Myślę że warto byłoby wydać teksty kol. Bohdana Poręby. Mówił i pisał on wielu rzeczach, które dzisiaj są aktualne, a niektóre aktualniejsze niż wtedy.
Do dzisiaj pozostało On zaczarowany przez środowiska postKORowskie, które dominują w narracji politycznej. Dziś oddaje głos śp. kol. Bohdanowi Porębie. Przypomnę dzisiaj kilka wypowiedzi:
O tym czym była dla niego lewicowość:
„List do młodych narodowców z listopada 2002 roku (…) Musimy najpierw odrzucić narzucony nam od dawna schemat lewicy. Tej antynarodowej, antyreligijnej, w gruncie rzeczy antyludzkiej. To pseudokomuna zdominowana przez żydowską mniejszość pod płaszczykiem pięknych haseł o sprawiedliwości niszczyła naszą cywilizację. Dla Polaków lewica to prorobotniczość, proludowość, harmonia w życiu społecznym bez biegunów biedy i bogactwa. Dla nich zerwanie z tradycją, historią, religią. Ideologiczny materializm. Ciekawe, że jest on tak bliski zarówno trockistom, jak i kapitalistom. Ale to przecież dzieci jednego diabła. Myślę, że cała PRL, która musi być ochroniona w świadomości Polaków jako ograniczona, ale polska państwowość – to historia zmagania się koncepcji polskiego socjalizmu z bezpaństwowością.
Ta polska strona to przede wszystkim Gomułka i Gierek. KOR-owcom – spadkobiercom Bieruta, Bermana, Lampego – antynarodowym internacjonałom, czyli trockistom udało się wszystkie pretensje Polaków do stalinizmu przerzucić na cały okres PRL, czyli ukierunkować emocjonalnie społeczeństwo przeciwko swojemu państwu. Majstersztyk antypolskiej agentury (…) Cała historia PRL to historia zmagania się polskiego żywiołu z obcymi żywiołami. I po to Grunwald powstał, by dokończyć dzieło października 56 i marca 68. Los nasz i innych krajów środkowej Europy, jako skolonizowanych krajów doszlusowujących do poziomu trzeciego świata, został przesądzony jeszcze przed decyzją Andropowa, Gromyki, Brzezińskiego w imieniu Regana, o rozwiązaniu ZSRR”.
O stosunku do wojny:
„Za waszą i naszą niewole. Mój pobyt w Iraku” z 2003 roku: „Polska nie powinna brać udziału w amerykańskich wojnach. Nie wolno było nam napadać na Irak. Niestety rządzący Polską hołdują zasadzie „za naszą i waszą niewolę”. To jeszcze jeden dowód służalstwa wobec obcych interesów. Z państwami arabskimi łączyły nas przed 1989 rokiem zupełnie dobre stosunki. Budowaliśmy tam drogi, fabryki betonu, zakłady wapiennicze, ceramiczne, zapory, szpitale i linie przesyłowe wysokiego napięcia. Pracowało tam w sumie 14 270 polskich specjalistów. Byliśmy poważnym partnerem gospodarczym. Z kolei studenci z Iraku studiowali w Polsce. Gdy zostawali w naszym kraju, zawsze byli lojalnymi obywatelami. Ale to trzeba było zniszczyć pod wpływem przemożnego lobby Unii Wolności. Pomimo tego, że blisko 80 % Polaków było przeciwnych naszemu udziałowi w tym amerykańskim szaleństwie. Ten rząd bał się nawet zapytać Sejmu o zgodę, do czego go zobowiązywała Konstytucja. Cóż nam zostało – prosić Irakijczyków o wybaczenie. I próbować tłumaczyć naszą nieudolność i to że niezależnie od głosowań zawsze rządzą stronnicy Unii Wolności”.
O polityce USA w Mińsku (Białoruś) 25 czerwiec 2004, Międzynarodowa Konferencja „Świat w warunkach globalizacji”:
„Za naszą i waszą wolność a dziś wstyd. Hasło zhańbione, przez proglobalistyczne władze wysłaniem naszych żołnierzy do Iraku. Jak tą hańbę zmyjemy! Nie chcemy by polscy żołnierze przekupywani dolarowymi żołdami byli agresorami i mordercami niewinnych ludzi napadanych i okupowanych przez USA. Nie chcemy aby polscy żołnierze ginęli w tych brudnych agresjach amerykańskich. Nie bądźmy sługusami USA. To jest niemoralne i konfliktuje nas z wieloma przyjaznym państwami świata. Polska przestaje być postrzegana jako kraj pokojowej współpracy międzynarodowej (…) nie zamykajmy oczu na arabskie dzieci które cierpią z naszej współwiny! Odrzućmy amerykański i izraelski imperializm. Nie pozwólmy na amerykańską militaryzację słowiańskich państw. Opowiadajmy się za pokojem, za współpracą z Białorusią, Rosją, Czechami, Słowacją, Serbią. Za pokojem! Za pokojem! I na Boga odrzućmy globalizm, czyli amerykański imperializm! Ideologię tak samo złą jak niemiecki hitleryzm!”.
O patriotyzmie:
„Mimo że jestem narodowcem, a więc Dmowskiego uważam o wiele głębszy umysł, to jednak sądzę, że dzisiejsze oparcie o patriotyzm piłsudczykowski, a więc łatwiejszy jest technicznie konieczny. Taki patriotyzm odpowiada większości naszego narodu i nie zmienimy tego w ciągu jednego pokolenia. Jest to szansa na masowość. Jak my tego nie zrobimy, to zrobi to środowisko byłego PC czyli PiS-u. Dmowski będzie nam potrzebny, gdy stanie problem polityki wobec Rosji. Bo tu tradycja piłsudczykowska nie ma nam nic do zaproponowania oprócz wyprawy kijowskiej”.
I chyba jego najważniejsze przemówienie. Ono definiowało go zarówno w oczach zwolenników jak i przeciwników. Przemówienie na ostatnim zjeździe PZPR:
„Towarzysze i Towarzyszki. Przyszliśmy na pożegnanie. Jedni w skupieni, z żalem, ale i z determinacją, że oto odchodzi ktoś bliski, na kogo jednak przyszedł już czas. Inni by odtańczyć taniec radości nad świeżą mogiłą. Aż dziw bierze, że można było z kimś tak nielubianym przeżyć tyle dobrego i złego zarazem.
A nasz zmarły był postacią tragiczną, a więc złożoną. Bo złożone i tragiczne są losy polskiej lewicy. Zrodziła się ona z walk o niepodległość i sprawiedliwość społeczną w okresie zaborów. To właśnie uparta walka polskich rewolucjonistów wyprowadziła sprawę polską na arenę międzynarodową. Po drugiej wojnie światowej, w warunkach Jałty i Poczdamu, nie było innej alternatywy niż rządy komunistów. W tym właśnie upatruje źródło tragizmu partii. W oczach narodu była ona ekspozyturą interesów mocarstwa, obciążonego grzechem 17 września i zbrodnią katyńską. Jeżeli określając los partii, używam słowa tragizm, to znaczy, że kryje się za nim gorzkie poczucie dumy.
W Polsce pod władzą tej partii nigdy nie stanęły monumenty Stalina na miarę tych, jakie górowały nad stolicami państw ościennych. W Polsce nie było ani tylu, ani na taką skalę pokazowych procesów politycznych. W Polsce nie zamykano i nie przerabiano kościołów na magazyny. W Polsce zawsze pomimo zafałszowań i ograniczeń było luźniej i swobodniej w nauce, kulturze i prasie. W Polsce uchroniono wieś przed kolektywizacją.
A było to możliwe dzięki zdeterminowanej polityce niektórych polskich komunistów. Bagaż nienawiści, który na naszych barkach spoczywa, wywodzi się stąd, że w latach 1948-1956 Stalin w sekciarskich kręgach komunistów znalazł posłusznych wykonawców swojej polityki, wykorzystując ich jako instrumentarium biologicznej likwidacji najlepszych patriotów polskich wszystkich orientacji, czego symbolem było uwięzienie równocześnie Gomułki i kardynała Wyszyńskiego. Dziś problem partii, ale także i całego społeczeństwa, polega na dużej sprawności sekciarzy i ich spadkobierców w odchodzeniu od zajmowanych pozycji i błyskawicznym przegrupowaniu się na pozycje przeciwstawne. Zawsze jednak oddalonych od systemu racji, wartości, wyznawanych przez Naród Polski.
O los lewicy w naszym kraju jestem spokojny. O jej istnienie upomni się głodna rzeczywistość. Ale w enuncjacjach prasowych, w pewnych wywiadach, pojawia się myśl nowego sojuszu. Jest to sojusz pewnej części naszych głośnych reformatorów z tak zwaną lewicą laicką. Uważam, że nieszczęściem byłoby porozumienie elit ukształtowanych na kosmopolityzm. Nam osłabionym, ale doświadczonym historycznie, potrzebny jest sojusz z lewicującymi masami „Solidarności”, z Narodem, może z Wałęsą. I tu nie lekceważyłbym kandydatury towarzysza Fiszbacha, jako być może najlepszej politycznie drogi do porozumienia Polaków.
Wchodząc do wspólnego europejskiego domu, Polska musi wejść do Europy Ojczyzn. Partia wchodząc do Międzynarodówki Socjalistycznej musi wejść jako partia narodowa. Inaczej powtórzy się koszmar wasalstwa wobec międzynarodówek. Agentury, jeśli nie wobec obcych mocarstw, to obcych interesów ekonomicznych. I wtedy zostaniemy odrzuceni jako obcy przeszczep przez Naród. A przecież jesteśmy i chcemy być krwią z jego krwi i kością z jego kości”.
Łukasz Marcin Jastrzębski
Myśl Polska, nr 3-4 (17-24.01.2021)
https://myslpolska.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz