Trochę zastanawiałem się, czy zamieścić poniższy artykuł. a to z tego względu, iż choć gajówce daleko jest do pruderii, to jeszcze jej dalej do pornografii. Ale cóż. Niech tekst zaświadczy, iż Polska to jednak zadupie, w którym brylować może byle szmaciarz. I w dodatku stawiać absurdalne wymogi organizatorom.
Admin
Większość artystów na tak zwanego „Sylwestra Marzeń” zatrzymała się w czasie. Tak przed 50 laty w czasach Zimnej Wojny (złośliwi twierdzą, że w czasach wczesnych Piastów, a może nawet dinozaurów).
Stąd tak przebrzmiałe gwiazdy, jak: Maryla Rodowicz i Helena Vondrackova oraz Thomas Anders. I trochę młodsi (ale niewiele): Zenek Martyniuk, Sławomir, Boys i zespół Akcent, Julio Iglesias Junior. Starego nie dało się zaprosić – ma w końcu tylko 78 lat? Do tego była małolata Roksana Węgiel. I główna „gwiazda” w postaci wulgarnego, murzyńskiego wyjca Jasona Derulo. Który skasował za swój recital utworów o chlaniu, ćpaniu i seksie milion złotych ( może nawet milion dwieście, albo półtora miliona złotych). Czy żaden osobnik z TVP wcześniej nie sprawdził, o czym nasz Derulo śpiewa?
Przekaz „miłości”
Słuchając tekstów Derulo zaczynam rozumieć, dlaczego w murzyńskich dzielnicach amerykańskich miast ojciec jest zjawiskiem równie rzadkim, jak trzeźwy i nienaćpany mieszkaniec. 70 procent małych murzyniątek wychowuje się bez starego, który albo siedzi, albo ćpa, albo handluje narkotykami, tudzież zapładnia kolejną samicę, robiąc mu przyrodnie rodzeństwo. Cóż taki wzorzec kulturowy. Stąd w piosenkach Jasona Derula jest właśnie ten wzorcowy przekaz murzyńskiej miłości. Poniżej zaprezentuję kilka tekstów, które poleciały ze sceny w Polsce na rodzinnym Sylwestrze:
Przeboje takie jak „Talk Dirty” i Want to want me” zawierają takie teksty:
„Hej, dziewczyno! Ty jesteś jedyna, ja chcę, żebyś mnie chciała. Sama myśl o tobie mnie nakręca, nakręca, już sama myśl mnie podnieca”.
„Nasze rozmowy nie są długie, ale ty wiesz, co jest. Wiem, czego chcą dziewczyny od Londynu po Tajwan. Mam stemple ze szminki w paszporcie i chyba potrzebuję nowego (…). Twój tyłeczek nie potrzebuje żadnych tłumaczeń. Wyprzedałem stadiony, możesz ssać mojego penisa (…), pierś przy piersi, język na szyi, międzynarodowy seks oralny. (…) Jej ci**ka jest tak dobra, że kupiłem jej zwierzaka, każdego dnia staram się do niej dobrać. Mam ją zapisaną w telefonie pod „dużym tyłeczkiem”.
Inne hity dzięki, którym Derulo ma miliony fanów z całego świata to:
„Savage Love” – Tekst na temat brutalnej miłości, kiedy ona jest z nim tylko po to, żeby jej były był zazdrosny.
„Love not war” – Tekst o miłości, której nie da się kupić za dolary, do czego podmiot liryczny dochodzi dopiero po dłuższym czasie korzystania z prostytutek. (Jakie to „kurła” głębokie).
„Take you dancing” Tekst o tańcu, który przenosi się na sypialniany parkiet i zamienia w ostre ruch…ie.
Szkoda, że nie zaśpiewał swojego największego hitu z 2017 roku „Swalla”. Poniżej część tekstu:
„Miłość na tysiąc różnych smaków. Mam nadzieję, że ich wszystkich posmakuje tej nocy.
Nie, nie mam planów na obiad. Dlatego powinnaś przyprowadzić wszystkie swoje koleżanki.
Przysięgam, że wszystkie jesteście w moim typie”
I refren:
„Wszystkie dziewczynki tutaj, jeśli czujecie się spragnione
Chodźcie i weźcie łyk, bo wiecie co zaserwuję, ooh”
W sumie czy Derulo potrafi mieć tekst o czymkolwiek innym, niż kopulacja (a chlanie i ćpanie przy okazji)? A czy w TVP znajduje się ktoś potrafiący sprawdzić o czym wyje gwiazda wieczoru „Sylwestra Marzeń”? I Czy te teksty pasują do rodzinnego Sylwestra telewizji nomen omen publicznej? Odpowiedzi w jednym, drugim i trzecim przypadku brzmią – nie! Chyba, że opowieści Prawa i Sprawiedliwości o wspieraniu rodziny to tylko mit?
Ile mnie kosztuje TVP i „Sylwester Marzeń”?
Jestem za wywaleniem Kurskiego z pracy i taką restrukturyzacją, żeby w Telewizji Publicznej z dotychczasowych ponad 4000 pracowników zostawiłbym tylko 10 procent. I to tych, którzy pracują, a nie tylko biorą kasę. Żeby TVP nie kosztowała nas podatników rocznie ponad trzy miliardy złotych (w 2020 roku było to 3,366 miliarda złotych wydatków i 250 milionów straty pomimo dwumiliardowej dotacji klepniętej przez Sejm), tylko maksymalnie pół miliarda złotych.
„Sylwester Marzeń” w tym roku kosztował około 10 milionów złotych (ile dokładnie nie wiadomo, bo Jacuś nie przedstawił rachunków a powinien). Z czego około miliona (może nawet milion dwieście tysięcy, a może nawet półtora miliona) właśnie zgarnął czarny, wulgarny wyjec ze swoją ekipą.
Gdyby Jacek Kurski miał zrobić Sylwestra za swoje pieniądze, to liczby każdą szeklę (pardon złotówkę). A za publiczne pieniądze można poszaleć.
Piotr Stępień
https://prawy.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz