sobota, 2 stycznia 2021

10 konfliktów 2021 roku

Międzynarodowy liberalny think tank International Crisis Group opublikował listę 10 konfliktów, które mogą być szczególnie intensywne w 2021 roku (tekst ukazał się pierwotnie na portalu Foreign Policy).

W prognozie autorstwa Roberta Malley’a, prezesa ICG i byłego doradcy administracji prezydenta Baracka Obamy, zwrócono uwagę na następujące punkty zapalne:

Afganistan

Rozpoczęte w lutym i trwające do końca 2020 roku negocjacje Amerykanów z talibami doprowadziły do decyzji o wycofaniu wojsk Stanów Zjednoczonych i NATO do maja 2021 roku. Wiele jednak wskazuje, że termin ten może zostać niedotrzymany. Za jego przesunięciem opowiada się m.in. utrzymujący się wyłącznie dzięki poparciu zza Atlantyku rząd w Kabulu. Wiosną dojść może do przesilenia i – jeśli zapowiedź wycofania zachodnich wojsk nie zostanie dotrzymana – talibowie, wzmocnieni statusem oficjalnie uznanej strony konfliktu i ewentualnym uwolnieniem ponad 5000 bojowników przetrzymywanych dziś przez Kabul i aliantów, mogą powrócić do walki zbrojnej, intensyfikując ponadto działalność terrorystyczną.

Etiopia

Eskalować może konflikt pomiędzy władzami federalnymi w Addis Abebie a nabierającym coraz wyraźniejszych cech separatystycznych Ludowym Frontem Wyzwolenia Tigraju (TPLF). Tigrajczycy zostali odsunięci od możliwości sprawowania kluczowych funkcji państwowych i wojskowych po tym, jak w wyniku protestów 2018 roku do władzy doszedł obecny premier Abiy Ahmed Ali. Wcześniej TPLF wchodził w skład rządzącego od 1991 roku Etiopskiego Ludowo-Rewolucyjnego Frontu Demokratycznego, w którym odgrywał dominującą rolę. W listopadzie 2020 roku wojska rządowe przejęły kontrolę nad stolicą regionu Tigraj Mekelie. Tigrajscy separatyści i niepodległościowcy zaczynają w tej sytuacji przechodzić do podziemia zbrojnego, a w konflikt z nimi wciągnięta zostać może również sąsiednia Erytrea.

Sahel

Brak kontroli władz centralnych Mali, Burkina Faso i Nigru nad terenami wiejskimi i słabo zaludnionymi obszarami pustynnymi spowodował aktywizację ruchów islamistycznych, głównie lokalnych mutacji tzw. Państwa Islamskiego i al-Kaidy. Słabe struktury państwowe wykorzystywały do ich zwalczania grupy plemienne i organizacje etniczne. W konflikt zaangażowana jest też była metropolia kolonialna Francja, utrzymująca na tych terenach swoje kontyngenty wojskowe. Chaos może się nasilić w 2021 roku.

Jemen

Trwająca od kilku lat wojna pomiędzy szyickim / zajdyckim Ruchem Huti na północnym zachodzie kraju, rzekomo wspieranym przez Iran, a kontrolującym Aden, uznawanym międzynarodowo i wspieranym przez Arabię Saudyjską rządem prezydenta Abda Rabbuha Mansura Hadiego doprowadziła do rozpadu państwowości jemeńskiej i – jak twierdzą niektórzy – największej katastrofy humanitarnej na świecie. Wysiłki mediacyjne ONZ mogą tu niewiele dać, jeśli nie uwzględnią innych aktorów, którzy pojawili się w rozczłonkowanym kraju, np. organizacji wspieranych przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Sytuację dodatkowo skomplikować może zapowiadane przez Waszyngton uznanie Ruchu Huti za organizację terrorystyczną.

Wenezuela

Malley przyznaje, że amerykańska strategia brutalnej ingerencji w sprawy wewnętrzne tego kraju zawiodła, a sankcje dodatkowo umocniły poparcie dla prezydenta Nicholasa Maduro. Fiaskiem zakończył się amerykański plan uznania legitymacji samozwańczego prezydenta Juana Guaido. ICG sugeruje, że jakakolwiek transformacja systemu wenezuelskiego musi opierać się nie tylko na dialogu wewnętrznym, ale też na zaakceptowaniu przez Waszyngton istnienia interesów Rosji, Chin i Kuby w regionie. Jeśli Joe Biden nie zmodyfikuje konfliktogennej polityki Donalda Trumpa, mamy kolejny niebezpieczny punkt zapalny.

Somalia

Wiele zależeć będzie od wyznaczonych na luty wyborów prezydenckich. Jeśli zwycięży w nich obecna głowa państwa Mohamed Abdullahi Mohamed, a ich przebieg będzie kontestowany, można liczyć się z dalszą dezintegracją i tak już upadłego państwa. Uaktywnią się ruchy separatystyczne w Puntlandzie i Dżubie. Dodatkowo wzrośnie potencjał związanej z al-Kaidą organizacji asz-Szabab, która zagrozić może nawet stołecznemu Mogadiszu. Wszystko to w kontekście redukcji liczebności sił pokojowych Unii Afrykańskiej, z których wycofały się ostatnio zajęte własnymi problemami wojska etiopskie.

Libia

Pomimo zawieszenia broni z października 2020 roku pomiędzy Rządem Zgody Narodowej Fajiza as-Sarradża w Trypolisie a Libijską Armią Narodową gen. Chalify Haftara na wschodzie kraju oraz kolejnych inicjatyw mających doprowadzić do dialogu zwaśnionych stron, sytuacja nadal będzie napięta, szczególnie w kontekście przygotowań do wyborów. Trypolis nadal wspierany będzie przez Turcję, a Tobruk przez Zjednoczone Emiraty Arabskie i sąsiedni Egipt. Istnieje ryzyko zerwania rozejmu.

Stany Zjednoczone – Iran

Rok 2020 rozpoczął się od zabójstwa gen. Kassema Sulejmaniego w Iraku przez Amerykanów. W kolejnych miesiącach administracja Trumpa podejmowała jeszcze bardziej kontrowersyjne działania. Wprawdzie Demokraci z Bidenem na czele zapowiadają powrót do porozumienia nuklearnego z 2015 roku (JCPOA), jednak w dalszym ciągu możliwy jest wybuch konfliktu, czemu sprzyjać będą nasilające się zamachy na Amerykanów dokonywane przez irackich szyitów wspieranych przez Teheran, a także próby wpływania przez Waszyngton na sytuację po czerwcowych wyborach prezydenckich, w których wygrać może zwolennik bardziej zdecydowanej linii wobec Stanów Zjednoczonych i Izraela.

Rosja – Turcja

Szef ICG zwraca uwagę na szereg rozbieżności pomiędzy Moskwą i Ankarą, wymieniając tu w pierwszej kolejności Syrię (rosyjskie wsparcie Baszara al-Assada i tureckie – islamistycznej opozycji), Libię (Moskwa wspierająca Libijską Armię Narodową gen. Haftara, Ankara rząd w Trypolisie) i Górski Karabach. Okazuje się jednak, że w każdym z tych przypadków obie strony były w stanie dojść do porozumienia. “Paradoksalnie, choć Moskwa i Ankara rywalizują w rosnącej liczbie konfliktów, ich relacje stają się bliższe niż były wcześniej. Łączące ich jednocześnie więzy przyjaźni i wrogości są symptomem szerszej tendencji – świata, w którym mocarstwa spoza Zachodu coraz bardziej opierają się Stanom Zjednoczonym i Europie Zachodniej, są coraz bardziej asertywne i chętne do wchodzenia w sytuacyjne sojusze” – pisze Malley. Pomimo umieszczenia tego punktu na liście, realny konflikt rosyjsko-turecki wydaje się zatem mało prawdopodobny.

Wojny klimatyczne

Według niektórych badań, wzrost średniej temperatury na świecie o 0,5 stopnia prowadzi do zwiększenia ryzyka konfliktów zbrojnych o 10-20%. Obecnie przekłada się to przede wszystkim na walki pomiędzy ludnością rolniczą a pasterską w północnej Nigerii i szeregu innych krajów afrykańskich poddanych pustynnieniu klimatu. Wojny klimatyczne – przede wszystkim domowe – są jednak także prawdopodobne w Azji. Konflikty mogą wybuchać również na tle inwestycji regulujących rzeki, jak budowana przez Etiopię tama na Nilu wpływająca na zaopatrzenie w wodę odległego Egiptu.

Mateusz Piskorski
https://myslpolska.info/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fico potępia decyzję Bidena

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o zezwoleniu Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków głębokiego uderzenia na terytorium Rosji ma jasny c...