poniedziałek, 28 marca 2022

Rodrigo Canales - Morderczy geniusz karteli narkotykowych 2013 TED Talks

Rodrigo Canales - Morderczy geniusz karteli narkotykowych 2013 TED Talks (17:56)

newbielink:https://vimeo.com/120964719 [nonactive]

W grudniu 2010 roku miasto Apatzingán na wybrzeżu Meksyku, w stanie Michoacán, zbudziły strzały. Przez dwa dni w mieście toczyły się walki między siłami rządowymi, a świetnie zorganizowaną grupą, prawdopodobnie lokalną mafią, La Familia Michoacana - rodziną Michoacán. Mieszkańcy znosili nieprzerwany ostrzał i wybuchy. Na barykadach płonęły ciężarówki. Prawdziwe pole bitwy. Po dwóch dniach, podczas ostrego starcia, przywódca La Familia Michoacana, Nazario Moreno, zginął.

W odpowiedzi na wybuch przemocy burmistrz Apatzingán wezwał mieszkańców na marsz dla pokoju. Chciał prosić o łagodniejsze podejście do miejscowej przestępczości. W ustalonym dniu przemarszu pojawiły się tysiące ludzi. Kiedy burmistrz miał już wygłosić przemowę inaugurującą marsz, jego zespół dostrzegł, że połowa uczestników jest ubrana na biało i niesie pokojowe transparenty, ale druga połowa przybyła, by wesprzeć organizację przestępczą i jej nieżyjącego przywódcę. Wstrząśnięty burmistrz się wycofał, nie chcąc uczestniczyć w marszu otwarcie popierającym przestępczość. Wycofał się też jego zespół. Dwa marsze się połączyły i pomaszerowały wspólnie w kierunku stolicy.

Historia potwornej przemocy i nieudanego podejścia władz rządowych i samorządowych do włączenia obywateli, których mafia zaangażowała bez trudu, jest celną metaforą obecnej sytuacji Meksyku. Nasze obecne rozumienie narko-przemocy i jej przyczyn jest co najmniej niepełne.

Jeśli poświęcicie 30 minut, by zrozumieć narko-przemoc w Meksyku, choćby szukając online, dowiecie się przede wszystkim, że choć wszyscy Meksykanie są równi wobec prawa, niektórzy są równiejsi, a niektórzy mniej równi od reszty. Szybko się dowiecie, że w ciągu 6 ostatnich lat od 60 do 100 tys. ludzi zginęło w wojnach narkotykowych. Dla porównania, to 8 razy więcej ofiar, niż pochłonęły wojny w Iraku i Afganistanie. Szokujące, ale podobna liczba ludzi zginęła w syryjskiej wojnie domowej, która obecnie się toczy. To się dzieje tuż za południową granicą USA.

Czytając to, będziecie zaskoczeni, jak szybko przestanie was poruszać liczba zabitych. Zrozumiecie, że to tylko abstrakcyjne liczby, anonimowe trupy. Wprost lub w domyśle, mówi się nam, że wszyscy, którzy zginęli, byli powiązani z handlem narkotykami. Wnioskujemy tak, bo byli albo torturowani, albo profesjonalnie zgładzeni, albo jedno i drugie. Najwyraźniej byli przestępcami, skoro tak zginęli. Zgodnie z tym mitem, ofiary dostały to, na co zasłużyły. Były po stronie zła. Przynosi to ukojenie wielu ludziom.

Jednak choć łatwiej jest sądzić, że my: obywatele, policja, wojsko, jesteśmy dobrzy, a oni: handlarze, kartele, są źli, to w gruncie rzeczy ci drudzy oddają pierwszym przysługę. Czy nam się podoba, czy nie, USA to największy rynek nielegalnych substancji na świecie. Kreują ponad połowę globalnego popytu. Granica z Meksykiem ma wiele tysięcy mil; to jedyne wrota na Południe. Porfirio Diaz, były dyktator Meksyku, zwykł mówić: "Biedny Meksyk, tak daleko od Boga, tak blisko USA".

ONZ ocenia, że 55 mln Amerykanów zażywa nielegalne substancje. Przy bardzo ostrożnych założeniach, roczne obroty na detalicznym rynku narkotyków wynoszą 30 - 50 miliardów dolarów. Zakładając, że kartele mają dostęp tylko do rynku hurtowego, co nie jest prawdą, nadal ich roczne przychody wynoszą 15 - 60 miliardów dolarów. Spójrzmy w szerszym kontekście. Roczne przychody Microsoftu to 60 mld dolarów. Tak się składa, że ten produkt z natury swojego modelu biznesowego wymaga od sprzedawców zagwarantowania producentom, że ich produkt zostanie dostarczony na rynki docelowe. Ponieważ to nielegalne, jedyną metodą jest kontrolowanie korytarzy przerzutowych, używanych do transportu narkotyków. Oto źródło przemocy. Spójrzcie na mapę wpływów karteli. Strefy przemocy pokrywają się niemal idealnie z najbardziej efektywnymi drogami transportu z południa na północ. Kartele próbują po prostu chronić swoje interesy.

To rynek nie tylko wielomiliardowy, ale też bardzo złożony. Koka jest bardzo wrażliwą rośliną, która rośnie tylko w pewnych regionach. Dlatego ten model biznesu wymaga Dlatego ten model biznesu wymaga rozproszonej, międzynarodowej produkcji, a ta z kolei dobrej kontroli jakości, bo klienci potrzebują odlotów, które ich nie zabiją i które zostaną dostarczone na czas. Zatem na południu musi istnieć system zabezpieczenia produkcji i kontroli jakości, połączony z wydajną i efektywną siecią kanałów dystrybucyjnych na rynkach docelowych. Zachęcam was, choć ostrożnie, bo nie chciałbym, byście mieli kłopoty, popytać, czy byłoby trudno uzyskać dostęp do dowolnego narkotyku, w dowolnym czasie i miejscu w USA. Niektórzy byliby zaskoczeni informacją, że jest wielu dilerów, którzy gwarantują, że po wysłaniu SMS-a, narkotyk dotrze do klienta w ciągu pół godziny.

Pomyślcie o tym chwilę. Pomyślcie o złożoności sieci dystrybucji, którą właśnie opisałem. Bardzo trudno to pogodzić z obrazem anonimowych, tępych bandziorów, którzy tylko do siebie strzelają. Bardzo trudno pogodzić.

Powiem jako wykładowca zarządzania, że efektywna organizacja wymaga spójnej strategii, która obejmuje dobrą strukturę organizacyjną, dobre zachęty, spójną tożsamość i dobre zarządzanie marką. To prowadzi do drugiej rzeczy, której się dowiedziecie podczas 30 minut odkrywania narko-przemocy w Meksyku. Szybko zrozumiecie, może was to zdziwi, że istnieją trzy organizacje, które wciąż wracają w artykułach. Usłyszycie o Los Zetas, Templariuszach, nowej marce Familii Michoacana, o której mówiłem na początku, i Sinaloa Federation. Przeczytacie, że Los Zetas to ten rodzaj socjopatów, którzy budzą przerażenie w miastach i uciszają media, co jest do pewnego stopnia prawdą. Ale to efekt konsekwentnej strategii marki i strategii biznesu. Los Zetas to nie tylko zbiór przypadkowych osób. Tę organizację założył Kartel z Zatoki, który dawniej kontrolował wschodnie korytarze Meksyku. Kiedy tunel stał się przedmiotem walki, postanowili zrekrutować zawodowych żołnierzy. Ściągnęli Los Zetas: elitarny oddział spadochroniarzy z meksykańskiej armii. Byli niesamowicie skuteczni jako ochrona Kartelu z Zatoki. Tak skuteczni, że uznali, że mogą przejąć całkowitą kontrolę. Nie trzymajcie tygrysów dla zabawy, bo one szybko rosną. Zetas powstała dzięki zdradzie, więc stracili dostęp do niektórych producentów i dystrybutorów na najbardziej dochodowych rynkach kokainy, ale ich atutem, pochodną ich wojskowej przeszłości, był perfekcyjny łańcuch przywództwa, bardzo jasna hierarchia i jasna ścieżka awansu, co pozwoliło im nadzorować działania na wielu rynkach bardzo skutecznie, a takie jest właśnie zadanie hierarchii. Ponieważ nie mieli dostępu do bardziej dochodowych rynków, zostali zmuszeni okolicznościami do zajęcia się innymi formami przestępczości. Porwania, prostytucja, lokalne rynki narkotyków, przemyt ludzi, w tym imigrantów z Meksyku do USA. Ich obecny biznes to w istocie sieć franczyz. Skupiają się na rekrutacji żołnierzy, otwarcie oferując lepsze płace, lepsze premie i ścieżki awansu, nie mówiąc o lepszym jedzeniu, niż to, które proponuje wojsko. Działają tak: kiedy pojawiają się w okolicy, dają o sobie znać mieszkańcom, idą do najpotężniejszego lokalnego gangu i mówią: "Proponujemy, żebyście lokalnie reprezentowali markę Zeta". Jeśli się zgodzą, a lepiej nie mówić, co się dzieje w razie odmowy, dostaną nadzór i szkolenie w efektywnych metod prowadzenia działalności przestępczej w zamian za tantiemy. Ten model biznesowy oczywiście zależy od tego, jak silny strach wywołuje marka. Dlatego Los Zetas starannie planują akty przemocy, z natury spektakularne, zwłaszcza gdy przyjeżdżają pierwszy raz, ale to tylko strategia marki. Nie mówię, że nie używają przemocy. Ale nawet jeśli przeczytacie, że są najbardziej brutalni, kiedy policzycie przypadki śmiertelne, wszyscy wypadają podobnie.

W przeciwieństwie do nich, Templariusze, którzy wyrośli w Michoacán, byli odpowiedzią na wtargnięcie Zetas do stanu Michoacán. Michoacán jest strategicznie położony, jest tam jeden z największych portów w Meksyku i bezpośrednie połączenie z centrum kraju, co daje bezpośrednie połączenie z USA. Templariusze szybko zrozumieli, że nie mogą się mierzyć z Zetas tylko siłą, dlatego opracowali strategię organizacji pożytku publicznego. Przedstawiają się jako przedstawiciele i protektorzy mieszkańców Michoacán, walczący z przestępczością. Jako organizacja pożytku publicznego muszą być społecznie zaangażowani, więc dostarczają usługi dla społeczności. Pomagają ofiarom przemocy domowej, ścigają złodziejaszków, leczą narkomanów, chronią lokalne rynki przed narkotykami. chronią lokalne rynki przed narkotykami. I oczywiście chronią ludzi przed innymi organizacjami przestępczymi. Oni też zabijają wielu ludzi, ale kiedy ich zabijają, bardzo starannie uzasadniają, dlaczego to zrobili. Przez ogłoszenia w gazetach, filmy na YouTube i billboardy wyjaśniają, że zabili ich, bo ofiary były zagrożeniem nie dla nich jako organizacji, lecz dla obywateli. "Jesteśmy tu, by was chronić". Jak inne organizacje pożytku publicznego, stworzyli kodeks postępowania, który powszechnie promują, i mają ścisłe procedury rekrutacji. Oto uzasadnienia niektórych z ich działań. Zachowali jednak dostęp do zyskownego narko-handlu. Kontrolują cały stan Michoacán, port Lázaro Cárdenasa, wykorzystują to do handlu legalnie wydobytą miedzią z Michoacán, legalnie wydobytą miedzią z Michoacán, nielegalną efedryną z Chin, będącą półproduktem w produkcji metaamfetaminy. Są też partnerem większych organizacji jak Sinaloa Federation, które sprzedają do USA.

Wreszcie Sinaloa Federation. Często pisze się o nich w tonie podziwu i czci, bo są najbardziej zintegrowaną i największą organizacji w Meksyku, a wielu twierdzi, że na świecie. Zaczynali jako organizacja transportowa, specjalizująca się w szmuglu przez granicę USA - Meksyk. specjalizująca się w szmuglu przez granicę USA - Meksyk. Teraz są już w pełni zintegrowaną organizacją międzynarodową, Teraz są już w pełni zintegrowaną organizacją międzynarodową, która ma partnerów w produkcji na południu i partnerów w globalnej dystrybucji na całym świecie. Prezentują się jako innowacyjni profesjonaliści z głową do interesów. Opracowali nowe narkotyki i nowe procesy produkcji. Stworzyli narko-tunele prowadzące przez granicę. Widzicie, że to nie są typy ze "Skazanego na Shawshank". Wymyślili narko-statki i łodzie podwodne niewidoczne dla radarów, samoloty bezzałogowe do transportu narkotyków, katapulty, mnóstwo rzeczy. Jeden z przywódców Sinaloa Federation znalazł się na liście bogaczy Forbesa.

Jak każda globalna korporacja, wyspecjalizowali się i skupili wyłącznie na najbardziej dochodowych interesach, wysokomarżowej kokainie, heroinie, metaamfetaminie. Jak w każdej latynoskiej korporacji, kontrolują swoje interesy dzięki więzom rodzinnym. Kiedy wchodzą na nowy rynek, wysyłają do nadzoru członka rodziny, a jeśli to początek współpracy z nową organizacją, budują więzy rodzinne przez małżeństwo lub innymi sposobami. Jak każda korporacja, chronią markę przez outsourcing wątpliwych elementów modelu biznesowego. Gdy angażują się w walkę z innymi organizacjami przestępczymi, rekrutują gangi i mniejszych graczy, by odwalili brudną robotę. Starają się oddzielić interesy od przemocy, o której rzadko wspominają.

Aby jeszcze poprawić wizerunek marki, zatrudniają profesjonalne firmy PR, które kształtują przekaz medialny. Zatrudniają profesjonalnych kamerzystów. Niezwykle skutecznie wpływają na służby bezpieczeństwa po obu stronach granicy.
15:27
Nie mówmy o różnicach. Cechy wspólne tych organizacji to bardzo jasne zrozumienie, że instytucji nie da się narzucić z góry, ale należy je budować od dołu, krok po kroku. Mają szalenie spójne struktury, które wykorzystują, by pokazać niespójność polityki rządu.

Zapamiętajcie z tej prezentacji trzy rzeczy. Zapamiętajcie z tej prezentacji trzy rzeczy. Po pierwsze, narko-przemoc jest rezultatem wielkiego popytu i rozwiązań instytucjonalnych wymuszających przemoc, by go obsłużyć i zagwarantować dostawy. Po drugie, pamiętajcie, że są to wyrafinowane, spójne organizacje, organizacje biznesowe. Analiza z tej perspektywy jest chyba znacznie bardziej użyteczna. Po trzecie, pamiętajcie, że chociaż dobrze się czujemy z koncepcją "ich", złych facetów, których nic z nami nie łączy, jesteśmy ich wspólnikami, będąc odbiorcami ich produktów lub akceptując niespójność polityki zakazu i faktycznego przyzwolenia czy wręcz zachęty do konsumpcji.
Te organizacje służą, rekrutują i działają w naszych społecznościach, więc są z nimi bardziej zrośnięte, niż chcielibyśmy przyznać. Nie pytam, czy te mechanizmy utrzymają się w przyszłości. Z natury tego zjawiska wynika, że tak z pewnością będzie. Pytanie, czy chcemy nadal wspierać chybioną strategię, z uporem nie przyjmując do wiadomości, że jej ceną jest śmierć tysięcy młodych ludzi.
Dziękuję.


From the Mountaintops: The Evolution of Swiss Drug Policy (Sub: En, Pl, Hu, Bl, Sp, Ru, Sr, Ro, Pt)
(10:22)


https://www.youtube.com/watch?v=Cco4BT-KDK8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Senator republikanów z Karoliny Południowej powiedział Fox News, że konflikt na Ukrainie ostatecznie dotyczy „pieniędzy”.

  Marek   MOSKWA „Ale tak naprawdę absolutnie każdy w tym kraju powinien być «zajęty»… Bo ktoś myśli, że może zapłacić 5 tys. dolarów, 10 ty...