wtorek, 31 maja 2022

Warto przeczytać i wnioski wyciągnąć z tego co szykuje nam jewrolewactwo, Polacy.

 

Warto przeczytać i wnioski wyciągnąć z tego co szykuje nam jewrolewactwo, Polacy.


Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało.

My tu o Billu, dylu-dylu, Czarnym Ludzie i wyjdzie na to, że spiskujemy tu na podstawie jakichś fanaberii multimiliardera, co ma i tak nieznaczny wpływ na rzeczywistość. A tu procesy instytucjonalnie przyspieszają, pojawiają się widome znaki nowego, próbne balony mające wytestować, czy ogłupiały suweren w ogóle cokolwiek kojarzy.

Globalizm cierpliwy jest, potrafi przeczekać, tak jak z europejską konstytucją, odrzuconą przez narody za każdym razem. Się najpierw powtarzało do skutku, by wynik był prawidłowy. A skoro suwenir nie zrozumiał mądrości etapu, a (na razie) nie da się go zmienić, to zmieniło się podejście. A właściwie obejście. Po co kłuć narody w oczy konstytucją? Wszystko się wpisało w Traktat Lizboński, członki UE podpisały i jest jak miało być.

Teraz też testują. Niektóre rzeczy już wejdą, inne muszą poczekać na swoją kolej, by się europejskie kury nie zorientowały, że im się wyrywa piórko po piórku, aż do gołej de. Co tam ostatnio więc ważą nam instytucje?

Zacznijmy od nieformalnych, bo mamy taki zjazd w Davos. O czym tam się gaworzy? Ano nic nowego pod gasnącym słońcem. Tyle, że już otwarcie i ostrzej. Będzie „carbon tracking”, to znaczy, że wasze zachowania będą monitorowane pod względem indywidualnego śladu węglowego. Ciekawe jak to będzie namierzane, ale bardziej ważne jest co się będzie liczyć? Dziecko? Dom? Samochód? Kota? Wycieczkę na Mazury? Zaczątki już mamy – Szwedzi wprowadzają specjalną kartę płatniczą, która będzie liczyć ślad węglowy w twoich zakupach i… odcinać ci środki, jak będziesz kupował za czarno.

Zamordyści-globaliści nie mogli pominąć tematu kontroli mas zwanych ludzkością. (A propos – co w tym towarzystwie w ogóle robią rządy, się pytam?). Duszeńka nasza, obecnie naradzająca się w Genewie, WHO, podpisała kontrakt ze specjalistami niemieckimi (to jest jednak jakiś gen), ze spółką Deutsche Telekom kontrakt na opracowanie globalnego systemu paszportów kowidowych, które mają doprowadzić do nadania całej ludzkości indywidualnego QR kodu jako cyfrowej tożsamości. Czyli teorie płaskoziemskie, że paszportowanie kowidowe to tylko pretekst do totalnej kontroli okazują się być realizowane w biały dzień. I nikt nawet nie piśnie.

No, ale to nieformalsi – jakieś tam sekty globalistów typu Forum Ekonomiczne, czy niewybieralna instytucja, w 80% finansowana przez farmaceutyczną dobroczynność, nie wiadomo czemu zarządzająca światowym zdrowiem.

Ale zobaczmy co nam szykuje Unia? Ta charakteryzuje się tym, jak wszystko co lewackie, że ma swoją agendę, bez względu na to, co się dzieje. Ba – nawet ją przyspiesza, bo w zamieszaniu wojennym kto by się tam patrzył na grono oczadziałych europosłów, którzy kredytują swymi nudnawymi debatami prawdziwą władzę, jaką ma – znowu niewybieralna – Komisja Europejska. Nad kontynentem wisi wojna, groźba głodu i zapaści finansowej, a tu mamy następujące ważne sprawy:

Żegnajcie fajne dachy i dachówki. Będzie jednolicie i fotowoltaicznie. Od 2029 roku wszystkie budowane domy będą musiały mieć panele na dachu. Budynki publiczne wcześniej – od 2027 roku. Dachówkarze i dekarze – do piachu, albo się przerzucać na montaż paneli. To będzie Europa pięknieć z dnia na dzień. Nawet optymistycznie błyszczeć w słońcu. Taki nowy sztrychulec, jednakowa jednolitość – cecha charakterystyczna socjalizmu, który wszystko ujednolica, bo wie lepiej jak powinno być. Żadnego odstępstwa.

Mamy też zarejestrowaną debatę obywatelską na temat zakazu hodowli na kontynencie zwierząt dla celów służących człowiekowi. No, odważne i hipokrytyczne. No bo pewnie, jak z innymi rzeczami, np. energią – niech tam gdzieś śmierdzą, a w tym przypadku hodują, ale nie u nas. My będziemy się grzali przy ruskim gazie wydobywanym jak się da, produkować w dymiących Chinach i jeść argentyńskie beefy, byleby tego nie było u nas. I to promują nomen omen ekolodzy-globaliści, którzy uważają, że jesteśmy jedną planetą. No, w tym wypadku jednak jak widać z pewnymi wyjątkami.

Co ciekawe – żadnej hodowli służącej człowiekowi. A jest jakaś inna? Na czyje potrzeby? Samych zwierząt? Ale co, trzymać je w niewoli? No nie. A więc wypuścić na świat? No, hura. Ponieśmy tę odpowiedzialność za pierwsze wolne pokolenie świń i krów. Przecież powołaliśmy te istnienia. Skoro ich nie możemy zjeść, to trzeba je chyba wypuścić. A to się żywina ucieszy. I spurkolodzy dokarmiający stada dzikich acz wolnych krów w drodze hulajnogą do korpo.

No i komunikacja. Rzecz jasna w celu wolności i z wykorzystaniem najnowszych technologii. Oczywiście w poczuciu odpowiedzialności, tak by kontrolować niepożądane treści, bo te mają ludzkości zaszkodzić, zatruć niewinne i bezradne dusze. Ma być tak, że wszystkie maile mają być skanowane przed wysłaniem i sprawdzane przez odpowiednią instytucję czy mogą być nadane. To coś takiego jak ze sprawdzaniem filmików przez Youtube’a przed emisją. Teraz tylko pora na określenie standardów i będziemy u Orwella. To się dzieje naprawdę.

W dodatku grzebie się przy żywności. Nie dość, że Putin ją „weaponizuje”, to jeszcze ideolo powoduje, że i bez tego będzie coraz mniej jedzenia. Podobno mamy zboża na najbliższe 10 tygodni, w dodatku większość skupiły Chiny. A tu mamy: kontrole upraw przez urzędników, by zadbać o bioróżnorodność, krówka nie może mieszkać z konikiem w jednej obórce. Do tej obórki nie może wchodzić kot. Żeby świnka mogła dojechać do rzeźni, to musi mieć paszport. W USA i UK na przestrzeni ostatnich miesięcy mamy pandemię drobiu, na skutek czego są wybijane setki milionów kurczaków. Brytyjskich rolników nie stać na sadzenie i uprawianie żywności z powodu rosnących cen paliw i nawozów. Szklarnie ogórków stoją puste. Przeprowadzane są masowe utylizacje świń na skutek japońskiego zapalenia mózgu. W Kalifornii zgłoszono likwidacje farm rybnych z powodu zakażeń bakteryjnych.

Idą ciężkie czasy, ale młyny zmian świata nie zatrzymują się, przyspieszają. A co my? Jedni się szykują na najgorsze, inni tańczą na Titanicu, reszta patrzy w telewizory, gdzie dostaje co najwyżej dwie skrajnie różne i skrajnie nieprawdziwe wizje rzeczywistości. No, jak zaburczy w brzuszku, to zagłuszy to wszystkie festiwale i wiece. Ale wtedy będzie za późno. Ale przecież chociażby taką Unię to wybieraliśmy wszyscy i wszyscy tego chcieliśmy, prawda? Ba – do takiej Unii, i właśnie po to wstępowaliśmy, prawda?

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.                                                                                                                Ps….Czyżby zaczęło coś docierać?

Ale może wkrótce nasze problemy się skończą. Od tego mamy przecież przyjaciół, to że fałszywych to być może mało istotny detal… :

https://schillerinstitute.nationbuilder.com/us_and_european_military_and_security_experts_warn_the_insanity_of_politicians_threatens_nuclear_war?fbclid=IwAR3eiC5143A9x9Qpgbw1E0W-v8SWw6FocHj6HWPE_QXQ8WgjFeDsiphncss

https://c-z06.neon24.info

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...