drewna opałowego – czy można było się tego spodziewać?
— Ogólnie nie lubię, jak polski rząd interweniuje w cokolwiek, ale w tym wypadku, tak jak powiedziałam, nie powinien być sprzedawany surowiec i powinna być jakaś interwencja, ale jesteśmy w Unii Europejskiej i skoro nasze prawo nie zabrania w ten sposób sprzedaży, to obawiam się, że przepisy są jakie są.
— Rząd Węgier już zakazał eksportu drewna opałowego. Czy Polska mogłaby pójść w takim kierunku?
— Tak, uważam, że to byłoby naprawdę dobrym rozwiązaniem. Przynajmniej w tych teraz niepewnych czasach, gdy nie ma węgla, jest trudno z jego zakupem, to być może większa możliwość zakupu drewna opałowego przez Polaków dałaby równowagę na rynku.

Anna Sanina
https://pl.sputniknews.com

Domyślamy się, że sprzedaż drewna opałowego przynosi Polsce jakieś tam pieniądze – które będzie można przeznaczyć na dalszą pomoc dla w-Ukrainy.
Przy okazji – pozwalamy sobie przypomnieć o innych możliwościach dokonywania oszczędności przez Polaków: zbieranie resztek po śmietnikach, niedojedzonych porcji w fastfoodach i barach itp.
Admin

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas