Szczujnia przy Al. Ujazdowskich 11 intensywnie pracuje a naczelny szeryf RP ma zatroskaną twarz. Bardzo mu zależy na rodzinach, chociaż może inaczej niż można by się spodziewać.
29 kwietnia Sejm obradował nad kolejną nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, którą należałoby nazwać ustawą o zachęcaniu do fałszywych oskarżeń i wyzuwaniu z własności, bo taki jest jej prawdziwy cel. Jak podała późnym wieczorem 29 kwietnia, rządowa szczekaczka, ustawa została poparta przez wszystkie kluby sejmowe.
Nie wspomniano, że ustawy nie poparło jedynie koło Konfederacji, które podczas pierwszego czytania projektu zgłosiło wniosek o jego odrzucenie.
Jeśli się przyjrzeć uważnie przypadkom owej „przemocy”, to okaże się, że mają one często miejsce w rodzinach dobrze sytuowanych, gdzie podstawą ekonomiczną jest mężczyzna, właściciel domu lub po prostu zapewniający go rodzinie.
Bywają kobiety, dla których małżeństwo jest jedynie epizodem na drodze do korzystnego rozwodu i wygodnego życia z alimentów, lub z przejętego majątku męża. Sytuacje takie stanowią pożywkę dla instytucji i organizacji, których ukrytą racją bytu jest właśnie walka z rodziną. Prowadzi się ją pokrętnie, używając, w sposób charakterystyczny dla psychopatów, pozytywnej propagandy. W rzeczywistości zaś szczuje się wspomniane kobiety na mężów, zachęcając je do prowokacji i fałszywych oskarżeń. Do pomocy w tym procederze zaprzęgnięta została teraz policja a nawet wojsko.
Jeszcze do niedawna, dla spreparowania oskarżeń o przemoc domową angażowane bywały tabuny „specjalistów” – prawników, urzędników z pomocy społecznej i niebieskiej linii oraz płatnych aktywistów z NGO-sów i dyspozycyjnych sędziów. Teraz procedura będzie uproszczona. Wystarczy prymitywna prowokacja i właściwie przeszkolona w tym celu policja wyprowadzi niewygodnego już męża w kajdankach z zakazem powrotu do domu. Głowa rodziny wyląduje w przytułku. Gdy zaś będzie się stawiać, trafi do psychiatryka lub paki. Bo przecież jedynie wariat może sprzeciwiać się organom państwowym. Dzieci stracą ojca i jednocześnie środki do życia, zostając zdane na pomoc społeczną. Być może zresztą uda się spieniężyć majątek po mężu. Obłowią się przy tym komornicy w rodzaju Moryca.
Majątek rodzinny, który miał być fundamentem życia następnego pokolenia, zostanie rozkradziony, a dotychczasowy mąż i ojciec będąc bez środków do normalnego funkcjonowania, nie będzie mógł się bronić.
Jak wielokrotnie pisałem, prawo własności w Polsce jest fikcją. Poprzez opanowanie systemu ksiąg wieczystych, potomkowie hord przywiezionych po wojnie ze Wschodu mogą w sposób arbitralny wywłaszczyć prawowitych właścicieli. Proces sądowy, cokolwiek by on nie znaczył, nie będzie już potrzebny. Nie będzie potrzeby ustawiania spraw, załatwiania „postanowień” sądowych na telefon, jakiejkolwiek rozprawy, czy chociażby obecności stron.
Być może zachowa się pozory prawa. Może jeszcze będzie licytacja, postanowienia sądów, prawo do zaskarżenia i reszta cyrku i fikcji. Jedna rzecz będzie niepodważalna i nie do odkręcenia, czyli „fakt przemocy” i wyzucia „sprawcy” z jego własności, zdecydowany na samym początku prowokacji przy pomocy policji.
Niewykluczone, że jest w tej sprawie drugie dno. Należałoby się przyjrzeć kwestii tak zwanej „ustawy 447” i czy rzeczy o których piszę nie są sposobem na przejmowanie majątku Polaków. Wszystko dla dobra rodzin, chociaż może niekoniecznie polskich.
Naiwni Konfederaci w Sejmie forsują swoją ustawę „anty 447”, nie zdając sobie sprawy, że są zwodzeni i manipulowani a ich wysiłki są bez znaczenia. Polacy w swoim kraju mają być jedynie parobkami bez własności, wysługiwać się nowym – starym elitom, teraz „demokratycznego” państwa. Sposobów, aby to osiągnąć jest wiele, a o szczegóły zadba szczujnia z Alej Ujazdowskich, tworząc coraz to nowe ustawy.
Proces dążenia do tego celu trwa od dawna a krokiem w tym kierunku był skok na sądy w czasie pierwszej kadencji PiS-u, gdy wyrzucono ławników z sądów karnych. Ministrem sprawiedliwości był wówczas, tak jak obecnie, Zbigniew Ziobro a jego zastępcą odpowiedzialnym za „reformę” antyławniczą Andrzej Duda. Tłumaczy to wiele z dziwnej nieefektywności obecnej reformy sądownictwa, która istnieje jedynie w sferze propagandowej. Widać też, że rzeczywiste cele wspomnianej ustawy to nie przypadek, ale przemyślana strategia, i że Ziobro i spółka dobrze wiedzą, co robią.
Rzeczy, o których tu napisałem to nie fikcja ale upadlający proces, przez który sam przeszedłem i który udokumentowałem na moim blogu bgoczynski.wordpress.com. Może tam zajrzeć każdy i zapewne pracownicy organów to czynią. Formalnie, według kodeksu, za rzeczy, które opisałem, czyli fałszywe zeznania i oskarżenia, ustawianie spraw sądowych i nadużycia władzy, grożą surowe kary. Tak, ale nie dla swoich i nie w teoretycznym państwie, jakim jest Polska.
Bogdan Goczyński
https://bgoczynski.wordpress.com
https://bgoczynski.wordpress.com
Linki do do artykułów związanych z powyższym tekstem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz