Nowa epidemia, a raczej już pandemia, szerzy się obecnie w Europie, głownie w krajach Unii, a szczególnie tych na zachodzie Europy, tymczasem w Chinach ustępuje.
Tak to obecnie wygląda. W Chinach szczyt zachorowań (liczba zarażonych) został osiągnięty 17 lutego i wynosił 57 tysięcy. Od tego czasu przyrost nowych przypadków zarażenia wirusem był coraz mniejszy zaś liczba wyleczonych coraz większa.
Na dziś (12 marca) liczba zarażonych wynosi tam 14 831. Jak widać, dzięki zastosowaniu bezwzględnych metod zastopowano tam szerzenie się epidemii, która po okresie szczytu zaczęła wygasać. Obecnie sytuacja jest na tyle opanowana, że zamknięto specjalne, wybudowane w trybie alarmowym, szpitale oraz mają ruszyć w prowincji Hubei niektóre kluczowe zakłady przemysłowe.
Opanowanie sytuacji osiągnięto dzięki temu, że zastosowano drakońskie metody, całkowitego zamknięcia stref zagrożonych już na początkowym etapie szerzenia się koronawirusa. 23 stycznia zamknięto i objęto kwarantanną 11-milionowe miasto Wuhan. Łącznie w prowincji Hubei w strefach zamkniętych mieszkało 57 milionów ludzi.
Działania w Wuhan obejmowały wyłączenie transportu publicznego, razem z metrem, liniami lotniczymi, koleją i autobusami, zamknięcie autostrad z wystawieniem posterunków, a w niektórych przypadkach nawet wykopaniem rowów w poprzek jezdni. Z każdego gospodarstwa domowego jedna osoba mogła wyjść z domu raz na dwa dni.
Takie środki wprowadzono, gdy liczba zarażonych w Chinach wyniosła (w dniu 22 stycznia) 554 osoby.
Reszta świata była zdziwiona takimi bezprecedensowymi, drakońskimi działaniami i patrzyła się na Chiny. Niezadługo jednak, pojedyncze przypadki zaczęły pojawiać się gdzie indziej, także w Europie. Liczba zarażonych szybko rosła ale władze krajów Unii nie mogły jakoś zdobyć się na konkretne działania, albo też były one nieskuteczne.
Nieśmiałe i niekonsekwentne próby tworzenia stref zamkniętych podjęto we Włoszech od 22 lutego, kiedy wyłączono kilka gmin w Lombardii. Działania porównywalne z chińskimi, zamknięcie całego kraju, wprowadzono późno, dopiero 9 marca, gdy liczba zakażonych przekroczyła już 9 tysięcy.
Skrajnym brakiem odpowiedzialności, motywowanym najprawdopodobniej ideologicznie, były działania lewicowego rządu hiszpańskiego. W dniu 7 marca liczba zarażonych wyniosła tam 525 przypadków. Przy podobnej liczbie (545) w Chinach odcięto Wuhan i prowincję Hubei. A co zrobił lewicowy rząd Hiszpanii? W dniu następnym, 8 marca, członkowie rządu, poprowadzili olbrzymią 120 tysięczną manifestację feministek w Madrycie. [Skąd tego gówna tyle się wzięło w Hiszpanii? – admin]
Była tam też niejaka Irene Montero, „ministerka” równości w tym rządzie. Nie można zatem się zbytnio dziwić, że po trzech dniach stwierdzono u niej zakażenie koronawirusem, zaś ogólna liczba zakażeń w Hiszpanii w ciągu tylko czterech następnych dni od tej lewicowej imprezy wzrosła prawie pięciokrotnie (do 3059), zaś liczba zmarłych wynosi tam już 86 osób. Tak to jest gdy rozum ustępuje przed ideologicznym zaślepieniem. Ciekawe, ilu uczestników tego 120-tysięcznego zgromadzenia zachoruje?
Co rozbiły w tym czasie organa Unii Europejskiej? 4 marca, gdy w Europie były już tysiące zarażonych, unijni komisarze, z Urszulą von der Leyen na czele, spotkali się z pewną szwedzką nastolatką, która chce ponoć uratować świat. Nie zauważyli widać, że mieszkańcy krajów należących do Unii stoją na progu realnego i wielkiego zagrożenia, już teraz, a nie w jakiejś nieokreślonej przyszłości. Widać, że do unijnych elit realia nie docierają, a jak docierają to też nie są w stanie oni niczego zrobić.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel, stwierdziła niedawno, że koronawirusem zarazi się od 60 do 70 proc. obywateli Niemiec. Jako kanclerz powinna działać, a nie opowiadać takie historie. Widać, że Niemcy stały się chorym człowiekiem w chorej Europie.
Na tym tle całkiem dobrze wypada obecny polski rząd, który podejmuje realne działanie mogące spowolnić rozwój epidemii. Są one może zbyt łagodne, ale zawsze jest to lepsze niż brak działań, jak po stronie niemieckiej, mocno opóźnione działania, jak we Włoszech, czy też pozwalanie i prowadzenie masowych imprez, które mogą skutkować szybkim rozprzestrzenianiem się epidemii, jak w Hiszpanii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz