sobota, 24 września 2022

Podróże autorki „Nad Niemnem” w prasie i korespondencji

 

Podróże autorki „Nad Niemnem” w prasie i korespondencji


Nadrenia, Czechy, Saksonia, Szwajcaria, ale przede wszystkim bliskie sercu ziemie nadniemeńskie… Eliza Orzeszkowa z zapałem oddawała się pasji podróżowania. w daleką drogę ciągnęły ją różne powody – od szukania wytchnienia po wyczerpującej pracy, poprzez konieczność poddawania się kuracjom, do zwykłej ciekawości świata.

Wielbiciele talentu oraz przyjaciele pani Elizy mogli na bieżąco obserwować jej wędrówki.

Sto kilkadziesiąt lat temu życie pisarzy, artystów, naukowców, ludzi kultury pilnie śledzili czytelnicy gazet i czasopism. Dziennikarskie relacje dotyczące obyczajów szacownych celebrytów wpływały na postawy inteligencji.

Eliza Orzeszkowa (1841–1910) należała do wąskiego kręgu podziwianych i budzących zainteresowanie osobistości. Uznanie, które zdobyła dzięki nowelom, opowiadaniom, a zwłaszcza powieści Nad Niemnem, uczyniło pisarkę postacią nie tylko powszechnie znaną, ale i – jakbyśmy to dziś powiedzieli – „opiniotwórczą”. Niemal każdy jej wyjazd wakacyjny stawał się tematem prasowych doniesień, a wybierane przez nią cele podróży omawiano w dyskusjach publicystycznych.

Na przełomie XIX i XX wieku, w dobie wzmożonej germanizacji w zaborze pruskim, prasa w Królestwie Polskim starała się zniechęcić czytelników do wyjazdów do uzdrowisk niemieckich, ukazując wakacje tam jako działanie niepatriotyczne. Przy tej okazji chętnie sięgano po autorytet Orzeszkowej.

Wiosną 1903 roku „Przegląd Tygodniowy” i „Biesiada Literacka” zapewniały, że pisarka stanowczo nie zamierza spędzać lata „u wód pruskich”. Pięć lat później tygodnik „Świat” opisywał obecność Pani Elizy na Nowogródczyźnie, przekonując przy tym, że „Pobyt we Florianowie zrobił jej tego roku lepiej, aniżeli zeszłoroczna kuracja w Neuheim”. Litewskie lasy i pola miały czytelnikom wydać się bardziej atrakcyjne niż kurort w niemieckiej Hesji.

Bardziej osobisty obraz wojaży Orzeszkowej wyłania się z bogatej prywatnej korespondencji. Jednym z najważniejszych adresatów obszernych listów był jej przyjaciel, warszawski adwokat Leopold Méyet – literat, kolekcjoner pamiątek związanych z romantyzmem, działacz dobroczynny. Przed nim pisarka odkrywała przemyślenia związane z podróżowaniem.

Karykatura zniechęcająca Polaków do odwiedzania uzdrowisk niemieckich, „Mucha”, 1908, nr 20, s. 1

Główny problem stanowił dla Orzeszkowej, podobnie jak dla wielu kobiet u schyłku XIX wieku, brak odpowiedniego towarzystwa, z którym mogłaby wyruszyć w drogę. Pisarka informowała Méyeta w 1898 roku: „Za granicę nie pojadę. Dlaczego? Rozmaicie tłumaczę to ludziom, nikomu prawdy nie mówiąc. Tobie, Drogi Przyjacielu, powiem prosząc, żebyś się z nią z nikim nie dzielił. Oto – po prostu nie mam z kim jechać. […] Kobiet starszych i młodszych kręci się koło mnie wiele, ale kwalifikacje do odbywania wojażów, to jest jaką taką znajomość i świata bożego, i języków obcych, posiadają tylko dwie: Marynia Obrębska i Marynia Godlewska. […] Inne panie […] o podróżowaniu za granicą pojęcia nie mają, mówić po zagranicznemu nie umieją”.

Stroje podróżne dla dam, „Tygodnik Mód i Powieści”, 1908, nr 18, s. 7

Nie chcąc wyruszać samotnie, pisarka podróżowała ze wspomnianymi w liście „wypróbowanymi” przyjaciółkami. Skoro już jednak zdecydowała się na dalszą eskapadę, starała się jak najwięcej zobaczyć i poznać. Ogromne wrażenie robiły na niej zarówno zwiedzane muzea, jak i cuda natury. Latem 1899 roku Méyet mógł przeczytać: „Ta Szwajcaria to raj ziemski; jakam ja uboga, że po raz pierwszy ją widzę i pewno – ostatni! Od tygodnia tu już jestem, patrzę na Jungfrau, okrytą wiecznymi śniegami i lodami, siaduję nad szmaragdowym Aarem, oddycham powietrzem czystym, wonnym i tak świeżym, że żadna spieka słoneczna, choćby najsroższa, przemóc go nie może”.

Głównym celem podróży pisarki było jednak nie zwiedzanie, a poratowanie zdrowia. Medycyna końca XIX wieku jako najskuteczniejszą metodę leczenia rozmaitych dolegliwości zalecała kuracje w uznanych uzdrowiskach. Ponieważ Orzeszkowej dokuczał artretyzm, chorowała na serce, wpadała w stany melancholii, wyjazdy do wód zdawały się nieodzowne. Pisarka podążała szlakami bywalców wszelkich „badów”. Wprawdzie odwiedziła Wiesbaden, Marienbad, Neuheim, Druskieniki, ale oferowanych tam terapii nie lubiła, narzekała, że ją „osłabiają i męczą”. Z Wiesbaden skarżyła się w 1897 roku Méyetowi: „Kurację już rozpoczęłam, bardzo potrzebną, bo artretyzm w prawym ręku i lewej nodze bardzo mi dokucza, i co dziwna, że od przyjazdu tutaj daleko więcej niż przedtem”.

Ulubionym miejscem spędzania wakacji była dla Orzeszkowej Nowogródczyzna. W 1908 i 1909 roku bywała w majątku Tadeusza Bochwica, którego zapewniała: „Jeszcze przyjadę do Florianowa sił i zdrowia zaczerpnąć znowu. A nigdzie ich ani w Marienbadach, ani w Nauheimach nie zaczerpnęłam ich tak wiele jak tam”.

U studni, rys. Michał Pociecha, „Tygodnik Ilustrowany”, 1888, nr 306, s. 293

Letnie miesiące w latach dziewięćdziesiątych spędzała w nadniemeńskim Poniemuniu. Szczególnie brzemienny w skutki był jednak pobyt w 1886 roku w – również leżących nad Niemnem – Miniewiczach. Pisarka informowała wówczas Méyeta: „Na wsi jestem już od dwóch miesięcy. Z początku nie robiłam nic prócz oddychania pełną piersią pogodą letnią i wiejską ciszą. Od kilku dni zabrałam się do pisania wielkiej dwutomowej powieści, która będzie miała tytuł Nad Niemnem i w której wielkie, choć może zwodnicze pokładam nadzieje”.

Intuicja nie zawiodła Pani Elizy. Właśnie zaczynało się rodzić jej najwybitniejsze dzieło. Czy to nie przypadek, że natchnienie nawiedziło ją tam, gdzie najchętniej spędzała wakacje?

Ewa Olkuśnik
https://www.historiaposzukaj.pl

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...