Może to żart historii – ale gdy w 1795 roku dokonywał się trzeci rozbiór Polski – to oficjalnym hymnem Rosji był polski taniec narodowy – polonez.
Był to pierwszy w historii hymn Rosji. Jego tytuł brzmiał Niech rozbrzmiewa grom zwycięstwa (Гром победы раздавайся) i skomponowany został w 1791 roku przez naszego rodaka z Warszawy – Józefa Kozłowskiego.
Dzieciństwo kompozytor spędził w stolicy Polski, był solistą w chórze chłopięcym przy katedrze św. Jana. Później był tam organistą. Od 1773 roku jako nauczyciel Michała Kleofasa Ogińskiego i jego rodzeństwa przebywał w Guzowie i Trokach. I to on wpoił jemu miłość do polonezów, dzięki czemu mamy tak piękny „Polonez Ogińskiego”!
W latach 1786–1796 Kozłowski jako oficer służył w wojsku rosyjskim („Z poruczników Polskiej Armii Koronnej według rozkazu Najwyższego Dowódcy jest przeniesiony do rosyjskiej” – RGIA: F. 497, оp. 1, spr. 4369), brał udział w wojnie rosyjsko-tureckiej 1787–1791, tam zaprzyjaźnił się z dowódcą armii rosyjskiej, też Polakiem z pochodzenia, Grzegorzem Potempskim (ros. Grigorijem Potiomkinem). Ten zaprosił go do siebie do Petersburga, gdzie w 1791 roku Kozłowski skomponował poloneza na cześć zdobycia Krymu i zwycięstwa nad Turkami.
Pieśń ta była hymnem państwowym Rosji do 1816 roku. Po śmierci Potiomkina kompozytor zamieszkał w pałacu Lwa Naryszkina i tworzył na zamówienie trzech kolejnych władców Rosji: Katarzyny II, Pawła I i Aleksandra I. A jego najbardziej znaną religijną kompozycją jest requiem Missa pro defunctis, skomponowane na zamówienie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Po śmierci Katarzyny II Kozłowski podał się w wojsku do dymisji i rozpoczął służbę przy dworze. 3 grudnia 1796 roku objął w miejsce Sartiego funkcję nauczyciela muzyki żony cara Aleksandra I (1777–1825) Elżbiety Aleksiejewny (1779–1826), utalentowanej śpiewaczki, harfistki, gitarzystki i klawesynistki. Oprócz prowadzonych lekcji i ćwiczeń tworzył repertuar jej występów podczas koncertów dworskich.
Został również kustoszem cennej biblioteki muzycznej cesarzowej. W kolekcji tej umieścił też większość rękopisów i publikacji swoich utworów, wśród których przeważająca część jest dedykowana właśnie żonie cara. Kozłowski przez 16 lat był dyrektorem muzycznym teatrów cesarskich, a po ataku paraliżu w 1819 roku przeszedł na emeryturę w randze radcy dworu. Wrócił do Warszawy, choć często bywał w Petersburgu, gdzie w 1831 roku zmarł.
Ogromny dorobek Kozłowskiego, obejmujący kilkaset kompozycji, wyróżnia oryginalny zlepek cech stylistycznych klasycyzmu, sentymentalizmu i romantyzmu. W historii rosyjskiej kultury przełomu XVIII i XIX wieku uważany jest za największego mistrza muzyki orkiestrowej.
Jego muzyka do tragedii Владисан [Wladisan] (1786) Jakowa Kniażnina (1740–1791), Эдип в Афинах [Edyp w Atenach] (1804) i Фингал [Fingal] (1805) Wladislawa Ozierowa (1770–1816), Дебора [Debora] (1811) Aleksandra Szachowskoja (1777–1846), Эдип царь [Król Edyp] (1811) Aleksandra Gruzincewa (ok. 1779–ok. 1821) i Эсфирь [Estera] Pawła Katienina (1792–1853) stanowi ważny etap kształtowania się rosyjskiego symfonizmu programowego oraz opery bohaterskiej.
Kompozytor adaptował do rosyjskiej artystycznej rzeczywistości gatunki zachodnioeuropejskiej muzyki sakralnej i został autorem pierwszego rosyjskiego Requiem i Te Deum.
W twórczości wokalno-kameralnej Kozłowskiego (napisał ok. 70 utworów) wykształciły się cechy języka muzycznego charakterystyczne dla romansu rosyjskiego epoki romantyzmu. Działając w gronie pierwszych etnografów muzycznych, został twórcą gatunku pieśni rosyjskiej. Te utwory komponowane do słów znakomitych poetów rosyjskich łączyły w sobie cechy pieśni ludowej i mieszczańskiej, wzbogacone elementami polskiego kantu, włoskiego bel canta, francuskiej chanson, ballady niemieckiej, a także muzyki dramatycznej.
Współcześni poczytywali Kozłowskiego za najwybitniejszego, obok Ogińskiego, twórcę polonezów (ok. 100). Dzięki niemu rytm tańca rycerskiego podbitego kraju – Polski – wiódł prym podczas uroczystości na dworze państwa zaborców.
Kompozytor stworzył też nowy, niespotykany dla zachodnioeuropejskich tradycji chóralny wariant poloneza. Jego polonezy instrumentalne odzwierciedlają z kolei proces stopniowego zatracania funkcji użytkowej tego tańca i przekształcania się w taniec stylizowany.
Polonez „Niech rozbrzmiewa grom zwycięstwa” skomponowany w 1791 roku przez warszawiaka Kozłowskiego był pierwszym w historii oficjalnym hymnem państwa rosyjskiego.
A kto skomponował pierwszy państwowy hymn współczesnej Rosji powstałej po rozpadzie Związku Radzieckiego? No oczywiście, że Polak! „Pieśń patriotyczna”, będąca oficjalnym hymnem Rosji przez 10 lat, ma nawet dwóch polskich autorów…
Do napisania książki skłoniła mnie reakcja rosyjskich czytelników na mój artykuł pt. Mazurek Putina, opublikowany w grudniu 2013 roku na łamach tygodnika „Uważam Rze”. Przetłumaczono go i umieszczono na głównym rosyjskim portalu informacyjnym RIA Novosti (INOSMI) pod tytułem Putinskaya mazurka, gdzie zresztą nadal się znajduje.
Oto wspomniany artykuł:
„Przez całe 10 lat rosyjskim hymnem państwowym była stara polska pieśń religijna. Ta szokująca informacja nie jest powszechnie znana, chociaż można o niej przeczytać na stronach internetowej Wikipedii: „W latach 1990 –2000 oficjalnym hymnem Rosji była tzw. Pieśń patriotyczna, za której autora uchodzi Michał Glinka (na ilustracji). Wykonywano tylko pompatyczną melodię, urzędowego tekstu nie napisano. Jednakże według docenta Konstantina Nikitina z Konserwatorium Petersburskiego utwór bazuje ściśle na renesansowym polskim hymnie religijnym Chryste, dniu naszej światłości. Z kolei, zdaniem historyka Sergieja Makina, kompozytor mógł raczej rozważać użycie tej muzyki w operze Iwan Susanin – Boże chroń cara do instrumentalnej charakterystyki polskich interwentów. Stąd zapis znalazł się w rękopisach kompozytora.
Wkrótce po publikacji artykułów Nikitina i Makina w Rosji zastąpiono Pieśń patriotyczną przywróconym starym hymnem radzieckim Aleksandrowa z 1943 r., za to z całkiem odmiennym tekstem. To tylko zarys pasjonującej historii, w jaki sposób stara polska pieśń religijna stała się pierwszym hymnem niepodległej Federacji Rosyjskiej. Gotowy materiał na scenariusz filmowy.
W październiku 1654 r. tchórzliwy i nieudolny wojewoda Filip Obuchowicz poddał Smoleńsk Moskalom. Smoleńszczyzna do Rzeczypospolitej nigdy już nie wróciła. Pozostało tam jednak wielu Polaków, którzy nie chcieli porzucać swojej ziemi i majątków. Aby zostać, musieli jednak przyrzec lojalność carowi. Z takiej rodziny wywodził się np. wielki podróżnik i odkrywca, carski generał Mikołaj hrabia Przewalski, który regularnie i bezpłatnie przesyłał Uniwersytetowi Warszawskiemu rzadkie eksponaty ze swoich wypraw.
Katastrofa smoleńska miała miejsce w lesie należącym przed rewolucją do polskiej rodziny Lednickich.
Z polskiej rodziny pochodził znany w Rosji i na świecie kompozytor Michał Glinka. Prapradziadem Michała był polski szlachcic z rodu Glinków herbu Trzaska (Glinki w Ziemi Łomżyńskiej) Wiktoryn Władysław Glinka. Carskie władze zachowały mu przywileje szlacheckie, w tym herb Trzaska oraz nadania królewskie.
Glinka był i jest w Rosji bardzo popularny. Nie zapominał o polskich korzeniach, wielokrotnie odwiedzał Polskę, znał się z Adamem Mickiewiczem. Jako mieszkającemu w Rosji Polakowi tematyka polsko-rosyjska była mu szczególnie bliska – w latach 1834¬–1842 skomponował operę Życie za cara (Iwan Susanin), toczącą się wokół wydarzeń wojny polsko-rosyjskiej na początku XVII wieku – zajęcia przez Polaków Kremla, a później przegnania ich z Moskwy.
Ponieważ w operze musiały, siłą rzeczy, zaistnieć muzyczne motywy polskie, to Glinka szukał ich w kraju przodków. Po jego śmierci w domowym archiwum znaleziono – przy rękopiśmiennych materiałach wspomnianej opery – kartkę z nutami. Ręcznie podpisaną: „motif de chant national”. Za oczywiste uznano, że jest to kompozycja Glinki. I nikogo wówczas nie zdziwiła obca, typowo polska rytmika akompaniamentu, z polskim akcentem (na przedostatniej sylabie) na końcu fraz melodycznych. Co prawda później to wygładzono (kompozytor Michaił Bagrinowski zmienił melodykę i rytm), ale zachował się oryginał owej kartki z rękopisem i znajduje się w Petersburgu, w oddziale Biblioteki Narodowej, w tzw. Archiwum Michała Glinki, gdzie można zobaczyć oryginalny zapis, przed zmianami.
Konstantin Nikitin, docent Petersburskiego Państwowego Konserwatorium, napisał we wspomnianym artykule pt. Pieśń patriotyczna, że jeszcze w 1974 r. jego ówczesny wykładowca profesor Dmitriew pokazał mu spis rękopisów muzycznych. W końcu lat 40. dostał je od przyjaciela, muzykologa Filipa Kozickiego, badającego jeszcze przed wojną polską muzykę sakralną. Wspomniany rękopis został przez Kozickiego przepisany w Polsce z archiwaliów muzycznych. Jeden z gregoriańskich utworów Kryste dniu naszei światłości (pisownia oryginalna) z końca XVI w. jest praktycznie identyczny z utworem przypisywanym Glince! Kozicki dodał, że przepisał ten utwór w krakowskiej Bibliotece Narodowej. To znana kompozycja (łac. Christe, qui lux es et dies) autorstwa Wacława z Szamotuł (1526–1560), której możemy posłuchać choćby dzięki internetowi w pięknym wykonaniu poznańskiego chóru Stefana Stuligrosza. I porównać z identyczną Pieśnią patriotyczną, a drobne różnice wynikają z modyfikacji Bagrinowskiego.
Pewnie do dzisiaj kartka z kompozycją przypisaną Glince leżałaby sobie spokojnie w petersburskim archiwum, gdyby w 1944 r. nie natknął się na nią wspomniany wyżej kompozytor i wojskowy dyrygent Bagrinowski. Spodobała mu się podniosłość i pompatyczność melodii (religijnej w końcu!) w tak trudnym okresie wojny. Skopiował i stworzył aranżację na orkiestrę, zlikwidował polskie muzyczne akcenty i melodykę, których nie rozpoznawał i nie rozumiał. W 1947 r. nazwano ten utwór Pieśnią patriotyczną, zresztą pod takim tytułem funkcjonuje do dziś.
Tak więc przez 10 lat Rosjanie na uroczystościach wojskowych, na otwarciu posiedzenia Dumy czy gdy zdobywali złote medale olimpijskie mieli łzy wzruszenia w oczach, kiedy stali na baczność i słuchali z nabożnością starej polskiej pieśni religijnej z XVI wieku. Spisanej przez smoleńskiego Polaka, kompozytora Michała Glinkę, którego przodkowie wywodzili się spod Łomży”.
Mariusz Świder
Artykuł powstał na podstawie fragmentów książki autora pt. „Jak stwarzaliśmy Rosję” (wydawnictwo FRONDA, Warszawa 2020) – już do nabycia w księgarniach i przez Internet.
Myśl Polska, nr 41-42 (11-18.10.2020)
http://mysl-polska.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz