piątek, 20 marca 2020

Manifa szaleje w szpitalu


Są zdarzenia, które nie mieszczą się w głowie. Takie właśnie dotknęło panią Ewelinę, niebogatą emerytkę z podstołecznego miasteczka. Jako że jest osobą z grupy tych najbardziej teraz narażonych koronawirusem, wieloletnią astmatyczką, więc gdy poczuła się źle, szybko trafiła do szpitala.
Na całe szczęście nie był to groźny wirus a pogorszenie się stanu dróg oddechowych, typowe dla tej pory roku. Podleczono ją i po tygodniu mogła szpital opuścić. Ba, nawet została odwieziona do domu karetką.
Kiedy jako tako otrząsnęła się ze szpitalnych wrażeń, opowiedziała historię swego tam pobytu. Dotyczyła pacjentek spotkanych w małej sali gdzie leżała, dwóch pań w średnim wieku, które były tu od paru dni.
Jak się okazało, należały do tej samej opcji politycznej. Godzinami obracały na językach związane z tym emocje. Od razu też zaczęły podpytywać Ewelinę kogo ona popiera. Wykręcała się jak mogła, bo nie politykę miała teraz w głowie. Znużona nagabywaniem rzuciła więc na odczepne jakąś uwagę, z której jednak wynikało, iż woli stronę przeciwną.
Wtedy zaczął się horror. Rzuciły się do ataku, wywrzaskując jedna przez drugą hasła antyrządowe. Okazało się, że należą do Manify, wojującej odnogi ruchu feministycznego i uczestniczą aktywnie w jej marszach oraz akcjach głównie przeciwko Kościołowi i wierzącym. Chwaliły się jedna przez drugą swoimi rozmaitymi w tym względzie wyczynami, wyraźnie z siebie zadowolone.
– Chwilami trudno było wytrzymać. Żeby jeszcze dyskutowały czy zwyczajnie opowiadały. Ale one cały czas się darły. Wreszcie miały cel: mnie – czyli wroga. Na nic prośby o spokój, tłumaczenie, że czuję się źle, udawanie, że śpię. Cichły jedynie wtedy gdy wchodziła pielęgniarka pytając, czemu tu tak głośno.
Trzeciego dnia wyglądało na to, że już się wystrzelały się z argumentów na temat okrucieństwa władzy, debilizmu prezydenta Dudy i morderczych zakusów J. Kaczyńskiego. Ale był to tylko wstęp do kolejnego seansu nienawiści, którego celem stał się Kościół. To co wygadywały było skrajnie plugawe. Obiektem szczególnie zaciekłego ataku stał się Jan Paweł II i kardynał Wyszyński. Coraz bardziej podniecone, wrzaskliwie wykpiwały ich zasługi, rzucały chamskie obelgi, mające dowieść Ewelinie, którą uznały za swoją widownię, że to zdeprawowane, łajdackie, zepsute typy spod ciemnej gwiazdy. Do tego są oni…Nie, nie, na tym skończę, bo aż nie godzi się powtarzać.
Tego już zmaltretowana Ewelina ścierpieć nie mogła. Zażądała, aby przestały lżyć tych godnych szacunku ludzi. Nie wiedziała biedna, że tym sposobem dorzuca im paliwa do nienawiści.
– Zaczęły wrzeszczeć jeszcze głośniej i wymyślać coraz gorsze obelgi, także pod moim adresem. Myślałam, że za chwilę któraś zerwie się z łóżka i zacznie mnie bić. Przeżegnałam się, i nagle spłynął na mnie spokój. Zapytałam tę bardziej gorliwą: I co, teraz mnie pani uderzy? Śmiało. No…
W tym momencie weszła pielęgniarka, zabierając napastniczkę na jakieś badania. Gdy wróciła, była już cicha i czymś zmartwiona. Trudno się dziwić, chorowała na nowotwór. Ostatni szpitalny dzień przebiegł względnie normalnie. Pani Ewelina, kobieta mądra i doświadczona stara się zrozumieć czego była świadkiem i uczestniczką. Tłumaczy mi, że przyszło jej do głowy nietypowe wyjaśnienie.
– Widziałam kiedyś filmik pokazujący opętaną kobietę. I dostrzegam pewne podobieństwa. Krzyk, niemal wycie, miotanie przekleństwami. W pewnym sensie żal mi tych kobiet, bo mam wrażenie, że nie wiedzą co czynią.
A mnie przypomniał się inny filmik na You Tube. Atak Manify na kościół w Meksyku. Sceny niewiarygodne. Wrzask, wycie, przekleństwa, obelgi. I kobiety krążące niczym złowieszcze czarne sępy. Trudno to wysłowić. Jednak obejrzeć trzeba, chociaż i tak nie zyskamy odpowiedzi czym w rzeczywistości jest owa Manifa. Spaczoną formą obrony praw kobiet czy zbrutalizowaną formą walki z Kościołem katolickim? A może, jak sugerowała pani Ewelina, zbiorowym opętaniem?
Zuzanna Śliwa
https://prawy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...