Tak już mam, że nie potrafię się oszukiwać. Nie potrafię i nie lubię oszukiwać innych ludzi. Często mówię wprost, o tym, co leży mi na sercu i nie do końca uzupełnia moją, być może nieco zbyt idealistyczną, wizję tego świata.
Może jestem jakimś kolejnym, uboższym wcieleniem Thomasa More’a, kto wie. Leczy mnie jednak ziemia, ta ziemia z utopijności moich wizji i poglądów bardzo skutecznie. Lubię o tym mówić. Czasem dobitnie, może zbyt ostro. Czasem jednak tak trzeba.
Nie lubię nijakości i pospolitości, nie wywołujących żadnych emocji, nie mówiąc już o tych skrajnych, które są nam zajebiście potrzebne. Żeby się ocknąć i przejrzeć na oczy. I zacząć naprawiać to, co zostało zepsute…
Nie chcę używać tutaj zwrotów niecenzuralnych, szachować ignoranckimi porównaniami, nie chcę prześmiewczo komentować zachowań „obrażających” daną wadę, zbiorowość czy konkretną jednostkę. W tym jednym wpisie od początku do końca będę poważny i stonowany zarazem. Czemu? Między innymi temu, abyś lepiej zrozumiał mnie i spojrzał na mojego bloga i przede wszystkim na mnie z troszkę innej strony. Może tej pozytywniejszej, może nie. To już zależy od Ciebie, zrozumienia tego, co chcę Ci przekazać i Twojej tego interpretacji.
Odkąd prowadzę bloga, dostałem kilka wiadomości na fejsbuniu. Obok tych, w zdecydowanej większości pozytywnych, ludzie czuli się obrażeni, dotknięci i zażenowani w jakiś sposób moimi poglądami. Chociaż moim zdaniem w dużej mierze bardziej formą, w jakiej je przedstawiam, ale to tylko moje subiektywne odczucie. Jedna z czytelniczek napisała mi, że odbieram ludziom nadzieję i że jestem wulgarnym chamem. Czemu? Bo napisałem, że nie jesteś zwycięzcą dopóki walczysz, że wygląd wcale nie jest mniej ważny od wnętrza, że nie jesteś w stanie osiągnąć wszystkiego nawet, gdy bardzo tego chcesz. Cóż…
Świat to nie tylko zielona łąka
To między innymi miejsce podłe, okrutne, wyzute z litości, poszanowania ludzkiej godności. To bezlitosny wyścig o władzę i pieniądze, które nim rządzą. Wyścig, często, bez zasad i praw, oprócz jednego – prawa dżungli. Świat to rzeka krwi, zaszklone oczy dzieci, tracących rodziców i szloch rodziców, pochylających się nad ciałami swoich pociech. Pourywane nogi, zmasakrowane twarze, zimne strzały w tył głowy, kości wystające z głodu, suche usta z pragnienia. Świat to powolne umieranie, w męczarniach, samotności, w poczuciu bezradności i niepewności co dalej i czy coś w ogóle.
Brzmi brutalnie. Tak, doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Nie zmienia to jednak faktu, że jest prawdą i jakiekolwiek przemilczenie czy sztuczne wybielanie tego faktu, w moim odczuciu, do niczego dobrego nie prowadzi. No bo jeśli jakiś tłusty, owłosiony zbok na Twoich oczach brutalnie spełnia swoje erotyczne fantazje przy użyciu 11-letniej dziewczynki ze słodkim kucykiem na głowie, która, delikatnie mówiąc, nie jest z tego faktu zadowolona, to udanie, że tego nie widzisz i natychmiastowe rozpoczęcie myślenia pozytywnego zamiast zaprzątania sobie głowy tym negatywnym zdarzeniem nie sprawi, że gość powie „a chuj tam, rozmyśliłem się, nie zgwałcę jej, idę sobie zwalić, ma ktoś jakieś fajne porno?” lub po prostu wyparuje.
Bo skupianie się w 100% na samych pozytywach sprawia, że zapominamy i w konsekwencji nie pomagamy tym, których życie układa się w sposób, który sprawia, że te pozytywy spierdalają od nich w podskokach. Dlatego właśnie czasem wspominam o wszechobecnym syfie, którego na co dzień jesteśmy świadkami i smuci mnie moje nieodparte wrażenie, że tylko z tego powodu przez niektórych odbierany jestem jako współodpowiedzialny i współtworzący tenże syf.
Niestety. Niestety również, osoba, która otwarcie o tym mówi jest często uważana za bezdusznego pesymistę, który widzi lub chce widzieć jedynie zło i negatywne aspekty tego świata i w ogóle najchętniej wyjebałby to wszystko w kosmos i nawet lecąc w powietrze krzyczałby jakie to życie jest do dupy.
Nie, wcale nie jestem pesymistą i wcale nie chcę tak myśleć. Uwierz mi. Naprawdę wolałbym widzieć jedynie piękno, dobro, miłość, szczerą przyjaźń, różowe słoniki, jędrne cycki i budyń w czekoladowej polewie z mrożonymi malinami.
Nie zrozum mnie źle. Zajebiście lubię się śmiać i żartować, o czym już, o ile to nie jest Twój pierwszy czytany tekst, pewnie się tutaj zdążyłaś przekonać i zdecydowanie polecam uśmiech zamiast ciągłego narzekania. Oczywiście powinniśmy dostrzegać pozytywy tego świata, których jest cała masa, ale nie można jednocześnie zamiatać pod dywan tego, co złe, czarne, brudne, oślizgłe, nieprzyjemne i krzywdzące drugiego człowieka. Bo…
„Wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie robili, a zło zatriumfuje”
Edmund Burke
Nie przeciwstawiając się w żaden sposób złu i działaniom tych na górze, przez których cierpi tyle osób, widząc jedynie to, co dobre, pozwalamy pośrednio, żeby to dobre kurczyło się na rzecz złego. Myślmy pozytywnie, dostrzegajmy piękno, ale nie zapominajmy o brudzie, który należy zetrzeć szmatką nasączoną dobrymi uczynkami. Więc weź do ręki szmatkę. A potem ciesz się pięknem życia i myśl pozytywnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz