czwartek, 10 grudnia 2020

– „Pisarz dla dorosłych, Opowieść o Józefie Mackiewiczu”

We wspaniałej książce, Grzegorz Eberhardt – „Pisarz dla dorosłych, Opowieść o Józefie Mackiewiczu” przypomniał proroczą wizję jaką roztoczył Julian Ursyn Niemcewicz w w 1817 roku w swojej futurystycznej i fantastycznej powieści „Rok 3333, czyli Sen Niesłychany (Moszkopolis)”. Zobaczcie jak pasuje do współczesnej Polski cyt.:

„W tym samym momencie naszej historii, w cztery lata po śmierci Czackiego, ukazuje się opowieść Juliana Ursyna Niemcewicza Moszkopolis 3333. Utwór ten -niewątpliwy pamflet, niewątpliwie ironiczny pamflet – doczekuje się kilku wznowień w XIX wieku. Dziś o jego istnieniu mało kto wie, starannie pomija się go w bibliografiach J.U. Niemcewicza. Warto rzecz tę przybliżyć – już choćby dla tego, iż jest niewątpliwym oddaniem części ówczesnej opinii publicznej w temacie „Żydzi”. Jest Czacki, jest i Niemcewicz.
„Na próżno wolskich rogatek szukalem, na ich miejscu brama znaczna z herbem z cycek i napis „Moszkopolis A.3333″ – tak rozpoczyna się opowieść.
W samej Warszawie domy okazują się być głównie karczmami, a ludność widziana na ulicach to głównie Żydzi.
„Nigdzie nie było bruku natomiast błoto niezmierne.”
I wiele drobiu.
„Gdzie ja jestem?! Jakże się zżydziło to miasto! Jakże! Nie ujrzęż i jednego Chrześcijanina Polaka?”
Jednak jest. Jest woźnicą nędznej dryndy. Sam też nędznie odziany. Rozmawiają „- Nie orężem podbili oni Polaków, lecz sztuką, podstępami, przekupstwem.”
A potem „wybrali sobie króla i starożytną Polskę Palestyną nazwali.”
Tako rzecze furman o nazwisku… Zamojski. Wspomina o swej żonie, Czartoryskiej de domo. Potoccy też furmanią, Sapiehowie stali się cieślami. Nikt z chrześcijan nie może mieć ziemi ni własności „chyba, że Żydem zostanie.”
Wilanów jest własnością Księcia Wojewody Icka Szmulowicza. Królem jest Moszko XII. Narrator, przy pomocy talarów, dostaje się na Zamek i jest tam świadkiem uroczystości związanych z obrzezaniem Najjaśniejszego królewicza Leyby. A brud i nędza taka na Zamku, że wprost wstyd! Narrator odwiedza Sądy na Krasińskich. Potężny budynek jest obecnie wielką karczmą pozorującą sąd. Napotkany tam Żyd-mecenas serwuje mu wykład historyczno-filozoficzny o dziejach tych ziem. Często przy tym się wspiera cytatami z Deuteronom [żyd. prawo spadkowe], ale też i słowami Mojżesza.
Rozpoczyna się rozprawa sądowa; skarżąca domaga się wyegzekwowania sądowej wierności przykazania mojżeszowego, wedle którego młodszy brat, po bezdzietnej śmierci starszego, musi przejąć obowiązki małżeńskie względem wdowy. Ową wdową jest stara i wrednawa przekupa. Młodszy brat zmarłego, rzecz jasna, jest przystojnym młodzieńcem! Młody broni się powołując się na swój katolicyzm. Czelnością tą wywołuje ogromne oburzenie wśród sędziów, także na sali. Ale chłopak jest uparty, twierdzi, że ma inną „młodą, ładną i niepijącą”. Wyrok brzmi „przystąpi bratowa jego do niego przed oczyma starszych i zrzuci trzewik z nogi jego i plunie na twarz jego, a dom jego zwać się będzie dom wyzutego”. I tak się dzieje, starucha pluje. Ale i o żadnej innej karze nie słychać, i zapewne, zgodnie ze swymi marzeniami młody przystojniak ożeni się z ową młodą, piękną i niepijącą.
Na następnej rozprawie sąd skazuje za posiadanie obrazów. I słusznie, jeśli w religii żydowskiej zakazane jest posiadanie wizerunków. I tak wyrokiem sądu obrazy Rubensa i innych mistrzów mają zostać zniszczone.
Gdy narrator zgłodniał, udaje się do pobliskiej, prawdziwej tym razem, karczmy. Brudno tam i nędznie a
„wszystkie potrawy tak czosnkiem zaprawione, tak okropnie brudne, iż zjadłszy tylko kilka jaj i dwie mace bez soli, zapłaciłem i wyszedłem”. Ponieważ już zmrok zapadał pora nastała aby odwiedzić jakiś teatr. Jest on, to jasne, żydowski, a treści tam serwowane to głównie
„wyszydzanie najświętszych tajemnic wiary naszej chrześcijańskiej”. Nasz przewodnik nachodzi także bal u hrabiny Rachel. Ma on miejsce w potężnym, acz strasznie zaniedbanym, pałacu. Hrabina Rachel jest ładna, ale i straszną plotkarą. Gośćmi są wyłącznie dziwki i łobuzy…
Wszak wszystko to było snem tylko. Obudziwszy się z tego koszmaru autor-narrator na kolana pada z wdzięczności, iż wizja ta sennym majakiem tylko była.”

Prawda jak pasuje do współczesnej Polski? Jak ulał!

Napisany w 1817 roku „Rok 3333, czyli Sen Niesłychany” jest pod wieloma względami pracą oryginalną i godną uwagi. Przede wszystkim stanowi jedno z pierwszych w historii Polski dzieł o tematyce futurystycznej i fantastycznej. W swojej treści przekazuje pełną lęków wizję możliwego, przyszłego współżycia Polaków z żyjącą nad Wisłą mniejszością żydowską. Lęki te najwyraźniej były powszechne w ówczesnym społeczeństwie. Musiały być przy tym oparte o solidne podstawy merytoryczne skoro poważnie traktował je autor, należący bądź co bądź do elity intelektualnej tamtej epoki. Ba! Późniejsze wypadki potwierdziły obawy zawarte w tej pracy.

(Ze wstępu Radosława Patlewicza)

Książka, którą trzymacie Państwo w rękach warta jest szczególnej uwagi. Nie tylko dlatego, że porusza tematy trudnych stosunków Polsko-Żydowskich, ale także dlatego, że została napisana przez członka loży masońskiej! Jak widać, mądrość etapu roku 1817 była inna niż obecnie. Warto wyciągnąć z otchłani historii to, co miało na zawsze być zapomniane. Zachęcam Państwa do wejścia w mury Moszkopolis roku 3333, czyli dawnej Warszawy, poznania barwnych postaci takich jak na przykład Król Moszko XII, oraz do czynienia przemyśleń i wyciągania wniosków na temat realnych lęków Polaków przed scenariuszem opisanym w książce, a także na temat etyki sytuacyjnej stosowanej przez masonów.
“Wygładzicie wszystkich właścicieli ziemskich i miejskich, zabierzecie dobra ich, lecz możecie zachować wieśniaków ubogich i wyrobników, aby pracowali dla was. Sam nawet Mojżesz przydał: I wyniszczy Pan Bóg twój naród ów przed tobą polekku i potrosze. Nie będziesz ich mógłby razem wygładzić, by się snać nie namnożyło przeciw
tobie bestii polnych“. (Deuteronom VIII).
– Jakimże sposobem – zawołałem – mogliście tak waleczny naród częścią wytępić, częścią obrócić w niewolę?”

(…)

(Fragment książki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...