poniedziałek, 5 października 2020

Jakimi metodami Niemcy chcą „demokratyzować” Polskę?


Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, o której przedtem mało kto w Polsce słyszał, niejaka Katarina Barley, stała się nagle bardzo znana w Polsce, a to z racji wywiadu jaki udzieliła Niemieckiemu Radiu (Deutschland Funk).

W tym wywiadzie rozważała metody jakie powinny być zastosowane, by zmusić Węgry i Polskę do uległości.

Jej wywody, przekazane podczas tej rozmowy, stacja zatytułowała następująco: „Wiceprezydent UE Barley: „Węgry i Polska finansowo zagłodzone” (EU-Vizepräsidentin Barley: “Ungarn und Polen finanziell aushungern.”).

Przedtem Unię reklamowano jako związek państw, gdzie interesy, poglądy i tradycje wszystkich państw członkowskich będą szanowane, a tu się okazuje, że to tylko taka propaganda była, bo faktycznie, pomimo że wszyscy w założeniu są równi, to są też ci równiejsi, a pozostali jak się nie podporządkują, to mogą być przymuszani do posłuszeństwa, nawet takimi metodami jak wygłodzenie.

Dla Polaków, takie metody stosowane przez Niemców, to nic nowego. Podczas okupacji, w Generalnej Guberni, Niemcy wprowadzili już raz w życie plan zagłodzenia Polaków. Przydział żywności na kartki, był wystarczający tylko dla Niemców i wynosił 2300 kcal. Dla Polaków było to, w 1941 roku, tylko 700 kcal i stanowiło około jednej trzeciej ilości niezbędnej do przeżycia. Dla Żydów przydział był jeszcze mniejszy i wynosił tylko 400 kcal.

Gdyby Polacy stosowali się wtedy do poleceń niemieckich władz okupacyjnych, to niewątpliwie zostaliby zagłodzeni. Dzięki temu jednak, że gospodarstwa rolne były jeszcze w rękach polskich chłopów, możliwy był nielegalny handel i zaopatrywanie w żywność miast, których mieszkańcy byliby inaczej skazani na śmierć głodową. Za ten, nielegalny według niemieckiego prawa, handel groziły jednak rozliczne sankcje, aż do kary śmierci włącznie.

Oczywiście, to głodzenie Polaków nie dotyczyło wszystkich. Jeśli ktoś podpisał volkslistę to otrzymywał większe kartkowe przydziały żywności, które pozwalały mu na znośniejszą egzystencję. Te ochłapy, to była jakby zapłata za zdradę. Polacy jednak się nie ugięli i w swej masie wytrzymali najbardziej brutalne działania ze strony Niemców.

Jeśli dziś zatem, jakaś pochodząca z Niemiec, wysoko postawiona przywódczyni UE, pozwala sobie sugerować, względem Polski, takie działania jak wygłodzenie, to każdy normalny Polak musi przypomnieć sobie czasy okupacji i niemieckiego ludobójstwa na Polakach.

Nic dziwnego zatem, że tekst na portalu Niemieckiego Radia spowodował reakcję, także ze strony przedstawicieli polskiego rządu. Następnego dnia po ukazaniu się tego wywiadu, zauważono jednak, że tego rodzaju bezczelność nie uchodzi, gdyż wprost przywołuje wspomnienia z czasów okupacji Polski przez Niemców.

Winę na siebie wzięło Niemieckie Radio, które zmienia tytuł, kaja się i przyznaje że nadinterpretowało słowa Barley. Ona sama mówiła o zagłodzeniu, ale tylko prezydenta Orbána. Niewielka to dla nas pociecha, a raczej ostrzeżenie. Gdy już zagłodzą Orbána, to wtedy pewnie przyjdą i po nas.

Pani Katarina Barley jest z partii SPD. Była tam nawet sekretarzem generalnym i pełniła, z poręki tej partii, bardzo ważne funkcje, w tym ministra sprawiedliwości Niemiec. To bardzo dziwi, gdyż do tej pory SPD kojarzyła się z ludźmi, którzy byli za autentyczną przemianą Niemiec i odrzuceniu nazistowskiej tradycji. Okazuje się jednak, że to przekonanie nie musi być wcale prawdziwe.

W związku z tym przypomniała mi się taka kwestia, z czasów, gdy istniała jeszcze NRD. Armia tego państwa nosiła mundury mocno przypominające wyglądem mundury armii Hitlera. Kiedy o to pytano tamtejszych polityków, to odpowiadali, że mundur może być ten sam, ale ludzie są już inni. Tymczasem, okazuje się, że w przypadku wielu naszych zachodnich sąsiadów, niezależnie od tego, czy ubierzemy ich w mundury zielone, czarne, czy brązowe, czy należą do SPD, czy do NPD, to i tak o Polsce myślą tak samo i podobne mają wobec Polaków zamiary. A niektórzy to się nawet z tym, także i dziś, nie kryją.

Pomysł finansowego zagłodzenia Polski, to nie jest nowa koncepcją w niemieckiej polityce, gdyż taki był faktyczny cel wojny celnej z Polską, która została rozpętana przez Niemcy w roku 1925, gdy to, po odmowie spełnienia przez Polskę niemieckich żądań politycznych, Niemcy wprowadziły restrykcje na handel z Polską, który skutkował nawet 20 proc. spadkiem produkcji, kryzysem gospodarczym i wybuchem w Polsce fali strajków i protestów. Uważa się, że ta sytuacja była jedną z przyczyn zamachu majowego i przejęcia władzy w Polsce przez ekipę Józefa Piłsudskiego.

Cała ta afera z wiceprzewodniczącą Barley pokazuje, że Niemcy nadal nie mają żadnej normalnej oferty dla Polski. Przez normalną rozumiem taką, której warunki uwzględniają, w dostatecznym zakresie, polskie interesy, aspiracie, plany, a także poczucie godności.

Gdy 80 lat temu, Niemcy także postanowili bezwzględnie podporządkować sobie Polskę, to efektem tego była wojna, w wyniku której Niemcy zostały kompletnie zdruzgotane, podzielone i doznały największej klęski w swoich dziejach. Kręgosłup Niemiec został wtedy, raz na zawsze, przetrącony i kraj ten nigdy już nie będzie potęgą militarną .

A dziś idą takie czasy, że siła militarna, a nie tylko gospodarcza, ma coraz większe znaczenie. Także i z siłą gospodarczą Niemiec jest teraz coraz gorzej. Zostało nam zatem tylko czekać, aż do niemieckiej elity politycznej dotrze wreszcie, że bez Polski nie da się zbudować Europy, a występowanie przeciwko Polsce, to dla Niemiec bardzo ryzykowna gra.

Stanisław Lewicki
https://konserwatyzm.pl


Odcinam się od poglądów autora tego artykułu, ale wrzucam go państwu, bo u mnie nie ma takiego czegoś jak cenzura.

Admin bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...