Organizacja Narodów zjednoczonych próbowała ograniczyć dystrybucję filmu o udziale sił pokojowych ONZ w handlu kobietami w powojennej Bośni. Ostatecznie "The Whistleblower" zostanie pokazany także w głównej siedzibie organizacji
Kiedy w zeszłym roku sekretarz generalny Ban Ki-moon próbował nakłonić reżyserów i gwiazdy filmowe Hollywood do nakręcenia filmu o pozytywnej działalności ONZ, zdecydowanie nie miał na myśli produkcji w stylu "The Whistleblower", pisze Colum Lynch w "Foreign Policy". Obraz opowiada historię Kathryn Bolkovac (Rachel Weisz), policjantki z Nebraski biorącej udział w misji pokojowej w Bośni w latach 90. Kobieta odkrywa, że żołnierze sił pokojowych nie tylko przymykają oczy na handel kobietami i przymuszanie do prostytucji, ale także w nim aktywnie uczestniczą, pomagając w transporcie czy będąc głównymi klientami miejscowych burdeli.
Premiera "The Whistleblower" odbyła się w zeszłym roku na Toronto International Film Festival, jednak do amerykańskich kin film trafił dopiero trzy tygodnie temu. W tym tygodniu okazało się, że specjalny pokaz oraz dyskusja panelowa na temat handlu kobietami w powojennej Bośni odbędzie się także w głównej siedzibie ONZ 10 października. Reżyserka filmu Larysa Kondracki nie kryje zaskoczenia.
Podobnie jak Bolkovac blokowano, by nie przedstawiała ONZ w złym świetle, tak i z dystrybucją filmu były problemy. Jeszcze dwa tygodnie temu Kondracki otrzymała oziębła odmowę od Organizacji. Do reżyserki dotarła również wewnętrzna notka, z której wynika, że urzędnicy wyższego szczebla chcieli w miarę możliwości ograniczyć dystrybucję jej filmu.
-Napisałam do sekretarza generalnego, wysłałam mu DVD i powiedziałam, że podjęli złą decyzję - wyjaśnia Kondracki portalowi Deadline.com. Ostatecznie Ban Ki-moon przyznał, że treści zawarte w filmie to bolesny rozdział w historii ONZ. Zapewnił, że organizacja wprowadzi wewnętrzne reformy i politykę zerowej tolerancji dla członków sił pokojowych zaangażowanych w handel kobietami. Zgodził się także na projekcję filmu.
Fabuła "The Whistleblower" oparta jest na prawdziwych relacjach. Kondracki, aby zrównoważyć trudny i smutny temat utrzymuje film w klimacie thrillera. Opisy niektórych wydarzeń zostały złagodzone. Jak mówi reżyserka, przypadki wykorzystywania dzieci pominięto ze względu na zbyt okropny i odrażający charakter.
-Te burdele były wszędzie. Facet, który przyszedł do Kathy, chciał jej pomóc, ponieważ kupił kobietę za 4 tys. niemieckich marek, a ona uciekła z jego telefonem komórkowym. Był oburzony. Kiedy ona się go pyta: "Czy nie rozumiesz jakie to jest złe?" On odpowiada: "Nie, to jest OK, kupiłem ją" -wyjaśnia Kondracki. Reżyserka przyznaje, że produkcja może przypominać thriller z lat 70., w którym trudno odróżnić dobrych i złych bohaterów. Zdania krytyków są podzielone, jednak ważniejszy od sztuki filmowej jest tutaj temat filmu.
Wypadki w Bośni opisał dekadę temu w "Washington Post" właśnie Colum Lynch. W serii artykułów przedstawił zaangażowanie żołnierzy sił pokojowych w handel ludźmi. Opisał także między innymi sprawę byłego mechanika lotniczego, który został ukarany przez DynCorp International za ujawnienie powiązań pracowników firmy z seksualnym wykorzystywaniem kobiet i handlem bronią. Również Bolkovac została zwolniona przez DynCorp. Policjantka złożyła pozew o bezprawne rozwiązanie umowy. Firma tłumaczy jednak, że Bolkovac sfałszowała część swojej dokumentacji pracy.
Lynch przypominał pod koniec lipca na łamach "Foreign Policy", że DynCorp nadal zabezpiecza miliardy dolarów w kontraktach związanych z bezpieczeństwem dla amerykańskiego Departamentu Stanu w Iraku i Afganistanie. Firma oskarża się między innymi o udział w handlu narkotykami.
newbielink:http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,115167,10188275,ONZ_blokowalo_projekcje_filmu_o_wydarzeniach_w_Bosni.html [nonactive]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz