niedziela, 10 stycznia 2021

Jak dobrzy ludzie stają się źli: eksperyment w więzieniu Stanford


“The Lucifer Effect: Understanding How Good People Turn Evil” (Efekt Lucyfera: zrozumieć jak dobrzy ludzie zmieniają się w złych) to tytuł książki Philipa Zimbardo. Przedstawia on przeprowadzony przez niego eksperyment w więzieniu w Stanford – jeden z najważniejszych w całej historii psychologii.

Rzeczywiście, pokazuje on jak dobrzy ludzie mogą stać sie źli, o ile pojawią się sprzyjające temu okoliczności.

Wyniki zmieniły sposób, w jaki postrzegamy ludzi. A także wpłynęły na nasze zrozumienie tego jak ważne jest środowisko, w którym przebywamy i jaką rolę odgrywamy w naszych zachowaniach i postawach.

Zimbardo zadaje kilka pytań. Co sprawia, że ​​dobry człowiek zaczyna zachowywać się w okrutny sposób? Jak możesz namówić człowieka o wysokich zasadach moralnych, by działał niezgodnie z nimi? Gdzie jest linia oddzielająca dobro od zła i kto jest najbardziej narażony na jej przekroczenie?

Zanim spróbujemy się tego dowiedzieć, przeczytajmy trochę więcej o tym, czym dokładnie był eksperyment więzienny w Stanford. Jak dobrzy ludzie mogą stać się źli?

Początki eksperymentu w więzieniu Stanford

Profesor Uniwersytetu Stanforda, Philip Zimbardo, chciał badać ludzi w kontekście pozbawienia wolności. Aby to osiągnąć, zaproponował symulację więzienia używając niewykorzystaną przestrzeń uniwersytecką.

Po tym jak obszar ten został upodobniony do więziennych cel i zamknięty, Zimbardo wypełnił go “więźniami” i “strażnikami”. Zwerbował do tego eksperymentu studentów. Jeśli zgodziliby się zagrać role, mieli za to otrzymać niewielką ilość pieniędzy.

Eksperyment objął 24 studentów, którzy zostali przydzieleni do dwóch grup (więźniów i strażników) w sposób losowy. Profesor chciał w ten sposób zwiększyć poczucie realizmu i pozwolić lepiej wcielić się w role.

Dlatego kazał im przejść przez proces aresztowania (otrzymali pomoc od policji). Następnie wszyscy zostali ubrani w kombinezony jak prawdziwi więźniowie a ich nazwiska zastąpiono numerami identyfikacyjnymi.

Strażnicy dostali mundury i okulary przeciwsłoneczne, które miały wskazywać na ich autorytet.

Jak dobrzy ludzie zmieniają się w okrutnych? Zło w więzieniu Stanford

Na początku eksperymentu większość więźniów traktowała tę sytuację jako zabawę. Dlatego też ich zaangażowanie w rolę było bardzo niewielkie.

Ale strażnicy musieli umocnić swoją władzę i sprawić by więźniowie zachowywali się jak naprawdę uwięzione osoby. Zaczęli więc dokonywać stałych przeliczeń i wprowadzać niesprawiedliwą kontrolę.

Strażnicy zaczęli zmuszać więźniów do przestrzegania pewnych zasad podczas odliczania, takich jak, na przykład, wyśpiewywanie numeru identyfikacyjnego. Ponadto, jeśli nie posłuchali tego rozkazu, musieli za karę wykonywać pompki.

Te “zabawy” lub rozkazy były na początku nieszkodliwe. Drugiego dnia przemieniły się w prawdziwe, brutalne upokorzenia więźniów przez strażników.

Strażnicy karali więźniów poprzez odmawianie im jedzenia lub snu. Niektórzy umieszczali uwięzionych w szafie na wiele godzin. Albo zmuszali do stania nago przez dłuższy czas.

Niektórzy posunęli sie nawet tak daleko, że kazali więźniom udawać seks oralny z innymi. Z powodu tego prześladowania studenci zapomnieli, że są uczniami biorącymi udział w eksperymencie. Zaczęli myśleć, że faktycznie stali się więźniami.

W szóstym dniu eksperyment więzienny Stanford został przerwany. Dlaczego? Z powodu przemocy, jaką okazali studenci, którzy kompletnie zanurzyli się w swoich rolach.

Natychmiast pojawia się jedno pytanie: “Jak strażnicy osiągnęli taki poziom okrucieństwa wobec uwięzionych?”.

Wnioski: władza zależy od sytuacji

Obserwując zachowanie strażników, Zimbardo próbował określić pewne zmienne. Chciał zrozumieć, co sprawiło, że normalna grupa studentów – bez patologii – zachowała się w ten sposób.

Nie możemy wytłumaczyć ich okrutnego zachowania fakt, że wszyscy uczniowie – strażnicy byli złymi ludźmi. To dlatego, że podział studentów był losowy.

W rzeczywistości przed eksperymentem zostali poddani testom związanym z przemocą. Rezultaty były jasne: albo w ogóle nie tolerowali przemocy lub tylko w określonych, nielicznych przypadkach.

Tak więc czynnik ten musiał być związany z przeprowadzanym eksperymentem. Zimbardo doszedł do wniosku, że siła tego miała swoje podłoże w warunkach, które stworzył w zaimprowizowanym więzieniu. To okoliczności zmusiły pokojowych studentów do postępowania w okrutny sposób. To właśnie przykład tego, jak dobrzy ludzie stają się źli.

To dziwne, ponieważ zazwyczaj uważamy, że zło zależy od usposobienia. Oznacza to, że dobrzy ludzie i źli ludzie są tacy, niezależnie od roli lub okoliczności, w jakich się znajdują.

Mamy skłonność do myślenia, że ​​siła usposobienia lub osobowość ma większą moc niż okoliczności czy role. W tym sensie eksperyment Zimbardo zakończył się stwierdzeniem, że jest dokładnie odwrotnie. Stąd rewolucyjny zasięg wyników.

Sytuacja, wraz ze świadomością jaką ma dana osoba, wynikającą z jej kontekstu, jest niezwykle ważna. To właśnie ona sprawia, że ​​człowiek działa tak a nie inaczej.

Czasami sytuacja popycha nas do zastosowania przemocy lub wyrządzenia zła. Tak więc, jeśli nie jesteśmy tego świadomi, nie będziemy w stanie nic zrobić, aby tego uniknąć.

Dehumanizacja w doświadczeniu więziennym Standford

W eksperymencie więziennym Stanford Zimbardo stworzyło doskonały kontekst dla więźniów, by poczuli się odczłowieczeni. Tacy byli też w oczach strażników.

Ta dehumanizacja bierze się z wielu czynników. Na przykład: braku równowagi sił między strażnikami a więźniami. Albo sposobu, w jaki strażnicy zaczęli postrzegać więźniów jako grupę a nie jednostki. A zwłaszcza zastąpienie ich nazwisk numerami identyfikacyjnymi itp.

Wszystko to spowodowało, że strażnicy postrzegali swoich kolegów właśnie jako więźniów. Przestali widzieć w nich ludzi, wobec których należy odczuwać empatię.

Ludzi, którzy w rzeczywistości, poza symulowanym kontekstem eksperymentu, mieli z nimi wiele wspólnego. Wszyscy byli studentami.

Banalność dobra i zła

Zimbardo w swojej książce pozostawia nas z jednym wnioskiem. Nie istnieją żadne demony ani bohaterowie, a przynajmniej jest ich mniej niż sądzimy. Zamiast tego zło i dobro są bardziej produktem okoliczności.

Nie są aż tak powiązane z naszą osobowością czy wartościami, które poznaliśmy w okresie dzieciństwa, jak nam się wydaje. To, tak naprawdę, jest optymistyczną wiadomością. Prawie każdy może popełnić zły czyn. Ale jednocześnie każda osoba może również dokonać bohaterskich czynów.

Jest tylko jedna rzecz, którą musimy zrobić, aby zapobiec pierwszemu przypadkowi. Musimy określić charakterystykę sytuacji lub naszą rolę, która może sprawić, że zaczniemy działać w zły lub okrutny sposób.

Zimbardo napisał ten “anty-zły” podręcznik dla nas wszystkich. Dzięki niemu możemy stawić czoła presji jakiejkolwiek sytuacji. Koncept stał się tak popularny , że powstał nawet pełnometrażowy film, który je rewizualizuje.

Możemy zastanowić się nad jednym zagadnieniem – sytuacją, w której każdy z nas kiedyś się znalazł lub znajdzie.

Kiedy ustalimy, że ktoś zmierza w złym kierunku, jak to oceniamy? Czy ocenimy jego sytuację i presję pod jaką się znajduje czy zwyczajnie określimy go mianem okrutnego człowieka?

https://pieknoumyslu.com

Do tez zawartych w artykule musimy odnosić się z najwyższą nieufnością. Nie wiemy nic o rzetelności eksperymentu. Nie wiemy, jaki procent wśród „strażników” stanowiły tasiemce. Nie wiemy, na co im pozwalano wobec „więźniów” Itd.
Bardzo groźne jest zrównywanie ze sobą ludzi podłych i szlachetnych i zwalanie wszystkiego na okoliczności.
Odmawiam przyjęcia do wiadomości, że w określonych warunkach każdy z nas może zmienić się w oprawcę – choć jest to powszechnie przyjęte w psychologii.

Zobacz:
>https://lumine.me/blog/terapia/philip-zimbardo-krytyka
>https://szynkowski.eu/efekt-lucyfera/
I wiele innych

Admin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...