Wszyscy myślą że margines społeczny to złodziejaszki, pijaczki w parku i ulicznice. – I że jest ich góra 3%. Proponuję inne spojrzenie.
Wiadomo że od zdrady i zmowy Okrągłego Stołu w roku 1989 i rozpoczęcia rozkradania Polski do tych „3%” dołączyli pobierający zasiłki dla bezrobotnych, i różne „pomoce socjalne” – a więc podlegający szybkiej desocjalizacji, deprawacji i demoralizacji. Szukającym pracy oferowano np „pracę” prostytutki – ale legalną z podatkami i emeryturą.
Nadto nie tylko znaczną część nas, ale i samych Amerykanów filmy Hollywood, sycące umysły widzów obrazami najgorszych patologii, zbrodni i zdziczeń, znieczulające na ludzką krzywdę (z typowymi hasłami: „To nic osobistego , to tylko biznes (z zimną krwią zabijając kogoś)”, czy „Pieprzyć ludzi”), i łatwodostępna pornografia dotąd demoralizowały, aż przekonały do zmiany zachowań społecznych w samozatraceńcze.
– Stosując praktykę manipulacji Okien Overtona doprowadzali do tego że to, co to dotąd było potępiane, społeczeństwo mogło tolerować w pewnych okolicznościach, później że w ogóle tolerować, w końcu tolerancję (która jest łaską, co znaczy że musi być udzielana aktem świadomej, wolnej i dobrej woli przez łaskawcę – konkretną osobę i rządom nic do tego) uczyniono odgórnie narzuconym „prawem do tolerancji” i wartością UE oraz nakazano, dalej wyjątkowo akceptować, a w końcu uznać za normalne (praktykowana dobre kilkadziesiąt lat).
To było wprowadzone w planie dalekowzrocznym i ze zbrodniczą premedytacją. Chodziło o wypromowanie rynku zbytu dla nabywania produktów i usług dotyczących spraw nieetycznych, niemoralnych o różnych formach, zboczonych, bestialskich czy nieludzkich, oraz o obniżenie oporów wewnętrznych, wstydliwości i niewinności, a nawet likwidację hamulców sumienia i barier wewnętrznych zdrowo wychowanej młodzieży z celem dla działalności zarobkowej w firmach zajmujących się działalnościami w zakresie aspołecznym.
A przy tym o jej jak najgłębszą demoralizację dla pozyskania gorliwych „pracowników” w tych firmach marginesu społecznego.
Za tym może się i kryć jeszcze i dążenie do wypromowania satanizmu za akceptowalny i normalny. – W USA już zalegalizowali satanizm (na odejście Obamy).
Niestety dopóki władze będą jakie są, przeciwstawienie się temu będzie bardzo trudne. A wszystko dlatego, że margines społeczny się rozrósł, że ponosimy skutki wymordowania po II WŚ znacznej części elit ducha Narodu Polskiego, gdy innych zastraszano i dyskryminowano, nie dopuszczano do stanowisk.
Wspomnieć też trzeba o udziale w tych wszystkich aspołecznych patologiach komunistów – „dzieci-kwiatów”, pomiotów rewolucji 1968 roku, którzy podjęli „marsz przez instytucje” i na spiskowej drodze dochodzili do władzy. Teraz to oni stanowią parasol siłowo-administracyjny wspierający margines społeczny – tak ten mający niedostatek dóbr, jak ten mający ich nadmiar.
Margines społeczny to wszelkie jednostki aspołeczne, nawet jeśli pracujące, to wykonujące „prace” społecznie nieużyteczne. Tak po stronie posiadających niewystarczającą ilość dóbr, jak i mających ich ilość nadmierną.
Cały pęd do globalizacji to sprawka marginesu społecznego który nagromadził ilość dóbr nadmierną. Robią to dlatego, że okradli świat i teraz, kiedy trzeba skonfrontować się z rzeczywistością i odpowiedzieć za zbrodnie i przekręty usiłują sami „zrobić jeszcze krok do przodu” i przejąć władzę globalną, licząc na to, że uzyskają wiekuistą bezkarność.
Bywa że ktoś „ciężko pracuje” i wraca z „pracy” „ciężko uharowany”, nawet przynosi „ciężkie pieniądze”, jednak to nie jest praca, gdy nie ma spełnionego kryterium użyteczności społecznej tej działalności zarobkowej.
Praca społecznie użyteczną wykonują ludzie którzy w świadomej wolnej i dobrej woli kierują się wartościami ludzkimi, następnie wspólnotowymi (naród, rodzina), a dopiero własnymi. Jeżeli to może być połączone, to w tej kolejności dzielą się (dla dobra wspólnego tych wspólnot) owocami tej pracy. U marginesu społecznego kolejność jest odwrotna. Dlatego i wojny są sprawką marginesu społecznego.
Praca społecznie użyteczna to praca która daje rzeczywisty pożytek dla gospodarki narodowej, a więc i korzystnie wpływa na bezpieczeństwo, stabilizuje i wspiera rozwój życia rodzin, oraz sprawne funkcjonowanie i dobre perspektywy życia społeczności państwa jako całości. Umożliwia bezdługowe funkcjonowanie organizacji państwowej, a nadto jest zharmonizowana z dobrem wspólnym ludzkości.
To, co widzimy dzisiaj, że państwo potrafi sobie ściągać podatki od marginesu społecznego, nawet od „panienek” i ich „pracodawców”, to dla gospodarki narodowej tragedia bo to w sensie ekonomicznym „pusty pieniądz” i też się wywodzi od banksterskiego pieniądza „drukowanego z powietrza” i kreowanego głównie z własnych obrotów w ramach tego marginesu, a półświatek jeszcze go sobie potrafi odzyskać. W końcu ma i największą korzyść w tym, że za to nie musi się już kryć przed policją (ani płacić skorumpowanej policji).
Nadto ta „legalność” powoduje że krytyce społecznej zatkano usta, bo wychodzi na to że państwo uznało ich procedery za etyczne i moralne, a więc zrównane ze społecznie użytecznymi. To oczywiście zdrada, bo zgodnie z Prawem Kopernika „Zły pieniądz wypiera dobry pieniądz” ludzie faktycznie etyczni i moralni zostają wyparci z życia gospodarczego..
A że „mielą” w ten sposób ludzi, którzy trafiają w ich szpony. A są to szpony coraz dłuższe. Jednak „państwa głupiego” to nie obchodzi. „Państwo głupie” podcina gałąź na której siedzi, jeśli wchodzi w układy z marginesem społecznym. Tyle, że tutaj tak naprawdę to robią to władze państwowe – nie tylko że skorumpowane, to jeszcze na tyle pyszne, żeby kazać się traktować jako państwo.
„Państwo głupie” (za sprawą jego skorumpowanych władz) dostanie tu pieniądz podatkowy i zyska pieniądze na swoje z potrzeby. Mogą one być i duże nawet i bardzo rosnące, ale co z tego – szybko zapłaci za to znacznie drożej, nawet utratą gospodarki narodowej i innych dóbr wspólnych Narodu, którego było zobowiązane strzec z natury polityki.
Należy przypuszczać że w ten sposób jest wypuszczone w świat z 50 razy więcej „pustego pieniądza” jak warte jest wszystko w nim. Owszem, jeżeli nie więzienie dla nich od razu, to najpierw jest potrzebny „wielki reset” między nimi (żeby już odtąd nie było w święcie ”pustego pieniążka”), a dopiero później „mały reset” – tylko dla rozliczenia ich z tymi których pokrzywdzili.
Nie można nazwać pracą wykonywania działalności zarobkowej dla elementów aspołecznych. Np, jak ktoś jest wynajęty do pilnowania okradanego domu i informowania złodziei że ktoś nadjeżdża żeby mogli uciec, to też nie jest to praca społecznie użyteczna. Nadto taki niby nie kradnie, ale też jest złodziejem (bo działał zarobkowo czy za spodziewane piwo).
Nawet jak ktoś wykonuje rzetelnie pracę fizyczna, np. elektryka, ale zakładzie wytwarzającym narkotyki, nie można tego nazwać pracą. Nie będzie bowiem podstawowego wymogu – użyteczności społecznej.
Tu trzeba też zaznaczyć, że każdy przypadek wykonywania produktu usługi który demoralizuje czy odczłowiecza (np. zbrodnia przymusu), który jest nieetyczny, a więc deprawuje, też nie może być nazwany pracą społecznie użyteczną.
A mamy jeszcze„pracę” oszustów. I pracujących dla oszustów. I dla różnego rodzaju pasożytów (każdy pasożyt, gdy staje się wielkim, staje się „grubą rybą” – drapieżnikiem tak jak w realu ryba roślinożerna staje się drapieżnikiem gdy staje się duża. Zaczyna byt potwora chcącego wszystkiego i tylko dla siebie.
Mamy i złodziei co kradną miliony i pozostają bezkarni – bo już mają czym korumpować.
Mamy i sędziów, czy prokuratorów skorumpowanych. I policjantów wymuszających łapówki.
Mamy działaczy gospodarczych „dla zysku przede wszystkim”, a nawet „dla zysku za wszelką cenę”, choćby „po trupach””.
Mamy i pracowników kadry naukowej którzy angażują się w udowadnianie że nowa odmiana grypy nie może być leczona środkami na grypę tylko musi być uznana za covida, bo … ogłoszono pandemię i trzeba dużo ostrzejszych środków, zakazów i nakazów administracyjnych. I producentów drogich leków – nieskutecznych, podczas gdy istnieją nasze, a tanie i sprawdzone. Narzucający respiratory jako wykańczalnię cięższych przypadków.
To są wszystko przykłady działalności aspołecznej i antyspołecznej, a więc przypadki działalności marginesu społecznego.
Dawniej nad 3% marginesu społecznego społeczeństwo zdrowe potrafiło zapanować i podejmować integrację społeczną, zwłaszcza gdy w nim było elit ducha Narodu 10% (za szlachty nawet więcej).
A co mamy teraz? – Rzeczywistych elit ducha Narodu mogło pozostać ledwie 5%. Elity finansowe i gospodarcze też mocno przetrzebione, ale walczą.
Są jeszcze zwykli ludzie ze zdrowego duchem i wychowaniem centrum, ale dawniej to ich było wyraźnie więcej, bo ponad 80%.
A marginesu społecznego ile? Ktoś rzucił liczbę … 80%. To na pewno przesadzone, ale nawet żeby 30% to i tak trudno będzie zredukować tą liczbę do poniżej 5%, żeby Państwo Polskie mogło przetrwać. Nawet jak elity Narodu wesprą tu zwykli ludzie ze zdrowego duchem i wychowaniem centrum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz