Podatków nikt nie lubi płacić, choć na ogół nie wzdraga się przed korzystaniem z dóbr i usług przez podatki opłacanych.
Nie lubi, ale przeważnie rozumie konieczność czynienia daniny państwu i ich znaczenie dla gospodarki i finansów publicznych. W szczególności zaś dla infrastrukturalnych projektów, niemożliwych do realizacji przez prywatne osoby albo przedsiębiorstwa – że nie wspomnimy o np. o wojsku, policji, administracji, opiece społecznej itp. które po prostu z założenia nie zarabiają na siebie.
Nie zajmujemy się kwestiami efektywnego wykorzystania podatków, złodziejstwami, malwersacjami i innymi patologiami, które powstają w sytuacji, gdy wielkimi pieniędzmi dysponują osoby, które nie są ich posiadaczami.
Nie ma kraju, w którym nie płaciłoby się takich czy innych podatków. Sam Jezus Chrystus ich nie zwalczał, lecz nakazywał oddać cesarzowi co cesarskie. Sprawą dyskusyjną jest oczywiście wysokość podatków oraz sposób ich nakładania (liniowe, progresywne, pogłówne…).
Podstawowym źródłem dochodów Państwa są dochody podatkowe. W Polsce jest to ok. 90%. Tym niemniej podnoszą się głosy, iż płacenie podatków przez obywateli jest zupełnie zbędne, a państwo może i tak doskonale funkcjonować.
W związku z tym pytam, bez żadnych podtekstów i haczyków:
Skąd – przy braku wpływów z podatków – państwo będzie brało pieniądze na (między innymi)
– zabezpieczenia społeczne
– edukację, wychowanie, opiekę
– infrastrukturę transportową
– wojsko
– policję
– opiekę zdrowotną
– wymiar sprawiedliwości
– naukę
– ochronę środowiska
– zarządzanie państwem
– kulturę, sport
– zabezpieczenia społeczne
– edukację, wychowanie, opiekę
– infrastrukturę transportową
– wojsko
– policję
– opiekę zdrowotną
– wymiar sprawiedliwości
– naukę
– ochronę środowiska
– zarządzanie państwem
– kulturę, sport
Ja nie wiem, skąd. Oczekuję zatem konkretnych odpowiedzi od szanownych xów, za co będę wdzięczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz