W mediach robi się głośno o prof. Wojciechu Rokicie, który wrócił z urlopu i po wykonaniu testu okazało się, że ma koronawirusa. Chodziły pogłoski, że mężczyzna nie przestrzega kwarantanny.
Lekarz zmarł, jednak przyczyną śmierci nie był koronawirus – Rokita odebrał sobie życie.
Informacje o tym, że zarażony lekarz nie przestrzega kwarantanny, krążyły w internecie, jednocześnie szpital i urząd wojewódzki w Kielcach zapewniały, że Rokita nie ma z nikim kontaktu i stosuje się do wymogów kwarantanny.
Znajomy rodziny zmarłego, mieszkaniec Kielc Maksymilian Materna, umieścił w Facebooku nagranie, na którym przekonuje, że lekarz nie mógł poradzić sobie z komentarzami na swój temat i oskarżeniami o naruszanie kwarantanny. Do prokuratury zostanie złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
– Sporządziliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Ono prawdopodobnie w czwartek zostanie przesłane do Prokuratury Okręgowej w Kielcach wraz z wnioskiem o zabezpieczenie przez policję danych administratora zapisów forów internetowych, numerów IP, z których zostały zamieszczone różne wpisy pomawiające pana profesora. Naszym zdaniem ta fala hejtu była wyłączną przyczyną samobójstwa profesora – mówi mecenas Sławomir Gierarda w rozmowie z Onetem. Zawiadomienie nie dotyczy konkretnych osób czy instytucji.
Prof. Wojciech Rokita kierował Kliniką Ginekologii i Położnictwa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach, był również wojewódzkim konsultantem ds. ginekologii i położnictwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz