Wstrząsające ustalenia śledczych w sprawie matki zastępczej z Ukrainy, która znęcała się nad dziećmi. Mrożą krew w żyłach
[O co chodzi? To jest normalny standard banderowski. – admin]
O sprawie zrobiło się głośno w kwietniu.
Właśnie w kwietniu Gazeta Wyborcza napisała o zatrzymaniu 51-letniej Ukrainki Svitlany, która będąc matką zastępczą dla dziesięciorga dzieci, uciekła z nimi z Ukrainy i zatrzymała się na Jeżycach w Poznaniu. Pomocy udzielali jej mieszkańcy i to jeden z nich dowiedział się od dzieci, że wobec nich opiekunka stosuje przemoc. O sprawie poinformowano policję.
Gdy do akcji wkroczyła policja i zatrzymała kobietę, wszystkie dzieci będące pod jej opieką potwierdziły, że zastępcza matka się nad nimi znęcała. Już w kwietniu było wiadomo, że kobiecie postawiono zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziećmi, a także narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia jednego z nich. Ukrainka trafiła do aresztu.
Do sprawy w czwartek wraca Gazeta Wyborcza opisując ustalenia śledztwa prowadzonego w tej sprawie. Jest to materiał dla ludzi o mocnych nerwach. Śledczy ustalili, że kobieta znęcała się nad swoimi podopiecznymi ze szczególnym okrucieństwem.
Miała regularnie bić dzieci po każdej części ciała, a by bolało bardziej – zakładała na palec pierścionek z dużym kamieniem. Do bicia używała też tłuczka do mięsa. 6-latce wyrywała włosy i do ust wkładała pampersa z kałem. Dzieci miały stać w kącie nawet całą noc, miały ograniczone możliwości korzystania z toalety, a jedzenie i picie dostawały, gdy kobieta uznała to za słuszne.
To dopiero początek horroru. Z relacji GW wynika, że 13-latek miał wisieć przywiązany za nogę do metalowego drążka. W tym czasie kobieta miała go szarpać za penisa. O rok starszy chłopiec także był bity po penisie. 9-latek był przywiązywany smyczą do pianina, zrzucany z piętrowego łóżka, bity patelnią i zmuszany do jedzenia odchodów ich psa podawanych na talerzu. Dzieci miały być bite krzakami malin z kolcami.
Kilkuletnie dzieci kobieta karmiła butelką, nosiły pampersy. Były skrajnie niedożywione. Starsze dzieci mają poważne problemy zdrowotne, nigdy nie były u lekarzy specjalistów.
Ale prawdziwy horror to opis wizyt pedofilów w domu, w którym mieszkały dzieci. Polka, która pomagała uchodźcom z Ukrainy w Poznaniu usłyszała od dziewczynek, że do domu przychodzili „nieznajomi panowie”, którym musiały „lizać siusiaki”. Dziewczynki od matki zastępczej dostawały tabletki, po których spały. Budziły się z obolałymi miejscami intymnymi, bez bielizny. Polka natychmiast zgłosiła to policji.
Śledczy ustalili, że zarówno w Polsce, jak i na terenie Ukrainy, kobieta przekazywała dzieci mężczyznom, którzy uprawiali z nimi stosunki płciowe. Mowa jest o stosunkach oralnych, ale też dopochwowych. Dzieci miały być zmuszane do lizania pośladków mężczyzn po skorzystaniu przez nich z toalety. Matka zastępcza miała stać z telefonem w ręku i odmierzać czas, gdy mężczyźni gwałcili na jej oczach jej podopieczne.
Sama Svitlana także miała molestować dzieci znajdujące się pod jej opieką. Zmuszała je do lizania swojej pochwy, dziewczynkom wkładała do pochwy pisaki, kredki i palce. Chłopców dotykała po genitaliach.
Psycholog, który brał udział w przesłuchaniach twierdzi, że zeznania dzieci są wiarygodne i spójne. Ukrainka nie przyznaje się do zarzutów dotyczących pedofilii. Mówi, że to kłamstwa. Ale w jej plecaku znaleziono ukraińskie tabletki stosowane w przypadku np. schizofrenii, które działają uspokajająco i rozkurczowo.
Poznańska policja próbuje ustalić, kim byli mężczyźni wykorzystujący dzieci. Dzieci natomiast mają ogromne trudności w nowym środowisku. 9-latek trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie stwierdzono u niego pourazowe zaburzenia stresowe.
Svitlana zdaniem psychiatrów i psychologów jest poczytalna. Stanie więc przed sądem. Do końca roku przebywa w areszcie.
Autor: KaT
https://epoznan.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz