Najpierw realność.
Od 2 m-cy, w Bydgoszczy nie ma segregacji odpadów komunalnych.
Śmietniki często kipią. Często obok nich śmieci są składowane. Szczurów nie widziałem; Ludzi i owszem.
Przyjeżdża landara. Firmy różne nazwy mają i miele na miał wszystkie odpady. Nie wiem co po tem się dzieje.
A tak sobie myślę.
Jak Nas traktować będą.
Teraz dwa sny.
O dziwo; spokojnie prze-śpione.
Pierwszy.
Sklep spożywczo-przemysłowy.
Nie ma ludzi.
Większość półek pustych ale mąka i olej były.
Drugi.
Jest normalnie. Zatem z jakąś kobietą idziemy do czegoś w rodzaju ‚wesołego miasteczka’.
No, może raczej „NeverLand”. U.
Jest tam taka kolejka szynowa co to robi piruety. Nie pamiętam jak to się nazywa, w każdym razie szaleje toto w różnych kierunkach. Tak zawrotnie, że nie wypadasz gdy jesteś głową do ziemi.
Ha. Zawsze się tego bałem. Bardzo bałem.
A, tam, „raz kozie śmierć”. Idziemy. Przecież tam nikt jeszcze nie zginął.
Podchodzimy.
STOP.
Wszystko zwolniiłłłoooo. Spowalniałłooo.
Zabawnej kolejki nie widać… .
Widzimy obraz zmieniony.
Pogięte szyny się wyprostowały i jedzie powoli klasyczny pociąg towarowy.
Jedzie ostrą równią pochyłą w dół ale, powoli, jakby pozwalając nam zajrzeć do wagonów; wręcz nakazując.
MASAKRA.
Albo nie.
Wagonów jest kilkadziesiąt a każdy taki sam.
Patrząc od prawego boku wagonu jest on podzielony na trzy części.
Część pierwsza, od czoła pociągu ma solidną klatkę, choć drewnianą. Jest tam stu mężczyzn, białych.
Pokornie stoją i oddychają. Pilnuje ich mały żydek.
Druga z trzech przestrzeni to pustka, poza dowódcą wagonu. Ma tylko pistolet.
Trzecia.
Stoi setka. Reszty niewolników?
Nie widać ni rasy ni płci. Zamazani jacyś? Nieważne.
Stoją ściśle obok siebie i nie rozpoznaję czy żyją. Głowy nieco zwieszone. Bezruch.
Pilnuje ich trójka: mały żydek bez pistoletu, jakiś kapral niepolski i.
Najważniejszy Psychiatra.
Pierwsi podsypiają.
Psychiatra zaś czuwa na okrągło.
Ciągle obserwuje.
Hm.
Dlaczego tak jest… .
Chyba zatem żyją. Letarg?
P.S.
Setka trzecia jest ściśle uformowana i znajduje się we folii. Ciepłokurczliwej. Fabrycznie..
Wyobraźcie sobie sześciopak coca-coli i stopak tego co widziałem.
We śnie.
Tylko we śnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz