Odpalenie Trybunału oznaczać może jedno – PiS naprawdę przestraszyło się obejścia z prawej przez Konfederację, prawidłowo (acz jeszcze niedostatecznie i niekonsekwentnie) punktującą rząd i za błędy w polityce COVIDowej, i za szkodliwość “Piątki Przeciw Rolnikom”.
A wszyscy powtarzający dziś “…jednak warto było zagłosować na Dudę…” – powinni zastanowić się jak bardzo by się bali i ile jeszcze rzeczy z sensem mogliby zrobić, gdyby NIE MIELI prezydenta.
„Kompromis aborcyjny” nie istnieje
Jest wiadomym, że zwłaszcza w przypadku sporu aborcyjnego – szczególne znaczenie nadaje się używanym pojęciom, mającym zresztą znaczyć coś innego niż w rzeczywistości. Mówi się „aborcja” – ma się na myśli morderstwo, mówi „zdeformowany płód” – chodzi o dziecko z zespołem Downa, pisze się „piekło kobiet” – mając na myśli wygrywanie wyborów itd.
Najbardziej chyba jednak zgranym, a przy tym zmanipulowanym terminem wzywanym przez jednych bezmyślnie, a innych przemyślnie w całej tej awanturze – jest sam „kompromis aborcyjny”.
Pojęciem tym młotkuje się w najlepsze wszelkie propozycje urealnienia ochrony życia i wybicia rządzących z ich stazy w tym zakresie. Jednoczenie zaś NIKT spośród zwolenników aborcji nawet przez chwilę nie ma przecież zamiaru powstrzymywać się od żądania jej całkowitej legalizacji. NIE MA ŻADNEGO KOMPROMISU, jest co najwyżej stan przejściowy, które koniec nastąpi wraz z chwilowym choćby zdobyciem przewagi przez siły liberalne.
Nie ma układów z liberalizmem
Stąd właśnie tak kłamliwe – i szkodliwe – jest opowiadanie przez kolejne centroprawice, jak to nie mogą one (nawet mając pełnię władzy) literki zmienić w wiadomej ustawie, bo „przyjdą potem tamci i będzie gorzej”. Jeśli przyjdą – i tak będzie, tymczasem zabija się bezkarnie nadal. Tyle, że w imię fałszywego kompromisu. Nic bowiem nie powstrzyma liberałów przed dokonywaniem zmian w prawie i praktyce społecznej w stronę obyczajowo progresywną.
Czy akcję gender naprawdę wywołały jakieś niebotyczne represje przeciw LGBT? Podobnie zresztą było i jest także z innymi kwestiami konstytuującymi III RP, do których każda kolejna centroprawica podchodziła na zasadzie „ajajaj, jest kompromis [czyt. Dyktat Zachodu], więc nic nie możemy zrobić. Ale przynajmniej będziemy udawać, że robimy i trochę wam współczuć”.
I analogicznie zresztą, niech organizujący wieszakowo-parasolkowe protesty sami przyznają – gdyby chodziło wyłącznie o zabijanie dzieci naprawdę chorych, wówczas nie mieliby aż takiego responsu społecznego. Tymczasem WSZYSCY zainteresowani wiedzą, że rzekome, uszkodzenie płodów było dotąd tylko pustym zdaniem wpisywanym w lekarską sprawozdawczość dla uzasadnienia (i rozliczenia…) wykonanego… świadczenia. Stąd też wiemy, niestety jaki będzie bezpośredni skutek orzeczenia TK: płodom znacznie poprawią się wyniki badań, proporcjonalnie wzrośnie zaś liczba gwałtów…
Dlatego właśnie, skoro już PiS taką sprytną pułapkę zastawiło na wszystkich, ze środowiskami obrońców życia i prawicową opozycją włącznie – to niech przynajmniej sam Jarosław Kaczyński wpadnie w swój wilczy dół. Wobec orzeczenia Trybunału i już dokonanej mobilizacji aborterów nic, żaden argument polityczny nie stoi już na przeszkodzie USTAWOWEGO wprowadzenia jedynej możliwej, logicznej i sensownej ochrony życia, czyli CAŁKOWITEGO zakazu aborcji.
No bo co teraz rządzącej większości szkodzi? I tak będą krzyczeć. A wreszcie na coś ten Sejm by się przydał… Bo to jest właśnie ten moment, kiedy zagoniona w narożnik Konfederacja i ideowa prawica – mogłyby posłać PiS na deski, jednocześnie robiąc coś w oczywisty sposób właściwego.
Konrad Rękas
https://konserwatyzm.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz