250 Abramsów, które Polska ma otrzymać z USA, nie tylko kosztuje ponad 23 mld zł, ale czołgi te są też bardzo drogie w eksploatacji. Waldemar Skrzypczak, generał broni, były dowódca wojsk lądowych stwierdził, że „Polska i Polacy muszą się przygotować na to, że wydatki, które będą kierowane na eksploatację i utrzymanie tych czołgów, będą kosmiczne”.
Decyzja o zakupie tych maszyn zaniepokoiła nie tylko ekspertów wojskowych, ale także parlamentarzystów. Nie ma jasności, co do warunków umowy: czy zamówienia będą składane w polskich zakładach, w których Abramsy będą remontowane, jaki los czeka krajowy przemysł w produkcji tych czołgów, czy możliwa jest też „polonizacja” zestawu.
Te kwestie omawiamy z profesorem Andrzejem Zapałowskim, politykiem i historykiem, ekspertem do spraw bezpieczeństwa.
Panie Profesorze, jaka jest, Pana zdaniem, celowość i zasadność wydatkowania środków finansowych na zakup Abramsów?
– Przede wszystkim, to było zaskoczenie dla wielu osób, które zajmują się bezpieczeństwem. Z tego względu, że w ogóle nie było dyskusji o zakupie amerykańskich czołgów. Rozmawiano o czołgach południowokoreańskich K2. Jest to bardzo duży wydatek finansowy. I, moim zdaniem, ta dyskusja dopiero tak naprawdę się zaczyna.
Zresztą, sam zakup czołgów jest jakby jakimś elementem gry czy też współpracy politycznej, militarnej ze Stanami Zjednoczonymi. Myślę, że jeszcze wielu obszarów tej domniemanej umowy na zakup czołgów w tej chwili po prostu nie znamy. Oceniamy tylko i wyłącznie koszty i sam zakup. Nie ma co ukrywać, że te czołgi są bardzo dobrymi czołgami, tylko tutaj jakby nie kończy się sama kwestia związana z zakupem czołgów, ale chodzi, przede wszystkim, o perspektywę na przyszłość. Każde państwo dba o własny przemysł, własne zaplecze, każde poważne państwo. I tutaj myślę, że czeka na nas bardzo poważna dyskusja.
Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz wyraził niezadowolenie z braku możliwości leasingu sprzętu wojskowego w Polsce. Jego zdaniem, gdyby istniało takie rozwiązanie, moglibyśmy „sporo zaoszczędzić” i przyspieszyć modernizację uzbrojenia, szczególnie w kwestii odchodzenia od sprzętu posowieckiego. Niektóre kraje, nawet w ramach NATO, leasingują sprzęt wojskowy. Czy polskie prawo nie daje takiej możliwości?
– Przede wszystkim, samo stwierdzenie wiceministra koalicji, która rządzi, że coś nie jest możliwe, ponieważ prawo zabrania, jest dla mnie zaskakujące. Przecież każda koalicja rządowa ma większość i może to prawo stworzyć. To jest jakby po pierwsze. Po drugie, obawiam się, że gdyby takie prawo istniało, to mogłoby rodzić u niektórych polityków jakby taki pęd, żeby naprawdę wyleasingować bardzo duże zasoby i obszary sprzętu u partnerów, z którymi się już na lata, można powiedzieć, zwiąże. I tutaj byłyby bardzo duże koszty, straty dla własnego przemysłu zbrojeniowego, możliwości modernizacyjnej i jego rozwoju. Więc, myślę, że to, co powiedział pan minister, jest jednak – jeszcze raz powtórzę – dla mnie zaskakujące, ponieważ to jest jakby takie tłumaczenie się z czegoś, czego co można zrobić mając taki potencjał polityczny, jaki obecnie rząd posiada.
Ciężkie czołgi Abrams ograniczą także możliwości transportowe oraz uniemożliwią wykorzystanie dotychczasowego sprzętu transportowego, znaczącej ilości mostów drogowych. Będzie to wymuszać zakup specjalnie przeznaczanych dla tych czołgów transporterów i mostów towarzyszących. A więc, dodatkowe koszty…
– Tu akurat to jest jakby najmniejszy problem, ponieważ po Polsce Amerykanie przerzucają swoje czołgi Abrams, i platformy, które zwiększą wyporność do przewozu czołgów o 20 ton, są w zasięgu polskiego przemysłu, tak samo, jak i mosty. Przede wszystkim czołgi Abrams będą po wschodniej części Wisły. Więc, tutaj same kwestie mostów na Wiśle nie będą w jakiś istotny sposób warunkować tego. Oczywiście, pytanie jest takie, czy czołg Abrams będzie docelowym i głównym czołgiem polskim, czy też, tak, jak rząd zapowiada, ale utrzymuje to w tajemnicy, Polska będzie kontynuowała program czołgowy „Wilk” w zakresie czołgu średniego. Tego tak naprawdę nie wiemy, bo do opinii publicznej na razie takie przecieki się nie dostają.
Będzie to już czwarty rodzaj czołgów, mam na myśli T-72, PT-91 i Leopardów, który jest o odrębnej konstrukcji, ma inne uzbrojenie, ma inną amunicję itd. Czy Polska uzyska prawa do napraw i remontów, a także modyfikacji i modernizacji wszystkich zespołów, podzespołów oraz elementów czołgu Abrams?
– Myślę, że w pierwszym okresie poza bazą amerykańską w Powidzu, gdzie ma stacjonować sto amerykańskich czołgów, takiego zaplecza w pierwszym etapie nie będzie. Tutaj faktycznie rodzi się problem o strategiczny wybór platform pancernych dla Wojska Polskiego, ponieważ Francuzi i Niemcy prowadzą bardzo zaawansowane prace nad nowym czołgiem, który ma zastąpić czołgi francuskie i niemieckie. Także zapraszają do tej współpracy, między innymi, Włochów i, ewentualnie, Brytyjczyków. Tutaj jakby Polski nie ma.
Więc, czołgi, które w tej chwili posiadamy – Leopard – z tego wynika, nie są czołgami przyszłościowymi. Także czołgi na platformie T-72 nie są przyszłościowe, i tutaj pytanie jest takie: czy, poza Abramsami, jeśli decyzja już zapadła, ale na razie nic nie słychać o umowie podpisanej w tym obszarze, czy Polska będzie produkowała jakiś inny czołg średni?
Oczywiście, w dłuższym wymiarze czasowym bazy do podstawowych remontów czołgów Abrams są niezbędne. Ale czy on będzie w jakiś sposób polonizowany poza jakimiś tam tylko elementami, powiedzmy, systemu łączności, trudno powiedzieć, ponieważ nic rząd nie przekazuje w tym względzie, prasa też podaje bardzo duże ogólniki. Myślę, że tak naprawdę nie są jeszcze sprecyzowane te kwestie w porozumieniu z Amerykanami. Ja nawet nie wiem, czy Stany Zjednoczone już podjęły decyzję w tej sprawie, że Polsce dostarczą te czołgi, ponieważ administracja amerykańska w tej kwestii milczy.
Wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność w ZM BUMAR-Łabędach Krzysztof Klupś w rozmowie ze Sputnikiem mówił, że wiadomość o zakupie Abramsów oznacza zagrożenie dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
– Oczywiście, jeżeli nie będzie programu „Wilk”, i program „Wilk” nie będzie kontynuowany, to jest to bardzo duże zagrożenie, ponieważ, jeżeli w tej chwili tylko remontujemy czołgi Leopard w wersji A-4 do wersji 2PL, to jest to tylko i wyłącznie remont. Na razie o Abramsach nie ma właśnie mowy o tym, żeby je remontować w BUMARACH-Łabędy, i to jest bardzo duże zagrożenie, i z punktu widzenia interesów związku zawodowego każdego poważnego przedsiębiorstwa w produkcji zbrojeniowej, jest to bardzo duży niepokój, właśnie związany z miejscami pracy i, tak naprawdę, z upadkiem tego przemysłu. I tutaj ja się w ogóle nie dziwię związkowcom, że coraz głośniej podejmują ten temat.
Panie Profesorze, dziękuję za rozmowę.
P.S. Jak podaje amerykańskie pismo Popular Mechanics, czterdzieści lat temu USA zaprojektowały M1 Abrams do walki z polskimi siłami zbrojnymi. „Zakup przez Polskę amerykańskich czołgów Abrams, które weszły na uzbrojenie armii amerykańskiej w 1981 r., to „dość niezwykły obrót wydarzeń” – podkreśla magazyn. Te pojazdy bojowe w czasach zimnej wojny zostały stworzone do walki z wojskami radzieckimi i polskimi w składzie Układu Warszawskiego podczas ewentualnych działań wojennych w Europie Zachodniej- stwierdza magazyn i konkluduje – „That’s Ironic”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz