Przejdź do głównej zawartości

Obalenia rządu nie będzie…

PiS dogadał się z Lewicą i nadzieje większości ugrupowań opozycyjnych na obalenie rządów PiS-u zesrały się i to na rzadko. Na tym można by skończyć podsumowanie tego wydarzenia i jego skutków.

Mnie jednak zastanawia coś, co uważam za co najmniej równie ważne, jak pieniądze z Unii Europejskiej na odbudowę polskiej gospodarki po skutkach epidemii koronawirusa.

Nie będę wchodził w to na ile unijny fundusz na odbudowę gospodarki jest szansą, a na ile pułapką dla Polski, ponieważ mając świadomość wagi tego problemu nie mam wystarczającej wiedzy, by to próbować rozstrzygać. Skupię się więc na sprawie według mnie również o kapitalnym znaczeniu dla przyszłości Polski.

Otóż za porozumienie z PiS-em na głowy liderów Lewicy posypały się i sypią gromy. Zarzuty zaczynają się na naiwności, a kończą na zdradzie i świadomym wejściu w układy z bandytami.

Faktem jest, że rządy PiS doprowadziły polskie życie polityczne do skrajnie niebezpiecznych podziałów, konfliktów i zagrożeń.

Drugim faktem jest, że sytuacja Polski jest niepewna jako państwa, które jest zależne od różnych zewnętrznych układów i coraz bardziej się od tych układów uzależnia, a wspomniane fundusze mogą być kolejnym posunięciem w kierunku pogłębienia tego uzależnienia.

Trzecim faktem jest, że w debacie o porozumieniu PiS-u z Lewicą mówi się głównie o bieżących grach politycznych, czyli co kto za unijne fundusze załatwi dla swoich wyborców, kto kogo z tego powodu ogra i dlaczego przez to nie da się obalić rządu Mateusza Morawieckiego, skoro ponoć było do tego tak blisko. Jestem skłonny uznać, że właśnie tak wyglądało i wygląda myślenie zdecydowanej większości liderów różnych ugrupowań politycznych, zarówno tych z rządu, jak i opozycji. Jest to powód do ogromnego niepokoju.

Po pierwsze trzeba się obawiać, że wysokie, nienawidzące się strony (PiS i Lewica) porozumienia nie sięgają ponad doraźne polityczne interesy i załatwiają geszefty, a nie próbują rozwiązać strategiczne problemy. Dogadujemy się, ponieważ oni mogą nam dać coś, a my możemy ich w czymś poprzeć. Partyjne interesy na tym zyskują i jak powiedział jeden z bohaterów „Ziemi obiecanej” narodowości wybranej, że to „jest po kupiecku powiedziane”. Partyjny geszeft klepnięty, ale czy to oznacza, że tym samym polski interes narodowy zyskał? Niestety różnie może z tym być, a jeśli ma być, jak było dotychczas, to marne nasze widoki.

Po drugie, Adolf Nowaczyński zauważył niegdyś, że do porozumienia dwóch stron wystarczy, by miały one jak najgorsze zdanie o osobie. Biorąc tę myśl na pierwszy rzut oka, to porozumienie PiS-u z Lewicą potwierdza jej trafność. Widzę jednak w myśli Nowaczyńskiego głębszy sens. Sprowadza się on do zrozumienia, że prawidłowe pojmowanie polskiego interesu narodowego wymaga, by dopuszczać kompromisy i porozumienia między skrajnie wrogimi sobie ugrupowaniami politycznymi, jeśli ma to chronić fundamentalne wartości, jak całość państwa czy biologiczne przetrwanie narodu. Oczywiście, niezbędnym do tego jest, by te przeciwne sobie siły polityczne zgadzały się co do istnienia takich fundamentalnych wartości i je choć w części respektowały.

Czy tak jest? Niestety, bardzo w to wątpię. W wielu elementach życia publicznego poziom zacietrzewienia jest tak duży, że nie ma mowy o uznawaniu jakiegoś kanonu wartości, których dla dobra wspólnego nie atakuje się i nie niszczy. Wszystko sprowadza się do gry, ograniczonych walk i totalnej (na razie ideologicznej) wojny, w których jedynym celem jest władzę przejąć albo władzę utrzymać.

Zatem w warunkach określonych powyżej o porozumieniu PiS-u z Lewicą mówiłbym jak o posunięciu na miarę mężów stanu, rozumiejących, że polski interes narodowy zakreśla wyraźne granice, których przekroczenie kończy się samounicestwieniem. Niestety, tak powiedzieć nie mogę, bo póki co widzę partyjny geszeft, który wręcz cuchnie na przemian politycznym cwaniactwem i frajerstwem. Mąż stanu eo ipso nie jest ani politycznym cwaniakiem, ani frajerem.

I po trzecie, mam czelność napisać to, co powyżej, ponieważ jako kandydat na prezydenta Stalowej Woli dla którego antykomunizm był wówczas ważnym składnikiem poglądów politycznych, porozumiałem się z SLD. Byłem wtedy w PiS, a Jarosław Kaczyński osobiście wspierał mnie w kampanii. W czasie wizyty w Stalowej Woli w rozmowie w cztery oczy spytał mnie o to porozumienie, a po moich wyjaśnieniach powiedział mniej więcej, że jak się nie uda, to on o niczym nie wiedział.

Udało się. Lokalni politycy SLD okazali się ludźmi o wysokiej kulturze i to nie tylko politycznej. To były trudne lata dla Stalowej Woli, ale moje rządy z poparciem SLD okazały się owocne. Do dzisiaj utrzymuję koleżeńskie relacje z tymi ludźmi.

Dlaczego się udało? Uważam, że udało się, bo to nie był partyjny geszeft. Nie było cwaniactwa i frajerstwa. Była autentyczna troska o Stalową Wolę. Jasne, że Stalowa Wola, to nie cała Polska, ale to jednak dowód, że ludzie ze skrajnie różnych pozycji politycznych mogą się porozumieć, jeśli rozumieją, co chcą budować i o co się troszczyć. W tym sensie nie ma różnicy między całą Polską i Stalową Wolą.

I na koniec; za porozumienie z SLD postanowiono wyrzucić mnie z PiS-u.

Andrzej Szlęzak
https://myslpolska.info

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas