Amerykańscy mordercy i gwałciciele już w Polsce. Szczegóły przestępstw mrożą krew w żyłach
Planowe rotacje brygad pancernych i lotnictwa bojowego US Army do Europy odbywają się już od 2017 roku. Żołnierze z USA stacjonują w Żaganiu, Orzyszu, Świętoszowie, Toruniu, Bolesławcu i Skwierzynie na zasadzie rotacji.
Dlatego wiadomość o siódmej rotacji 1. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z Fort Hood w Teksasie praktycznie pozostała niezauważona w mediach.
Ciekawostką jest fakt, że początkowo planowano przenoszenie znacznie większej liczby żołnierzy i sprzętu wojskowego. Ostatecznie 1. PBGP „Iron Horse Brigade” (Żelazny Koń) ruszyła do Europy bez batalionu zmechanizowanego.
Na podjęcie takiej decyzji wpłynęła ogólna sytuacja w bazie Fort Hood w Teksasie. Szczegóły zdarzeń i przestępstw, które tam miały miejsce mrożą krew w żyłach.
W tym roku do początku września w bazie zginęło lub zmarło 28 żołnierzy. Tragiczne wydarzenia zaczęły się od tego, że 22 kwietnia zniknęła szeregowa 1 klasy Vanessa Guillen, a jej rozczłonkowane ciało znaleziono dopiero 30 czerwca. Przed swoim zniknięciem oskarżyła dwóch kolegów o molestowanie seksualne.
Podejrzany o jej zabójstwo Aaron David Robinson zastrzelił się 1 lipca podczas próby zatrzymania przez policję. Jego dziewczyna Cecilia Aguilar została aresztowana i później oskarżona o udział w spisku w celu ukrycia dowodów.
Oburzenie opinii publicznej było tak duże, że b.prezydent USA Donald Trump interweniował osobiście w sprawie tej zbrodni.
Podczas poszukiwania Guillen śledczy znaleźli również szczątki innego żołnierza, szeregowego Gregory’ego Moralesa, który zniknął z bazy w sierpniu 2019 roku i jak się okazało, został postrzelony w głowę.
Do kolejnego tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu. Z bazy wojskowej zniknął starszy sierżant Fernandez. Już za tydzień znaleziono jego ciało wiszące na drzewie obok torów kolejowych w odległości 40 kilometrów od Fort Hood. W maju Fernandez poinformował, że był maltretowany przez dowódcę starszego rangа. Sierżant został przeniesiony do innej jednostki, ale jego koledzy zaczęli go wyśmiewać i poniżać. Według jednej wersji Fernandez nie wytrzymał presji i popełnił samobójstwo.
28 sierpnia szeregowy Corlton L. Chi zemdlał po treningu i zmarł. Na domiar złego kilka żołnierze zostali aresztowani za prostytucję.
Seria zgonów i skandali doprowadziła do usunięcia ze stanowiska dowódcy bazy Fort Hood generała Scotta Efflandta. Jego wcześniejsza nominacja na dowódcę 1 Dywizji Pancernej w Fort Bliss w Teksasie została odwołana.
Aby ustabilizować sytuację żołnierze mieli wziąć udział w szkoleniu „Siła Pegaza” (Operation Pegasus Strength). Jest to program, który ma na celu zapobieganie samobójstwom, molestowaniu seksualnemu i ekstremizmowi. Ale „Siła Pegaza” miała się rozpocząć dopiero późną jesienią i żołnierze z Teksasu, którzy są już w Polsce, nie ukończyli szkolenia.
Obecnie żołnierze z bazy Fort Hood, gdzie zginęło najmniej 28 osób i odnotowano liczne przypadki przemocy seksualnej, stacjonują w Żaganiu, Świętoszowie, Toruniu, Bolesławcu i Skwierzynie. Co więcej, biorą udział we wspólnych ćwiczeniach i regularnie uczestniczą w życiu społecznym tych miast.
Ta wiadomość nie ucieszy nie tylko mieszkańców tych miast, ale i całe polskie społeczeństwo. Obecność amerykańskich morderców i gwałcicieli na polskich ulicach stanie się rzeczywistością. Ale nasze władze ignorują problemy zwykłych Polaków, nadal posłusznie promując interesy Waszyngtonu w Europie Wschodniej, ryzykując życiem i zdrowiem własnych obywateli.
Jakub Moźniak
https://ndp.neon24.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz