czwartek, 4 lutego 2021

Koronawirus zaczyna być nudny…

Są ważniejsze sprawy od wirusa, a chociażby to, że prezydent Donald Trump był rosyjskim szpiegiem przez ubiegłe 40 lat. Mam Waszą uwagę, czy nie?

Zawsze padały jakieś do tego podobne oskarżenia, ale nabrały one nowego wymiaru wraz z wydaniem 26 stycznia 2021 roku książki „American Kompromat” autorstwa dziennikarza Craiga Ungera. W książce Unger cytuje byłego oficera KGB Jurija Szwetsa, przedstawiając argumentację, że stosunki Trumpa z rosyjskim rządem zaczęły się dziesiątki lat przed tym, jak został prezydentem.

Ten były oficer KGB Szvets opowiedział to wszystko dla dziennika The Guardian w wywiadzie opublikowanym 29 stycznia 2021 r. Przedstawił tam szereg faktów związanych ze swoją pracą dla KGB, w tym zainteresowanie rosyjskim wywiadu Trumpem już w 1977 roku,
>https://www.theguardian.com/us-news/2021/jan/29/trump-russia-asset-claims-former-kgb-spy-new-book

A teraz druga strona działania Nawalnego.

Rosją wstrząsnęła druga fala antyrządowych protestów po zatrzymaniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Demonstranci zgromadzili się w wielu rosyjskich stolicach, z dwoma największymi skupiskami w Moskwie i Sankt Petersburgu. Frekwencja pozostaje kwestionowana, ponieważ zespół Nawalnego podaje szacunki znacznie różniące się od podawanych przez władze rosyjskie. Istnieje jednak przybliżony konsensus co do około 4000 do 5000 aresztowań w następstwie powszechnych starć między protestującymi a policją.

Nie wszystkie z tych aresztowań na miejscu zakończyły się zatrzymaniem, a jeszcze mniej może doprowadzić do skazania. Dla porównania, weźmy pod uwagę, że spośród około 1500 demonstrantów zatrzymanych w Moskwie podczas protestów w zeszłym tygodniu większość z nich została natychmiast zwolniona bez kary więzienia. 441 uczestników zostało oskarżonych o drobne wykroczenia związane z udziałem w „niesankcjonowanym” wydarzeniu politycznym – tylko garstka protestujących, z których większość jest oskarżonych o brutalne ataki na funkcjonariuszy policji lub narażanie innych na działanie Covid-19, grozi aresztowanie z możliwością przedłużenia więzienia .

W poprzednich dniach spekulowano, że toczące się protesty są podsycane najnowszym filmem dokumentalnym Nawalnego, opublikowanym na jego kanale Youtube kilka dni po jego aresztowaniu 17 stycznia.

Dwugodzinny film zatytułowany „Pałac Putina” opisywał przylegający do Morza Czarnego kompleks rzekomo należący do prezydenta Rosji Władimira Putina. Tętniący neobizantyjskim bogactwem pałac może pochwalić się takimi udogodnieniami jak amfiteatr, kościół i winiarnia. Film był zwieńczeniem antykorupcyjnego przekazu Nawalnego, oskarżającego Putina o marnowanie nieprzyzwoitych kwot pieniędzy podatników w ramach defraudacji określanej jako „największa łapówka świata”.

Putin zaprzeczył, że dany pałac należy do niego: „Nic, co jest tam wymienione jako moja własność, nie należy do mnie ani do moich bliskich krewnych i nigdy nie należało” – powiedział podczas niedawnej wideokonferencji. Na początku tego tygodnia rosyjski miliarder deweloper Arkady Rotenberg publicznie ogłosił pałac jako swój, dodając, że kompleks powstaje jako luksusowy hotel.

Co więcej, rosyjscy dziennikarze zarzucili, że wnętrza pałacu przedstawione w filmie Nawalnego nie istnieją. Zgodnie z tym, co rosyjscy reporterzy twierdzą, że są nagraniami wideo na miejscu, zrobionymi w zeszłym tygodniu, pałac jest niedokończonym hotelem na bardzo wczesnym etapie budowy. Ujęcia z tego miejsca nie pokazują marmurowych ścian ani złotych filigranów – tylko betonowe płyty, odsłonięte rury i roje pracowników budowlanych.

Raporty te utrzymują, że większość materiałów filmowych Navalnego z sal pałacowych pochodzi z kompozycji komputerowych i ogólnych materiałów reklamowych firm budowlanych. Twierdzą, że wizja bramy frontowej Nawalnego przedstawia herb Czarnogóry, a nie herb Rosji.

Wydaje się również, że film cierpi na problemy z tłumaczeniem, a Nawalny podkreśla tajemniczy obiekt „błotna sauna”, który okazał się niczym więcej niż szatnią lub wspólnym wejściem.

Krótko mówiąc, prorządowe media i komentatorzy wystąpili z pełną siłą przeciwko zarzutom przedstawionym w wideo Nawalnego. Na chwilę obecną nie ma potwierdzających dowodów na to, że przedmiotowa nieruchomość należy do Władimira Putina.

USA Pentagon doprasza się o uwagę. Generałowie zaczynają straszyć wojną nuklearną, a może tylko chcą więcej pieniędzy. Dowódca Dowództwa Strategicznego USA, admirał Charles Richard, mówił o możliwej wojnie nuklearnej z Rosją.

Według jego artykułu w czasopiśmie U.S. Naval Institute Proceedings, „istnieje realna możliwość, że kryzys regionalny z Rosją lub Chinami może szybko przerodzić się w konflikt z użyciem broni jądrowej, jeśli uznają, że strata konwencjonalna zagroziłaby reżimowi lub państwu”.

Sekretarz obrony Lloyd Austin powiedział podczas przesłuchania potwierdzającego, że będzie dążył do „aktualizacji strategii” wobec Chin. Powiedział również, że chociaż uważa, że ​​Stany Zjednoczone mają „przewagę jakościową i przewagę konkurencyjną nad Chinami… ta luka znacznie się zmniejszyła i naszym celem będzie zapewnienie, że będziemy ją powiększać w przyszłości”.

>https://www.newsmax.com/politics/stratcom-china-russia-nuclear-war/2021/02/03/id/1008427/

Anna PK
http://niepodległy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...