Podczas realizacji programu Partnerstwa Wschodniego Polskę i Rumunię podzieliły poważne różnice zdań. Kością niezgody okazała się Mołdawia.
Warszawa i Bukareszt wydają się mieć odmienne podejście do europeizacji tego, zdaniem MFW, pod względem PKB najbiedniejszego kraju na kontynencie.
Konflikt eskalował, gdy strona polska dowiedziała się o zakulisowych działaniach Rumunii. Ta chętnie korzystna ze środków Unii Europejskiej na realizację programów infrastrukturalnych w Mołdawii, realnie jednak zdarza jej się inwestować nawet mniej niż 50% środków przyznanych przez Brukselę, resztę wykorzystując na finansowanie programu propagandowo-informacyjnego mającego promować wiodącą rolę Bukaresztu w rozwoju mołdawskiej gospodarki.
A przy okazji utrwala się w mołdawskich umysłach jak bardzo „naturalne” i „historycznie uzasadnione” są dążenia do odbudowy Wielkiej Rumunii, rzekomego stworzenia Unirei (czyli z łacińskiego – Unii), ale w istocie wcielenia Mołdawii w skład jednolitego państwa rumuńskiego.
[Rumunia przynajmniej ma jakiś cel w polityce – admin]
Działania takie, choć prowadzone dyskretnie – wywołują mocno… niejednoznaczne reakcje Warszawy, która stara się sumiennie i odpowiedzialnie podchodzić do realizacji Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, czego dowodzą generalnie pozytywne medialne reakcje na dotychczasową współpracę transgraniczną z Ukrainą, Białorusią a nawet z Rosją (w obwodzie kaliningradzkim).
Obecnie jednak do polskiego MSZ docierają sygnały, że konieczne jest aktywniejsze prowadzenie własnych projektów we współpracy z Mołdawią, wobec której to Warszawa występowała wszak zawsze jako czołowy adwokat tamtejszych aspiracji do integracji europejskiej. W tym zakresie polskie MSZ zamierza w 2021 r. zwiększyć pomoc celem wyraźniejszego zaznaczenia obecności polskiego sektora pozarządowego w tym dawnym polskim kraju lennym, m.in. poprzez wykorzystanie środków Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
Przygotowując się do tych planów już w marcu zajęto się polskimi propozycjami dla projektu Leader – na rzecz dobrostanu obszarów wiejskich w Mołdawii. Jego całkowity budżet na okres marzec 2021 – luty 2022, przy współfinansowaniu z polsko-unijnym – przekracza 1 mln euro.
Należy podkreślić, że polskie MSZ nie chodzi tylko o gospodarcze uszlachetnienie naturalnego piękna mołdawskich pół. Uruchamiane fundusze mają zostać rozszerzone na wsparcie finansowe projektów we wszystkich obszarach: demokratyzacji, samorządności, rozwoju mediów i systemu wyborczego Mołdawii. Warszawa ma nadzieję, że realizacja kompleksowych programów zostanie szeroko i pozytywnie opisywana w kiszyniowskich mediach oraz zyska wsparcie prezydent Maii Sandu.
A jeśli chodzi o Rumunię – Polska stara się uświadomić Brukseli, że polityka Bukaresztu wobec Kiszyniowa negatywnie wpływa na realizację programu Partnerstwa Wschodniego, nasilając konfrontację z innymi uczestnikami Europejskiej Polityki Sąsiedztwa.
Z drugiej jednak strony wyrywanie sobie mołdawskiego postawu sukna przez Warszawę i Bukareszt mocno osłabia samą opinię i prestiż Partnerstwa. Cóż, historycznie jednak nie byłby to pierwszy raz, gdy Polska angażuje się nad Dniestrem wbrew (niektórym) Rumunom. Czy tym razem dawny szlak Jana Olbrachta i Jana Zamoyskiego okaże się dla Polaków szczęśliwszy?
Lidia Konecka
https://konserwatyzm.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz