Przejdź do głównej zawartości

Muzea kaszubsko-pomorskie

 

Muzea kaszubsko-pomorskie


Powstawanie muzeów wiąże się bardzo często z kolekcjonerstwem prywatnym. Rozwijające się kolekcje ich właściciele przekazywali je najczęściej w formie darowizn na rzecz społeczeństwa, które stawały się zalążkiem dzisiejszych muzeów. Ta szczególna moda na kolekcjonerstwo nie ominęła również ziem polskich, w tym również Pomorza oraz Kaszub.

Oczywiście ta moda była zajęciem raczej kosztownym i mogli się mu poświęcać ludzie posiadające znaczące zasoby finansowe, które umożliwiały zgromadzenie niejednokrotnie bardzo cennych kolekcji dzieł sztuki.

Należy tu jeszcze zwrócić uwagę na jeden istotny aspekt tego zagadnienia w odniesieniu do ziem polskich. Podejmowanym działaniom kolekcjonerskim przyświecała jeszcze jedna idea. Chodziło mianowicie o zachowanie pamiątek narodowych. W sytuacji rzeczywistości rozbiorowej, polityki rusyfikacyjnej czy germanizacyjnej wobec narodu polskiego zrodził się odruch obronny. Niekoniecznie musiał to być czynny opór o charakterze konspiracyjnym czy zbrojnym.

Gromadzenie pamiątek narodowych również stawało się wyrazem patriotyzmu i oporu wobec zaborcy. Wystarczy tutaj wspomnieć dwie postaci – Józefa Maksymiliana Ossolińskiego, inicjatora i założyciela Zakładu Narodowego Ossolińskich oraz Izabelę Czartoryską. Oczywiście to postaci w polskim muzealnictwie pomnikowe. Ale było też wielu lokalnych inicjatorów takich działań na znacznie skromniejszą skalę, których działalność o zasięgu regionalnym miała ogromne znaczenie dla społeczności lokalnych. Jeśli prześledzimy dzieje muzealnictwa kaszubsko-pomorskiego, możemy się jednak przekonać, że niekoniecznie status majątkowy był decydującym czynnikiem mającym wpływ na pasję kolekcjonerską.

Patrząc na mapę placówek muzealnych na terenie Kaszub, okaże się, że wiele z nich może poszczycić się właśnie takim rodowodem. Ich początków musimy szukać albo jeszcze w wieku XIX lub w początkach wieku XX. Ważnym czynnikiem inicjującym te działania było powstanie Ruchu Młodokaszubskiego. Choć niekoniecznie musiały mieć taki właśnie charakter. Są wśród nich również i takie, których zalążkiem była pasja kolekcjonerska, zamiłowanie do kultury i tradycji, w której wyrósł dany kolekcjoner albo też został zauroczony kulturą regionu pomorskiego. Były one często ściśle związane z wykonywanym zawodem np. rybołówstwem lub szkutnictwem, jak było w przypadku Kaszubów z Nordy (północna nadmorska część Kaszub). A w przypadku śródlądzia był to haft kaszubski, ceramika, plecionkarstwo czy rzeźba.

Początek dała inicjatywa małżonków Gulgowskich, twórców pierwszego w Polsce muzeum na wolnym powietrzu – muzeum we Wdzydzach. Niemal równocześnie w środowisku Młodokaszubów dojrzewała idea utworzenia Muzeum Kaszubsko-Pomorskiego. Na czele tego ruchu i jednym z głównych inicjatorów tych działań był dr Aleksander Majkowski. Jako że wywodził się z Kościerzyny, dążył by taka placówka powstała w jego rodzinnym mieście. W publikowanych tekstach, autorzy zgromadzeni wokół swojego mentora, w zdecydowany sposób podnosili potrzebę utworzenia takiego muzeum.

W swoich artykułach kładli nacisk na aspekty patriotyczne i narodowościowe przy tworzeniu tej instytucji. Choć w artykułach powstałych po roku 1906 nie ma odniesienia wprost do idei muzeum małżeństwa Gulgowskich, to niewątpliwie taki wpływ być musiał. W jednym z artykułów „Gryfa” możemy przeczytać następujące zdanie: „Uprzytomniając sobie, że stare formy życia muszą ustąpić miejsca nowym, chcemy zachować skarby nagromadzone przez ojców dla przyszłych pokoleń, i jednych i drugich łączyć pasmem tradycji”.

Zatem mając na uwadze nieuchronny postęp, Młodokaszubi dostrzegali wartości w zachowanych pamiątkach przeszłości. Miała to być droga do uświadomienia wartości własnej społeczności kaszubskiej. Działania zmierzające do stworzenia zbiorów ludoznawczych (etnograficznych) miały również stanowić obronę przed wynarodowieniem mieszkańców Kaszub.

Do sfinalizowania tej idei, po wielu polemikach prasowych doszło 25 marca 1911 r. w Kościerzynie. Znaczącego poparcia w kwestii organizacyjnej udzielił Komitet Wystawowy. Dzięki niemu udało się również opublikować przewodnik po wystawie. Obok informacji o samej wystawie i zgromadzonych na niej eksponatach, zawierał również wiadomości o historii Kościerzyny.

Niestety opisana tutaj wystawa nie miała charakteru ekspozycji stałej. Dlatego dążenia Młodokaszubów idących za głosem dr A. Majkowskiego nawołującego do utworzenia stałej placówki muzealnej starali się wszelkimi możliwymi środkami walczyć o stworzenie stałej palcówki muzealnej, która w całości byłaby poświęcona kaszubskim zagadnieniom kulturowym – historycznym i etnograficznym. Ostatecznie na siedzibę placówki wybrano Sopot. Efektem była instytucja nosząca nazwę Zbiory i Biblioteka Muzeum Kaszubskie.

Jej otwarcie nastąpiło 1 lipca 1913 r. Poświęcenia placówki dokonał ks. kanonik Majewski z Kalisza. Muzeum zyskało doskonałą lokalizację w samym centrum Sopotu w kamienicy przy dzisiejszym deptaku – ul. Boh. Monte Cassino zwanym popularnie „Monciakiem”. Na zachowanym budynku znajduje się obecnie tablica upamiętniająca tą placówkę. Do jej organizacji i prowadzenia zostało powołane Towarzystwo Muzeum Kaszubsko-Pomorskiego. W §1 Statutu Towarzystwa znajduje się następujący zapis określający cel tej działalności:

„Towarzystwo Muzeum Kaszubsko-Pomorskiego w Sopocie ma na celu gromadzenie materiałów do dziejów i kultury Kaszubów – Pomorzan i udostępnienie ich nauce. Siedzibą Towarzystwa jest Sopot”.

Funkcjonowanie nie ograniczało się tylko do biernej prezentacji zbiorów i udostępniania księgozbioru. Po pierwszych miesiącach funkcjonowania, w styczniu 1914 r. przy Muzeum zaczęła otwarto szkółkę i pracownię haftu kaszubskiego prowadzoną przez siostrę dr A. Majkowskiego Franciszkę. Dla wspierania tej inicjatywy powołano Komitet dla popierania przemysłu domowego na Kaszubach.

Dalszy rozwój zakłócił wybuch I wojny światowej. Zarówno zbiory jak i samo Towarzystwo wojnę przetrwały. Po jej zakończeniu środowisko pomorskie podjęło starania o jej reaktywowanie, lecz niestety starania te nie przyniosły zamierzonego efektu. Swego rodzaju namiastką tych działań było przygotowanie w 1921 r. w grudziądzkim muzeum Wystawy Artystów Pomorskich. Na czele Rady Pomorskiej stał dr A. Majkowski. Chociaż sama Rada nie może poszczycić się większymi osiągnięciami (działała do końca 1922 r.) to Wystawę należy uznać za znaczący sukces propagandy spraw pomorskich. Tym bardziej, że w dniu 7 września 1921 r. jej otwarcia dokonał Naczelnik Państwa Józef Piłsudski.

Muzealnictwo pomorskie w latach dwudziestolecia międzywojennego nie cieszyło się zbyt wielkim zainteresowaniem ze strony władz państwowych. Nie trudno tutaj dostrzec konfliktu jaki zachodził w polityce państwa, które w swych sztandarowych przedsięwzięciach szczyciło się budową portu i miasta w Gdyni. Jednocześnie zupełnie pomijano kwestie kultury regionu pomorsko-kaszubskiego. Żadna z instytucji czy to państwowych, czy samorządowych nie starała się wypracować wizji zachowania kaszubskiego dziedzictwa kulturowego.

Niestety wina leży również po stronie środowisk lokalnych, które były podzielone, zdezintegrowane a ich działania rozproszone co osłabiało siłę ich oddziaływania i uniemożliwiało wypracowanie jednolitego programu.

Pomimo tych przeszkód wśród świadomych członków społeczności kaszubskiej i inteligencji pomorskiej nieustannie czyniono zabiegi by stworzyć placówkę muzealną na miarę potrzeb i dorobku kulturalnego Kaszubów. Najsilniejsze w tym kierunku były działania mające na celu powołanie Muzeum Pomorskiego, które miało mieć swoją siedzibę w Toruniu. Postulaty jego organizacji wysuwali zgodnie świadomi potrzeb muzealnicy, publicyści i badacze historii oraz etnografowie. Ich zgodny głos z trudem przebijał się do środowisk decydujących o możliwości stworzenia muzeum.

Efektem wieloletnich działań było scalenie zbiorów miejskich oraz znajdujących się w posiadaniu Towarzystwa Naukowego Toruńskiego (TNT). Powstałe w wyniku tego połączenia Muzeum w Toruniu do 1939 r. borykało się z kłopotami lokalowymi. Dla przykładu władze miejskie nie godziły się na oddanie na działalność wystawienniczą, zgodnie z postulatami środowiska, pomieszczeń Ratusza.

Nie zważano na ewidentne sukcesy nowej placówki, które wyrażały się m. in. w pięciokrotnym powiększeniu zbiorów. Przykład tej placówki dowodzi stosunku ówczesnych władz, bez względu na szczebel, do spraw kultury a w zasadzie braku zainteresowania tymi zagadnieniami. Wszystkie przedsięwzięcia mające na celu zachowanie dziedzictwa kulturowego były możliwe jedynie dzięki niezłomnej sile woli wielu społeczników.

W historii muzealnictwa kaszubsko-pomorskiego nie można zapominać o projektach muzealnych odnoszących się do miasta Gdyni, które jakby nie patrzeć powstawało na bazie nadmorskiej osady kaszubskiej. Pierwszy projekt zrodził się w końcu lat 20. XX w. Aktywnym uczestnikiem dyskusji w tej sprawie był wspominany już tutaj dr A, Majkowski.

Pomimo oczywistych argumentów przemawiających za utworzeniem w Gdyni muzeum, którymi były znaleziska archeologiczne w Orłowie, do roku 1933 nie zostały podjęte żadne wiążące decyzje. Dopiero przysłowiowy zapał, energia i determinacja dr Justyny Krajewskiej doprowadziły do powołania muzeum o 3 działach – etnograficznym, prehistorycznym (archeologicznym) i historii rozwoju (budowy) Gdyni. Działało ono do września 1939 r. II wojna światowa doprowadziła do rozproszenia zbiorów, z których część trafiła do Kartuz.

Kolejnym miejscem na ówczesnej mapie muzeów kaszubskich był Puck. Choć jak wynika z zachowanego zasobu archiwalnego była to raczej „wystawka” w siedzibie puckiego magistratu. Znajdowały się tam dwie gabloty w których eksponowano „przybory rybackie z dawnych czasów”.

Nie bez znaczenia dla tej historii jest również prywatna inicjatywa prof. Adama Wrzoska, który odkrył walory przyrodnicze i kulturowe Dębek. Zauroczony nadmorskim klimatem tej miejscowości zebrał w niej kolekcje pamiątek kaszubskich. Na jej potrzeby wykupił od Jana Groena dom, w którym po przeprowadzonej przebudowie umieścił własne zbiory etnograficzne. W końcowym okresie działalności czyli przed wybuchem wojny zbiory liczyły niespełna 200 eksponatów. Niestety nie przetrwały one czasu okupacji. Część z nich uległa zniszczeniu, część została rozproszona.

Dla w miarę pełnego obrazu muzealnictwa kaszubskiego przed 1939 r. jeszcze raz musimy przywołać postać dr A. Majkowskiego. Przez całe życie konsekwentnie realizował idę zachowania spuścizny Kaszubów. Swoje działania w tym względzie, które zapoczątkował jeszcze przed I wojną światową w Kościerzynie i Sopocie, po jej zakończeniu kontynuował w Kartuzach, w których osiadł na stałe. Z zachowanych zbiorów, w swoim domu zwanym „Eremem”, w 1935 r. urządził wystawę kaszubską.

Równolegle do niej otwarto drugą, przygotowaną przez nauczycielski kurs geograficzno-krajoznawczy. Obie inicjatywy były impulsem do tworzenia instytucji muzealnej. Podobnie jak w powyżej opisywanych przypadkach, działania te napotykały na przeszkody wynikające z braku zrozumienia idei muzealnej przez władze lokalne. Podobnie było w Kartuzach. Niestety do dnia wybuchu wojny nie udało się tego projektu sfinalizować. Niewątpliwie do niepowodzenia tych działań przyczyniła się śmierć w dniu 10 lutego 1938 r. jednego z głównych orędowników tej idei.

Trudno w tak krótkim tekście przedstawić całą historię muzealnictwa kaszubskiego. Inicjatyw tworzenia tego typu placówek było, pomimo przeszkód znacznie więcej. Rodziły się one po obu stronach ówczesnej granicy i swoją działalność zawdzięczają gronu niestrudzonych pasjonatów. Po stronie polskiej było to Wejherowo i Chojnice. Z kolei po stronie niemieckiej muzea o charakterze pomorsko-kaszubskim funkcjonowały w Słupsku, Lęborku i Bytowie. I co ciekawe, również w odniesieniu do tych ostatnich możemy powiedzieć, że również one borykały się z problemami niemal identycznymi jak muzea polskie.

Andrzej Kotecki

Tekst przygotowany na podstawie publikacji Cezarego Obracht-Prądzyńskiego: „Kaszubskich pamiątek skarbnice. O muzeach na Kaszubach – ich dziejach, tradycji i funkcjach społecznych”, Instytut Kaszubski w Gdańsku, Gdańsk 2008.

https://myslpolska.info

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas