środa, 3 czerwca 2020

Zamach stanu, czy dwa izotopy prywaty?


Permanentny zamach stanu…
Motto:
„Gdy ułatwisz człowiekowi kradzież w jakiejkolwiek formie, już go masz w ręku, już ci musi służyć wiernie i na twoje bogactwo się składać.”
[R.Dmowski]
Szerzy się w ostatnich dniach narracja o zamachu stanu. Obie strony szarpiące ku sobie postaw płótna zarzucają sobie wzajemnie “zamach stanu”. Ma to być zamach stanu pełzający, aksamitny, hybrydowy. Część prawdy w tym jest, sam użyłem tego porównania nazywając forsowanie wyborów 10 maja “wirusowym zamachem stanu”.
Jednak gdy obie strony na przemian i z podobnych przyczyn niszczą państwo i wspólnotę – zwrot “zamach stanu” okazuje się pozorną diagnozą. “Zamach stanu” zakłada, iż jedna ze stron stoi po stronie ojczyzny, prawa i dobrej woli. Gdy obie strony “są siebie warte”, i to od paru dekad, mamy wtedy do czynienia z głęboką patologią struktur państwowych, mechanizmów władzy i zapaścią samoobronnej świadomości społecznej.
Tę patologię lud zwykł określać dosadnym zwrotem “walka gangów o łupy”. Może instynkt ludu ma rację? Może to nie żaden spisek i zamach stanu jawny czy pełzający, tylko zwykłe – oparte na podzieleniu targetu na dwie połowy – targanie się po łbach przez gang patriotyczno-pobożny z gangiem liberalnym? Jak z tego walecznego 😉 sprzęgu, z tego bokserskiego zwarcia dwóch „amatorów cudzego” wyjść?
Zamach stanu to w gruncie rzeczy ignorancja połączona z tupetem, żądza władzy, niekompetencja, używanie słów wbrew ich sensowi, populizm, schlebianie gustom tłumu, gusta gminne, czerpanie profitów władzy ze szczucia dwóch grup kibiców partyjnych na siebie, korupcja, nepotyzm i etatyzm, klany rodzinne skubiące państwo. Tym jest zamach stanu.
Zamach stanu to polska permanencja od trzech dekad. Mamy “zamachowy” rząd, parlament i opozycję… Mamy zamachowe państwo – rozczłonkowane, chodzące na sznurku frazesów o tolerancji i demokracji, frazesów o rządach większości, o woli ludu. Mamy zamachową oświatę, edukację i kulturę. Od czasu dealu Kiszczaka z Geremkiem. Mamy dwie grupy zamachowych istotowo partii. Jedna grupa partii, lewoskrętna każe nam ścigać… lewactwo. Druga grupa partii liberalno-lewackich każe nam ścigać pierwszą grupę lewacką, nazywając ją…faszystami i… skrajną prawicą.
Bełkot terminologiczny jest ewokowany przez całkowitą dowolność semantyczną. Państwo w tym czasie staje się imposybilne, rozbite. Mamy zamachowe media dwóch sekt zamachowych. Jedna zamachowa sekta przekierowuje energię i uwagę społeczeństwa na słowne i uliczne zwalczanie drugiej zamachowej sekty.
Zamach smoleński i zamach na demokrację stoją naprzeciw siebie i mierzą się wzrokiem. Dwie grupy fruktobiorców szczujące swoich kibiców. Walka zamachów jako fundament ideowy… dobra wspólnego. Gangi żyjące wzajemną nienawiścią, budujące kolektywną tożsamość na imputowaniu konkurencyjnemu gangowi takiej samej nienawiści, jaką sami żyją. Paranoiczne państwo. Rzeczpospolita paranoiczna. Dorywających się do władzy i rwących pulę na strzępy pod osłoną sklepienia utworzonego przez gęstą masę wzajemnych plwocin. Polska jako dom na godziny.
Zamach stanu to ktoś taki jak Sasin na jakimkolwiek rządowym stanowisku wysoce decyzyjnym. Zamach stanu to ktoś taki jak Trzaskowski pretendujący do urzędu prezydenta RP. Zamach stanu to Banaś jako Naczelny Kontroler. Zamach stanu to Prezes jako Główny Hakowy krzyżujący szpady ze Sprzymierzonym Hakowym Zbigniewem Zorro.
Zamach stanu to podła szermierka kompromatami. Zamach stanu to oddanie bajońsko wynagradzanych synekur w spółkach skarbu państwa do dyspozycji partyjnych klanów. Zamach stanu to wszechwładza i interesy Banasiów, Brejzów, Kamińskich, Szumowskich, koleżeńskich klanów Morawieckiego, Glapińskiego, Dudy. Zamach stanu to obecne media, czyli upadlanie społecznej świadomości ludzi utrzymywaniem ich w głupocie, w pozornych odpowiedziach na pozorne pytania, w bezustannym i bezpłodnym okładaniu się kijami, w oduczaniu szukania prawdy i przyuczaniu do firmowania największych idiotyzmów, jeśli tylko wypowiadane są przez partyjnego szefa, wodza, idola.
Tym jest zamach stanu. Nie pełzający, ale wpełzający. Niewidzialnie. Do naszego wnętrza. Bezpośrednio z ich wnętrza. Tych, którym półprzytomnie przekazujemy buławę władzy nad sobą i nad przyszłością. Tych, których nazwiska, rysy twarzy i historie rodowe w przedziwny sposób wyprowadzają nas… poza granice RP. I poza granice normy psychologicznej.
Zamach stanu to imię dzisiejszej klasy politycznej pretendującej do miana i stanowiska państwowej elity. I to jest sedno tragedii Polski w jej epoce pookrągłostołowej eunuchokracji. Ignorancja i pazerność elit partyjnych to jest zamach stanu. Selekcja negatywna młodzieżówek partyjnych (”bez własnego zdania i posłuszny do bólu”) to właściwy zamach na Polskę. I PIS i PO powinny podzielić los UW. Wtedy “Lewica” i “PSL” też wygasną.
Tylko dogłębny reset polskiej sceny politycznej może zapoczątkować odbudowę państwa polskiego. Nadchodzący kryzys jest do takiego, niezbędnego resetu okazją, może go przyspieszyć. Aktywują się oczywiście ślepe uliczki “służbowe” szukające celu w chaosie (vide: Tanajno), więc nie będzie łatwo. Od 30 lat ignorancja ma w Polsce status HEAD. Przejrzyjmy na oczy: nie ma żadnego innego zamachu stanu oprócz buty, ignorancji i łapczywości rządzących i ich konkurentów do władzy i oprócz naszej naiwności i łatwowierności.
Półświatek przestępczy wschodniego rodowodu uwielbia krwawe walki psów. Poczujmy się tymi psami wypuszczanymi przez nich. To może być pierwszy krok do zapoczątkowania trudnego wychodzenia z domu na godziny Rzeczypospolitej Paranoicznej.
Dzisiejsza scena polityczna zmieniła się w amfiteatr, gdzie gladiatorami jesteśmy my, zwolennicy przeciwnych partii. Odgrywany jest odwieczny, archaiczny scenariusz najeźdźców podsycających waśnie wśród miejscowych, by przykryć nimi swoje opróżnianie jednym i drugim kiesy. Od nas wiele się nie wymaga – pracować rzetelnie dla swoich panów. Tak rzetelnie, jak byśmy pracowali dla ojczyzny i wczepić się zębami w gardło wyznaczonych nam wrogów, żeby legitymizować rozdzieranie kraju na porcje przez organizujących grabieżczy spektakl.
Liderzy gdzież? Prowodyrzy grający mężów stanu czymże zajęci? Siedzą przed ekranami i monitorują, czekają na wynik i sygnał do kolejnego etapu rozbierania kraju. Ich ludzie, tzw. szczujnicy “motywują” psy do rozpoczęcia wbijania się kłami w tętnice. Na czele jednego, drugiego lub obu gangów stoi często tzw. wódz honorowy, człowiek nie znający samego siebie, nieświadomy tego, do czego używają go nadzorcy, socjopata i ograniczony ambicjoner niskich ambicji brany przez tłumy za człowieka opętanego wzniosłą ideą a używany przez zarządców dla uwiarygodnienia ich przejmowania żyznej krainy pod szyldem „dobrobytu” lub „rozwoju”.
Szczujnicy żerują na przyrodzonej, ludzkiej potrzebie postrzegania każdej walki jako walki dobra ze złem, podczas gdy o wiele częściej walczy ze sobą o łupy kilka typów zła. A to jest już o wiele trudniej pojąć ludzkiemu mózgowi.
Wypełniamy więc scenariusz swego podwójnie spsiałego losu – jak psy dopadamy wskazanych nam wrogów a nasz mózg gubi jasną myśl nicestwiąc ją przez plemienne żądze, namiętności i gminne satysfakcje triumfalizmu jednego stada nad drugim powtarzając los Akteona rozszarpywanego przez swoje własne psy.
Dopóty sępy będą się gromadzić, dopóki będziemy jak padlina.
————

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...