wtorek, 26 listopada 2019

Fundamentem idei i jej spiritus movens jest powoływanie przez gminy banków

Fundamentem idei i jej spiritus movens jest powoływanie przez gminy banków municypalnych kreujących walutę lokalną (przy współdziałaniu międzygminnym przybierającej charakter waluty równoległej do centralnej złotówki) oraz co najmniej dwóch podmiotów prawnych: funduszu inwestycyjnego zamkniętego (ograniczonego do mieszkańców gminy spełniających określone kryteria, skupiającego prawa do majątku uwłaszczonego i wypłacającego dywidendę w walucie lokalnej) oraz instytucji handlu detalicznego akceptującej walutę lokalną (współtworzącą międzygminną hurtową platformę zakupową). Do zasobów podlegających uwłaszczeniu według optymalnych rozwiązań i systematyk organizacyjnych (wzajemne relacje między funduszami gminnymi) należeć powinny jeszcze m.in. ujęcia wody pitnej, lasy państwowe i surowce naturalne (gwarantuje to utrzymanie polskiej kontroli nad nimi).
Szkolenie – JAK ODDŁUŻYĆ MIASTO I GMINĘ? – Fundacja
http://www.jestesmyzmiana.pl/szkolenie-jak-oddluzyc-miasto-i-gmine/
Uwaga! Banki takie mogą być tworzone indywidualnie przez miasta i gminy lub też przez związki miast i gmin. Adresaci: Pracownicy urzędów samorządu terytorialnego. Cel szkolenia: Uzyskanie i pogłębienie wiedzy z zakresu banków municypalnych. Program: Bank jako kreator pieniądza dłużnego; Bank municypalny, a prawo samorządowe
Szkolenie – JAK ODDŁUŻYĆ MIASTO I GMINĘ? – Nawigatorzy Jutra
http://www.nawigatorzy-jutra.pl/zapraszamy-na-szkolenie-jak-oddluzyc-miasto-i-gmine/
W Polsce brakuje banków municypalnych – RadioMaryja.pl
http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/w-polsce-brakuje-bankow-municypalnych/
Z dr. Szczęsnym Zygmuntem Górskim rozmawia Wojciech Wybranowski
– Rola banków w Polsce jest typowa dla banków na całym świecie. Jeśli chodzi
o zasady działania, nie ma różnic pomiędzy bankami w Polsce a bankami na przykład
na zachodzie Europy.
Natomiast o tyle ta sprawa jest ważna dla Polski, że system
bankowy to czynnik kluczowy dla gospodarki i może zarówno gospodarkę wspomagać,
jak i bardzo przeszkadzać. Dzieje się tak, ponieważ system ten, oprócz nastawienia
na osiąganie bezpośrednich zysków, realizuje również pewną politykę w interesie
własnym, być może niezgodnym z interesem danego kraju. To przecież oczywiste,
że skoro prawie cały system bankowy jest w rękach zagranicznych czy międzynarodowych
grup finansowo-produkcyjnych, będzie mógł skutecznie realizować politykę swoich
właścicieli.
A co ze „schładzaniem polskiej gospodarki”? Czy banki, które znalazły się
w rękach zachodnich, nie stanowią pewnego rodzaju tamy dla polskiej przedsiębiorczości?
Zdecydowanie trudniej uzyskać kredyt inwestycyjny polskiej firmie niż zachodniej,
działającej w tej samej branży.
– Jest to wysoce prawdopodobne. Nie mogę sobie wyobrazić, żeby banki nie miały
żadnej polityki gospodarczej i poprzestawały tylko na zysku, to byłoby bardzo
dziwne.
Czyli jednak polskie banki, w których udziały większościowe mają zachodni
inwestorzy, faktycznie nie stymulują gospodarki? To jaką rolę odgrywają?
– Sądząc po efektach, banki w znacznej mierze są procentowo-podatkowymi przepompowniami
pieniądza z kieszeni mniej zamożnych – około 80 proc. społeczeństwa – do kieszeni
najbogatszych krajowych – około 10 proc. – i zagranicznych „inwestorów” finansowych;
banki zagraniczne finansują także demontaż polskiej gospodarki. Jeżeli zaciągamy
pożyczkę na to, żeby „restrukturyzować”, czyli praktycznie biorąc, często likwidować
polskie huty i kopalnie, polskie cukrownie – to znaczy, że dusimy się własnymi
rękami i jeszcze płacimy procenty tym, którzy pożyczyli nam sznur do uduszenia.
To jakaś paranoidalna sytuacja.
Sprawa UniCredito Italiano to klasyczny przypadek nieprawidłowości w polskim
systemie bankowym? Czy potrzebna jest komisja, która to wyjaśni? Czy też rację
ma lewica, która wskazuje na niską inflację, niezbyt wysokie, jej zdaniem,
oprocentowanie kredytów bankowych…
– Myślę, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej i może lepiej będzie zwrócić
tutaj uwagę na podstawę tej góry. Nieprawdą bowiem jest, jakoby w Polsce były
niskie stopy procentowe, a banki udzielały kredytów korzystnych dla rozwoju
naszej gospodarki. Kredyty w bankach funkcjonujących w Polsce są wysoko oprocentowane
i często trudne do uzyskania, szczególnie przez małe i średnie przedsiębiorstwa,
zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że bank może kreować kredyt bankowy
niejako „z powietrza”.
W swoich pracach często porusza Pan kwestię kredytowania inwestycji państwowych
przez bank centralny, odwołując się zarazem do polskich doświadczeń w tej materii
z czasu dwudziestolecia międzywojennego…
– Kiedyś bank centralny mógł kredytować działania gospodarcze polskich przedsiębiorstw.
Oczywiście, jeśli udzielał pożyczek nie na, mówiąc dosadnie – „przejadanie”,
ale na inwestycje ważne dla rozwoju kraju i gospodarki. Niestety, artykuł 220
Konstytucji zniósł taką możliwość i w tej chwili rząd może jedynie emitować
obligacje i uzyskiwać za nie kredyt przede wszystkim w bankach komercyjnych.
Za te kredyty banki komercyjne pobierają wysokie opłaty, natomiast gdyby takiej
pożyczki udzielił rządowi bank centralny, wówczas kredyt mógłby być nisko oprocentowany,
a właściwie bezprocentowy, ponieważ ewentualne odsetki byłyby własnością budżetu,
bo sam NBP jest przecież bankiem państwowym. Główne zastrzeżenie, jakie podnoszą
środowiska niechętne kredytowaniu państwa przez NBP, jest takie, że wówczas
rząd mógłby brać tyle kredytu, ile zechce, a od banków komercyjnych nie może,
dzięki czemu nie dochodzi do zbytniego zadłużenia państwa. Praktyka wykazuje
jednak, że rządy i tak brały dotąd w kraju i za granicą tyle pożyczek, ile
chciały, a my, nasze dzieci i wnuki będą miały do spłacenia lichwiarskie w
istocie procenty, zwiększające podatki i ceny…
A gwarancje rządowe? Czy jest to sposób na rozwój polskiej gospodarki? Pytam,
ponieważ ciągle głośno jest o aferze związanej z Fabryką Osocza w Mielcu. Rząd
Cimoszewicza poręczył kredyt grupie inwestorów związanych z SLD na budowę fabryki,
tymczasem zakładu do dziś nie ma, a koszty kredytu spłacają wszyscy podatnicy.
– Dotknął pan bardzo ważnego zagadnienia – co rząd może zrobić w obecnym układzie
konstytucyjnym dla stymulowania polskiej gospodarki. Wydaje mi się, że nie
należy wylewać dziecka z kąpielą; sprawa poręczeń rządowych może być zgrabnym
narzędziem w rękach uczciwego i roztropnego rządu.
Wróćmy jednak do pana pytania o kredytowanie rządowych inwestycji przez banki
centralne, jak to miało miejsce np. w Polsce i w Niemczech przed II wojną światową.
To były takie ciche kredytowania, by zapobiec gwałtownemu wzrostowi cen. Budowano
na przykład ośrodek przemysłowy i tylko parę osób w państwie wiedziało, że
owe prace są faktycznie kredytowane, mniej czy bardziej pośrednio, przez bank
centralny.
W Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie często bank wiąże się w pewien sposób
z przedsiębiorstwem, które kredytuje. Rozwój firmy to również zyski dla banku,
bo to właśnie on finansuje kolejne inwestycje.
Tymczasem w Polsce przedsiębiorcom
niezwykle trudno jest uzyskać dobry kredyt, a często najmniejsza zwłoka w spłacie
oznacza podjęte na wniosek banku działania komornicze i upadłość firmy…
– Wszystko zależy od tego, na jakich zasadach bank działa. Jeżeli priorytetem
dla banku jest maksymalizacja zysku, to taki bank nie musi dbać o rozwój gospodarki.
Zarząd banku jest rozliczany przecież z zysku finansowego. Jeszcze raz podkreślam
– wszystko zależy od tego, jak bank ma ustawiony statut i w czyich jest rękach.
Jest dla mnie z kolei rzeczą naturalną, że silny bank, uczestniczący np. w
holdingu z wytwórniami Volkswagena, robi dokładnie to, co pan powiedział –
czerpie zyski z tego, że rozwija się przedsiębiorstwo, które wspiera finansowo.
Nie jest to zresztą odosobniony przypadek. Już w połowie lat 80. w niemieckiej
prasie określono wręcz takie firmy, jak Siemens, Daimler-Benz, Krupp, Volkswagen,
Bayer, Hoehst i BASF jako „wielkie banki z małą fasadą produkcyjną”.
Czyli brakuje w Polsce takich banków, które wiązałyby się z danym przedsiębiorstwem
nie na okres, dajmy na to, kredytowania jednej inwestycji, ale na długie lata.
– Tak! Na przykład takie duże i zamożne miasto jak Poznań zadłużyło się na
ogromną kwotę potrzebną na realizację miejskich inwestycji. Wypuszczono obligacje,
które zostały wykupione przez jeden z banków komercyjnych. Miasto dostało na
tej podstawie kredyt bankowy. Poznań płaci zeń za swoje rachunki, a wykupując
obligacje, będzie musiał spłacić „pożyczoną” kwotę wraz z odsetkami. Ale w
istocie ten kredyt nie umniejszył depozytu niczyich oszczędności, został wykreowany
„ex nihilo”, natomiast uruchomił potencjał realny miasta, jego realne rezerwy,
ludzkie, materiałowe, organizacyjne, podatkowe…
Gdyby na przykład miasto
założyło własny bank municypalny, powiedzmy Bank Miasta Poznania, mogłoby brać
z niego kredyt kreowany na podstawie tych samych obligacji, tej samej władzy
ściągania podatków… Jeżeli one są dobre dla banku komercyjnego, to dlaczego
nie miałyby być dobre dla banku miejskiego? Jeżeli bank komercyjny zabezpiecza
się na majątku miasta, to przecież ten sam majątek mógłby zabezpieczać kredyt
z własnego banku miejskiego. Przedsiębiorcy lokalni pewnie zechcieliby dokapitalizować
taki bank w zamian za możliwość uzyskania korzystnych kredytów. Taki bank nie
musiałby być bankiem komercyjnym, lecz inwestycyjnym.
Przed wojną w Polsce
funkcjonowały trzy rodzaje banków: depozytowe, które tylko przechowywały zasadniczo
papiery wartościowe; banki inwestycyjne, mające w statucie nie zysk finansowy,
ale rozwój wybranych przedsięwzięć gospodarczych, oraz banki komercyjne. Tymczasem
teraz wszystkie banki zrobiły się praktycznie komercyjne. Trzeba by więc założyć
nie bank komercyjny, tylko bank inwestycyjny, będący własnością miasta Poznania,
i taki bank powinien mieć statutowy zapis, że rada nadzorcza rozlicza zarząd
banku nie z zysków finansowych, tylko z realizacji zadań inwestycyjnych nałożonych
przez zarząd miasta czy radę miejską. Nawet gdyby taki bank pobierał procenty
z tytułu kredytów udzielonych na działalność inwestycyjną, to wracałyby one
oczywiście do właściciela, czyli do kasy miasta.
Uczciwy pieniądz – wolność dla Polski, dobrobyt dla Polaków
http://www.bankowebezprawie.pl/uczciwy-pieniadz-wolnosc-dla-polski-dobrobyt-dla-polakow/
Powstanie banków municypalnych, służących wspólnotom lokalnym, może być również bardzo skutecznym narzędziem oddolnej repolonizacji sektora bankowego. Zlikwidowanie problemu hipotecznych kredytów walutowych. Walutowe kredyty hipoteczne (zwłaszcza frankowe) stały się ekonomiczną bronią masowego rażenia 700 tys. polskich rodzin.
Alternatywne spojrzenie na ekonomię – Szczęsny Z. Górski
.www.youtube.com/watch?v=dlpx2oR51Lg
Rozmowa o ekonomi z Zygmuntem Szczęsnym-Górskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...