poniedziałek, 3 maja 2021

Architektura socrealistyczna


Śródmieście Warszawy leżało w gruzach – zniszczona stolica pilnie wymagała odbudowy. Koło Krakowa wznoszono Nową Hutę, która miała zdominować gród pod Wawelem i jego mieszkańców.

Władze komunistyczne uznały, że dla nowych inwestycji najbardziej odpowiednia będzie architektura wzorowana na radzieckiej. Miała być ona socjalistyczna w treści oraz realistyczna i narodowa w formie. W ten sposób na ziemie polskie wkroczył socrealizm.

Realizm socjalistyczny stanowił ważny składnik polityki kulturalnej prowadzonej w Związku Radzieckim od początku lat trzydziestych do lat pięćdziesiątych XX wieku. Po względnie swobodnych latach dwudziestych, gdy dopuszczano rozmaite eksperymenty przedstawicieli awangardy, najwyższe władze partyjne doszły do wniosku, że sztuka nie może być neutralna pod względem politycznym.

Artystów zobowiązano do wspierania budowy komunizmu. Reżim narzucił literatom, muzykom, plastykom, a także architektom jedynie słuszną metodę twórczą. Ich dzieła miały sławić pracę zwykłych ludzi, jednocześnie powinny być proste i zrozumiałe. Wszelkie odstępstwa bezwzględnie karano. Niepokorni twórcy tracili wolność lub życie.

Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie, budynek we wschodniej pierzei placu Konstytucji, 2018, fot. Ewa Olkuśnik

W Polsce krótka kariera socrealizmu przypadła na schyłek lat czterdziestych i pierwszą połowę lat pięćdziesiątych XX wieku. Początkowo, w latach tużpowojennych, architekci mogli pozwolić sobie na wznoszenie gmachów nawiązujących do form modernistycznych. Wybitnym przykładem był Centralny Dom Towarowy w Warszawie (zaprojektowany w latach 1947–1948, ukończony w 1951 roku).

Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie, latarnie – kandelabry na placu Konstytucji, 2018, fot. E. Olkuśnik

Wraz z umacnianiem systemu komunistycznego polityka kulturalna władz coraz bardziej przypominała model radziecki. Presja wywierana przez rządzących nie ominęła, oczywiście, architektury. Gorączkowa odbudowa zniszczonego kraju sprzyjała ogromnym przedsięwzięciom, których mecenasem było państwo.

W lipcu 1949 roku prezydent Bolesław Bierut pouczał: „Nasi architekci w większym stopniu powinni nawiązywać do zdrowych tradycji naszej architektury narodowej, przystosowując je do nowych zadań i nowych możliwości wykonawczych i wkładając w nie socjalistyczną treść”.

Nowa Huta, układ urbanistyczny, 2014, fot. P. Tomaszewski, licencja CC-BY-SA-3.0-PL, Wikimedia Commons

Wykonawcami tych zaleceń byli, w znacznej części, inżynierowie wykształceni przed wojną, często bardzo wybitni, chętnie angażujący się w tworzenie monumentalnych założeń. Nie ograniczali się jednak do odtwórczego naśladowania wzorców radzieckich. Na deskach kreślarskich powstawały projekty gmachów, ulic i dzielnic, które do dziś zwracają uwagę dbałością o harmonię i logiczną zwartość.

Gmach Ministerstwa Rolnictwa, Warszawa, 2018, fot. E. Olkuśnik

Podręcznikowymi przykładami architektury socrealistycznej są Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa (MDM) w Warszawie wraz z reprezentacyjnym placem Konstytucji (zespół Józefa Sigalina i Stanisława Jankowskiego), plac gen. Józefa Hallera (dawniej Juliana Leńskiego) w Warszawie, Nowa Huta (zespół Tadeusza Ptaszyckiego), a także między innymi gmach Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie czy budynek Okręgowej Rady Związków Zawodowych w Katowicach (obecnie Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego).

Szczególne miejsce wśród budowli socrealistycznych w Polsce zajmuje Pałac Kultury i Nauki (PKiN) w Warszawie, zaprojektowany przez zespół architektów radzieckich pod kierunkiem Lwa Rudniewa.

Gmach Okręgowej Rady Związków Zawodowych w Katowicach (obecnie Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego), 2008, fot. J. Mehlich, licencja CC-BY-SA-2.5, Wikimedia Commons

Najbardziej charakterystyczną cechą budowli socrealistycznych był ich monumentalizm. Potężna skala gmachów miała świadczyć o wielkości idei socjalistycznej oraz o sile władz i obiektywnej słuszności ich działań. Wielkość budynków powinna być utożsamiana ze znaczeniem ogromnych przemian polegających na tworzeniu nowego, sprawiedliwego, szczęśliwego społeczeństwa. Regularność i symetria, wyrażające się w uporządkowaniu planów i wyglądzie fasad, niosły przekaz: socjalistyczne społeczeństwo i państwo są równie dobrze zaplanowane i zorganizowane. Obywatele muszą zaufać rządzącym. Jednostka powinna podporządkować się interesom ogółu.

Pałac Kultury i Nauki, Warszawa, 2018, fot. E. Olkuśnik

Twórcy socrealizmu uważali, że ich dzieła winny być zrozumiane przez masy. Prości ludzie mieli odnajdywać we wznoszonych gmachach formy znane, oswojone w przestrzeni publicznej.

Stąd projektując budowle socrealistyczne, chętnie sięgano do zadomowionych w polskim krajobrazie wzorców renesansowych i klasycystycznych. W harmonijnie skomponowanych fasadach spokojnie przenikały się linie pionowe i poziome. Budowle z upodobaniem zdobiono kolumnami, filarami i – przypominającymi filary przyścienne – płaskimi pilastrami. Chętnie wykorzystywano motyw łuku półkolistego, dodawano podcienia i attyki, czyli dekoracyjne zwieńczenia elewacji budynków.

Attyki Pałacu Kultury i Nauki, Warszawa, 2018, fot. E. Olkuśnik

Wielką wagę przywiązywano do detalu architektonicznego. Dekoracje często niosły mocny przekaz ideologiczny. W rzeźbach i płaskorzeźbach ukazywano zwykłych ludzi: robotników, chłopów, nauczycieli, kolejarzy – często przy pracy. Prosty człowiek architekturę i sztukę realizmu socjalistycznego powinien traktować jako tworzone z myślą o nim, przeznaczone właśnie dla niego.

Aby jednak nadać założeniom socrealistycznym wyjątkowy i uroczysty charakter, dodawano zbędne i dość tandetne elementy, jak choćby latarnie – kandelabry. Wybitny historyk sztuki Tadeusz Chrzanowski zwracał uwagę, „że z tą fasadową wspaniałością nie szły w parze kryjące się za nimi mieszkania, budowane wedle norm narzuconych przepisami”.

Płaskorzeźba z budynku w północnej pierzei placu Konstytucji, 2018, fot. E. Olkuśnik

Ocena architektury socrealistycznej nie jest jednoznaczna. Z pewnością należy widzieć w niej dziedzictwo polityki kulturalnej czasów stalinizmu.

Z obrzydzeniem charakteryzowali ją niechętni władzom intelektualiści i ludzie kultury. Leszek Kołakowski pisał: „Istotną cechą architektury była monumentalna fasadowość o cechach parodystyczno-bizantyjskich. Była to także typowa architektura parweniuszy, oparta na estetyce, którą można streścić hasłem «im więcej, tym piękniej»”. Jeszcze bardziej złośliwy okazał się Leopold Tyrmand: „Narodził się karłowaty potwór tak zwany styl ciastkowo-tortowy, w którym tworzone budowle-maszkary noszą na ciężkich monumentalnych bryłach obłąkane zdobnictwo w detalu, pochodzące z różnych konwencji artystycznych i budowlanych, sprawiając wrażenie lukrowanych ozdób z ciastek przylepionych do kuchennych kredensów”. [Nb. obaj z narodu wybranego – admin]

Nierzadkie są jednak głosy zwracające uwagę na wybitne walory niektórych założeń socrealistycznych. Wymienia się przy tym śmiały i pełen rozmachu plan Nowej Huty, urbanistyczną koncepcję warszawskiego MDM-u czy projekt placu Zbawiciela w Warszawie, na którym harmonijne skomponowanie fasad budynków uwypukliło walory wznoszącego się tam kościoła.

Nie sposób zaprzeczyć, że dzieła socrealistyczne są częścią polskiego krajobrazu kulturowego. Najważniejsze spośród nich – PKiN, układ urbanistyczny Nowej Huty, MDM – zostały wpisane do rejestru zabytków.

Ewa Olkuśnik
https://www.historiaposzukaj.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...