„Żydowscy mordercy zostali uniewinnieni tylko dlatego, że sędzia wystraszył się zemsty ze strony bogatych, międzynarodowych, żydowskich bankierów”-
Dokładnie tak samo było ze sprawą Bejlisa w Kijowie , Ekspertem powołanym urzędowo przez władze był ks. katolicki Justyn Bonawentura Pranajtis, autor znanego dzieła „Christianus in Talmude Iudaeorum” – Petropoli 1892 (Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim)
Dnia 12 marca 1911 roku zamordowano w Kijowie prawosławnego chłopca Andrzeja Juszczyńskiego. O dokonanie zbrodni, która miała wszelkie cechy mordu rytualnego posądzono żydowskiego rzeźnika Mendla Bejlisa. Przeprowadzono szczegółowe śledztwo a Carskie Ministerstwo Sprawiedliwości jako eksperta religijnego powołało ks. Pranajtisa, gdyż jak pisała ówczesna gazeta „Ruskije Wiedomosti Nr 255 z 1913 r – „wśród duchowieństwa prawosławnego nie było tak światłych, tak dzielnych i tak odważnych ludzi.” Tak więc ks. Pranajtis, za zgodą swoich kościelnych przełożonych, został powołany urzędowo przez władze carskie jako wybitny (bo najlepszy w ówczesnej Rosji) znawca Talmudu. Niektóre środowiska żydowskie znając erudycję ks. Pranajtisa i przeczuwając, że wynik ekspertyzy tak wybitnego znawcy może być dla nich niekorzystny, próbowały go odwieść od wszczynania badań – początkowo proponowano mu pieniądze. Gdy jednak ten „argument” nie poskutkował zaczęto go nieustannie śledzić, zasypywać groźbami, rzucać na niego oszczerstwa w tzw. „postępowej prasie” gdzie obdarzano go takimi epitetami jak „szantażysta”, „plagiator”, „nieuk” i „fałszerz” , czy wreszcie słać donosy do władz carskich. Andrzej Niemojewski w jednym ze swoich ówczesnych polemicznych artykułów odpowiadał między innymi tak na powyższe zarzuty:
„Jakże to , mówiliśmy sobie, przed sąd zawezwany w charakterze eksperta szantażysta, fałszerz i nieuk miał zdaniem swoim zaważyć na szali wyroku, grożącego oskarżonemu śmiercią cywilną i katorgą? Jakże to szantaż i plagiatorstwo, fałszerstwo i nieuctwo pokryte suknią kapłana katolickiego, stanąć miało przed sądem „przysięgłych” i pod przysięgą składać opinie? Jakże to sąd mógł tak mętną figurę powoływać w charakterze rzeczoznawcy i na jej orzeczeniach opierać swe wnioski w obliczu całego świata ucywilizowanego? …”
Oprócz prowadzonej jawnie nagonki na osobę ks. Pranajtisa była także prowadzona systematycznie akcje zakulisowa – można tu wymienić dla przykładu działania prowadzone przez H.Sliosberga w Petersburgu jak również przez londyńskiego bankiera Rothschilda w Watykanie.
Mimo tych wszystkich trudności w czasie przewodu sądowego ks. Pranajtis złożył tak szczegółowe wyjaśnienie zawartej w Talmudzie nauki, nawet co do liczby i rodzajów cięć rytualnych zadawanych ofierze przy zabójstwie rytualnym, że w zdumienie wprawił sędziów. Ponadto po półrocznych badaniach jako rzeczoznawca wydał on wielostronicową ekspertyzę, którą dołączono do aktów sprawy. Naukowe wyjaśnienie przez ks. Pranajtisa zawartej w Talmudzie nauki rabinistycznej było w sprawie Bejlisa tak druzgocące, że przewód sądowy przerwano na rozkaz z góry, z Petersburga. Stało się to miedzy innymi dlatego, że bankier Mendelsohn, u którego wówczas rząd rosyjski zaciągał pożyczkę, uzależnił jej udzielenie od umorzenia sprawy Bejlisa. Mimo to sąd przysięgłych w Kijowie okazał się być uczciwym. Na pierwsze pytanie „czy śmierć zadana ofierze była mordem rytualnym” odpowiedział „Tak”, a na drugie „czy oskarżony Bejlis jest winny tego mordu” odpowiedział „nie, brak dostatecznych dowodów winy.”
Warto na zakończenie wspomnieć, że sprawa mordu rytualnego, która pojawiła się przy okazji procesu Bejlisa, nie była odosobnionym wypadkiem, ale zjawiskiem powtarzalnym kilkudziesięciokrotnie w ciągu ostatniego tysiąca lat. Mord rytualny był popełniany zawsze w ten sam sposób, to znaczy przez wykrwawienie ofiary za pomocą ran kłutych zadawanych zawsze w te same miejsca. Trudno sobie wyobrazić, by sprawcy mordu popełnianego, w różnych miejscach i w różnym czasie, wiedzieli gdzie i jak zadawać rany, gdyby nie działali według jednego, ściśle określonego przepisu. Sprawców tego typu mordu rytualnego wielokrotnie chwytano, sądzono i skazywano – zawsze okazywali się nimi Żydzi. Wprawdzie metodom śledczym i wielu procesom sądowym dawnych epok można niejedno zarzucić, to jednak za ich statystyczną poprawnością przemawiają: powtarzalność zjawiska, zawsze jednakowy sposób i miejsce zadawania ran kłutych, zawsze jednakowe wyznanie ofiary (chrześcijanin) i zawsze jednakowa narodowość i wyznanie sprawcy. Ponadto raczej trudno jest kwestionować uczciwość i skrupulatność procesów kanonizacyjnych Świętych zamordowanych rytualnie przez Żydów. A było tych Świętych sporo. Dla przykładu można wymienić: Świętego Andrzeja z Rinn koło Insbrucka, zamordowanego w roku 1462, Świętego Szymona z Trydentu zabitego w roku 1475 i Świętego Laurentego, zamordowanego w Padwie i kanonizowanego przez papieża Benedykta XIV w roku 1485. Z drugiej strony warto dodać, że choć sprawa istnienia mordu rytualnego jest udowodniona, to zdaniem niektórych badaczy jest on nie do pogodzenia z doktrynami głównych religijnych nurtów żydowskich. Takie stanowisko zajął między innymi prof. Feliks Koneczny, który przyjął, że udowodnione wypadki mordów rytualnych muszą być dziełem jakiejś fanatycznej, skrajnej sekty, istniejącej na peryferii żydostwa. Przedstawione poniżej fragmenty pochodzą z reprintu wykonanego z przedwojennego polskiego wydania pracy ks. J.B.Pranajtisa „Chrześcijanin w
Talmudzie żydowskim” (Warszawa 1937 r.).
Talmudzie żydowskim” (Warszawa 1937 r.).
Jezeli ktoś zna rosyjski to można poczytać sczegółowy zapis, dzień po dniu z przebiegu tego procesu wydany w formie książkowej z licznymi zdjęciami dokumentującymi ten żydowski mord rytualny.
Z tej strony mozna sciagnąć tą książke w wersji elektronicznej (format „doc”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz