poniedziałek, 2 marca 2020

Arabska polityka wielowektorowa

Ostatnie coraz bardziej awanturnicze działania administracji amerykańskiej w regionie Azji Zachodniej skłania do refleksji nawet jankeskich kolaborantów w regionie. Zjednoczone Emiraty Arabskie pomimo finansowania potężnego lobby w Stanach Zjednoczonych, otwarcie mówią o poszukiwaniu innych sojuszników, którzy pomogliby Abu Zabi osiągnąć swój cel. I ZEA bynajmniej nie są samotne w takim myśleniu.

Politycy egipscy również uważają, że „rewizjonistyczne zapędy niektórych amerykańskich polityków” kwestionują „rolę USA jako sojusznika Egiptu i siły stabilizującej cały region”.
Również Turcja prezydenta Erdogana otwarcie neguje jakąkolwiek rolę USA w rozwiązaniu syryjskiego konfliktu, a jankeskie związki z kurdyjskimi organizacjami terrorystycznymi wywołują w Ankarze niepokój.
Sytuacja z wycofaniem lub niewycofaniem amerykańskich wojsk z Syrii i faktyczne porzucenie Kurdów wywołało też ożywioną dyskusję we wszystkich krajach regionu. Prasa syjonistyczna poważnie się zastanawiała, czy aby na pewno Amerykanie w pewnym momencie nie uznają, że należy zaprzestać wspierania żydowskiego państwa w Palestynie; Oś Oporu przypomniała wszystkim, że to jest naturalna kolej rzeczy, ponieważ jankesi nie są godni. Kraje arabskie też zaczęły się zastanawiać nad zasadnością wiszenia na waszyngtońskiej klamce. [Ale polactwo nie ma takich dylematów – admin]
Nawet władze Arabii Saudyjskiej, przegrywające wojnie w Jemenie i zmuszone znosić krytykę po brutalnym zamordowaniu saudyjsko-jankeskiego dziennikarza Dżamala Chaszokdżego, zgadzają się, że zmiany w polityce międzynarodowej są konieczne, ale nadal podkreślają, że relacje z USA są priorytetem dla ich kraju.
Za wcześnie jeszcze mówić o jakimś wielkim przeorientowaniu się krajów arabskich w polityce międzynarodowej – w tej chwili obserwujemy przekształcenie jednowymiarowej polityki zagranicznej w politykę wielowektorową .
Na przykład Emiraty Arabskie coraz wyraźniej dostrzegają że przyszłość ich gospodarki zależy od Chin, ale nie mają zamiaru angażować się w spór pomiędzy mocarstwami. Tym niemniej, ZEA odczuwają zmiany w ładzie światowym. W roku 2018 ZEA odwiedził przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping. W wyniku tej wizyty zostały podpisane umowy o współpracy energetycznej, finansowej i wojskowej. Rok później w Abu-Zabi z wielkimi uroczystościami był przyjmowany prezydent Rosji Władimir Putin, który w trakcie swojej wizyty podpisał z Emiratami umowy o ogólnej wartości ponad 1,3 miliarda dolarów w sektorach ochrony zdrowia, technologii i energetyki.
Egipt powoli zaczyna wracać do czegoś, co przypomina koncepcję pozytywnej neutralności czasów Gamala Abdela Nasera, tzn. do prób ugrania jak najwięcej na konflikcie mocarstw światowych. Egipt stara się uniknąć sytuacji, w której zostałby zmuszony przez jankesów do dokonania wyboru pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem i pracuje w tym czasie nad zaciśnięciem relacji z Rosją.
Mimo eskalacji napięcia w syryjskiej prowincji Idlib, da się zauważyć zacieśnienie współpracy pomiędzy Ankarą a Moskwą: zakup systemów S-400, rozbudowywanie rurociągu TurkStream, zapowiedzi zakupów rosyjskich myśliwców 5 generacji. Również mimo popierania różnych stron w konflikcie w Libii, Turcja z Rosją zabiegały o zawieszenie broni, które nie zostało zrealizowane z powodu niechęci do takiego rozwiązania Libijskiej Armii Narodowej generała Chalify Haftara.
Jeżeli chodzi o Arabię Saudyjską, pomimo że Waszyngton pozostaje największym inwestorem i najważniejszym partnerem reżimu wahhabickiego, Saudowie rozumieją znaczenie relacji z Chinami, które się stały największym partnerem handlowym Rijadu. Saudowie dostrzegają również co najmniej zasadność prowadzenia rozmów z Rosją – dlatego Władimir Putin był tak ciepło witany jesienią 2019 roku w Rijadzie (przy okazji tej wizyty saudyjska orkiestra wojskowa udowodniła, że jej zdolności muzyczne są na takim samym poziomie, jak zdolności bojowe saudyjskiego żołdactwa w Jemenie).
Same USA, widząc rosnące znaczenie Chin rozumieją, że w przyszłości będą musiały skupić większość swoich sił w jednym regionie, co ograniczy ich zdolności do podtrzymywania swojej hegemonii w innych częściach świata, w tym na Bliskim Wschodzie. Równocześnie wejście tego regionu pod wpływy Chin byłoby mocnym uderzeniem w przemijającą hegemonię Stanów Zjednoczonych na świecie.
Aby do tego nie dopuścić, Waszyngton będzie coraz bardziej podpalać Bliski Wschód, próbując pogrążyć go w takim chaosie, by nikt inny nie był w stanie wejść do tego regionu – z tego powodu wojny ostatniej dekady na Bliskim Wschodzie mają tak brutalny charakter i nic nie wskazuje, że to miałoby się zmienić.
Eugeniusz Onufryjuk
http://xportal.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...