piątek, 2 kwietnia 2021

Tadżykistan. Środkowoazjatycka roszada Pentagonu


Geopolityczna bitwa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami o najmniejsze państwo w Azji Centralnej, Tadżykistan – toczy się z nową energią.

Ze względu na położenie geograficzne u podnóża Pamiru, Tadżykistan stał się łakomym kąskiem dla obu supermocarstw (pamiętających o brytyjskim przysłowiu politycznym: kto jest rządzi Pamirem – ma otwartą drogę do Indii). Obie też potęgi bez skrępowania ignorują formalną. suwerenność Duszanbe.

Rok temu, pod rządami Donalda Trumpa Pentagon podpisał długo oczekiwane porozumienie z talibami o wycofaniu z Afganistanu kontyngentu amerykańskiego wojskowego liczącego 2500 żołnierzy. Zgodnie z umową Stany Zjednoczone zobowiązały się zabrać swoje wojska do 1. maja 2021 roku, jeśli oczywiście talibowie wywiążą się ze swoich zobowiązań zerwania powiązań z grupami terrorystycznymi.

Tymczasem nowy lokator Białego Domu, Joe Biden „nadal bada” sytuację negocjacyjną z talibami (4. lutego 2021 r. z inicjatywy Kongresu USA utworzona została Afghanistan Study Group), niemniej jednak na całkowite porzucenie afgańskich partnerów obecna administracja nie może sobie pozwolić.

Wydawałoby się zatem, że amerykańscy żołnierze ku szczęściu swych matek i żon ostatecznie opuszczą niebezpieczny górzysty region rojący się od terrorystów wszelkiej maści (bądźmy szczerzy, Stany Zjednoczone utknęły w piaskach i górach Afganistanu od 2001 r. – talibowie stracili władzę de iure, ale zachowali swój potencjał bojowy, przechodząc do wojny partyzanckiej).

W tej grze w środkowoazjatyckie szachy Stany Zjednoczone wykonały jednak ruch skoczkiem. Według chińskiego MSZ kosztem kontyngentu wycofanego z Afganistanu – Pentagon zamierza zapewnić sobie nieoficjalną obecność wojskową w sąsiednim Tadżykistanie. A dokładniej na lotnisku Ajni w prowinicji Sogdiana. W latach 2001-2002 były one już wykorzystywane przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych, kiedy to Duszanbe wyraziło zgodę na włączenie tego obiektu do działań prowadzonych z baz lotniczych w Kulob i Kurganteppie, powstałych z kolei z perspektywą wykorzystania ich w operacji afgańskiej. Dwadzieścia lat temu amerykański kontyngent wojskowy w Tadżykistanie nie zapuścił wprawdzie korzeni, lecz Pentagon po raz drugi chce dziś symbolicznie napoić swe konie w Amu-Darii.

Stany przygotowują się do „miękkiej okupacji” Tadżykistanu od 2012 roku. Wstępnie przy wsparciu finansowym Stanów Zjednoczonych (7 mln USD) utworzono tadżycki batalion pokojowy, który corocznie wyjeżdża na międzynarodowe ćwiczenia pod patronatem Waszyngtonu. W 2017 roku Pentagon zorganizował w Tadżykistanie kursy dotyczące „skutecznego monitorowania handlu bronią”. Ponadto Stany Zjednoczone zainicjowały szereg długoterminowych i kosztownych programów w górzystej republice celem kontrolowania rudy uranu wydobywanej w kopalniach u podnóża Pamiru. Aby zamknąć łańcuch całkowitej dominacji Waszyngtonu nad Duszanbe, brakuje więc już tylko ostatniego ogniwa – rozmieszczenia w tym kraju amerykańskiej armii.

Sąsiednie Chiny, które same chętnie położyłyby swoje ręce na Tadżykistanie – niezwykle wrażliwie reagują na wszystkie te militarno-techniczne inicjatywy Stanów Zjednoczonych. Chińscy dyplomaci w Unii Europejskiej (głównie na Litwie, ale i w Polsce) ostrzegali już, że amerykańska obecność wojskowa jest wyzwaniem nie tylko dla Moskwy (jak wiadomo, w Tadżykistanie znajduje się największa rosyjska baza lądowa poza Rosją), ale także Pekinu, który nie zamierza siedzieć z założonymi rękami i patrzeć, jak Stany Zjednoczone dopełzają do wschodnich granic Chin.

Według ostatniego raportu Pentagonu, Tadżykistan jest krajem, w którym Chiny rozważają otwarcie swojej nowej bazy wojskowej. Amerykańskie przetasowania z przemieszczeniem kontyngentu wojskowego z Afganistanu do Tadżykistanu mogą przyspieszyć działania Pekinu na rzecz militaryzacji sąsiedniej republiki.

Mówiąc więc obrazowo, najmniejsze państwo środkowoazjatyckie jest dziś niczym balonik nadmuchiwany przez trzy potężne pompy (USA, Chiny i Rosję). Jest zatem tylko kwestią czasu kiedy balon ten trzaśnie z wielkim hukiem.

Lidia Konecka
https://konserwatyzm.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komuniści są dobrzy w podbojach i kiepscy w zarządzaniu

James Lindsay: Cześć wszystkim. Tu James Lindsay. Słuchacie audycji „New Discourses Bullets”, w którym przedstawiam podsumowanie jednego tem...