Quote
“Nie istnieją prawdy absolutne, a jedynie półprawdy. Próby traktowania ich jako ostatecznych prawd cieszą tylko diabła.”
Alfred North Whitehead
DEFINICJA MEMU
Termin mem wprowadził w roku 1976 Richard Dawkins, biolog z Oxfordu, w książce Samolubny gen.
Mem jest analogiczną do genu jednostką spuścizny kulturowej, wewnętrzną reprezentacją wiedzy. [...]
Gdy przyrównamy umysł do komputera, to memy będą oprogramowaniem (software), a geny sprzętem (hardware).
Siedliskiem memów są nie tyle zewnętrzne atrybuty kultury, ile sam umysł.
[...] „Wózek na kołach ze szprychami służy nie tylko do przewozu ziarna albo innego ładunku; przenosi także samą ideę kół ze szprychami od jednego umysłu do drugiego.”
Załóżmy, że osoba, w której umyśle pojawi się mem kół ze szprychami, zrobi wózek wyposażony w takie koła. Gdy ktoś inny go ujrzy, może „zarazić się” tym memem i zmontować taki sam pojazd.
Sytuacja ma prawo powtórzyć się niezliczoną ilość razy. Sugeruje to, w przeciwieństwie do definicji biologicznej, że memy należą do niewidzialnego świata – oprogramowania umysłu – w którym oczekują na sposobność materializacji: przybrania takiej postaci, która poniesie ich zarodki do innych ludzi.
Mem jest zawartą w umyśle jednostką informacji, która wpływając na przebieg określonych wydarzeń, przyczynia się do powstawania swoich kopii w innych umysłach. [...]
Wszystkie określenia, jakie mamy dla rzeczy, nie są Prawdą, a tylko memami.
Bolączki społeczne, które tak uparcie trapią ludzką kulturę, wcale nie zbierają się do odejścia – przeciwnie, chociaż niepożądane, nadal się szerzą po całym świecie.
Memetyka upatruje przyczynę tych problemów w wirusach umysłu, dając nam, chyba po raz pierwszy w historii, potężne narzędzie ich zwalczania.
Chociaż memy, jak widać, mogą rozprzestrzeniać się prostymi drogami, to jednak często szerzą się dzięki zawiłym, niemal przypadkowym łańcuchom przyczyn i skutków. Z tego chaosu czasem wyłania się stabilna sieć przyczynowo-skutkowa: rodzi się coś, co zaraża ludzi memami prowadzącymi do takiego zachowania, wskutek którego to coś powtarza się i rozprzestrzenia. To coś jest wirusem umysłu.
W hitlerowskich Niemczech narodowo-socjalistyczne przekonania’ szybko zyskały popularność. Stało się tak, ponieważ uwolniony został wirus umysłu, który skutecznie zarażał społeczeństwo nazistowskimi memami.
Wirus umysłu jest to element świata zewnętrznego zarażający ludzi takimi memami, które wywołują w ich zachowaniu zmiany prowadzące do utrwalenia i rozpowszechnienia wirusa.
Najbardziej interesujące w memach jest nie to, czy są prawdziwe czy fałszywe, ale to, że z nich właśnie składa się umysł.
Memetyka umożliwia zrozumienie bardzo interesującego aspektu świata: co powoduje, że myślimy i zachowujemy się tak, a nie inaczej.
Czynności, które nie są instynktowne, wynikają z programów. Każdy z nas został zaprogramowany przez jakieś memy.
Jeśli, dajmy na to, poszedłeś na studia, prawdopodobnie chciałeś zdobyć wykształcenie, to znaczy pragnąłeś zaprogramować się zbiorem memów, który zapewniłby Ci powodzenie w życiu.
Większość programujących nas memów nie pyta o zgodę na wejście do umysłów; po prostu zarażają i kierują naszym życiem. Oto niektóre z tych programów:
- wychowanie w duchu religijnym bądź ateistycznym;
- narzucone przez rodziców wzorce funkcjonowania w związkach z innymi;
- oglądane programy i reklamy telewizyjne.
Świat jest pełen najrozmaitszych rzeczy. Wszystko, co o tych rzeczach mówimy, jest tylko pojęciem – zbiorem memów – stworzonym przez ludzi. Pojęcia składają się z memów.
Na przykład Stany Zjednoczone są tym, czym są, ponieważ wymyśliliśmy pięćdziesiąt memów, za ich pomocą przywłaszczając sobie to terytorium. Tego, co nazywamy Alabamą, w rzeczywistości wcale nie ma; mówimy, że ten stan istnieje, ponieważ zostaliśmy zaprogramowani jego memem. Gdyby nie mem, byłaby to dla nas zwykła ziemia.
Cała planeta też jest tylko wymyśloną przez ludzi kategorią – memem, który ułatwia ustalenie granic naszego miejsca we Wszechświecie, a przez to odróżnienie go od całej reszty. Tymczasem Wszechświat nie dba wcale o nasze
kategorie.
Mógłbyś zaprotestować: „Ale przecież granice naprawdę istnieją!
W końcu ziemia styka się w pewnym miejscu z powietrzem, a atmosfera przechodzi w przestrzeń kosmiczną”. Tak sądzisz? Ziemia, atmosfera, przestrzeń – to tylko memy. Jeśli uważasz, że ziemia jest naprawdę ziemią, a nie
stworzonym dla wygody memem, jesteś już w tej ziemi pogrzebany. Kiedy zrozumiesz, że to mem, a nie Prawda, otworzysz drogę innym memom opisującym to samo: elementom, kryształom, cząstkom subatomowym. Pamiętaj, że ziemia oglądana pod mikroskopem elektronowym jest właściwie pusta w środku.
A co powiesz na to: Ty sam jesteś jedynie stworzoną dla wygody kategorią – memem ułatwiającym opis części Wszechświata, odczuwających ból przy uderzeniu młotkiem. Wszechświat nie odróżnia Ciebie od innych ludzi,
żyraf, układów słonecznych ani galaktyk. To wszystko są wymyślone przez ludzi kategorie – memy.
I jeszcze jedno: wszystko, co właśnie powiedziałem – o różnicy między obiektywną rzeczywistością a pojęciami – jest jeszcze jednym pojęciem, memem.
Wszechświat nie zna pojęć. Dokonałem tego rozróżnienia, aby ułatwić sobie omówienie podstaw memetyki.
Kategorie to memy, którymi kroimy świat na kawałki, klasyfikując i nazywając rzeczy.
Narzucenie Ci pewnych kategorii leży w interesie speców od reklamy, polityków i pozostałych spragnionych Twoich pieniędzy lub wsparcia.
Memy są siłą napędową Twojego życia – zapewne w większym stopniu, niż się spodziewasz.
W jaki sposób można stać się własnością memu? Najprostszą drogą do tego są prawa i zwyczaje naszego społeczeństwa. Na przykład sto lat temu społeczne role kobiet i mężczyzn były wyznaczane przez memy, które dzisiaj uznano by za dziwaczne, obraźliwe, a może śmieszne: miejsce kobiety jest w domu, kobieta najlepszym przyjacielem człowieka, kobieta powinna siedzieć cicho itd.
Te memy ograniczały możliwości zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Sytuacja zmieniła się dopiero wtedy, gdy garstka zapaleńców postanowiła odżegnać się od starych memów i zaczęła zastępować je nowymi: równouprawnienie; kobieta może być, kim zechce; kobieta może obejść się bez mężczyzny itd. Dawne szowinistyczne memy dopóty ograniczały życiowe możliwości kobiet, dopóki tkwiły w oprogramowaniu większości ludzi.
Niewolnicy memów
Jesteśmy niewolnikami memów o różnym zasięgu. Ludzie kontaktujący się z innymi poddani są presji otoczenia: naciskowi prowadzącemu do zachowania się i myślenia tak samo, jak reszta. To właśnie ona powoduje na ogół, że dzieci zaczynają palić, zażywać narkotyki i wstępować do gangów; dorośli również znajdują się pod wpływem tej presji.
Bywa, że alkoholicy walczący z nałogiem decydują się zerwać z pijącymi kolegami, by uciec od miażdżącej presji otoczenia, a jednocześnie dołączają do Anonimowych Alkoholików i świadomie poddają się bardziej konstruktywnemu naciskowi.
Samosprawdzająca się przepowiednia.
Programujące Cię memy wpływają na Twoją przyszłość. Jedną z metod wywierania wpływu jest samosprawdzająca się przepowiednia.
Jeśli wierzysz, że coś się wydarzy, na ogół staje się to bardziej prawdopodobne niż byłoby wtedy, gdybyś nie wierzył. Dziecko, któremu ciągle powtarzano, że może osiągnąć wszystko, czego zapragnie, jest zaprogramowane na
sukces (w każdym razie w rozumieniu rodziców), podczas gdy sierota ze slumsów, nie doznawszy niczego poza klęską i rozpaczą, jest zaprogramowana na niepowodzenie. Wirusy umysłu często zarażają ludzi sabotującymi ich poczynania
postawami – memami nie pozwalającymi wykorzystać w pełni możliwości życiowych.
Odsiewająca rola memów
Memy-kategorie nie tylko kierują przyszłością, ale także tworzą tak zwany filtr percepcji, przesiewający doznania. Potrafimy przyswoić sobie zaledwie cząstkę informacji, które w każdej sekundzie bombardują zmysły.
Jakie informacje przyjmujemy, a jakie odrzucamy? Decyduje o tym nasz nieświadomy umysł na podstawie kategorii, którymi jesteśmy programowani.
Programujące nas memy-kategorie decydują o tym, jakie informacje przyjmujemy, zniekształcając w ten sposób obraz rzeczywistości.
Tylko niewielu ludzi ma za sobą świadomy trening wyszukiwania istotnych dla siebie informacji – większość zdana jest na przypadek i wpływ wirusów umysłu.
Jeśli sami nie wybierzemy programujących nas memów ani nie postanowimy, które memy powinniśmy rozpowszechniać w społeczeństwie, musimy pogodzić się z myślą, że nie znajdziemy szczęścia ani nie naprawimy świata.
Jak powiedział Thoreau, ludzie żyją w niemej rozpaczy. Dlaczego? No właśnie, jaki to ma sens? W każdej knajpie znajdziesz
filozofa, który powie Ci, że żyje się tylko raz, a życie trzeba rwać jak świeże wiśnie! Czemu więc tak nie postępujemy?
- Dlatego, że ludzie czują, iż muszą realizować programy narzucone im przez wirusy umysłu! Dopóki się nie wyzwolą, trudno im zrozumieć, że można żyć inaczej, że nie ma przeszkód, by samodzielnie zastanowili się nad swoim życiowym celem i wybrali własną drogę.
Wyleczenie tej infekcji, choroby trawiącej nas i wszystkich innych, będzie wymagało wysiłku. Jeśli będziemy wiecznie siedzieć na kanapie zapatrzeni w telewizor, sprawy potoczą się torem, który może nam się nie spodobać. W takim przypadku przyszłość nie przedstawia się różowo. [...]
ZEN I SZTUKA POZBYWANIA SIĘ WIRUSÓW
Mistrzowie zenu z pewnością nie słyszeli nigdy słowa mem. Mimo to istotą ich nauk jest uświadomienie sobie programujących memów. Trudno przecenić wartość metody, dzięki której możemy świadomie wydostać się z niewoli myśli i programów umysłu.
Temu celowi służy praktyka zenu: medytacja i rozwiązywanie zadań-zagadek, zwanych koanami. Adepci uczą się widzieć rzeczy takie, jakimi są, oraz odrzucać sztuczne memy-kategorie, czyli idee i pojęcia. Każdy, kto praktykował zen, może zaświadczyć, że właściwie nie da się tego zrozumieć – trzeba to przeżyć.
[...]
Jeśli zastanawiasz się, czy mógłbyś odnieść korzyści, praktykując zen albo uświadamiając sobie dogłębniej własne myśli, spróbuj wykonać prosty test. Czy potrafisz bez trudu przerwać wewnętrzną rozmowę z samym sobą
i zwyczajnie być? Odłóż książkę i postaraj się przez minutę nie myśleć o niczym.
Tak, zrób to teraz.
No i jak? Jeżeli miałeś z tym trudności – prowadziłeś bezgłośny dialog albo napływające myśli nie pozwalały dostrzec otaczającego świata – prawdopodobnie dobrze by było, gdybyś nauczył się sztuki zauważania myśli. Gdy zaczniesz
się nudzić i będziesz miał ochotę włączyć telewizor, spróbuj metody, która mnie osobiście oddaje cenne usługi – formy medytacji nie mającej w sobie nic mistycznego.
Po prostu usiądź wygodnie i oczyść umysł z wszelkich myśli. Jeżeli zaczną napływać, nie reaguj na nie, a tylko zauważ ich obecność i pozwól im odejść. Jeśli zdołasz, poświęć temu ćwiczeniu pięć minut. Obserwuj swoje samopoczucie.
Kiedy nauczysz się przerywać wewnętrzny dialog, zrobisz pierwszy krok do uwolnienia się spod tyranii wirusów umysłu. Nie znaczy to, że od razu rozpoznasz, które z wykonywanych programów służą Twoim zamierzeniom, a które zaszczepione zostały przez wirusy umysłu. Tak czy owak, będziesz umiał je świadomie wyłączać.
Poza tym, kiedy uciszysz umysł, dasz pole do popisu intuicji, dzięki której możesz pozbyć się utartych nawyków i dojść tam, dokąd nie śmiałeś iść.
Sztuka zen to nie tylko nauka przerywania wewnętrznego dialogu.
Uczeń próbuje patrzeć na życie z różnych punktów widzenia, przedstawionych mu przez mistrza w formie koanów.
Spoglądając na życie z różnych punktów widzenia uczeń w końcu pojmuje, jak nierealne są jego przekonania dotyczące natury rzeczywistości. Entuzjaści zenu uważają, że pozwala on unieważnić wszystkie narzucone przekonania oraz patrzeć na świat całkiem inaczej.
[...] najwięcej nauczyłem się w dorosłym życiu, kiedy patrzyłem na sprawy z różnych stron i szukałem błędu w uparcie wyznawanych przekonaniach. Kiedy wreszcie je porzucałem, znajomi wyrastali jak spod ziemi i gratulowali mi,
ciesząc się, że coś w sobie zmieniłem. „Dlaczego mi o tym nie powiedzieliście wcześniej?” – pytałem. „Próbowaliśmy, ale nic to nie dawało” – odpowiadali chórem.
Uelastycznieniu przekonań mogą służyć nawet kłótnie.
Zamiast starać się wykazać, że masz rację albo wycofywać się z pola walki, spróbuj spojrzeć na sprawy z punktu widzenia oponenta. Kiedy rozmówca powie:
„To właśnie miałem na myśli!”- okaże się, że dokonałeś tej trudnej sztuki.
Może być i tak, że „przeciwnik” wcale nie miał zamiaru się z Tobą spierać; pragnął jedynie, abyś go dobrze zrozumiał.
Po nauczeniu się nowego punktu widzenia, postaraj się parę razy spojrzeć tak właśnie na problemy najbliższych dni. Zobacz, jak się z tym czujesz. Nawet jeśli nie zaakceptujesz jakiegoś przekonania, zrozumiesz przynajmniej, skąd biorą się odmienne reakcje ludzi na pewne sprawy. Ta umiejętność przyda Ci się niezależnie od tego, co pragniesz zrobić ze swym życiem.
Oprogramowanie, którym się zaraziliśmy, do tego stopnia przepełnia umysły, że nie potrafimy znaleźć czasu ani wykrzesać dość energii, aby realizować swoje życiowe pragnienia.
W gruncie rzeczy większość ludzi nie wie, czego chce od życia. Dostrzeganie własnych myśli i uelastycznianie przekonań jest w każdym razie najlepszą ze znanych mi dróg do zrozumienia, gdzie kończy się własne Ja,
a zaczyna cudze oprogramowanie. Tą drogą warto pójść!
[ Memetyka , teoria memów - bada działanie memów: ich interakcję, replikację i rozwój]
Fragmenty pochodzą z : R. Brodie, “Wirus umysłu”
Uwaga od autorki bloga : teoria memów nosi cechy podobne do kahuńskiego (huna) przekonania mówiącego o zasilanych przez nasze umysły formach myślowych, które stają sie tak silne i obsesyjne, że wydają się niemal materializować i kreować/sabotować nasze życie.
Źródło: zenforest.wordpress.com
komentarze pod tekstem:
Quote
„teoria memów nosi cechy podobne do kahuńskiego (huna) przekonania mówiącego o zasilanych przez nasze umysły formach myślowych, które stają sie tak silne i obsesyjne, że wydają się niemal materializować i kreować/sabotować nasze życie.” [ZenForest]Nosi także cechy przywołujące na myśl lacanowską koncepcję Symbolicznego tj. porządku Słowa jako łańcucha znaczących o dużym stopniu autonomii względem znaczonego odpowiadającego nieświadomości rządzącej się prawami metafory i metonimii [tutaj zbieżność ze "stabilną siecią przyczynowo-skutkową" Brodiego] a także oznaczeniu poprzez Słowo [memy] się wymykającej. Memetyka i w takiej optyce staje się oczywiście narzędziem przenikliwości i wnikliwości, także podejrzliwości względem samego siebie i dotarcia do Prawdy o sobie, pokonania zakładanej przez psychoanalizę lacanowską przepaści między znaczonym [nieświadomością] a symbolicznym znaczącym [Słowem], znalezienia remedium dla tkwiącego w nas z racji ów przepaści nieoznaczalnego braku i zaspokojenia Pragnienia. Stąd też , istotnie, jej pytanie – o ile wolno nam o takim mówić – jest pytaniem tyleż skazanym na brak odzewu ze strony niemej Prawdy/nieświadomości [bo ta zawsze, obca porządkowi Symbolicznemu/Słowa, nie ubrana weń, w sensie dosłownym milczy] co i źle postawionym, bo przecież nie z pozycji niemego znaczonego [nieświadomości] ale z pozycji znaczącego [świadomego Symbolicznego] postawionym i naprawdę dobrze, że i Brodie ma tego poniekąd – nomen omen – świadomość, swe koncepcje za mem [kolejne ogniwo łańcucha znaczących] bardzo słusznie i miejmy nieco ironizującą nadzieję że zbawiennie dla siebie mając
****
Są jeszcze takie pojęcia, jak “ocean nieświadomości zbiorowej” (to C. G. Jung) i pole morficzne, względnie morfogenetyczne (to z kolei Rupert Sheldrake). Pełne one są memów wszelakich, zarówno przeszkadzających w osiąganiu wolności (jako te wirusy), jak i pomocnych (czerpią z nich wszelkiej maści twórcy i odkrywcy). To wyjaśnia, dlaczego w świecie szerzą się pewne dobre lub złe idee, jak również to, dlaczego na ten sam pomysł i w tym samym czasie wpadają różne osoby na całym świecie.
Świat się zmienia, gdy odpowiednio wrośnie “masa krytyczna” idei lub gdy setna małpa przyswoi sobie daną wiedzę/umiejętność.
****
(...)ewolucja – powielanie sie informacji nastąpiło również w kulturze. A wiec jest to drugi, kulturowy, po biologicznym, replikator na tej planecie. Niektórzy naukowcy twierdza ze może pojawić sie jeszcze trzeci rodzaj replikatora, techniczny, tememy czy jakoś tak.
generalnie, jesli dobrze rozumiem
organizmy żywe sa środkiem do kopiowania sie informacji biologicznej
ludzie sa środkiem do powielania sie informacji kulturowej i biologicznej,
natomiast w przypadku trzecim, jeśliby istniały maszyny, sieci czy systemy czy tez po prostu tememy zdolne sie powielać, przekazywać dalej informacje techniczna to (o ile dobrze rozumiem) to człowiek nie byłby im do tego potrzebny.
Własnie nie wiem, czy to przypadkiem nie jest idea stojąca za filmami takimi jak Terminator i Matrix. Tak przynajmniej sobie to skojarzyłem.
*****
Tak mi teraz przyszło na myśl… w czasie II WŚ niejaki Victor Klemperer napisał “LTI: notatnik filologa”. Ta książka w pewnym sensie jest o memach CTTTRLKOQ;) --> Klemperer opisuje w jaki sposób naziści programowali językiem obywateli rzeszy i co z tego wynikało. Najbardziej fascynujące jest sposób w jaki K. podchodził do propagandy/programowania. Mimo to, że sam był wystawiony na jej oddziaływanie, to starał się temu opierać. Nie zawsze mu to wychodziło, ale przynajmniej był tego świadomy. W ogóle dopiero po tej książce uświadomiłam sobie jak subtelnym medium jest słowo i jak mechanicznie, wręcz bezmyślnie na nie reagujemy. Generalnie bardzo pouczająca lekturka. I bardzo w temacie
****
Podobne zagadnienia opisują okultyści w zagadnieniach ciała astralnego i ciała mentalnego.
Tylko tam jest to wyjaśnione szerzej poprzez zdefiniowanie w sposób prostszy i z konkretnymi przykładami. Okultystów pochłania cała wiedza zdobyta na drodze ewolucji człowieka, pokazuje istnienie istot niżej rozwiniętych, na poziomie ludzi oraz świadomych istot o wiele bardziej wyższym poziomie rozwoju duchowego. Poprzez stosowanie np medytacji Vipassana jesteśmy w stanie dostroić się do naszego wyższego ja, a także odpowiednimi technikami wejść w świat astralny, mentalny a nawet Buthi. To o czym myślimy jest naszym ciałem mentalnym ( w piątej gęstości), każdy człowiek po śmierci będzie w świecie astralnym (czyściec w którym jedynym celem jest oczyszczenie ego z pragnień), potem w normalnej drodze ewolucji duszy w mentalnym a na koniec w wyższym świecie mentalnym buthi ( niebo, gdzie wszystko jest doskonałe, człowiek spotyka się ze zmarłymi w zgodzie i dającej się opisać językiem ziemskim harmonii).
Podczas życia fizycznego człowiek też używa subtelniejszych ciał (eterycznego,astralnego,mentalnego i przyczynowego) jednak większość nie jest tego świadoma. Człowiek posiada aury wszystkich ciał subtelnych jednak “ujrzenie” jej jest coraz trudniejsze wraz ze wzrostem wymiaru i wymaga zaawansowania jasnowidza lub mistrza.
Tak więc nasze myśli są naszym ciałem mentalnym jeśli je niepotrzebnie przeciążamy to nie będzie nam to służyło ku “boskiemu” tak jak zmęczone ciało fizyczne myśli potrzebują odpoczynku (myśli a nie umysł). Można je uspokoić za pomocą wstępnego relaksu, koncentracji, medytacji i kontemplacji. Wyzbycie się niepotrzebnych obaw niepokojów, pragnień (ciało astralne) przyniesie nam po jakimś czasie pozytywniejsze skutki. Pielęgnacja i harmonia w wyższych ciałach subtelniejszych przyniesie nam zdrowie ciała fizycznego.
*************
Ciekawym materiałem do rozważań jest Wirująca tancerka.
Widzimy jedynie serię obrazków.Postać powstaje w naszych umysłach, gdzie z dostępnych danych tworzony jest model przestrzenny tancerki.
Większość obserwatorów mówi, że obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara (patrząc od góry), ale co z tymi, którzy mówią inaczej? Kto ma rację? W którą właściwie stronę się obraca?
Wirująca tancerka(wiki)
Odpowiedź
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz